Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Sierpień miesiącem trzezwości

1568101119

Komentarz

  • nigdy nie jest
    zawsze tak mówisz
  • a jaki jest problem?
  • Ja nie lubię alkoholu, ale w KWC jestem, czyli w sierpniu tez nie piję. Dla mnie to może nie ofiara ta moja abstynencja, ale znak sprzeciwu wobec zwyczaju picia w Polsce.

    Właśnie dotarła do mnie informacja, że kolejny człowiek we wsi, w której kiedys mieszkałam powiesił się. Dlaczego? - Był w ostatnim stadium alkoholizmu. Tacy w tej wsi tylko sie wieszają :devil:
    Dlaczego są alkoholikami? - Bo przy byle okazji stawia się wódkę i inny alkohol.

    Dlatego moim obowiązkiem jest przeciwstawienie się temu, a mogę tego dokonać jedynie poprzez całkowitą abstynencję.

    Z całego serca popieram apel biskupów o nie picie alkoholu w sierpniu!!!
  • Ja nie lubię alkoholu, ale w KWC jestem, czyli w sierpniu tez nie piję. Dla mnie to może nie ofiara ta moja abstynencja, ale znak sprzeciwu wobec zwyczaju picia w Polsce.
    No właśnie... olśniło mnie... zawsze kiedy byliśmy u was czegoś mi brakowało na stole...
  • [cite] Olesia:[/cite]
    [cite] Gregorius:[/cite]
    [cite] wiesia:[/cite]Nikt nie poruszył, że alkohol uszkadza
    - komórki mózgowe
    - wątrobę
    - serce
    - naczynia krwionośne
    - przewód pokarmowy, przełyk

    <uwaga ironia>

    Teraz już wiem, celem Chrystusowego cudu w Kanie było uszkodzenie zdrowia biesiadujących. No i księża są głupi (odnoszę się do argumentu o niszczeniu komórek mózgowych), bo codziennie piją wino (przemienione w krew Pańską)


    Nędzna ta Twoja ironia.
    W Kanie nie chodziło o alkohol - Ty doskonale o tym wiesz! - a o napój, który pomoże strawić pokarm, a który z mocnymi trunkami ma tyle wspólnego co woda z wódką!
    A Krew Chrystusa, to jednak nie to samo co "szlampa".
    W Kanie chodziło o wino, które służy do rozradowania serc, w końcu tam się odbywało wesele, a wina, dobre wina, jak zauważył Starosta to było bardzo dobre, to nie jakieś sikacze, czy alpagi, tylko porządne, słodkie ok. 20%, a więc bliżej wódki niż wody, pod względem mocy(wódki, koniaki i whisky nie powinny przekraczać 38, góra 40%, gdyż powyżej nie czujemy smaku).
    Wino po przeistoczeniu w Krew Pańską, nie traci właściwości wina, gdy spożyjesz zbyt dużo, upijesz się.
    Dlatego ironia Grega ma sens i wcale nie jest nędzna.
  • ATW alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach:cool:
    Dlatego po przeczytaniu wątku do tej pory zgadzam się całkowicie z Gregiem, z tym co tu pisał.
  • maniek: po prostu alkoholik jesteś, tak samo jak ja. :wink:
  • To Ty Greg napisałeś, nie ja.:wink:
  • Organizm przeciętnego człowieka, rozpaczliwie broni się przed alkoholem, tzw. kac to ta obrona. Tylko człowiekowi wydaje się że wie lepiej, a czy Bóg bez powodu tak pokierował naturą że ta jest mądrzejsza od nas? Tak samo jest z paleniem, nie bez powodu człowiek uczący się palić krztusi się, dusi się i nie może złapać tchu, potem mu niedobrze itd.to tylko i aż obrona organizmu przed trucizną.
  • Tomira, może mam jakiś wyjątkowo odporny organizm, ale po 2-3 drinkach nigdy nie mam kaca, a na przetańczonych imprezach nawet nie czuję lekkiego szumu w głowie po takiej ilości. Tak samo niestety było u mnie z papierosami- pierwszego wypaliłam na 18-ce koleżanki i nie miałam żadnych serialowych objawów- od razu mi zasmakował.

    Ale teraz na przymusowej (ciąża) abstynencji świetnie bawię się na imprezach bez alkoholu- jak widać można, mimo że bywają nasze studenckie imprezy dość zakrapiane. I wszyscy to szanują, nikt mnie do niczego nie namawia. Tylko o dziwo teściowa, która załamała ręce widząc u mnie krem na rozstępy jest zdziwiona, że odmawiam wypicia lampki wina przywiezionego skądśtam...
  • No i nie spotkałam się jeszcze, żeby ktoś kobietę namolnie namawiał do picia czystej wódki- jakiś słodki drink albo wino w którym można moczyć usta podczas toastu, także nie przesadzałabym z tą presją. Choć pewnie panowie mają tu trudniej...
  • możesz jej powiedzieć, że alkoholu z kremem mieszać nie można...
  • [cite] maniek:[/cite]ATW alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach:cool:
    Dlatego po przeczytaniu wątku do tej pory zgadzam się całkowicie z Gregiem, z tym co tu pisał.
    Ojej, jakie to mądre!:tongue::tongue::tongue:
    Ciekawe co na to powiedzieliby ludziska z mojej wsi i w ogóle przytłaczająca większość Polaków?! Z pewnością rozradowałyby się ich serca.:tongue:
  • [cite] marteczka:[/cite]

    Ale teraz na przymusowej (ciąża) abstynencji świetnie bawię się na imprezach bez alkoholu- jak widać można, mimo że bywają nasze studenckie imprezy dość zakrapiane. I wszyscy to szanują, nikt mnie do niczego nie namawia. Tylko o dziwo teściowa, która załamała ręce widząc u mnie krem na rozstępy jest zdziwiona, że odmawiam wypicia lampki wina przywiezionego skądśtam...


    Pewnie że w ciąży dużo łatwiej nie pić, po pierwsze motywacja ogromna, a po drugie już nie namawiają - ja byłam w szoku jak zaraz na początku ciąży byliśmy u rodziny na jakichś imieninach i tam zawsze picia co nie miara - a mnie nikt nie namawiał, mówię mężowi oni muszą coś wiedzieć i ihihhi wydało się że teściowa wygadała :)


    P.S. marteczka jakie kremy stosujesz?? tak sie zastanawiam czy kupić coś takiego czy to coś daje?
  • Pić można. Byle nie za dużo.
    A jak się zdarzy, że wypijesz za dużo to ważne by nie zdarzało się to za często.

    Tak nakazuje zdrowy rozsądek.

    Dla mnie abstynencja od alkoholu, mięsa czy innych potencjalnych trucizn ma sens wyłącznie w dwóch przypadkach: jako rodzaj umartwienia/ofiary lub z powodów zdrowotnych.
    Większości ludzi wystarczy umiar, niektórzy jednakmuszą zachować abstynencję - uczulenia, skłonności do nałogów itp. wykluczają spożywanie niektórych produktów.
  • [cite] maniek:[/cite]ATW alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach:cool:
    Dlatego po przeczytaniu wątku do tej pory zgadzam się całkowicie z Gregiem, z tym co tu pisał.
    Ja też się zgadzam. Czyli 075?
  • [cite] Spioch:[/cite]

    Dla mnie abstynencja od alkoholu, mięsa czy innych potencjalnych trucizn ma sens wyłącznie w dwóch przypadkach: jako rodzaj umartwienia/ofiary lub z powodów zdrowotnych.
    Czyli uważasz, że moja abstynencja nie ma sensu??!:hq:
  • Abstynencja jako "znak sprzeciwu wobec zwyczaju picia w Polsce" nie ma większego sensu. W takim przypadku lepiej jest pokazywać, że można pić ale z umiarem. Chyba, że swoją abstynencję/wyrzeczenie potraktujesz jako ofiarę za alkoholików. A to co innego.
    Ponadto jeżeli nie pijesz bo nie lubisz to ok. Jak ktoś nie lubi landrynek to też ich nie je.
  • Nie rozumiem podejścia typu nie piję bo inni piją za dużo. To tak jakby nie jeść w ogóle słodyczy bo inni jedzą ich za dużo. Nie uprawiać seksu, nawet z żoną, bo inni od seksu są uzależnieni itp. itd.
  • Śpioch nie piję bo nie chcę pić i już. Naprawdę nie muszisz tego zrozumieć. Podobnież ja wcale nie chcę zrozumieć dlaczego kto inny lubi się zabijać no nie?
  • Hej, u nas w rodzinie picie raczej takie, o jakim pisała Cart. Kieliszek wina do świątecznego obiadu itp. Bardzo rzadko coś alko piję. Po niektórych winach boli mnie głowa. Nie lubię atmosfery spotkań towarzyskich alkoholowych.
    Znam osoby, które na spotkanie z przyjaciółkami koniecznie coś kupują. Nie mam takiego nawyku. Mnie się wydaje, że łatwiej pogadać bez wspomagaczy. Natomiast wino jest oki, gdy jest bardziej zawiesisty obiad, ale to inna imprezka imieninowa czy cuś, ale wtedy też przecież można w rękach miętosić ten jeden kielich cały wieczór?
    Abstynencji sierpniowej nie podejmuję.
    Ogólnie piję symbolicznie i do tego też trzeba mnie namawiać.
  • Dodatkowym argumentem za niepiciem jest kaloryczność napojów alkoholowych, zwłąszcza tych smacznych czyli słodkich :cool:
  • Kaloryczność może być argumentem za :wink:
  • [cite] Tomira:[/cite]Śpioch nie piję bo nie chcę pić i już. Naprawdę nie muszisz tego zrozumieć. Podobnież ja wcale nie chcę zrozumieć dlaczego kto inny lubi się zabijać no nie?

    A ja tam lubię rozumieć otaczający mnie świat ...
  • [cite] Tomira:[/cite]Śpioch nie piję bo nie chcę pić i już. Naprawdę nie muszisz tego zrozumieć. Podobnież ja wcale nie chcę zrozumieć dlaczego kto inny lubi się zabijać no nie?
    Ja wam to wyjąsnię. Socjalista powie "przezorny zawsze ubezpieczony", a kapitalista "ryzyko jest twórcze".
  • [cite] Spioch:[/cite]
    [cite] Tomira:[/cite]Śpioch nie piję bo nie chcę pić i już. Naprawdę nie muszisz tego zrozumieć. Podobnież ja wcale nie chcę zrozumieć dlaczego kto inny lubi się zabijać no nie?

    A ja tam lubię rozumieć otaczający mnie świat ...
    075 na czterech to trochę za bardzo kulturalnie...
  • Chyba, że trzech z nich nie pije:cool:
  • [cite] Tomira:[/cite]Śpioch nie piję bo nie chcę pić i już. Naprawdę nie muszisz tego zrozumieć. Podobnież ja wcale nie chcę zrozumieć dlaczego kto inny lubi się zabijać no nie?
    Wielu niepijących, jak widać, piętnuje pijących z umiarem bardzo agresywnie, na początku wątku Greg pisał o piciu alkoholu bez upijania się, dlatego nazywanie spożywania niektórych darów bożych zabijaniem się, to gruba przesada.
  • Wielu niepijących, jak widać, piętnuje pijących z umiarem bardzo agresywnie
    Prawie jak wielodzietni enperowców.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.