Chcialabym zapytac(kobiety i mezczyzn) czy robicie cos szczegolnego by dbac zewnetrznie o siebie?Nie wiem,moze kosmetyczka raz na miesiac,czy fryzjer czesto?Moze lubicie malowac paznokcie lub jakos specjalnie dbacie o wlosy,brode czy wasy?Macie jakies patenty?No i kiedy czujecie sie zadbani?Czy wam to sprawia przyjemnosc czy jest wam to obojetne jak wygladacie?
Komentarz
Chciałabym chodzić do fryzjera raz na kilka miesięcy, teraz jestem od większej okazji, ale jak pomyślę, że mam kwitnąć u niej 4 godziny, to po prostu szkoda mi czasu.
U kosmetyczki nie byłam hohoho albo jeszcze dłużej - mam taki makijaż permanentny - krem do buzi.
Nie maluję paznokci - z przyczyn czysto praktycznych. Jak widzę tipsy u kogoś skaczące po klawiaturze - brrr, to odrzuca.....
Czy znaczy, że o siebie nie dbam, bo nie zakładam do pracy codziennie nowego 'mundurka'?
Dbam, ale bardziej cenię sobie wygodę i swobodę.
Ja staram sie dbac,ale w granicach normy.Lubie sie malowac,oczywiscie nie robie tego codziennie,jak pracowalam to kazdego dnia staralam sie malowac,ubierac odswietnie itd.Teraz lubie wychodzic na zewnatrz czy do poradni,kosciola pomalowana i w czyms nie sportowym.Jak jestem w domu to lubie sportowy styl,bez makijazu,tylko krem pod oczy i na twarz.Staram sie chodzic do kosmetyczki jak jestem w PL,wiec gdzies raz na pol roku, mam kolezanke,ktora mnie farbuje i podcina wlosy-taki fryzjer amator.Sama lubie robic sobie manicure i pedicure,paznokci u rak raczej nie maluje,czasem na jakas okazje,ale u nog bardzo lubie.No i depilacje stosuje,czasem sama ,czasem w gabinecie woskiem.Nie cierpie wlochatych nog:shades:.Jak mieszkalam w PL to czesciej odwiedzlam fryzjera i kosmetyczke,mialam znizki bo mam kolezanki w tym fachu.
Z natury wolę tylko podkreślenie szczegółów. Kosmetyczka, itp- hmmm.... nie pamiętam kiedy byłam... chyba przed ślubem..., co nie znaczy, że nie dbam- staram się być zadbana:boogie:
K
Dodam, ze tu gdzie mieszkam pozwalam sobie na dużo swobody i czasem ubieram się tak, jakbym nigdy w Polsce za drzwi nosa nie wystawiła. Ostatnio poszłam na spacer opatulona kocem zamiast kurtki, bywa, że idę sprawdzić pocztę w kapciach i kompletnie nie wyjściowych ciuchach. W Polsce nie wyszłabym tak ze śmieciami :bigsmile: Generalnie jednak dbam o siebie.
Jak to wszystko przeczytałam, wyszło mi że jestem chyba skrajnie zaniedbaną kobietą....
U kosmetyczki byłam raz w życiu, przed ślubem jak mnie teściowa wtedy jeszcze przyszła teściowa, wysłała i solennie obiecałam sobie nigdy więcej tego nie robić.
Do fryzjera chodzę tak raz na rok, żeby skrócić włosy - właśnie muszę to zrobić bo już sobie przysiadam warkocz.....
Nie maluję się właściwie niemal nigdy. Bardzo rzadko w sytuacjach służbowych, jak już naprawdę sytuacja tego wymaga, ale nie cierpię tego robić i zawsze czuję się jakby mnie coś oblepiło.
Może ja powinnam być mężczyzną???:shamed:
Też MSPANC :tongue:
A z ciekawości chciałam zapytać czym się zajmujesz zawodowo Adelajdo (trochę szkoda, ze to tylko nick, bo brzmi pięknie):wink:
A co do imienia to jak już pisałam jestem Adrianna ale zawsze od małego wszyscy mówili na mnie Ada - a to podobno zupełnie inne imię - a niektórzy właśnie Adelajda i jakoś tak sobie polubiłam tę Adelajdę....
Teraz na szczęście kobiety ( w większości) malują się już nie tak ostro. Zastanawiam się natomiast czy to warto, skoro i tak mało co widać... Moja koleżanka codziennie rano na makijaż potrzebowała 45min. Cóż, jak bym tyle czasu wcześniej musiała wstać, to pewnie też bym maskowała jakieś worki pod oczami...
Jak się patrzę na dziewczyny z gimnazjum to nie wiem czy to był komplement
ja zaś jej wyrodna córka interesowałam się końskimi zadami, żaglami i masą innych ekstremalnych sportów, grałam z chłopakami w nogę i nigdy nie chciałam się malować...
no i gdzie tu sprawiedliwość:shamed:
Do klasy maturalnej uzywalam kremu bambino i nic wiecej,cZasem pomadke ochronna.Dopiero siostra mikupila pierwsze kosmetyki na studniowke.Potem i tak na studiach rzadko sie malowalam,zaczelam dopiero w pracy:)
Myślę, ze trzeba się czu dobrze samym ze sobą, jak dobrze patrze na siebie to tego ucze też moje córki. Zreszta starsza tenia chce chodzić tylko w spódniczkach i powtarza to samo pytanie "Dlaczego mamusiu nie ubierasz spodniczki?", i przypomina że mam w szafie jedną (to prawda, dodatkowo dwie sukienki, w ktorych nie chodzą bo mi nie po drodze):tooth:
W drogeriach Hebe mozna zrobic sobie makijaż - tzn nie samemu (choć czasem widzę młode dziewuszki jak sie mejkapuja testerami ) ) sa tam panie, ktore robią to profesjonalnie.
Mając kartę Hebe taki makijaż dzienny kosztuje 5 zł , bez karty chyba ok 20 zł. Wieczorowy ciut drożej
Ja nie robiłam ale robiła moja siostra. I powiem tyle ze warto sie przemęczyć i posiedzieć na niewygodnym stołku
Moze masz kogoś kto by Ci maznal to czy tamto skoro jak piszesz "nie umiesz"
Jak chcesz sama to:
Jakiś podkład odpowiedni do cery, raczej nie w macie bo to zbyt ciężkie na dzien i moze dać efekt maski
Dobry korektor kryjący - pod oczy
Korektor rozświetlający
Bronzer do wykonturowania
Sprzęt do nakładania - ja jestem miłośniczka jajeczka beauty blender.
Puder do "zaklepania" tego wszystkiego
Potem trzeba wyczesac to wszystko z brwi )
Jak podkreślasz je to warto potem to utrwalić . Sa takie żele do brwi
Mozna tez potraktować je kredka woskowa.
Na powieki pod cienie warto dać bazę
Cienie nie bedą zbierać sie w załamaniu powieki i będzie to trwalsze.
Rzęsy wytuszowac
Dolne tez !
Wszak skoro górne sa przyciemnione dolne nie mogą zostać jasne
Każda jedna kredkę trzeba przyblendowac cieniem !!!!
Nie swieci sie porem taka kreska jak psu cos tam , wyglada to naturalnie a przede wszystkim jest to potem trwalsze
Co jeszcze
No, usunąć szerokim pędzlem to co mogło sie osypać pod oczy przy ich malowaniu
po tum bierzesz w ręce bronzer, rozświetlacz i róż
Modelujesz policzki i resztę twarzy )
To co "chowamy" ma byc ciemnym potraktowane to co chcemy uwypuklić - jaśniejszym
Usta- wpierw konturówka potem szminka, zapudrowac dla trwałości, raz jeszcze szminka i lekko odcisnąć na chusteczce, najlepiej byłoby użyć trwałego czegos co nie zostanie zaraz "zjedzone" z ust ( polecam błyszczyki - rimmel apokalips albo jeszcze trwalszy maybelline super stay 10h tint gloss - przy tym trza uważać bo w sumie nie ma szans zeby zaraz zmyć i pomalować na nowo- takie trwałe Albo sam błyszczyk
Po szmince sprawdzić czy zeby nie sa od niej brudne )
Na koniec wszystko utrwalić jakimś fixem- spray utrwalający
Na twarz i już
Potem tylko już zostaje świętować Ten dzien
)
Brzmi jak S-F
)
Bo w sumie to taki sf na codzień
Ja sama nie wyobrażam sobie robic to wszystko na codzień )
Na 26.04 mam dwie twarze ( póki co) do "wyklepania"
Wiec ni samej pewnie zostanie tyle czasu zeby "wyklepać" sie jak na codzień
Korektor pod oczy, lekkie konkurowanie , rozświetlacz, wyczesac brwi, wytuszowc rzęsy, marznąć usta
10 min roboty )
Ale
Czasem na wieczorne wyjście ( takie kiedy szpilki sie na okazje odkurza, sa tance etc) to przejadę facjatę konkretniej coby na koniec imprezy wyglądać jak na jej poczatku )
Edit
Literówki bo cyrk na kolkach wyszedł )
Ale na razie odpowiem @Skatarzyna nie jestem ekspertką, ale robię tak:
1. myję twarz, nakładam krem nawilżający (ważny krok), czekam trochę
2. nakładam podkład na cala twarz. Ważne, by pamiętać o newralgicznych miejscach: otoczeniu nosa (dookoła skrzydełek), otoczeniu ust, otoczeniu oczu. Tam skóra jest zwykle ciemniejsza i jak się ją pomaluje podkładem, to twarz bardzo świeżo wygląda. (są do tych miejsc specjalne korektory, ale ja mam wersję budzetowa)
3. można nalozyc puder, jeśli skora się swieci
4. "robie oczy" czyli maluje cienka kreske czarna kredka po gornej linii rzes (optycznie zageszcza) i maluje rzesy tuszem
5. maluje usta błyszczykiem
kroki 1-3 wydaja mi się najistotniejsze i dużo zależy od typu cery, wieku, piegów itd.
e: ale chyba o bardziej dokladna instrukcje chodzilo?
co to znaczy dobry korektor pod oczy?
Cieniom perłowym stanowcze NIE!!
To wszystko i tylko od późnej jesieni do wczesnej wiosny.
Na chrzciny Niemowlaski (lipiec) nawet grama make up nie miałam.
Zaszalałam w listopadzie i umalowałam rzęsy. Raz. He,he.
Czasem szminka w odcieniu zgaszonej czerwieni ale tylko na oficjalne spotkania nie do parku czy na spacer.
Kocham perfumy,zawsze je mam "na sobie".
Kiedyś była u mnie koleżanka i Konewka jej wysypała z kosmetyczki - pytam do czego to wszystko? a ona - no wiesz,to jest podkład,to baza,to korektor pod oczy to pod nos to znowu cośtam....normalnie czasu by mi brakło.
z pudrów polecam mój ostatni nabytek
polecany przez makijażystów na całym świecie
i rzeczywiście jest to cud miód malina - BEN NYE banana
@kropka
tak, nałożyć na opuszki ciut rozjaśniacza - najlepszy w kremie- ja polecam rozświetlacz od Catrice "illuminating base"- i wklepac i już
@rusalka
Wiem, ze dzienny
Tak tylko napisałam - zresztą jak makeup'istka bedzie robić makijaż to właśnie mniej więcej bedzie to wygladać, z tym, ze będzie to w wersji lżejszej jak na dzienny makeup przystało
zależy od koloru włosów, sukienki, samopoczucia, praktyki , kształtu twarzy, oczu. Uniwersalnie to jest korektor, jasny cień, kredka lub nie, dobrze wytuszowane rzęsy i błyszczyk.Podłady, pudry w świetle dziennym potrafią zepsuć cały efekt i są widoczne , trzeba naprawdę dobrze dobrać kolor i nałożyć też na szyję.
musiałam zacytować, coby było mi łatwiej pisać bo za bardzo u góry strony Twój wpis
Rusalka
Nie sądzę, zeby kolor włosów miał znaczenie
Kolor tęczówki tak, no ale też z drugiej strony patrząc na kolor tęczówki - osoby z ciemnymi nie powinny robić tradycyjnego smokyeyes (w czerniach, grafitach czy ciemnych brązach) a jak powszechnie wiadomo ciemnookim smokyeyes najbardziej pasuje
Dobrze dobrany podkład nie daje efektu maski nawet w słoneczny dzień
Po to jest właśnie konturowanie twarzy, zeby maski nie było, żeby było naturalnie
Przy konturowaniu nie trzena pokrywać całej szyi podkładem !! matkooo to zresztą to robi
To się "blenduje" pędzlem, omiata, zeby nie było przejścia w odcieniu typu "brąz twarzy- biel szyi - no, tak to nie wygląda ale tak łatwiej sobie wyobrazić)"
przejście ma być łagodne
wyobrażasz sobie zapudrowaną szyję i bluzkę ze stójką, czy golf?
Ja nie i myślę, że ci malujący się też nie