... i nie byłoby w tym nic złego, gdyby to nie był wielki pies. I gdyby nie to, że rodzice ze względu na odległość przyjeżdżają do nad zawsze z psem. Teraz moi rodzice mają jamniczka króliczego. Żebrze strasznie, podjada z talerzy, ale w sumie to nieszkodliwa psinka. Teraz moja mam wymyśliła sobie rasę japońską: tosa inu. W opisach to pies bojowy, ważący do 90 kg, groźny i nie dla rodziny z dziećmi. Do tego ślini się
Moja mam twierdzi, że go wychowa (w co nie wątpię - karny raczej będzie), że przyzwyczai go do dzieci, bo będzie częściej do nas przyjeżdżać 8-} A poza tym ponoć właściciele twierdzą, że to przemiłe psy i wcale się nie ślinią (no ja czytałam coś przeciwnego).
Na moją sugestię, że nie życzę sobie tego psa w moim domu mama się popłakała, że jej nie chcę ~X( A bez psa nie przyjadą, bo moja siostra już zapowiedziała, że nie weźmie tosy na przechowanie tak, jak bierze jamnika. Brat ma mieszkanie w bloku i dwoje malutkich dzieci, więc nie sądzę, żeby się zgodził. Rozmowa nic nie daje, nawet sugestie, że są za starzy i przede wszystkim zbyt schorowani na takie wielkie bydlę. No i co ja mam robić? Boję się, że ja moje maluchy pociągną tego psa za ucho (wiem, że nie mogą, ale to tylko dzieci) to ich pożre w całości...
Co robić? :-??
Komentarz
edit: ostatnio wprosili się do nas na parę dni. Tata z radością pyta, czy mogą przyjechać, że z dziećmi się pobawią, że odpocznę. Zgodziłam się Rzeczywiście pobawią się, ale wieczorem usłyszę sto porad, jak wychowywać dzieci. Wiele z nich słusznych, ale ex katedra źle się słucha...
Ale rozumiem że nie zawsze jest możliwość...
No i są pewnie różne stosunki z rodzicami i ich podejście do problemu
Ale najważniejsze żebyście czuli się bezpiecznie w swoim domu, no bo jak nie w domu to gdzie...?
Ale to nie jest, jak pisałam problem tylko mój. Martwię się o nich. Moi rodzice są schorowani, choć dość młodzi (61 i 63 lata). A to wielki i silny pies. Nawet ułożony - to tylko pies.
Jednak jak każdy pies, szczególnie duży wymaga silnej ręki.
No i trzeba mieć na niego pozwolenie, jest na tzw liście najgroźniejszych psów.
Nie jest to pies typowo bojowy w powszechnym rozumieniu. To nie jest pies, który rzuca się na inne, szczeka czy gryzie. "Pradziwe" tosa inu to psy, które brały udział w psim sumo-nie wolno im więc gryźć czy walczyć. Jeśli zdarzył się taki gryzący, był uśmiercany, jego potomstwo również. Tosa inu "rozwala" inne psy psychiką, ale ma tendencję do zaczepiania i wojenek "psychologicznych".
W warunkach domowych cudowny kompan rodzinny, doskonale odnajduje się w domu z dziećmi, wyjątkowo delikatnie podchodzi do dzieci.
Ważne, by pies był z dobrej, renomowanej hodowli, która odpowiednio dobiera osobniki ze względu na charakter. W wypadku takiej rasy mowy być nie może o "rasowym bez rodowodu", coby się nie okazało, ze pradziadek rotwailer a prababka amstaf [charektorologicznie].
Oczywiście jak rozumiem problemem jest to, że to Wy będziecie mieć z nim kontakt, dlatego pozwalam sobie na charakterystykę tej rasy. To jedna z moich ukochanych ras, mieliśmy nawet zarezerwowanego szczeniaka [jednak koty górą ]. Trafiliśmy na doskonałego hodowcę, pasjonata, ojca dzieciom. Bardzo wiele czasu spędziliśmy na rozmowach, wiele się nauczyłam, ale wiem, ze to nie jest łatwa rasa.
Ale nie należy wyrabiać sobie zdania o rasie tylko na podstawie fragmentu filmiku z wystawy.
Wystawa to jednak specyficzny czas i miejsce, takie sytuacje w codziennym życiu się nie zdarzają.
e: @Gosia5 - zerknij tu, świetny hodowca, zasze mozesz zadzwonić i np poruszyć problem wieku potencjalnych właścicieli tosy [Twoi rodzice]
http://tosainu.eu/
edit: Dodam, że bokser był szkolony, a i tak na widok innego psa ciągnął tak, że trudno było utrzymać.
Bardziej chciałam pokazać kilka faktów.
O, macie swego psa-to argument jest, tosa średnio toleruje inne, ale to by się trza dowiedzieć.
Pies jest na liscie z powodu swej "przeszłości" o której pisałam-to psi zawodnik sumo od wieków. Ja nie mówię, że twórcy tej rasy mają odpowiednią wiedzę , ale taka lista ma w zamiarze chronić obywateli
Kobietom /mezczyznom tez/w pewnym wieku robi sie w mózgu cos takiego jak nastolatkom
U nastolatkow to mija.W podeszłym wieku to moze już zostac do konca
Cholernie inteligentny pies/ suka. Terserka widziała w niej ogromny potencjał.
No ale pies jest tak inteligentny że sobie ich wytresował.
Domownicy robią wszytko to co Birma sobie zażyczy. Ja osobiście bardzo jej nie lubie, tak jej nie lubie że aż mi jej żal bo to nie psa wina że nie jest ułożony.
Troche mi mięknie serce jak widze jak delikatnie liże rączki Jerzykowi , albo pilnuje go gdy śpi. Ale szlag mnie trafia jak skacze z radości na Lidkę, zabiera jej zabawki, wtrynia się na kanape na której siedzą dzieci, albo żebra przy stole.
Jednak należy pamiętać , że tosa musi być od małego dobrze wychowana. Sądząc z tego co piszesz o jamniku rodziców to...nie za dobrze wróży, choć uważam, że takie małe pieski częściej wyrastają na agresorów i terrorystów niż duże rasy.
Garaż, stodoła, klatka na dworze, dla psa nie jest dobrym rozwiązaniem, jeśli pies ma wyrosnąć na zwierzę rodzinne, towarzyszące i łagodne dla domowników, musi mieć z nimi normalny kontakt. Ważne jest aby pies był układany od małego konsekwentnie choć łagodnie, taka tosa musi mieć pozytywny kontakt z otoczeniem a także obcymi psami i ludźmi ( to też problem bo ludzie często histeryzują wyzywają i straszą policją nawet jak pies tylko idzie na smyczy i nic nie robi) . Trzeba ją wyprowadzac na spacery w miejsca publiczne a jednocześnie nie może tak jak inne podgryzające kurduple i jazgoty beztrosko sobie brykać. Od małego nauczyć posłuszeństwa, niepodejmowania decyzji o obronie właścicieli ( co jest właśnie trudne w przypadku ras obrończych) przyzwyczajać do spacerów w kagancu ( bo taki jest przepis) a to dla psa uciążliwe. Osoba która go wyprowadza powinna byc dość silna fizycznie a ze starymi babciami różnie bywa, osteoporoza i te sprawy, serce możliwość zawału podczas spaceru. Z wiekiem coraz gorzej, co będzie jak rodzice zachorują ? Powinni brać to pod uwagę.
Ale raczej nie sądzę, aby twoi rodzice dostali pozwolenie na posiadanie tosy, bo trzeba spełnić pewne warunki, po za tym, hodowcy z ZKwP też uważają komu przedają psa potencjalnie niebezpiecznej rasy i jaki będzie jego los gdy właścicielom coś się stanie.
Po drugie naucz się asertywności dziewczyno, twój dom to nie mamy dom i nie może ona Ci narzucać siebie i swojego psa bo ma takie widzimisię. Zresztą po co jej inny pies, skoro ma jamnika? Konflikt gotowy albo rozwydrzony jamnik zdemoralizuje tosę...
Biedny pies.
Prowincjuszka, a dlaczego sądzisz, że nie dostanie pozwolenia? Jest członkiem związku, miała hodowlę.