Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dbamy o siebie

PaxPax
edytowano kwiecień 2008 w Ogólna
Chcialabym zapytac(kobiety i mezczyzn) czy robicie cos szczegolnego by dbac zewnetrznie o siebie?Nie wiem,moze kosmetyczka raz na miesiac,czy fryzjer czesto?Moze lubicie malowac paznokcie lub jakos specjalnie dbacie o wlosy,brode czy wasy?Macie jakies patenty?No i kiedy czujecie sie zadbani?Czy wam to sprawia przyjemnosc czy jest wam to obojetne jak wygladacie?
«1345

Komentarz

  • Nie przywiązuje do wyglądu zbytniej uwagi, ale na Mszę, imieniny, ważne spotkania zakładam garnitur i krawat.
  • Chciałabym mieć więcej czasu na 'dbanie o siebie'.
    Chciałabym chodzić do fryzjera raz na kilka miesięcy, teraz jestem od większej okazji, ale jak pomyślę, że mam kwitnąć u niej 4 godziny, to po prostu szkoda mi czasu.
    U kosmetyczki nie byłam hohoho albo jeszcze dłużej - mam taki makijaż permanentny ;) - krem do buzi.
    Nie maluję paznokci - z przyczyn czysto praktycznych. Jak widzę tipsy u kogoś skaczące po klawiaturze - brrr, to odrzuca.....
    Czy znaczy, że o siebie nie dbam, bo nie zakładam do pracy codziennie nowego 'mundurka'?
    Dbam, ale bardziej cenię sobie wygodę i swobodę.
  • Ja pytalam powaznie i tyle.
    Ja staram sie dbac,ale w granicach normy.Lubie sie malowac,oczywiscie nie robie tego codziennie,jak pracowalam to kazdego dnia staralam sie malowac,ubierac odswietnie itd.Teraz lubie wychodzic na zewnatrz czy do poradni,kosciola pomalowana i w czyms nie sportowym.Jak jestem w domu to lubie sportowy styl,bez makijazu,tylko krem pod oczy i na twarz.Staram sie chodzic do kosmetyczki jak jestem w PL,wiec gdzies raz na pol roku, mam kolezanke,ktora mnie farbuje i podcina wlosy-taki fryzjer amator.Sama lubie robic sobie manicure i pedicure,paznokci u rak raczej nie maluje,czasem na jakas okazje,ale u nog bardzo lubie.No i depilacje stosuje,czasem sama ,czasem w gabinecie woskiem.Nie cierpie wlochatych nog:shades:.Jak mieszkalam w PL to czesciej odwiedzlam fryzjera i kosmetyczke,mialam znizki bo mam kolezanki w tym fachu.
  • Widzę, że panowie forumowicze oszczędzają na golarce i preferują zarost na szczęce. :cool:
  • Z fryzjerem od niedawna widuję się częściej, bo jest to znajoma i mieszka prawie na przeciwko, do tego mogę iść z maluchami, bo też ma córeczkę i gdy dzieci się bawią, ja robię się na bóstwo :tooth::) Z domu raczej bez lekkiego makijażu nie wychodzę- tusz, pomadka. Tylko od niedzieli i święta cienie i więcej zachodu.Czasami zdarzy się , że się nie wyrobię :crazy: ale mam syndrom wielodziectwa - " no tak, tyle dzieci i nie ma czasu nawet spojrzeć w lustro"...
    Z natury wolę tylko podkreślenie szczegółów. Kosmetyczka, itp- hmmm.... nie pamiętam kiedy byłam... chyba przed ślubem...:wink:, co nie znaczy, że nie dbam- staram się być zadbana:boogie:
    K
  • Ostatnio niewiele robiłam z powodu problemów ze zdrowiem, ale: co dwa miesiące fryzjer (podcinanie włosów), ostatnio byłam w gorszej formie, ale jak czuję się dobrze, to codziennie delikatny makijaż, dobrze upięte włosy. Muszę zacząć ćwiczyć, ale jest to trudne organizacyjnie, czasem ćwiczę, ale nieregularnie. Biegam po lekarzach i próbuję ratować swój organizm, który wymęczyłam siedzeniem do 2 w nocy, piciem kilku kaw dziennie, kiepską dietą (jeszcze 3 lata temu), pigułkami i antybiotykami. Teraz odbudowuję to, co zrujnowałam. Mam nadzieję, że nie wylecą mi zęby. Przez dbanie o siebie rozumiem także rozwój intelektualny. Powoli wracam do czytania (bo ostatnie lata niewiele czytałam), nauki języków, mam nadzieję poprzypominać sobie co nieco ze studiów. Paznokci nie maluję właściwie (sporadycznie, jeśli już to u nóg latem bezbarwnym lakierem), do kosmetyczki nie chodzę (nigdy nie byłam). Staram się dobrze wyglądać, schludnie, czysto. Kosmetyków używam całej masy, bo lubię się paćkać:bigsmile: i bez nich moja skóra wola o pomoc (krem na dzień, na noc, pod oczy, odżywki do włosów, pokrzywa do picia, piling do twarzy, balsam do ciała, perfumy (rzadko, bo zazwyczaj zawierają ftalany i inne syfy).
    Dodam, ze tu gdzie mieszkam pozwalam sobie na dużo swobody i czasem ubieram się tak, jakbym nigdy w Polsce za drzwi nosa nie wystawiła. Ostatnio poszłam na spacer opatulona kocem zamiast kurtki, bywa, że idę sprawdzić pocztę w kapciach i kompletnie nie wyjściowych ciuchach. W Polsce nie wyszłabym tak ze śmieciami :bigsmile: Generalnie jednak dbam o siebie.
  • Ojej!!!
    Jak to wszystko przeczytałam, wyszło mi że jestem chyba skrajnie zaniedbaną kobietą....
    U kosmetyczki byłam raz w życiu, przed ślubem jak mnie teściowa wtedy jeszcze przyszła teściowa, wysłała i solennie obiecałam sobie nigdy więcej tego nie robić.

    Do fryzjera chodzę tak raz na rok, żeby skrócić włosy - właśnie muszę to zrobić bo już sobie przysiadam warkocz.....

    Nie maluję się właściwie niemal nigdy. Bardzo rzadko w sytuacjach służbowych, jak już naprawdę sytuacja tego wymaga, ale nie cierpię tego robić i zawsze czuję się jakby mnie coś oblepiło.

    Może ja powinnam być mężczyzną???:shamed:
  • Jak widać to nie kosmetyczka decyduje o kobiecości.

    Też MSPANC :tongue:
  • Adelajda nie jest źle, ja nie lubię się malowac, nie przepadam za układaniem fryzur, rzadko ubieram sie elegancko (raczej dżinsy i blużka). Chociaż podoba mi się jak kobieta potrafi wyglądac elegancko lub "stylowo", a nawet jak jest "wypindrzona" (to nic obraź liwego, w gwarze raczej określenie jakiegoś specjalnego stroju). Ale to nie mój styl, jak sie tak ubiore i wymaluje to dobrze się czuję przez jakies pół godziny a potem tęsknię do moich zwykłych rzeczy. No i nie ma kłopotów z zakupami, dżinsy, koszulki najłatwiej dobrać.

    A z ciekawości chciałam zapytać czym się zajmujesz zawodowo Adelajdo (trochę szkoda, ze to tylko nick, bo brzmi pięknie):wink:
  • Anetko zawodowo jestem należałoby chyba powiedzieć urzędniczką, więc idąc do pracy muszę się ubierać nazwijmy to wyjściowo. Ale i tak się nie maluje i basta!!!

    A co do imienia to jak już pisałam jestem Adrianna ale zawsze od małego wszyscy mówili na mnie Ada - a to podobno zupełnie inne imię - a niektórzy właśnie Adelajda i jakoś tak sobie polubiłam tę Adelajdę....
  • Anetko, Adelajdo dziękuję, że dzięki wam przestałam czuć się jak jakiś za przeproszeniem niechluj. :bigsmile:Też nie lubię się malować i tego nie robię. Zawsze pamiętam wymalowane nauczycielki, które zdawały się nie mieć własnej twarzy. No i obawiały się jakiegokolwiek gestu by im się freski nie rozmazały. Tak się jakoś układało, że łatwiej było nawiązać kontakt z tymi nie "wypacykowanymi"
    Teraz na szczęście kobiety ( w większości) malują się już nie tak ostro. Zastanawiam się natomiast czy to warto, skoro i tak mało co widać... Moja koleżanka codziennie rano na makijaż potrzebowała 45min. Cóż, jak bym tyle czasu wcześniej musiała wstać, to pewnie też bym maskowała jakieś worki pod oczami... :wink:
  • Mój makijaż jest bardzo prosty: na co dzień po prostu maskara na rzęsy, bo są jasne, często krem tonujący. Czasem, ale ostatnio rzadziej fluid na twarz. Mocniejszy makijaż na wyjście do znajomych raz na kilka miesięcy. Pomadki ochronne, bo te kolorowe zazwyczaj zjadam. Maskara tylko wodoodporna. Paznokci u rak nie maluję, bo lakier odpryskuje od wody (choć sprzątam w rękawiczkach, często myję ręce). Lata temu też się dłuuugo malowałam, ale jeszcze kilka lat temu dawano mi góra 18 a zazwyczaj koło 16 albo mniej (teraz mam 32), więc chciałam trochę doroślej wyglądać.
  • Lata temu też się dłuuugo malowałam, ale jeszcze kilka lat temu dawano mi góra 18 a zazwyczaj koło 16 albo mniej (teraz mam 32)
    Jak się patrzę na dziewczyny z gimnazjum to nie wiem czy to był komplement ;)
  • Och jakie to wszystko zabawne... Moja mama była prawdziwą kobietą - bez makijażu w ogóle nie wychodziła z domu. Jak szła pielić ogródek to malowała ust korale i wdziewała złote klapeczki. Zawsze miała odpowiednią do butów torebeczkę, koraliki itp.

    ja zaś jej wyrodna córka interesowałam się końskimi zadami, żaglami i masą innych ekstremalnych sportów, grałam z chłopakami w nogę i nigdy nie chciałam się malować...

    no i gdzie tu sprawiedliwość:shamed:
  • Wiecie-zadbana kobieta nie musi sie malowac,chodzi o to by czuc sie dobrze,ale takie podstawy typu-uczesane wlosy,krem na twarz itd i w miare schludny wyglad to chyba podstawa.Mnie smieszy troche jak idac do tesco rano widze kobiety w walkach,w nieuczesanych wlosach,dolnej czesci pidzamy czy wczorajszym niezmytym makijazu...Bo to juz niechlujstwo.A takie widoki mam prawie zawsze z rana w sklepie.Ja lubie sie malowac i wklepywac rozne rzeczy.Nie robie jednak tego rzeczami z najwyzszych polek,popieram firmy polskie czy teraz irlandzkie.Lubie sama robic kosmetyki.
    Do klasy maturalnej uzywalam kremu bambino i nic wiecej,cZasem pomadke ochronna.Dopiero siostra mikupila pierwsze kosmetyki na studniowke.Potem i tak na studiach rzadko sie malowalam,zaczelam dopiero w pracy:)
  • lubię dbać o wygląd ale robię to nie regularnie:( tzn. jak mam ochotę to się pomaluję, dzisiaj wpadłam do kosmetyczki na regulacje brwi i henne i dowiedziałam się ze moze być w kolorze brąz, grafitii :) mam w planach pomalowanie paznokci u kosmetyczki moze z jakimś wzorkiwm
  • ups ach te literówki, zamiast smykac sie do kosmetyczek powinnam iść do optyka zeby mi naprawił noski w okularach.A i będę mieć aparat stały na zęby, chcę mieć proste dwie jedynki z przodu.
  • Ja dzisiaj w "odświętnym' stroju byłam na rozmowie o pracę i dostałam ją HURRAA ciesze się bardzo, od września ide pracować do poradni. A jak wróciłam do domu to zaczęłam się zastanawiać co ja tam będe ubierac, bo mam tylko jedne czarne spodnie z materiału i 2 eleganckie bluzki, reszta bawełniane trykoty i dżinsy, chyba przed wrzesniem czekają mnie jakies zakupy, moze będą już wyprzedaże, myślę że zostanę przy dżinsach, tylko górę trochę poprawię. Zrzeszta teraz też tak czasami robię bojówki, a do tego biała koszulowa bluzka.
    Myślę, ze trzeba się czu dobrze samym ze sobą, jak dobrze patrze na siebie to tego ucze też moje córki. Zreszta starsza tenia chce chodzić tylko w spódniczkach i powtarza to samo pytanie "Dlaczego mamusiu nie ubierasz spodniczki?", i przypomina że mam w szafie jedną (to prawda, dodatkowo dwie sukienki, w ktorych nie chodzą bo mi nie po drodze):tooth:
  • Za kilka tygodni 1. Komunia synów, dojrzałam do tego, by zrobić makijaż. Taki zwykły - na dzień. Nie umiem. Proszę o proste instrukcje "krok po kroku". Niestety opcja "makijaż automatyczny" jak w filmie "Piąty Element" jeszcze nie działa. ;)
  • edytowano kwiecień 2015
    @Skatarzyna
    W drogeriach Hebe mozna zrobic sobie makijaż - tzn nie samemu (choć czasem widzę młode dziewuszki jak sie mejkapuja testerami :)) ) sa tam panie, ktore robią to profesjonalnie.
    Mając kartę Hebe taki makijaż dzienny kosztuje 5 zł , bez karty chyba ok 20 zł. Wieczorowy ciut drożej
    Ja nie robiłam ale robiła moja siostra. I powiem tyle ze warto sie przemęczyć i posiedzieć na niewygodnym stołku ;)
    Moze masz kogoś kto by Ci maznal to czy tamto ;) skoro jak piszesz "nie umiesz"

    Jak chcesz sama to:
    Jakiś podkład odpowiedni do cery, raczej nie w macie bo to zbyt ciężkie na dzien i moze dać efekt maski
    Dobry korektor kryjący - pod oczy
    Korektor rozświetlający
    Bronzer do wykonturowania
    Sprzęt do nakładania - ja jestem miłośniczka jajeczka beauty blender.
    Puder do "zaklepania" tego wszystkiego
    Potem trzeba wyczesac to wszystko z brwi :))
    Jak podkreślasz je to warto potem to utrwalić . Sa takie żele do brwi
    Mozna tez potraktować je kredka woskowa.
    Na powieki pod cienie warto dać bazę
    Cienie nie bedą zbierać sie w załamaniu powieki i będzie to trwalsze.
    Rzęsy wytuszowac
    Dolne tez !
    Wszak skoro górne sa przyciemnione dolne nie mogą zostać jasne
    Każda jedna kredkę trzeba przyblendowac cieniem !!!!
    Nie swieci sie porem taka kreska jak psu cos tam ;) , wyglada to naturalnie a przede wszystkim jest to potem trwalsze
    Co jeszcze :/
    No, usunąć szerokim pędzlem to co mogło sie osypać pod oczy przy ich malowaniu
    po tum bierzesz w ręce bronzer, rozświetlacz i róż
    Modelujesz policzki i resztę twarzy :))
    To co "chowamy" ma byc ciemnym potraktowane to co chcemy uwypuklić - jaśniejszym
    Usta- wpierw konturówka potem szminka, zapudrowac dla trwałości, raz jeszcze szminka i lekko odcisnąć na chusteczce, najlepiej byłoby użyć trwałego czegos co nie zostanie zaraz "zjedzone" z ust ( polecam błyszczyki - rimmel apokalips albo jeszcze trwalszy maybelline super stay 10h tint gloss - przy tym trza uważać bo w sumie nie ma szans zeby zaraz zmyć i pomalować na nowo- takie trwałe ;) Albo sam błyszczyk
    Po szmince sprawdzić czy zeby nie sa od niej brudne :))
    Na koniec wszystko utrwalić jakimś fixem- spray utrwalający
    Na twarz i już
    Potem tylko już zostaje świętować Ten dzien


    :))

    Brzmi jak S-F
    :))
    Bo w sumie to taki sf na codzień

    Ja sama nie wyobrażam sobie robic to wszystko na codzień :))
    Na 26.04 mam dwie twarze ( póki co) do "wyklepania"
    Wiec ni samej pewnie zostanie tyle czasu zeby "wyklepać" sie jak na codzień
    Korektor pod oczy, lekkie konkurowanie , rozświetlacz, wyczesac brwi, wytuszowc rzęsy, marznąć usta
    10 min roboty :))
    Ale
    Czasem na wieczorne wyjście ( takie kiedy szpilki sie na okazje odkurza, sa tance etc) to przejadę facjatę konkretniej coby na koniec imprezy wyglądać jak na jej poczatku :))

    Edit
    Literówki bo cyrk na kolkach wyszedł :))
  • edytowano kwiecień 2015
    ooo, jak fajnie, że wątek wypłynął, chciałam założyć podobny z pytaniami.

    Ale na razie odpowiem @Skatarzyna :) nie jestem ekspertką, ale robię tak:
    1. myję twarz, nakładam krem nawilżający (ważny krok), czekam trochę
    2. nakładam podkład na cala twarz. Ważne, by pamiętać o newralgicznych miejscach: otoczeniu nosa (dookoła skrzydełek), otoczeniu ust, otoczeniu oczu. Tam skóra jest zwykle ciemniejsza i jak się ją pomaluje podkładem, to twarz bardzo świeżo wygląda. (są do tych miejsc specjalne korektory, ale ja mam wersję budzetowa)
    3. można nalozyc puder, jeśli skora się swieci
    4. "robie oczy" czyli maluje cienka kreske czarna kredka po gornej linii rzes (optycznie zageszcza) i maluje rzesy tuszem
    5. maluje usta błyszczykiem

    kroki 1-3 wydaja mi się najistotniejsze i dużo zależy od typu cery, wieku, piegów itd. ;)

    e: ale chyba o bardziej dokladna instrukcje chodzilo? :)
  • dzięki :)
    co to znaczy dobry korektor pod oczy?
  • Skatarzyna podkład ja mam firmy Hean 2.Naturalny (polecam), potem nakładam tusz i błyszczyk na usta i fertig. Można zaszaleć i dać cień do powiek ja wybieram jasne rozświetlające.
  • Dobry korektor to taki, który ukryje cienie pod oczami, rozświetli to miejsce ciut i nie zroluje się w w załamaniach/zmarszczkach ;)

    Cieniom perłowym stanowcze NIE!!
  • Mój makijaż-perełki rozświetlające oriflame,róż na policzki bourjois.
    To wszystko i tylko od późnej jesieni do wczesnej wiosny.
    Na chrzciny Niemowlaski (lipiec) nawet grama make up nie miałam.
    Zaszalałam w listopadzie i umalowałam rzęsy. Raz. He,he.
    Czasem szminka w odcieniu zgaszonej czerwieni ale tylko na oficjalne spotkania nie do parku czy na spacer.
    Kocham perfumy,zawsze je mam "na sobie".
  • @hipolit, bądźże miła i poleć konkretny korektor, śliwy nie mam, ale szarobura jestem ;)
  • hipolit to jak rozświetlić/ skoro mój podkład jest matowy. Drugi podkład w okolice oczu?
  • Ja bym zgłupiała.
    Kiedyś była u mnie koleżanka i Konewka jej wysypała z kosmetyczki - pytam do czego to wszystko? a ona - no wiesz,to jest podkład,to baza,to korektor pod oczy to pod nos to znowu cośtam....normalnie czasu by mi brakło.
  • Podstawowa podstawa to umyte włosy i wyregulowane brwi :) serio. Co do makijażu to nie wiem, czy jesteś blondynką czy brunetką, czy masz np. naturalnie jasne rzęsy, delikatne rysy czy nie - to ważne, żeby nie uzyskać efektu tancerek z Mazowsza. Ogólnie zasada jest taka, że jak się trochę przyciemni oko, to zawsze będzie pozytywny. Z podkładami, pudrami łatwo przesadzić (zwłaszcza jeśli się na codzień nie używa). Proponuję Ci po prostu podkreślić oczy kredką i tuszem do rzęs (tak, wiem, jestem staromodna, teraz się mówi "maskara" :) ). Jeśli masz naturalnie ciemną oprawę oka, to czarne, a jeśli jaśniejszą, to brązowe.
  • Mam ten sam co @rusalka

    z pudrów polecam mój ostatni nabytek
    polecany przez makijażystów na całym świecie
    i rzeczywiście jest to cud miód malina - BEN NYE banana

    @kropka

    tak, nałożyć na opuszki ciut rozjaśniacza - najlepszy w kremie- ja polecam rozświetlacz od Catrice "illuminating base"- i wklepac i już


    @rusalka

    Wiem, ze dzienny
    Tak tylko napisałam - zresztą jak makeup'istka bedzie robić makijaż to właśnie mniej więcej bedzie to wygladać, z tym, ze będzie to w wersji lżejszej jak na dzienny makeup przystało ;)

    zależy od koloru włosów, sukienki, samopoczucia, praktyki , kształtu twarzy, oczu. Uniwersalnie to jest korektor, jasny cień, kredka lub nie, dobrze wytuszowane rzęsy i błyszczyk.Podłady, pudry w świetle dziennym potrafią zepsuć cały efekt i są widoczne , trzeba naprawdę dobrze dobrać kolor i nałożyć też na szyję.
    musiałam zacytować, coby było mi łatwiej pisać bo za bardzo u góry strony Twój wpis :D

    Rusalka
    Nie sądzę, zeby kolor włosów miał znaczenie
    Kolor tęczówki tak, no ale też z drugiej strony patrząc na kolor tęczówki - osoby z ciemnymi nie powinny robić tradycyjnego smokyeyes (w czerniach, grafitach czy ciemnych brązach) a jak powszechnie wiadomo ciemnookim smokyeyes najbardziej pasuje :)

    Dobrze dobrany podkład nie daje efektu maski nawet w słoneczny dzień
    Po to jest właśnie konturowanie twarzy, zeby maski nie było, żeby było naturalnie
    Przy konturowaniu nie trzena pokrywać całej szyi podkładem !! matkooo to zresztą to robi :D
    To się "blenduje" pędzlem, omiata, zeby nie było przejścia w odcieniu typu "brąz twarzy- biel szyi - no, tak to nie wygląda ale tak łatwiej sobie wyobrazić)"
    przejście ma być łagodne

    wyobrażasz sobie zapudrowaną szyję i bluzkę ze stójką, czy golf?
    Ja nie i myślę, że ci malujący się też nie ;)



Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.