Przenoszę dyskusję do osobnego wątka - z Klubu Rozmodlonych Żon :bigsmile:
Karate a zagrożenia duchowe:
Wiem, że była i wiem, że niekiedy to jest słuszna obawa, ale unikanie każdej sztuki walki przez lęk przed zagrożeniami duchowymi jest jak unikanie każdej muzyki, bo istnieje satan metal.
Z karate, judo, aikido trzeba trafić na dobry klub.
Kiedyś byłam na treningu tai chi chuan i włączyła mi się lampka ostrzegawcza - mówili o energii, ustawianiu odbytu itp
W moim klubie karate jak dziecko nie ma zaświadczenia od rodziców, że jest niewierzące, na obozie wszystkie wędrują gęsiego do kościoła - dorosłych też to dotyczy
bo nas shikan jest katolikiem.
Jedyna energia o jakiej słyszę to F=m x a
Klub karate w Opolu:
Karate kyokushin jest Polsce bardzo silne, jednak nie jest to tradycyjne karate. Jest to styl wymyślony przez mistrza Masutatsu ??yamę, który był pochodzenia koreańskiego.
Świat karate dzieli się obecnie w uproszczeniu na karate tradycyjne (Shotokan tradycyjny, Goju-ryu, Shito-ryu itp), shotokan WKF (karate sportowe) i kyokushin-kai.
Jak zaczynałam jako dziecko ćwiczyć karate, zaczęłam od (najpopularniejszego wówczas) kyokushin.
Ja osobiście nie polecam tego stylu. Zdarzało mi się mieć kilkukrotnie treningi z kyokushinem i znam też ludzi z tego stylu. Najbardziej nie podobają mi się dwie rzeczy:
- jest to karate wyjątkowo brutalne i urazogenne
- ludzie z tego stylu są nastawieni przeciwko wszystkim innym stylom
Oczywiście dopuszczam się tutaj generalizacji.
W świecie karate z reguły jest tak, że jak spotykasz człowieka z innego stylu po pierwsze zastanawiasz się czego możesz się od niego nauczyć. Nie jest istotne co kto ćwiczy. Tymczasem kyokushinowcy są raczej zamknięci.
Polecałabym raczej karate tradycyjne lub Shotokan WKF
Jeżeli chodzi o Opole:
Karate jest to Shotokan tradycyjny.
Karate tradycyjne (fudokan, shotokan tradycyjny) nawiązuje do karate sprzed podziałów (zanim wyodrębniły się style) - stawiają duży akcent na samoobronę, kata (formy), dokładne opanowanie techniczne - nie ma czegoś takiego, że się puszcza dzieci i zagrzewa do mocniejszego kopania (co się w kyokushinie, słynnym ze swego testu 100 walk który zdać trzeba na czarny pas, zdarza)
To jest zdaje się najlepszy klub w Opolu. Znam dosyć dobrze klub Fudokanu z Warszawy z Bemowa - jest ok.
(zmienię później pierwszy post, żeby nie wyglądał na wycięty z dyskusji
)
Komentarz
judo - tak
aikido - nie (założyciel był opętany - polecam Tekielego w tym temacie)
mi by się włączyła syrena alarmowa
:shocked:
"Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła"...
Jeśli wiem i jest to w mojej mocy - unikam.
no taki z czarnym pasem to może przywalić!
:ag:
Tylko tutaj pokazują dużo ćwiczenia i zawody - w rzeczywistości jest dużo padów, berków, ćwiczeń ogólnorozwojowych - takie zupełne maluchy uczą się głównie zaciskania pięści i uderzania.
Karate jako sztuka walki jest obustronna (choć zazwyczaj stoi się w lewej pozycji) - ćwiczy się każdą grupę mięśni. Wymagane są pozycje z wyprostowanymi plecami
:bigsmile: Jest polecana dla dyslektyków - jest dużo ruchów naprzemiennych.
Karate jest sztuką samoobrony - za zaatakowanie kogoś można wylecieć z klubu.
Zasada generalna głosi, że trzeba unikać walki zawsze - chyba, ze nie da się inaczej.
no niby tak... ale...
No ja właśnie też jako dziecko trenowałam kyokushin i były takie kwiatki jak berek z koleżanką na barkach i przysiady z kimś na barkach.
Poza tym miałam wiecznie powybijane palce
Córka jak była b mała była parę razy na aikido i coś ostatnio męczy, że chce też aikido - ale rzeczywiście aikido nie jest dla nas. A ostatnio czytałam na Frondzie:
http://www.fronda.pl/opinie/czytaj/nazwa/swiadectwo:_zlo_krylo_sie_w_aikido
karate i judo są tanie nie trzeba inwestować w drogi sprzęt no i swoją broń masz zawsze przy sobie
@ Haku, u nas maluchy trenował mój ojciec więc takich akcji berkowych nie było. Ale na starszych grupach to już niezłe kwiatki się zdarzały.
W przestrzeni duchowej, którą osiągałem, spotkałem istoty duchowe pełne, a raczej coś, co określiłbym jako osobową obecność kogoś, nie doświadczalną inaczej niż przez duchowy kontakt transcendentalny. To zjawisko, fascynujące jak nic innego na świecie, powtarzało się za każdym razem w trakcie medytacji. Jednocześnie wraz z tą osobową obecnością we mnie, uruchomiły się jakby dary paranormalne. Doświadczyłem czegoś na kształt telepatii, tzn. obudziła się we mnie ogromna wrażliwość na ludzkie intencje i zamiary. Stając przed kimś na macie po prostu wiedziałem, co ten człowiek za chwilę zrobi. Ponadto zacząłem odczuwać kumulacje i przepływ tej energii, o której wcześniej pisałem. Jednocześnie objawiać się we mnie zaczęły różne choroby o nieznanym źródle. Upływ tej energii w trakcie ćwiczeń powodował moje całkowite wycieńczenie. W rezultacie, mając 2 m wzrostu, ważyłem po roku około 60 kilogramów. To niewiarygodne, ale w takim stanie dysponowałem ogromną siłą psychiczną. Ludzie bali się mnie i nikt nie mógł ze mną wytrzymać sam na sam w jednym pomieszczeniu. Czułem się bogiem, taka władza nad każdym człowiekiem!
czegoś takiego u nas nie ma - jest ukłon do partnera przed treningiem i ukłon do prowadzącego zajęcia - jest to forma szacunku.
Nie mamy medytacji ani nic takiego.
Ukłon zaczyna i kończy ćwiczenia.
Edit: do portretu Funakoshiego też się nie kłaniamy.
Mi nie chodzi koniecznie o karate , po prostu szukam takiej formu ruchu dla dzieci - a może i dla mnie- która będzie najbardziej ogólnorozwojowa. Chodzi mi o rekreację , nie żaden wyczyn.
fajnie a my całkiem nie mamy na to czasu, trageda, doby nie starcza, a to przecież takei ważne
Prayboy - u mnie w klubie 3 i 4 członek tej samej rodziny ćwiczy gratis :bigsmile:
sporo jest tatusiów z synami
Trener / sansei/ do kościoła chodzi.
Dzieci się regularnie ruszają, córka jest chyba całkiem niezła.
Choć na początku też miałam pewne obawy.
Młodsze dzieciaki walczą na butelki, jest dużo zabawy.