Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Neologizm "niepełnej jednośći"

edytowano lipca 2011 w Czytelnia
O bzdurnym neologizmie w artykule Krzysztofa Ferarry pt Gnostyckie brednie

Fragmencik:
"ogromne szkody wyrządził Kościołowi niejednoznaczny soborowy neologizm â?žpełna jednośćâ? i jego drugie oblicze, którym jest â?žjedność niepełnaâ?. Niekatolicy, obecnie witani i fetowani podczas ekumenicznych zgromadzeń, nie są już postrzegani jako heretycy czy schizmatycy, ponieważ są uważani za posiadających mglistą â?žniepełną jednośćâ? z Kościołem, a jednocześnie tradycyjni katolicy są potępieni i wykluczeni z powodu braku równie mglistej â?žpełnej jednościâ? â?? potępieni i wykluczeni przez tych samych krytyków, świętujących swą â?žniepełną jednośćâ? z szeroką rzeszą rzeczywistych heretyków i schizmatyków, którzy odrzucają praktycznie wszystko, czego naucza Kościół."
«134

Komentarz

  • ja osobiście uważam, że jedność z nami katolikami (na podłożu powiedzmy ekumenicznym) mogą osiągnąć tylko prawosławni... reszta musiałaby zostać katolikami.
  • A to niby czemu? Przecież są nie tylko schizmatykami ale i heretykami.
  • Promama będzie miała czas to Ci teologicznie wytłumaczy, ona jest domowym teologiem.
  • Greg ma rację, prawosławni różnią się z nami nie tylko na płaszczyźnie dyscyplinarnej, ale i doktrynalnej. Wiem, oczywiście, że w ostatnich czasach ze względów piarowskich się te różnice bagatelizuje, ale obiektywnie one istnieją i mają wpływ na to, że przez wieki idziemy różnymi drogami.
  • Ale nie zaprzeczysz, że przepaść między prawosławnymi a katolikami jest mniejsza niż między protestantami a katolikami.
  • Maciek & Greg: z tego co moja Żona - teolog z wykształcenia - mówiła to w tej schizmie poszło zwyczajnie o ludzkie patrzenie na pewne rzeczy, prymat Piotra i jeszcze pare innych... a to są drobnostki przy prototestantach i innych chrześcijanach - tak ja uważam.
  • Nie zaprzeczę. Islandia jest bliżej kontynentu europejskiego, niż Grenlandia.
  • "w tej schizmie poszło zwyczajnie o ludzkie patrzenie na pewne rzeczy, prymat Piotra i jeszcze pare innych"

    Dokładnie o tym pisałem we wpisie #5. Niby takie duperele, zupełnie nieistotne, a jednak wystarczająco ważne dla prawosławnych, aby prowadzić od stuleci równoległą strukturę kościelną.
  • tak, ale wg mnie to jest łatwiej porzucić/zmienić niż nauczyć się eucharystii, czy sakramentu pojednania...
  • Na pewno łatwiej. Prawosławni próbują tego już od 1054 roku :)
  • wszak wszyscy jesteśmy dziećmi Tego Samego Boga:wink:
  • @Doetata: o problemie filoque słyszał? o negacji czyśćca u krzywosławnych też? i parę innych herezj się tam pląta. Owszem wolę ich niż lutrzyków i kalwinistów. Ale jeśli nie zlikwidujemy NOM (znaczy nie puścimy tego produktu na śmietnik, gdzie jego miejsce) to prawosławnych nie przyciągniemy.
  • Nawet jeżeli rozpoczyna się od schizmy, trudno wytrwać w wierze bez asystencji Ducha Świętego przez dłuższy czas, poza tym w Kościele zostały tymczasem zdefiniowane nowe dogmaty, których ten, kto był od niego odłączony, nie przyjął. Ciekawostka: ponoć w trosce o to, żeby wierni nie odwrócili się od księży-patriotów nad prawowiernością doktrynalną ich nauki czuwali specjalni urzędnicy partyjni. Z pewnością jednak jest bliżej niż w innych przypadkach, są też sakramenty i jest hierarchia i sukcesja, dlatego np. jest możliwość unii, wykluczona w przypadku protestantów. A o Św. Andrzeju Boboli słyszeli?
  • A o Św. Andrzeju Boboli słyszeli?

    **********************

    słyszeli - Łowca Dusz...
  • póki co w miarę wspólnie doszliśmy - że do prawosławnych nam bliżej niż gdzieindziej i dobra.
    Dalej trza się modlić o nawrócenie Rosji.
  • Ja tam ruskich prawosławnych nielubie i nie ufam im, mi jest znacznie bliżej do Greków.
  • rusofobem jestes???:shocked:
  • Do patriarchów namaszczonych przez KGB też nie mam zaufania.
  • [cite] Maciek:[/cite]Do patriarchów namaszczonych przez KGB też nie mam zaufania.
    właśnie, właśnie
  • piszecie jakby polski Kościół się oczyścił...
  • [cite] DOEtata:[/cite]póki co w miarę wspólnie doszliśmy - że do prawosławnych nam bliżej niż gdzieindziej i dobra.

    Mimo pewnych różnic doktrynalnych - które wydają się możliwe do sprowadzenia na wspólną płaszczyznę - z prawosławiem jesteśmy faktycznie bardzo blisko. Choć nasi księża nie mogą jeszcze wspólnie z ichnimi celebrować Eucharystii, to laikat*, w razie potrzeby/konieczności może bez problemu korzystać z ichnich sakramentów. Wszystkich, a nie tylko - jak w przypadku Bractwa Piusa X - z niektórych.

    * - chyba jednak nie tylko laikat, bo zakładając, iż jakiś ksiądz katolicki znalazłby się w sytuacji zagrożenia życia, spokojnie może skorzystać z posługi prawosławnego kapłana.
  • [cite] DOEtata:[/cite]piszecie jakby polski Kościół się oczyścił...


    ... juz nie przesadzaj - sugerujesz, ze w Polskim Kosciele Katolickim byli agenci??? :shocked: MSPANC


    Wszak Pawlak mowil - lepszy wlasny wrog, na wlasnej krwi wychodowany.
  • "w razie potrzeby/konieczności może bez problemu korzystać z ichnich sakramentów. Wszystkich, a nie tylko - jak w przypadku Bractwa Piusa X - z niektórych."

    Nie wiedziałem, że katolik może korzystać z Sakramentów św. u schizmatyków. Ale skoro tak jest, to tym bardziej może u lefewrystów.

    Dla mnie to ważna informacja, więc klikam w "Podziękuj" :)
  • @Maćku

    Kodeks Prawa Kanonicznego, Kan. 844
    § 2. Ilekroć domaga się tego konieczność lub zaleca prawdziwy pożytek duchowy i jeśli nie zachodzi niebezpieczeństwo błędu lub indyferentyzmu, wolno wiernym, dla których fizycznie lub moralnie jest niemożliwe udanie się do szafarza katolickiego, przyjąć sakramenty pokuty, Eucharystii i namaszczenia chorych od szafarzy niekatolickich tego Kościoła, w którym są ważne wymienione sakramenty.

    Dyrektorium w sprawie realizacji zasad i norm dotyczących ekumenizmu (25 marca 1993)
    a) Uczestnictwo w życiu sakramentalnym razem z członkami różnych Kościołów wschodnich

    122. Między Kościołem katolickim a Kościołami wschodnimi, które nie pozostają z nim w pełnej komunii, istnieje zawsze bardzo ścisła łączność w dziedzinie wiary. Co więcej, â?žprzez sprawowanie Eucharystii Pańskiej w tych poszczególnych Kościołach buduje się i rozrasta Kościół Bożyâ?, a â?žKościoły te mimo odłączenia posiadają prawdziwe sakramenty, szczególnie zaś, na mocy sukcesji apostolskiej, kapłaństwa i Eucharystięâ?. Stwarza to, zgodnie z koncepcją Kościoła katolickiego, podstawę eklezjologicznoâ??sakramentalną do tego, aby dopuścić, a nawet zachęcić katolików do uczestnictwa razem z tymi Kościołami w kulcie liturgicznym, a nawet w Eucharystii â?žw odpowiednich okolicznościach i za zgodą kościelnej władzyâ?. Niemniej uznaje się, że ze względu na swą własną koncepcję eklezjologiczną Kościoły wschodnie mogą mieć bardziej ograniczającą dyscyplinę w tej dziedzinie i że inni powinni ją uszanować. Wypada więc, by pasterze pouczali starannie swych wiernych tak, by ci mieli jasną świadomość szczególnych powodów tego uczestnictwa w kulcie liturgicznym oraz odrębności dyscyplinarnych, jakie istnieją w tym przedmiocie.


    ***

    Jeśli zaś chodzi o Bractwo Piusa X, to hierarchia Kk zdecydowanie odradza korzystanie z ichniej posługi, z tego co wiem, dla katolika spowiedź u księdza z Bractwa jest nieważna.
    Myślę, że w sytuacji zagrożenia życia można i piusowców o usługę duchową poprosić, ale chyba nie ma na to stosownego dekretu.
  • 1. Stwarza to, zgodnie z koncepcją Kościoła katolickiego, podstawę eklezjologicznoâ??sakramentalną do tego, aby dopuścić, a nawet zachęcić katolików do uczestnictwa razem z tymi Kościołami w kulcie liturgicznym...

    2. Jeśli zaś chodzi o Bractwo Piusa X, to hierarchia Kk zdecydowanie odradza korzystanie z ichniej posługi...

    Czyli z obcymi można, a ze swoimi nie można? Jest to tak nielogiczne, że osobiście nie wierzę, aby stała za tym głębsza motywacja, niż ludzka niechęć do Bractwa, czy wręcz zazdrość poszczególnych biskupów o powołania i kościoły pełne wiernych. W biografii abpa Lefebvre wiele można znaleźć takich motywów, od momentu jego powrotu z Afryki, gdzie organizując posługę misjonarzy odniósł wielki sukces. Ponieważ papież Jan XXIII chciał, aby abp L. objął jedną z diecezji we Francji, biskupi francuscy z wielkiej łachy zgodzili się oddać mu najmniejszą dostępną diecezję, choć wakujących było znacznie więcej. Przez kolejne lata ani razu nie zaproszono go na spotkanie francuskiego Episkopatu. Z kolei, kiedy w latach 70. założył w Szwajcarii za zgodą biskupa miejsca tradycjonalistyczne seminarium w Econe, biskupi francuscy - choć nie był to ich interes - tak długo słali na niego donosy do Pawła VI, aż ten zgodę cofnął.
  • Maciek napisał:

    > Czyli z obcymi można, a ze swoimi nie można? Jest to tak nielogiczne, że osobiście nie wierzę, aby stała za tym głębsza motywacja, niż ludzka niechęć do Bractwa, czy wręcz zazdrość poszczególnych biskupów o powołania i kościoły pełne wiernych. <

    Nie sądzę, żeby za powyższym stała niechęć do Bractwa. Skala tej niechęci musiała by być tak duża, że zdominowała by Magisterium Kościoła. A prawda jest taka, iż obecny papież prowadząc dialog z Bractwem, wyraźnie podkreśla, że posługa ichnich księży jednak nie jest "swojska".
    Swiątynie mają może i pełne, ale dlatego, że kościołów jest mało, gdybyśmy swoich połowę zlikwidowali, też było by trudno szpilkę wcisnąć.
    Zresztą, wypełnione po brzegi świątynie jeszcze o niczym nie świadczą - w mojej okolicy na brak wiernych w kościołach (niedziele i święta) narzekać nie można, a jednak z wiarą katolicką najlepiej nie jest.
    Poza tym - porównaj sobie liczebność uczestników Drogi i wiernych Bractwa, pierwszych jest zdecydowanie więcej, i ?

    Czy abp Lefebrve odniósł sukces w Afryce? Może tak, może nie. Trzeba by się dowiedzieć, jak dzisiaj działają założone przez arcybiskupa parafie, jakie są owoce jego posługi.
    Ja mam żywo w pamięci sytuację w Ruandzie, ochrzczono prawie 80% tamtejszej ludności - przeważała tzw. formacja tradycyjna, to co nazywamy modernizmem prawie nie występowało - a gdy doszło do bratobójczej wojny, to owi "katolicy" mordowali się bezlitośnie. Czyli, coś jednak nie stykło.

    Jeżeli zaś chodzi o przedwieczny podział Kościoła na Wschód i Zachód, to jak pokazują historyczne źródła poszło o władzę i kasę. W tamtych czasach kościelna hierarchia nie traktowała serio przesłania Ewangelii, czyli, dosadnie ujmując - wycierano sobie gębę Bogiem, mając na uwadze partykularne interesy możnych tego świata.
  • Klarciu, papież PiusXII mianował abpa L. delegatem apostolskim na obszar Afryki frankofońskiej, papież Jan XXIII - asystentem tronu papieskiego. A ojcowie misjonarze powierzyli mu kierowanie swoim zakonem. To była nietuzinkowa postać.
  • @Maćku, nie przeczę, był na pewno "nietuzinkowy", bo udało mu się na wiele długich lat - jeśli nie na kilka wieków - Kościół podzielić.
    Ja, być może orginał nie z tej ziemi jestem i taka bardziej "wolna katoliczka", ale jednego jestem pewna - najważniejszym jest, posłuszeństwo Bogu i papieżowi.
    Nie ma zmiłuj - jest mi wzorem o.Pio, chociaż jego duchowość jest zarazem nieco obcą.

    PS: Odpowiedzialni za podział Kościoła na Wschód i Zachód, zapewne również byli "nietuzinkowi".
  • Sciągnięte z zaprzyjaźnionego forum:

    http://www.duzerodziny.pl/comments.php?DiscussionID=1369&page=1#Item_0

    Święcenia kapłańskie udzielone ostatnio w Bractwie Kapłańskim Św. Piusa X są bezprawne - potwierdził ks. Federico Lombardi, szef Watykańskiego Biura Prasowego, odpowiadając na wtorkowe pytania dziennikarzy.

    Ks. Lombardi powtórzył również treść Listu papieża Benedykta XVI do Biskupów Kościoła Katolickiego z 10 marca 2009:

    "Tak długo, jak Bractwo nie ma w Kościele statusu kanonicznego, jego księża nie sprawują służby w Kościele godziwie (...). Dopóki nie wyjaśnią się kwestie doktryny, Bractwo nie posiada żadnego statusu kanonicznego w Kościele, a jego duchowni (...) nie są uprawnieni do jakiejkolwiek posługi w Kościele."


    Źródło: Radio Vaticana
  • Abp Lefebvre pozostał wierny temu, czego uczył się w domu rodzinnym i w seminarium. Pozostał wierny liturgii, jaką sprawował przez kilkadziesiąt lat kapłaństwa. Pozostał wierny doktrynie, której jako biskup miał za zadanie strzec. Dlatego mam do Niego dużo więcej szacunku, niż do hierarchów, którzy wprowadzali reformy łamiące katolikom sumienia i którzy w swym egoistycznym zaślepieniu woleli zmarnować powierzone sobie dziedzictwo Kościoła, byle tylko urządzić Go po swojemu. Także kosztem dzieci zamordowanych w aborcjach, które dzięki wprowadzeniu zasady wolności religijnej można w wielu krajach bezkarnie zabijać.

    Wybacz Klarciu, ale wyżej cenię ludzi wiernych, niż niewiernych.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.