Czy rany powstałe w wyniku uprawiania boksu zawodowego można nazwać "efektem ubocznym właściwego działania"?
Czy boks zawodowy to taki sam sport jak inne?
Czy walki bokserskie są jedną z form - potępionego przez Kościół - pojedynku?
Czy boks zawodowy jest współczesną formą walk gladiatorów?
Czy dostarczanie publiczności rozrywki jest odpowiednim powodem do usprawiedliwienia wzajemnego bicia się i przelewania krwi?
Odpowiedź na te i inne pytania w poniższych tekstach:
[cite] Gregorius:[/cite]Kolega zada tekst o Adamku do RM, to kolegę przegonią kijami.
A co ostro go tam promują?
Nie tyle promują, ile są dumni - środowiskowo - z dobrego polskiego sportowca.
Boks wcale nie musi być obijaniem gęby, np. bracia Kliczko walczą pięknie i nie dają się obijać.
Boks jest tak samo dobrym sportem, jak inne.
Pozwolę sobie zauważyć, iż swego czasu to afgańscy Talibowie zakazali wszelkich rozgrywek sportowych w swoim kraju.
[cite] Klarcia:[/cite]
Boks wcale nie musi być obijaniem gęby, np. bracia Kliczko walczą pięknie i nie dają się obijać.
A niby na czym, jak nie na wzajemnym obijaniu sobie gęby, polega boks? Na "pięknym, wzajemnym punktowaniu swych twarzy za pomocą pięści"?
[cite] Klarcia:[/cite]Boks jest tak samo dobrym sportem, jak inne.
Dzięki Bogu nie każdy sport polega na bawieniu publiczności wzajemnym biciem się i przelewem krwi.
[cite] Klarcia:[/cite]Pozwolę sobie zauważyć, iż swego czasu to afgańscy Talibowie zakazali wszelkich rozgrywek sportowych w swoim kraju.
Z tego co wiem to afgańscy Talibowie nie zakazali wszelkich sportów, w tym także boksu. To, iż nie zakazali boksu zapamiętał w związku z tym, iż pięściarzy z Afganistanu za rządów Talibów wycofano z międzynarodowych zawodów bokserskich, gdyż ci nie mogli golić bród, a uznane w świecie reguły boksu nakazują pięściarzom mieć ogolone, gładkie twarze.
Zresztą nie bardzo wiem czemu ma służyć ta Twoja uwaga. Przecież nikt tu nie sugeruje, iż należy prawnie zakazać czy też moralnie potępić wszelkie rodzaje sportu.
asaio: oglądać a lać sie to dwa światy. Myślę, że Brawario jest przeciwny swoistej "hipokryzji" Adamka chociażby. Tylko czemu sam nie wyjaśni kwestii bezpośrednio temu pięściarzowi?
[cite] Namor:[/cite]
Swoja drogą ciekawiłaby mnie obrona ze strony mediów katolickich obijania gęby dla ekstazy publiczności.
Otwartej obrony w mediach katolickich zawodowego boksu nie ma chyba zbyt wiele (pomijając fakt, iż duża część środowisk katolickich kreuje Adamka na kogoś w rodzaju "superkatolika"). W tym kontekście pamiętam chyba tylko dwa wywiady z Tomaszem Adamkiem opublikowane na łamach "Gościa Niedzielnego".
Sporo jednak dyskutowałem na temat boksu zawodowego z różnymi katolikami i utwierdziło mnie to w przekonaniu, iż obrona tego procederu opiera się niemal w 100 procentach na rozmaitych sofizmatach i wywodzących się stąd sztuczkach, typu:
1. Celem boksu nie jest zranienie przeciwnika, ale zwycięstwo w walce (a celem ucinania łba kurczakowi nie jest zadanie mu śmierci, ale zrobienie z niego rosołu )
2. W każdym sporcie odnosi się obrażenia i rany (tyle, że nie każdy sport polega na wzajemnym biciu się)
3. Pięściarze nie biją się, ale "punktują" (a mąż okładający pięściami żonę, nie bije jej, ale "punktuje ją")
4. Pięściarze nie czują do siebie nienawiści (w pewnym sensie to tym gorzej, bicie się z nienawiści można wszak traktować jeszcze jako jakąś skrzywioną i chorą formę egzekwowania sprawiedliwości, ale bić się dla rozrywki publiczności to już jest całkiem porypane).
[cite] Gregorius:[/cite]asaio: oglądać a lać sie to dwa światy. Myślę, że Brawario jest przeciwny swoistej "hipokryzji" Adamka chociażby. Tylko czemu sam nie wyjaśni kwestii bezpośrednio temu pięściarzowi?
Greg, ale oglądając mimo wszystko dorzuca się swój 'grosik' to tej machiny. Na takiej transmisji zarabia się kupę kasy jeśli ma dużą oglądalność. Gdyby nikt nie oglądał w TV ani nie chodził na walki (ani nie robił zakładów) boks umarłby śmiercią naturalną.
[cite] Gregorius:[/cite]Tylko czemu sam nie wyjaśni kwestii bezpośrednio temu pięściarzowi?
Jeśli ktoś mi załatwi "audiencję" u niego, to mogę spróbować mu to wyjaśnić bezpośrednio. Jakkolwiek - zważywszy na jego zawodowe umiejętności - dla mnie by to się nie skończyło
1. Czyż nie po to wymyślone zostały ścisłe reguły walki, noszone są ochraniacze, jest sędzia, by boks uczynić sportem bardziej godziwym?
2. Każdy sport może zostać zdegenerowany przez dopingi, ustawki, celowe kontuzje.
3. Może dla policjantów/wojskowych oglądanie pojedynków jest potrzebne, żeby odreagować pracę zawodową.
4. Lepiej trenować boks niż karate, tai-czi czy inną wschodnią sztukę.
5. Może niech oglądają tylko ci, co trenują sami.
[cite] Eleonora:[/cite]1. Czyż nie po to wymyślone zostały ścisłe reguły walki, noszone są ochraniacze, jest sędzia, by boks uczynić sportem bardziej godziwym?
Oczywiście lepszy (a raczej mniej zły) jest zawodowy boks ograniczany przez różne reguły walki, etc, aniżeli np. MMA, gdzie takich ograniczeń jest znacznie mniej. Tyle tylko, że nawet przy owych różnych ograniczeniach profesjonalna walka pięściarska polega na zadawaniu sobie wzajemnie silnych ciosów pięściami w głowę i tułów, co tradycyjnie zwane jest "biciem się". Owe ograniczenia nie zmieniają zatem istoty tego sportu polegającego na wzajemnym biciu się, które w normalnych warunkach musi skończyć się poważnymi krwawymi ranami. Pytanie: czy dla rozrywki publiczności czynienie czegoś takiego jest moralnie dozwolone?
[cite] Eleonora:[/cite]2. Każdy sport może zostać zdegenerowany przez dopingi, ustawki, celowe kontuzje.
Ale nie każdy sport zakłada wzajemne bicie się dla rozrywki publiki.
[cite] Eleonora:[/cite]3. Może dla policjantów/wojskowych oglądanie pojedynków jest potrzebne, żeby odreagować pracę zawodową.
Nie sądzę, by oglądanie przemocy i rozlewu krwi było zdrowe dla kogokolwiek.
[cite] Eleonora:[/cite]4. Lepiej trenować boks niż karate, tai-czi czy inną wschodnią sztukę.
Być może. Tyle, że dyskutując o jakiejś nieprawości, zawsze można wskazać na to, że coś jest jeszcze większą nieprawością. Mówiąc np. o cudzołóstwie, można powiedzieć "Lepiej być czynić cudzołóstwo niż homoseksualizm czy pedofilię".
Oj tam, niektórzy się lubią bić. To jest oczywiście "niekulturalne", ale czy możemy sobie pwiedzieć, że nigdy nie zadzwonimy po pomoc policji, czy w razie wojny nie będziemy liczyć na wojsko. Policjanci i żołnierze z chmur nie spadają, więc dobrze jest dbać o kulturę uczciwej walki w narodzie. Adamek walczy bardzo dobrze.
Specjalistką od boksu nie jestem, zdarzyło mi się oglądać parę walk dla towarzystwa mężowi. Z tego, co mi tłumaczył zrozumiałam, że celem pojedynku bokserskiego nie jest zadać jak najwięcej krwawych ran, tylko nokaut. Jak zawodnik jest sprytny i ma dobrą technikę, to może rozłożyć na łopatki drugiego (nawet masywniejszego, większego, silniejszego) bez krwi. Zresztą te krwawe ciosy często wcale nie są najbardziej bolesne. Cios w taki punkt na krawędzi twarzy i szyi, powoduje chwilową utratę przytomności i przeciwnik leży na ziemi. Boks uczy przełamywać strach, kształtuje odporność na okaleczenia i ból, motywuje do walki o sprawiedliwość.
Ściągnęliśmy na naszą wieś kowala-płatnerza, miłośnika białej broni. Szykuje sobie kuźnię. Na początek podarował synowi jatagan. Schowałam do najgłębszego pawlacza.
Komentarz
Nie tyle promują, ile są dumni - środowiskowo - z dobrego polskiego sportowca.
Boks wcale nie musi być obijaniem gęby, np. bracia Kliczko walczą pięknie i nie dają się obijać.
Boks jest tak samo dobrym sportem, jak inne.
Pozwolę sobie zauważyć, iż swego czasu to afgańscy Talibowie zakazali wszelkich rozgrywek sportowych w swoim kraju.
Dzięki Bogu nie każdy sport polega na bawieniu publiczności wzajemnym biciem się i przelewem krwi.
Z tego co wiem to afgańscy Talibowie nie zakazali wszelkich sportów, w tym także boksu. To, iż nie zakazali boksu zapamiętał w związku z tym, iż pięściarzy z Afganistanu za rządów Talibów wycofano z międzynarodowych zawodów bokserskich, gdyż ci nie mogli golić bród, a uznane w świecie reguły boksu nakazują pięściarzom mieć ogolone, gładkie twarze.
Zresztą nie bardzo wiem czemu ma służyć ta Twoja uwaga. Przecież nikt tu nie sugeruje, iż należy prawnie zakazać czy też moralnie potępić wszelkie rodzaje sportu.
Swoja drogą ciekawiłaby mnie obrona ze strony mediów katolickich obijania gęby dla ekstazy publiczności.
Sporo jednak dyskutowałem na temat boksu zawodowego z różnymi katolikami i utwierdziło mnie to w przekonaniu, iż obrona tego procederu opiera się niemal w 100 procentach na rozmaitych sofizmatach i wywodzących się stąd sztuczkach, typu:
1. Celem boksu nie jest zranienie przeciwnika, ale zwycięstwo w walce (a celem ucinania łba kurczakowi nie jest zadanie mu śmierci, ale zrobienie z niego rosołu )
2. W każdym sporcie odnosi się obrażenia i rany (tyle, że nie każdy sport polega na wzajemnym biciu się)
3. Pięściarze nie biją się, ale "punktują" (a mąż okładający pięściami żonę, nie bije jej, ale "punktuje ją")
4. Pięściarze nie czują do siebie nienawiści (w pewnym sensie to tym gorzej, bicie się z nienawiści można wszak traktować jeszcze jako jakąś skrzywioną i chorą formę egzekwowania sprawiedliwości, ale bić się dla rozrywki publiczności to już jest całkiem porypane).
Greg, ale oglądając mimo wszystko dorzuca się swój 'grosik' to tej machiny. Na takiej transmisji zarabia się kupę kasy jeśli ma dużą oglądalność. Gdyby nikt nie oglądał w TV ani nie chodził na walki (ani nie robił zakładów) boks umarłby śmiercią naturalną.
2. Każdy sport może zostać zdegenerowany przez dopingi, ustawki, celowe kontuzje.
3. Może dla policjantów/wojskowych oglądanie pojedynków jest potrzebne, żeby odreagować pracę zawodową.
4. Lepiej trenować boks niż karate, tai-czi czy inną wschodnią sztukę.
5. Może niech oglądają tylko ci, co trenują sami.
Ale nie każdy sport zakłada wzajemne bicie się dla rozrywki publiki.
Nie sądzę, by oglądanie przemocy i rozlewu krwi było zdrowe dla kogokolwiek.
Być może. Tyle, że dyskutując o jakiejś nieprawości, zawsze można wskazać na to, że coś jest jeszcze większą nieprawością. Mówiąc np. o cudzołóstwie, można powiedzieć "Lepiej być czynić cudzołóstwo niż homoseksualizm czy pedofilię".
Specjalistką od boksu nie jestem, zdarzyło mi się oglądać parę walk dla towarzystwa mężowi. Z tego, co mi tłumaczył zrozumiałam, że celem pojedynku bokserskiego nie jest zadać jak najwięcej krwawych ran, tylko nokaut. Jak zawodnik jest sprytny i ma dobrą technikę, to może rozłożyć na łopatki drugiego (nawet masywniejszego, większego, silniejszego) bez krwi. Zresztą te krwawe ciosy często wcale nie są najbardziej bolesne. Cios w taki punkt na krawędzi twarzy i szyi, powoduje chwilową utratę przytomności i przeciwnik leży na ziemi. Boks uczy przełamywać strach, kształtuje odporność na okaleczenia i ból, motywuje do walki o sprawiedliwość.
P.S: widzę, że już wiesz jak dojechać z dworca na Ławicę?
Eee tam... większe ryzyko niebezpiecznych, krwawych ran.
Blizny są atrybutem męskości.