Agnieszko - ja się dokładnie wczytałam w te lewicowe teksty, tutaj tylko wrzuciłam skróty tego co mi się wydawało najbardziej istotne. Widzę, że było by znacznie gorzej, gdyby nie religia w szkole.
Moim zdaniem - należało by nieco zreformować program, tak od ostatniej klasy Gimnazjum do końca Liceum.
Zrobiłabym Kerygmat w jego 7 punktach, dużo lekcji z Pismem Swiętym i w odniesieniu do niego pokazała nasze dogmaty.
Poza tym - dużo lekcji na płaszczyźnie etyki, nie na zasadzie wkuwania, a dialogu raczej, poruszać wszystkie trudne tematy:
- godność człowieka
- wartość życia
- wartość bezżenności dla Chrystusa
itp.itd.
W oparciu o encykliki papieskie, ale nie tylko, także zwyczajne, ludzkie rozeznanie.
Warto było by też poruszyć trudny temat - mit o bogactwie materialnym Kościoła.
Poza tym - dobrze by było sięgnąć właśnie po teksty z Krytyki Politycznej i pokazać młodym kto i w jaki sposób chce nimi manipulować.
Znam życie, dobrze wiem, jak ludzie podchodzą do tzw. "propagandy kościelnej", czyli - wszelkich pism katolickich, tam, gdzie już młodzi potrafią samodzielnie używać rozumu, właściwszym jest opieranie się na opracowaniach baaardzo świeckich. Bez trudu można na ich podstawie wykazać do czego dąży tzw. lewactwo.
a ja mysle, ze Klarcia ma racje.. czesc z Was uwaza, ze w szkole to ble ble ble itd.. rozwalone lekcje itd... ja tez tak po czesci uwazam.. jednak wiekszosc dzieciakow chodzi na ta religie... jak jest takie z lewackich, czy innych antykoscielnych srodowisk to moze ma jedyna szanse uslyszec wlasnie o tym, ze aborcja jest zla i dlaczego.... a jak my sie chcemy zamknac garstką najpobozniejszych w salkach to sie potem nie zdziwmy, jak nam sie mlodziez zlaicyzuje jeszcze bardziej i beda ustawy o aborcji in vitro homo itd.. bez mrugniecia okiem przechodzic... moze i przeceniam ten wplyw, ale mysle, ze jakis jest...a nawet jak niewielki to i tak warto... a Ci, ktorzy bardziej troszcza sie o rozwoj ducha swojego dziecka, zawsze i tak "edukuja" je dodatkowo i "indoktrynuja";) w domu... czy przy Kosciele,,,
Teraz dużo dzieci chodzi na religię owczym pędem, bo dlaczego tylko ja z klasy nie pojdę do komuniii i nie dostanę prezentów..., w starszych klasach religia łatwo podnosi średnią, też szkoda zmarnować okazjii, religia poza szkołą zabrałaby te dzieci już całkiem z wpływu kościoła i nie byłoby często sposobu tak masowo choć trochę zaoznać dzieci z religią
Ja od lat stosuję swego rodzaju kompas: jeśli nie wiem co myśleć o jakiejś sprawie lub osobie, zaglądam do GW albo KP. Jeżeli ta sprawa lub osoba jest tam wściekle atakowana to z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że to dobry pomysł/uczciwy człowiek.
:cool:
[cite] Klarcia:[/cite]Zarty żartami, ale - gdyby Klarcia była ministrem Oświaty i miała odpowiednie prerogatywy, to szkoła całkiem przyzwoicie by wyglądała.:bigsmile:
Klarcia, na serio jestem Twoją fanką. Zadziwia mnie Twoja umiejętność dystansowania się od cięgów, jakie dostajesz na tym forum. Przyznam,że zażenowana jestem, gdy czytam takie jazdy jak Tawa np, mimo iż jego specyficzne poczucie humoru poznałam. Nie wiem, co daje części forumowiczom uprawnienia do takiej postawy. Musisz mieć mocne poczucie wartości własnej i oparcie w Panu:bt:
Pozdrawiam serdecznie.
[cite] ganna4:[/cite]Klarcia, na serio jestem Twoją fanką. Zadziwia mnie Twoja umiejętność dystansowania się od cięgów, jakie dostajesz na tym forum. Przyznam,że zażenowana jestem, gdy czytam takie jazdy jak Tawa np, mimo iż jego specyficzne poczucie humoru poznałam. Nie wiem, co daje części forumowiczom uprawnienia do takiej postawy. Musisz mieć mocne poczucie wartości własnej i oparcie w Panu:bt:
Pozdrawiam serdecznie.
Dokładnie takie samo wrażenie odnoszę czytając każdy post Klarci Pełen szacun!
A swoją drogą, to chyba rzeczywiście przyzwyczailiśmy się do docinków i nieuprzejmości, które tak przecież nie pasują do tego forum...
Mój syn (III gimnazjum) opowiada: pisaliśmy kartkówkę z "Wierzę w Boga".
- Poważnie? - zdziwiłam się. - Chyba wszyscy już to umieją. - Co ty! Połowa klasy dostała jedynki. Ja dostałem czwórkę, bo napisałem całe, tylko bez znaków przestankowych i dużych liter.
- Był egzamin dziś. Załamałabyś się mamo. Dwie osoby na dziesięć zdały. Ja i jeszcze jedna dziewczyna. - Ale jak zdałeś? Nie uczyłeś się niczego. - No wiesz... Ksiądz pytał o 10 przykazań Bożych, 7 sakramentów świętych, grzechy główne...
[cite] Berenika:[/cite]Spotkania przed bierzmowaniem.
- Był egzamin dziś. Załamałabyś się mamo. Dwie osoby na dziesięć zdały. Ja i jeszcze jedna dziewczyna.
- Ale jak zdałeś? Nie uczyłeś się niczego.
- No wiesz... Ksiądz pytał o 10 przykazań Bożych, 7 sakramentów świętych, grzechy główne...
ganna, chciałam wcześniej napisać coś jak Ty, ale nie umiałam tego ubrać w słowa.
Klarcia, jesteś dla mnie jedną z największych zagadek tego forum.
taki mały OT
I musi tak być, jeśli rodzic sobie mówi: posyłam dziecko na religię do szkoły i mam spokój -- piszę w dużym uproszczeniu, bo wiadomo, że w tym wewnętrznym monologu jest to takie bardzo zniuansowane, usprawiedliwione itd.
W dzisiejszej szkole -- z takimi jak są programami i treściami, nauczycielami i uczniami wreszcie -- niechby może była jakaś sensowna etyka katolicka. Zresztą nie wiem co. Ale przygotowanie do bierzmowania? Kartkówka z Credo? To w ogóle jakaś porażka.
Aha, i nie przekonuje mnie robienie dokładnie tego, co się nie podoba Gazecie Wyborczej. W ten sposób też da się sterować ludźmi.
A moja córka ma przygotować prezentację o Jezusie w ujęciu - nazwałabym - historycznym? Nie wiem, jeszcze do końca o co chodzi, w każdym razie, następne grupki (przygotowują w kilka osób) będa prezentowały największych świętych KOścioła Katolickiego. Wszystko byłoby ok, ale jest to wspólny projekt pani katechetki i pani od etyki, na tej samej lekcji grupa z etyki będzie prezntowała Buddę:shocked:
Musże dokładnie dowiedzieć się o co chodzi. Moje dzieci akurat w porównaniu z innymi dość dobrze znają kulturę buddyjską i zarys tej filozofii i bardzo dobrze, w ramach poznawania odmiennych światopoglądów niech ucza się i o Sziwie i Winszu. Ale to zestawienie....:shocked: Muszę się dokładnie wypytać o co chodzi, bo na razie bardzo mi się to niepodoba.
Anka, jakby co, to polecam książkę "Opinie o Jezusie" Vittorio Messori
Wydaje mi się, że może być pomocna przy takiej prezentacji.
Pośród ludzi dobrze wychowanych nie rozmawia się wcale o Jezusie. Jak wszystko, co dotyczy rzeczy najbardziej skrytych, Jezus należy do tych tematów, które zmrażają wytworną konwersację. Przez zbyt wiele wieków trwały święte dziwactwa. Zbyt często ukazywano Nazarejczyka sentymentalnego i śmiesznego, z długimi włosami blond i niebieskimi oczyma.
A jednak na przestrzeni całych dziejów ludzkich tylko Jemu, bez żadnego pośrednictwa, przypisywano imię samego Boga. I niewielu wie, że co do Jezusa wypowiedziano już wszystkie możliwe hipotezy, że zarzuty zostały obalone, potem na nowo powstawały, znów je odrzucano, i tak w nieskończoność.
Książka jest owocem ponad dziesięciu lat poszukiwań i refleksji autora. Została napisana przez dziennikarza, ale z "naukowym zacięciem", a specjaliści w tej dziedzinie przyjęli ją życzliwie. (Wydawnictwo M)
Sami sobie prowadźcie dzieci do salek.
Wielu innych rodziców się cieszy, że jest religia w szkole , szczególnie z miejscowości gdzie nie ma kościoła co najwyżej kaplica. W końcu to nie jest komuna, żeby się trzeba ukrywać z nauką religii po salkach i katakumbach. A jak się komuś nie podoba to niech zabiera dzieciaka z lekcji i już sam go uczy w domu.
Mam porównanie kiedy chodziłam do salek jak i w szkole zdecydowanie pierwsza wersja lepsza o wiele. No i nikt bezsensownie nie rozwala zajęć tak jak w szkole. Mam prawo mieć takie zdanie Ty masz prawo mieć inne. Wygodniej jest ale czy dla wiary lepiej?
Też chodziłam na religię w salce. Było fajnie, rozwalacze jednak też chodzili bo im babcia kazała.
Babci nie posłuchali i kieszonkowego niet.
Ubaw był po pachy z nich i religię wspominam z sentymentem zwłaszcza, że chodziłam do Dominikanów a oni byli po prostu fajni, szczególnie siostry. pał chyba nikt nie stawiał. Jednak mieszkałam w mieście gdzie na każdej ulicy jest kościół, na religię miałam blisko i rodzice nie musieli się martwić o dojazd. Gorzej miały dzieci z wiosek jeśli chodzi np. o rekolekcje. No chyba, że na wsi była plebania i ksiądz prowadził katechezy.
Komentarz
Moim zdaniem - należało by nieco zreformować program, tak od ostatniej klasy Gimnazjum do końca Liceum.
Zrobiłabym Kerygmat w jego 7 punktach, dużo lekcji z Pismem Swiętym i w odniesieniu do niego pokazała nasze dogmaty.
Poza tym - dużo lekcji na płaszczyźnie etyki, nie na zasadzie wkuwania, a dialogu raczej, poruszać wszystkie trudne tematy:
- godność człowieka
- wartość życia
- wartość bezżenności dla Chrystusa
itp.itd.
W oparciu o encykliki papieskie, ale nie tylko, także zwyczajne, ludzkie rozeznanie.
Warto było by też poruszyć trudny temat - mit o bogactwie materialnym Kościoła.
Poza tym - dobrze by było sięgnąć właśnie po teksty z Krytyki Politycznej i pokazać młodym kto i w jaki sposób chce nimi manipulować.
Znam życie, dobrze wiem, jak ludzie podchodzą do tzw. "propagandy kościelnej", czyli - wszelkich pism katolickich, tam, gdzie już młodzi potrafią samodzielnie używać rozumu, właściwszym jest opieranie się na opracowaniach baaardzo świeckich. Bez trudu można na ich podstawie wykazać do czego dąży tzw. lewactwo.
Ja od lat stosuję swego rodzaju kompas: jeśli nie wiem co myśleć o jakiejś sprawie lub osobie, zaglądam do GW albo KP. Jeżeli ta sprawa lub osoba jest tam wściekle atakowana to z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że to dobry pomysł/uczciwy człowiek.
:cool:
Pozdrawiam serdecznie.
Dokładnie takie samo wrażenie odnoszę czytając każdy post Klarci Pełen szacun!
A swoją drogą, to chyba rzeczywiście przyzwyczailiśmy się do docinków i nieuprzejmości, które tak przecież nie pasują do tego forum...
Szukaj
a potem przewijanie przyciskiem "Następna". Ponad 5100 postów fascynującej lektury.
Mój syn (III gimnazjum) opowiada: pisaliśmy kartkówkę z "Wierzę w Boga".
- Poważnie? - zdziwiłam się. - Chyba wszyscy już to umieją.
- Co ty! Połowa klasy dostała jedynki. Ja dostałem czwórkę, bo napisałem całe, tylko bez znaków przestankowych i dużych liter.
- Był egzamin dziś. Załamałabyś się mamo. Dwie osoby na dziesięć zdały. Ja i jeszcze jedna dziewczyna.
- Ale jak zdałeś? Nie uczyłeś się niczego.
- No wiesz... Ksiądz pytał o 10 przykazań Bożych, 7 sakramentów świętych, grzechy główne...
ech....
Klarcia, jesteś dla mnie jedną z największych zagadek tego forum.
taki mały OT
W dzisiejszej szkole -- z takimi jak są programami i treściami, nauczycielami i uczniami wreszcie -- niechby może była jakaś sensowna etyka katolicka. Zresztą nie wiem co. Ale przygotowanie do bierzmowania? Kartkówka z Credo? To w ogóle jakaś porażka.
Aha, i nie przekonuje mnie robienie dokładnie tego, co się nie podoba Gazecie Wyborczej. W ten sposób też da się sterować ludźmi.
Trzeba robić to, co trzeba.
Tu na Ministra Edukacji w innym wątku na Papieża.
MSPANC
Idę spać w bardzo dobrym nastroju.:bigsmile:
I ja do Klarci nic nie mam. Kłócić się na ORGU z nikim nie zamierzam.
Musże dokładnie dowiedzieć się o co chodzi. Moje dzieci akurat w porównaniu z innymi dość dobrze znają kulturę buddyjską i zarys tej filozofii i bardzo dobrze, w ramach poznawania odmiennych światopoglądów niech ucza się i o Sziwie i Winszu. Ale to zestawienie....:shocked: Muszę się dokładnie wypytać o co chodzi, bo na razie bardzo mi się to niepodoba.
Wydaje mi się, że może być pomocna przy takiej prezentacji.
Pośród ludzi dobrze wychowanych nie rozmawia się wcale o Jezusie. Jak wszystko, co dotyczy rzeczy najbardziej skrytych, Jezus należy do tych tematów, które zmrażają wytworną konwersację. Przez zbyt wiele wieków trwały święte dziwactwa. Zbyt często ukazywano Nazarejczyka sentymentalnego i śmiesznego, z długimi włosami blond i niebieskimi oczyma.
A jednak na przestrzeni całych dziejów ludzkich tylko Jemu, bez żadnego pośrednictwa, przypisywano imię samego Boga. I niewielu wie, że co do Jezusa wypowiedziano już wszystkie możliwe hipotezy, że zarzuty zostały obalone, potem na nowo powstawały, znów je odrzucano, i tak w nieskończoność.
Książka jest owocem ponad dziesięciu lat poszukiwań i refleksji autora. Została napisana przez dziennikarza, ale z "naukowym zacięciem", a specjaliści w tej dziedzinie przyjęli ją życzliwie. (Wydawnictwo M)
Wielu innych rodziców się cieszy, że jest religia w szkole , szczególnie z miejscowości gdzie nie ma kościoła co najwyżej kaplica. W końcu to nie jest komuna, żeby się trzeba ukrywać z nauką religii po salkach i katakumbach. A jak się komuś nie podoba to niech zabiera dzieciaka z lekcji i już sam go uczy w domu.
Babci nie posłuchali i kieszonkowego niet.
Ubaw był po pachy z nich i religię wspominam z sentymentem zwłaszcza, że chodziłam do Dominikanów a oni byli po prostu fajni, szczególnie siostry. pał chyba nikt nie stawiał. Jednak mieszkałam w mieście gdzie na każdej ulicy jest kościół, na religię miałam blisko i rodzice nie musieli się martwić o dojazd. Gorzej miały dzieci z wiosek jeśli chodzi np. o rekolekcje. No chyba, że na wsi była plebania i ksiądz prowadził katechezy.