Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

konsekwencja w wychowaniu

124

Komentarz

  • Tak, ja mam takie wrażenie.
    Ale o ile długofalowa skuteczność konkretnych metod podejścia do dzieci może i jest wątpliwa, o tyle pewne błędy wychowawcze ewidentnie skutkują bardzo niepożądanymi zachowaniami u dzieci.
    Jak ktoś chce się męczyć przez kilka lat z rozwydrzonym bachorem w być może uzasadnionej nadziei, że w przyszłości i tak wyrośnie z niego porządny człowiek, to OK. Ja nie.
  • Albo Cię nie rozumiem, albo się po prostu mocno nie zgadzam ;)...
  • u nas normalne jemy sztućcami, większość umie, jak należy, a Wojtkowi nie leży, ręce ma jak ludź, a sztućce trzyma jak paralityk.
    Niewychowany, o niech na wyjeździe sie nauczy!
  • Nie o słówka chodzi, tylko, że może się nie nauczy. 
    Uczymy, roczny Józek lepiej się posługuje sztućcami niż 12latek, feler, ale może ten akademik. No.
  • Anawim powiedział(a):
    A nie macie wrażenia, że wychowanie jest procesem cokolwiek losowym, ale w miarę stabilnym? Dzieciaki zwykle naśladują rodziców i są mniej lub bardziej tacy jak oni, a niekiedy trafi się odmieniec in plus (ze złych rodziców dobry dzieciak) i in minus (z dobrych rodziców zły dzieciak)? W takim ujęciu zbytnie przejmowanie się tym, czy się jest zbyt konsekwentnym, czy zbyt mało konsekwentnym są bez większego znaczenia. I tak będziemy w stanie to ocenić dopiero ex post [już to chyba kiedyś pisałem...]. 

    Każde dziecko jest inne, każdy rodzic jest inny, to daje taką gamę interakcji, że nie idzie zbytnio planować, dobierać metody, kontrolować te wszystkie czynniki. 

    Ja jeszcze nie mam nastolatków w domu, ale to tak pod rozwagę tym, którzy się zamartwiają co z tych złamasów wyrośnie. No nie wiadomo, pewnie to co z nas wyrosło, chyba, że będziemy mieli pecha (lub szczęście, jak kto tam ocenia własną kondycję ;) )
    @Anawim mam wrażenie jedynie takie ,że na ile się dziecku pozwoli tyle ono zrobi.
    Jasne,każde potrafi być inne i dlatego trzeba dobierać różne metody wychowania w zależności od dziecka.
    A konsekwencja po prostu daje dziecku poczucie bezpieczeństwa.
    To coś jak znaki drogowe.
    Nie wyobrażam sobie puścić malucha na żywioł wrażeń i emocji,których zwyczajnie nie ogarnia i z którymi nie wie co zrobić.
    Trzeba pomóc,ukierunkować.
    Pozwalać na coraz większą samodzielność ale jednak nawet w wieku nastoletnim,kontrolować.
    Nastolatków swoich i nieswoich mam okazje obserwować w różnych sytuacjach.
    To ciągle są dzieciaki, które potrzebują przewodnika,autorytetu.
    Jeśli rodzic się z tej roli wymiksuje,znajdą sobie go sami.
    Trafią różnie-czasem wspaniale,czasem tragicznie.
  • Ale W. jedzie dajmy na to na kolonie i wychowawca widzi, o W. nie umie sie posługiwać sztućcami, mama nie nauczyła.
    No nie nauczyła, choć uczy, uczy i uczy. 
    Nie każde nie wychowała jest równoważne z niewychowywała. 
    Podziękowali 1E.milia
  • kasha powiedział(a)

    Nie wyobrażam sobie puścić malucha na żywioł wrażeń i emocji,których zwyczajnie nie ogarnia i z którymi nie wie co zrobić.
    Trzeba pomóc,ukierunkować.

    Nastolatków swoich i nieswoich mam okazje obserwować w różnych sytuacjach.
    To ciągle są dzieciaki, które potrzebują przewodnika,autorytetu.
    Jeśli rodzic się z tej roli wymiksuje,znajdą sobie go sami.

    Madrze piszesz. Nastolatki wzrostem i budowa ciala przypominaja doroslych ale w srodku czesto sa dziecmi, zagubionymi w tym wszystkim, co sie w nich dzieje. Rodzic jest czesto tym najgorszym, tym Murzynem do bicia ale to taki pozór, bo nas kochaja, tylko cwicza sobie na nas jak byc odrebna jednostka....
    Podziękowali 1kasha
  • edytowano październik 2017
    Skatarzyna powiedział(a):
    Ale W. jedzie dajmy na to na kolonie i wychowawca widzi, o W. nie umie sie posługiwać sztućcami, mama nie nauczyła.
    No nie nauczyła, choć uczy, uczy i uczy. 
    Nie każde nie wychowała jest równoważne z niewychowywała. 
    @Skatarzyna mi się zdaje, że tu nie chodzi o "mama nie nauczyła" ale "szkoda, że mnie w domu tego nie nauczyli,uniknąłbym wielu gaf".
    Nie chodzi o to jak otoczenie widzi sytuację ale ile sam zainteresowany traci ,bo miał zbyt pobłażliwych i odpuszczających rodziców.
    I chodzi o takiego zainteresowanego, który umiałby używać sztućców ,gdyby tylko rodzice nie machali ręką-ach tam, kiedyś się sam nauczy.

    A przy okazji tylko sztućce mu nie pasują czy prawidłowe trzymanie długopisu/kredki/ołówka też jest trudne?
  • tylko sztućce, znów trzymasz łyżkę jak myszke! 
  • Skatarzyna powiedział(a):
    tylko sztućce, znów trzymasz łyżkę jak myszke! 
    To jest nadzieja ,że umie,tylko tak mu po prostu wygodniej,a w domu się czuje bezpiecznie i luźno.
    Wstydu mamie na tych koloniach nie narobi,bo pewnie będzie się starał wypaść lepiej niż w domu i trzymał będzie zgodnie z kanonem.
    O ile oczywiście nie okaże się, że wszyscy tak trzymają łyżki jak on w domu :wink: 
  • Faktycznie nie zostałem zrozumiany. Ale nie będę rozwijał, bo w sumie to nie wiem, nie znam się. ;)
  • @kasha, ale on się stara, a i tak słabo to wygląda.
  • Rejczel powiedział(a):
    kasha powiedział(a)

    Nie wyobrażam sobie puścić malucha na żywioł wrażeń i emocji,których zwyczajnie nie ogarnia i z którymi nie wie co zrobić.
    Trzeba pomóc,ukierunkować.

    Nastolatków swoich i nieswoich mam okazje obserwować w różnych sytuacjach.
    To ciągle są dzieciaki, które potrzebują przewodnika,autorytetu.
    Jeśli rodzic się z tej roli wymiksuje,znajdą sobie go sami.

    Madrze piszesz. Nastolatki wzrostem i budowa ciala przypominaja doroslych ale w srodku czesto sa dziecmi, zagubionymi w tym wszystkim, co sie w nich dzieje. Rodzic jest czesto tym najgorszym, tym Murzynem do bicia ale to taki pozór, bo nas kochaja, tylko cwicza sobie na nas jak byc odrebna jednostka....
    Ponoć najmocniej się rani tych ,których się kocha :smiley:
    Moi zaczynają wstępować "na wyższy level".
    Potrafią czasem przyznać, że mieliśmy rację.I choć to wciąż jedynie przebłyski,mam nadzieję,że nie zgłupieli tak totalnie i coś tam w tych głowinach zostało z wieloletnich nauk :mrgreen: 
    Podziękowali 1Rejczel
  • Skatarzyna powiedział(a):
    @kasha, ale on się stara, a i tak słabo to wygląda.
    @Skatarzyna on ma DOPIERO 12 lat :smiley:
    No czasem tak bywa.Moi smarowali tony szlaczków,pierwsze literki w zeszytach w 3 linie
    pisali przepięknie, a teraz bazgrzą jak kuraki.
    Jak piszą powoli jest ok. jak piszą szybko -ciut nie pismo lekarskie.
    No i już,bywa i tak.

  • Weź, Wojtek w zerówce pytał, mamo, ale po co ja mam dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuugo ładnie pisać, jak moge szybko ładnie wydrukować?
    Podziękowali 2E.milia Katia
  • No cóż,takie czasy.Ty się ciesz że wie co to drukarka i umie ją obsłużyć.
    Ty w jego wieku umiałaś? :wink: 
    Podziękowali 1Skatarzyna
  • no nie, a nawet jak mam teraz użyć, to proszę Wojtka :blush: 
    Podziękowali 1Katia
  • Ale za to łyżkę ładnie trzymasz :mrgreen: 
  • Anawim powiedział(a):
    Faktycznie nie zostałem zrozumiany. Ale nie będę rozwijał, bo w sumie to nie wiem, nie znam się. ;)
    A ja rozumiem, o co Ci chodzilo. I dalam lajka :)
  • Rejczel powiedział(a):
    Anawim powiedział(a):
    Faktycznie nie zostałem zrozumiany. Ale nie będę rozwijał, bo w sumie to nie wiem, nie znam się. ;)
    A ja rozumiem, o co Ci chodzilo. I dalam lajka :)
    To ja poproszę z polskiego na nasze :smiley: 
  • Też to odkryłam  i doskonale się sprawdza :mrgreen:
    Polecam popodoglądać Cesara Millana.
     

    Podziękowali 2nowa Rejczel
  • @andora i jak? Juz jestes po warsztatach czy jeszcze przed? Poopowiadasz cos, jak bylo? :)
    Podziękowali 2ewaklara nowa
  • kasha powiedział(a):
    Też to odkryłam  i doskonale się sprawdza :mrgreen:
    Polecam popodoglądać Cesara Millana.
     

    A ja zdecydowanie odradzam podglądanie tego sadysty :( A zwłaszcza naśladowanie go, gdy chodzi o żywe istoty.
    Podziękowali 1Marsjanka
  • @Skatarzyna - mam 38 lat, a moje posługiwanie się sztućcami jest na poziomie metra ;) Uczono mnie, słowo daję :)
  • Juz po. Było cale 5 osób. W tym jeden tatuś co sie nie za często zdarza. Wyszło ok, ale liczyłam na wieksza dyskusje.  a jakoś sie chyba krepowali rodzice.

  • Katia powiedział(a):
    kasha powiedział(a):
    Też to odkryłam  i doskonale się sprawdza :mrgreen:
    Polecam popodoglądać Cesara Millana.
     

    A ja zdecydowanie odradzam podglądanie tego sadysty :( A zwłaszcza naśladowanie go, gdy chodzi o żywe istoty.
    :flushed:  sadysty???
    A z której strony?
     Tyle cierpliwości ile ten facet ma,w szczególności do ludzi,którzy z upodobaniem wracają do starych nawyków i krzywdzą tym samym zwierzęta,życzę każdemu.
    Zwierzaki mają swoją "mowę" ,swoje zwyczaje ,które są dla nich jasne i czytelne i trzeba to uszanować i dogadać się z psem po psiemu.
    I on moim zdaniem robi to doskonale.
    A mali ludzie potrzebują tego samego co psy.
    Pewności, że jest ktoś kto poprowadzi dobrą drogą.
    Przynależności do grupy.
    I co najważniejsze : jasnych,prostych,krótkich komunikatów,żeby wiedzieć co i jak.
  • Ludzie się boją że jak coś za dużo powiedzą to bekną za to:) że tak powiem..
  • Gdy miałam bardzo małe dwie pierwsze córki i zachwycałam się wywodami psychologów, jak to należy wychowywać dzieci, wtedy siostra zakonna, wieloletnia doświadczona wychowawczyni powiedziała mi: "konsekwencja w wychowaniu jest najważniejsza". Od tamtej pory trzymałam się tego cały czas i teraz radzę tak innym.
    Podziękowali 1mamababcia
  • Nie znam się za bardzo na trikach wychowawczych, ot tak sobie żyjemy. Zaobserwowałam zjawisko na mieście, że rodzic czegoś zakazuje, wielokrotnie nawet krzyczy a potem dziecko i tak to robi. I się zastanawiam czy jest to opcja sensowna. Czy nie lepiej czasem odpuścić i poluzowaĆ niż nadwyrężać autorytet. Albo chociaż powiedzieć nie podoba mi się to co robisz i sobie zapamiętam złe zachowanie, będzie konsekwencja. Chodzi mi o sprawy typu "absolutnie nie wolno zdejmować co butów do piaskownicy " a dziecko po kilku okrzykach i tak zdejmuje i rodzic się poddaje.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.