Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Moja mama chce kupić psa...

... i nie byłoby w tym nic złego, gdyby to nie był wielki pies. I gdyby nie to, że rodzice ze względu na odległość przyjeżdżają do nad zawsze z psem. Teraz moi rodzice mają jamniczka króliczego. Żebrze strasznie, podjada z talerzy, ale w sumie to nieszkodliwa psinka. Teraz moja mam wymyśliła sobie rasę japońską: tosa inu. W opisach to pies bojowy, ważący do 90 kg, groźny i nie dla rodziny z dziećmi. Do tego ślini się :/ Moja mam twierdzi, że go wychowa (w co nie wątpię - karny raczej będzie), że przyzwyczai go do dzieci, bo będzie częściej do nas przyjeżdżać 8-} A poza tym ponoć właściciele twierdzą, że to przemiłe psy i wcale się nie ślinią (no ja czytałam coś przeciwnego).
Na moją sugestię, że nie życzę sobie tego psa w moim domu mama się popłakała, że jej nie chcę ~X( A bez psa nie przyjadą, bo moja siostra już zapowiedziała, że nie weźmie tosy na przechowanie tak, jak bierze jamnika. Brat ma mieszkanie w bloku i dwoje malutkich dzieci, więc nie sądzę, żeby się zgodził. Rozmowa nic nie daje, nawet sugestie, że są za starzy i przede wszystkim zbyt schorowani na takie wielkie bydlę. No i co ja mam robić? Boję się, że ja moje maluchy pociągną tego psa za ucho (wiem, że nie mogą, ale to tylko dzieci) to ich pożre w całości...
Co robić? :-??
«13

Komentarz

  • Ale Ty juz rozwiązałaś problem! Powiedziałaś mamie ze do Ciebie ten pies nie bedzie mógł przyjeżdżać. Mama sama musi sie zmierzyć z decyzja. Bądź konsekwentna.
  • edytowano lipiec 2015
    Jak to co? Twoj dom, Twoje zasady. Nie wpuszczac jak kupi duzego psa i z nim przyjedzie. Trudno, powiedzialas co mialas powiedziec, mama jest dorosla i sama podejmuje decyzje.
  • Uswiadom ja jeszcze, ze w razie jej choroby,wypadku,szpitala- Ty na pewno nie przygarniesz psa.
  • Owszem, powiedziałam, ale znając moją mamę, to ona z tym psem przyjedzie. Pewnie ze słodkim szczeniaczkiem, dzieci się zachwycą, a ja przecież mamy z domu nie wyrzucę :/
  • edytowano lipiec 2015
    Przy mojej mamie staję się znów małą dziewczynką. Nie potrafię się postawić. :( To bardzo skomplikowane...
    edit: ostatnio wprosili się do nas na parę dni. Tata z radością pyta, czy mogą przyjechać, że z dziećmi się pobawią, że odpocznę. Zgodziłam się :( Rzeczywiście pobawią się, ale wieczorem usłyszę sto porad, jak wychowywać dzieci. Wiele z nich słusznych, ale ex katedra źle się słucha...
  • Ja rozumiem problem z mama. Ale jest on silniejszy od poczucia odpowiedzialności za własne dzieci?
  • Nie chodzi o wyrzucanie z domu. Chodzi o traktowanie Cie w Twoim domu jak dorosla osobe. Szczerze mowiac nie widze problemu. Mama chce psa. Ok. Ty jej nie bronisz kupna i posiadania przeciez. Stawiasz granice na wizytach u Ciebie. Sa jakies psie hotele, mozna komus zaplacic za pilnowanie i wyprowadzanie, jak ktos chce znajdzie sposob. Ty nie chcesz psa w domu, Twoje prawo. U mamy bedac psa musisz tolerowac, w swoim domu nie.
  • Moi rodzice kupili jakieś 2lata temu akite, w sumie przyjazna ale tak się cieszy na gości i kogokolwiek odwiedzanego że skacze na człowieka... a duża dość, że ja raczej się szybko odsuwam. Jak przyjeżdżają z nią to przywiązują do słupka na tarasie, a jak my przyjeżdżamy to pilnują aż się znudzi gośćmi i przestanie się interesować
    Ale rozumiem że nie zawsze jest możliwość...
    No i są pewnie różne stosunki z rodzicami i ich podejście do problemu
    Ale najważniejsze żebyście czuli się bezpiecznie w swoim domu, no bo jak nie w domu to gdzie...?
  • Myślę sobie, że powiem jeszcze raz, żeby nie przyjeżdżali z psem. A jeśli przyjadą - pies będzie spał w garażu.
    Ale to nie jest, jak pisałam problem tylko mój. Martwię się o nich. Moi rodzice są schorowani, choć dość młodzi (61 i 63 lata). A to wielki i silny pies. Nawet ułożony - to tylko pies.
  • Tosa inu to jak najbardziej pies dla dzieci, ale...tych, które są z nim na codzień.
    Jednak jak każdy pies, szczególnie duży wymaga silnej ręki.
    No i trzeba mieć na niego pozwolenie, jest na tzw liście najgroźniejszych psów.
    Nie jest to pies typowo bojowy w powszechnym rozumieniu. To nie jest pies, który rzuca się na inne, szczeka czy gryzie. "Pradziwe" tosa inu to psy, które brały udział w psim sumo-nie wolno im więc gryźć czy walczyć. Jeśli zdarzył się taki gryzący, był uśmiercany, jego potomstwo również. Tosa inu "rozwala" inne psy psychiką, ale ma tendencję do zaczepiania i wojenek "psychologicznych".
    W warunkach domowych cudowny kompan rodzinny, doskonale odnajduje się w domu z dziećmi, wyjątkowo delikatnie podchodzi do dzieci.

    Ważne, by pies był z dobrej, renomowanej hodowli, która odpowiednio dobiera osobniki ze względu na charakter. W wypadku takiej rasy mowy być nie może o "rasowym bez rodowodu", coby się nie okazało, ze pradziadek rotwailer a prababka amstaf [charektorologicznie].

    Oczywiście jak rozumiem problemem jest to, że to Wy będziecie mieć z nim kontakt, dlatego pozwalam sobie na charakterystykę tej rasy. To jedna z moich ukochanych ras, mieliśmy nawet zarezerwowanego szczeniaka [jednak koty górą ;) ]. Trafiliśmy na doskonałego hodowcę, pasjonata, ojca dzieciom. Bardzo wiele czasu spędziliśmy na rozmowach, wiele się nauczyłam, ale wiem, ze to nie jest łatwa rasa.
  • No i tosy faktycznie aż tak ;) się nie ślinią. Wieksze fafle mają samce, suki są delikatniejsze. Z tą wagą to chyba też lekka przesada, suki ważą do 50 kg, samce do 60 chyba. Mówimy o typowych przedstawicielach rasy, byc moze tendencja teraz nakazuje hodować większe i cięższe.
  • edytowano lipiec 2015
    Ten samiec z filmu wg normalnych zasad powinien być zdyskwalifikowany.
    Ale nie należy wyrabiać sobie zdania o rasie tylko na podstawie fragmentu filmiku z wystawy.
    Wystawa to jednak specyficzny czas i miejsce, takie sytuacje w codziennym życiu się nie zdarzają.

    e: @Gosia5 - zerknij tu, świetny hodowca, zasze mozesz zadzwonić i np poruszyć problem wieku potencjalnych właścicieli tosy [Twoi rodzice]
    http://tosainu.eu/
  • edytowano lipiec 2015
    Trochę nie rozumiem. Pies do walk, trzeba mieć pozwolenie i ... wspaniały kompan rodziny? Ten pies na co dzień będzie sam z moimi rodzicami. My mamy psa, ale średniej wielkości i przyzwyczajonego do dzieci, dlatego zdarza się, że 3-latka pociągnie go za ogon czy zechce obejrzeć zęby. A w domu mam 4-mies, który za parę miesięcy zacznie się poruszać i jemu nie wytłumaczę, że piesek sobie nie życzy. Ja nie wątpię, że moja mama wyszkoli psa, ale pies to pies. Wystarczy, że pociągnie, to przewróci :( Jak mieliśmy boksera, to mama powiedziała, że już dużego psa nie chce, a tu taka "niespodzianka"...
    edit: Dodam, że bokser był szkolony, a i tak na widok innego psa ciągnął tak, że trudno było utrzymać.
  • @Gosia5 - ależ ja rozumiem Twoje obawy i wcale nie zamierzam Cię tu zachęcać do pokochania psa, którego jeszcze nie ma ;)
    Bardziej chciałam pokazać kilka faktów.

    O, macie swego psa-to argument jest, tosa średnio toleruje inne, ale to by się trza dowiedzieć.

    Pies jest na liscie z powodu swej "przeszłości" o której pisałam-to psi zawodnik sumo od wieków. Ja nie mówię, że twórcy tej rasy mają odpowiednią wiedzę ;), ale taka lista ma w zamiarze chronić obywateli
  • Właśnie zerknęłam na listę raz niebezpiecznych. nawet nie wiedziałam, że jest na niej tosa :-SS
  • Bea, hotel, garaż czy inne rozwiązanie - wszystkie prowadzą do śmiertelnej obrazy i mega konfliktu. To ja będę ta zła, a oni pokrzywdzeni. Wiem, jak będzie i dlatego jest to problem...:(
  • Nie chce nikogo obrazić ale musze to napisać
    Kobietom /mezczyznom tez/w pewnym wieku robi sie w mózgu cos takiego jak nastolatkom
    U nastolatkow to mija.W podeszłym wieku to moze już zostac do konca
    >:)
  • edytowano lipiec 2015
    Joanna, według moich rodziców pies to członek rodziny i nawet przy stole może siedzieć. Wskakuje na kanapy i do łóżka. Jamnik na razie. bo tosy w łóżko to sobie nawet nie chcę wyobrażać. :/ A z talerza zje bez wskakiwania na fotel :-/
  • Moja Mama miała tak samo. Z owczarkiem niemieckim. Skończyło się oddaniem owczarka w dobre ręce.
  • Jak rozumiem ona jeszcze nie ma tego dużego psa. Czemu to musi być akurat ta rasa??? Czemu nie lablador albo owczarek brneński albo jakiś inny łagodniejszy.
  • Moi rodzice mają owczarka niemieckiego.
    Cholernie inteligentny pies/ suka. Terserka widziała w niej ogromny potencjał.
    No ale pies jest tak inteligentny że sobie ich wytresował.
    Domownicy robią wszytko to co Birma sobie zażyczy. Ja osobiście bardzo jej nie lubie, tak jej nie lubie że aż mi jej żal bo to nie psa wina że nie jest ułożony.
    Troche mi mięknie serce jak widze jak delikatnie liże rączki Jerzykowi , albo pilnuje go gdy śpi. Ale szlag mnie trafia jak skacze z radości na Lidkę, zabiera jej zabawki, wtrynia się na kanape na której siedzą dzieci, albo żebra przy stole.
  • Ale moja mama pomimo słabości do psa wie że u nas nie jest miłym gościem i szanuje to przychodzi sama albo przywiązuje psa przed domem.
  • edytowano lipiec 2015
    Tosa inu nadaje się do rodziny z dziećmi jak najbardziej pod warunkiem, że opiekunem psa jest osoba, doświadczona, zrównoważona i konsekwentna. Dzieci normalnie nie jakieś o obniżonym stopniu empatii oraz skłonnościach sadystycznych. I rodzina nie jest porąbana nie ma w niej schizofreników itp. Pragnę zauważyć, że hodowcy dużych psów ( także tych z czarnej listy) też mają dzieci i jakoś te dzieci żyją, zjadane nie są.
    Jednak należy pamiętać , że tosa musi być od małego dobrze wychowana. Sądząc z tego co piszesz o jamniku rodziców to...nie za dobrze wróży, choć uważam, że takie małe pieski częściej wyrastają na agresorów i terrorystów niż duże rasy.
  • My mamy labradora, ma już 6 lat. Jak to labrador jest bardzo delikatny w stosunku do dzieci. Gdy najstarszy syn zaczynał raczkowac to nasz labrador rozplaszczal się na podłodze i nawet się nie poruszył. Nie mniej to tylko i aż pies. Nie raz się zdarzyło że w przepływie radości swoją masą powalił któreś z dzieci. Obce psy uwielbia wręcz ale odkąd pogryzl go pies sąsiadów, duży, czarny to nie lubi dużych i czarnych psów, szczęka na nich i ewidentnie nie pozwala na zbliżenie się ich do siebie. Piszę to bo labradory to bardzo łagodna i przyjacielska rasa, obawiam się że pies w wielu przypadkach może zachowywać się wedle instynktu a nie wychowania. Duże prawdopodobieństwo jest właśnie przy dzieciach a jeszcze większe gdy dzieci nie należą do stada. My np gdy jeździmy do teściów to pies nocuje w stodole na sianie bo teściowa nie lubi jak psy po domu chodzą, sama ma 2 i one też nocuja na sianie. Ma do tego prawo i nasz labradorek też się do tego przyzwyczaił.
  • edytowano lipiec 2015
    Bea, hotel, garaż czy inne rozwiązanie - wszystkie prowadzą do śmiertelnej obrazy i mega konfliktu. To ja będę ta zła, a oni pokrzywdzeni. Wiem, jak będzie i dlatego jest to problem...:(


    Garaż, stodoła, klatka na dworze, dla psa nie jest dobrym rozwiązaniem, jeśli pies ma wyrosnąć na zwierzę rodzinne, towarzyszące i łagodne dla domowników, musi mieć z nimi normalny kontakt. Ważne jest aby pies był układany od małego konsekwentnie choć łagodnie, taka tosa musi mieć pozytywny kontakt z otoczeniem a także obcymi psami i ludźmi ( to też problem bo ludzie często histeryzują wyzywają i straszą policją nawet jak pies tylko idzie na smyczy i nic nie robi) . Trzeba ją wyprowadzac na spacery w miejsca publiczne a jednocześnie nie może tak jak inne podgryzające kurduple i jazgoty beztrosko sobie brykać. Od małego nauczyć posłuszeństwa, niepodejmowania decyzji o obronie właścicieli ( co jest właśnie trudne w przypadku ras obrończych) przyzwyczajać do spacerów w kagancu ( bo taki jest przepis) a to dla psa uciążliwe. Osoba która go wyprowadza powinna byc dość silna fizycznie a ze starymi babciami różnie bywa, osteoporoza i te sprawy, serce możliwość zawału podczas spaceru. Z wiekiem coraz gorzej, co będzie jak rodzice zachorują ? Powinni brać to pod uwagę.
  • Labrador waży 35 kg a i tak gdy jestem w ciąży to wyprowadza go mąż, ja się boję że może mnie pociągnąć. Ja myślę że duże psy to powinni mieć ludzie którzy potrafią nad nimi zapanować gdy się zdarzy że zachowa się nie tak jak trzeba. Nasza sąsiadka miała kiedyś akinu i gdy wychodziła z nim na spacer to patrzyła czy nie ma innych dużych psów w pobliżu bo on nie tolerowal ich, z jej chłopakiem pies spacerować normalnie bo on był w stanie go przytrzymać w razie niepożądanego spotkania. Myślę że warto porozmawiać z rodzicami i przedstawić swoje obawy ale decyzja i tak jest ich. Ty możesz tylko i aż nie wpuszczać psa do mieszkania.
  • Elunia jakiego masz psa jeśli wolno zapytać ?
  • edytowano lipiec 2015
    Gosia to co pokazałaś na filmiku to po prostu samcza agresja dominacyjna wobec psów, takie zachowanie nie zdarzy sie do dzieci właściciela. Niemniej jednak niedopuszczalne na ringu. Tak się czasem dzieje gdy jeden handler nie zachowuje odstępu za poprzednim psem. Kiedyś byłam świadkiem celowego prowokowania psa koleżanki przez konkurencjię ( w innej rasie). Ale pies się nie dał podpuścić.
    Ale raczej nie sądzę, aby twoi rodzice dostali pozwolenie na posiadanie tosy, bo trzeba spełnić pewne warunki, po za tym, hodowcy z ZKwP też uważają komu przedają psa potencjalnie niebezpiecznej rasy i jaki będzie jego los gdy właścicielom coś się stanie.
    Po drugie naucz się asertywności dziewczyno, twój dom to nie mamy dom i nie może ona Ci narzucać siebie i swojego psa bo ma takie widzimisię. Zresztą po co jej inny pies, skoro ma jamnika? Konflikt gotowy albo rozwydrzony jamnik zdemoralizuje tosę...
  • Moja Mama miała tak samo. Z owczarkiem niemieckim. Skończyło się oddaniem owczarka w dobre ręce.

    Biedny pies.
  • Jamnik ma 15 lat. Mama myśli o psie, którego kupi, jak jamnik zdechnie. Jeździ po hodowlach i wystawach. Była nawet na jakimś zlocie hodowców. Zakochała się w tej rasie. Kiedyś zakochała się w bulterierze i, jak mówi, popełniła błąd, którego nie powtórzy. Wzięła psa ze złej hodowli, a potem zajmowała się tylko psem. W efekcie, jak urodził się mój brat i zaczął raczkować, to pies był przywiązany do grzejnika. Był karny, krzywdy nie zrobił, ale stanowił potencjalne zagrożenie. Pies został oddany. Jak to przypomniałam mama się popłakała, że jej to wypominam, a ona błędu nie powtórzy.
    Prowincjuszka, a dlaczego sądzisz, że nie dostanie pozwolenia? Jest członkiem związku, miała hodowlę.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.