Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Karate :)

edytowano stycznia 2012 w Pomagajmy sobie
Przenoszę dyskusję do osobnego wątka - z Klubu Rozmodlonych Żon :bigsmile:

Karate a zagrożenia duchowe:

Wiem, że była i wiem, że niekiedy to jest słuszna obawa, ale unikanie każdej sztuki walki przez lęk przed zagrożeniami duchowymi jest jak unikanie każdej muzyki, bo istnieje satan metal.

Z karate, judo, aikido trzeba trafić na dobry klub.
Kiedyś byłam na treningu tai chi chuan i włączyła mi się lampka ostrzegawcza - mówili o energii, ustawianiu odbytu itp

W moim klubie karate jak dziecko nie ma zaświadczenia od rodziców, że jest niewierzące, na obozie wszystkie wędrują gęsiego do kościoła - dorosłych też to dotyczy :wink: bo nas shikan jest katolikiem.
Jedyna energia o jakiej słyszę to F=m x a


Klub karate w Opolu:

Karate kyokushin jest Polsce bardzo silne, jednak nie jest to tradycyjne karate. Jest to styl wymyślony przez mistrza Masutatsu ??yamę, który był pochodzenia koreańskiego.

Świat karate dzieli się obecnie w uproszczeniu na karate tradycyjne (Shotokan tradycyjny, Goju-ryu, Shito-ryu itp), shotokan WKF (karate sportowe) i kyokushin-kai.

Jak zaczynałam jako dziecko ćwiczyć karate, zaczęłam od (najpopularniejszego wówczas) kyokushin.
Ja osobiście nie polecam tego stylu. Zdarzało mi się mieć kilkukrotnie treningi z kyokushinem i znam też ludzi z tego stylu. Najbardziej nie podobają mi się dwie rzeczy:
- jest to karate wyjątkowo brutalne i urazogenne
- ludzie z tego stylu są nastawieni przeciwko wszystkim innym stylom

Oczywiście dopuszczam się tutaj generalizacji.
W świecie karate z reguły jest tak, że jak spotykasz człowieka z innego stylu po pierwsze zastanawiasz się czego możesz się od niego nauczyć. Nie jest istotne co kto ćwiczy. Tymczasem kyokushinowcy są raczej zamknięci.

Polecałabym raczej karate tradycyjne lub Shotokan WKF
Jeżeli chodzi o Opole: Karate jest to Shotokan tradycyjny.

Karate tradycyjne (fudokan, shotokan tradycyjny) nawiązuje do karate sprzed podziałów (zanim wyodrębniły się style) - stawiają duży akcent na samoobronę, kata (formy), dokładne opanowanie techniczne - nie ma czegoś takiego, że się puszcza dzieci i zagrzewa do mocniejszego kopania (co się w kyokushinie, słynnym ze swego testu 100 walk który zdać trzeba na czarny pas, zdarza)

To jest zdaje się najlepszy klub w Opolu. Znam dosyć dobrze klub Fudokanu z Warszawy z Bemowa - jest ok.

(zmienię później pierwszy post, żeby nie wyglądał na wycięty z dyskusji :wink:)
«134

Komentarz

  • karate - tak
    judo - tak

    aikido - nie (założyciel był opętany - polecam Tekielego w tym temacie)
  • i włączyła mi się lampka ostrzegawcza - mówili o energii, ustawianiu odbytu itp

    mi by się włączyła syrena alarmowa

    :shocked:
  • ...

    "Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła"...
    Jeśli wiem i jest to w mojej mocy - unikam.
  • [cite] Olesia:[/cite]...

    "Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła"...
    Jeśli wiem i jest to w mojej mocy - unikam.

    no taki z czarnym pasem to może przywalić!
  • Ja trenowałam kyokushin. Mój ojciec i matka też (tam się poznali). Stawy mam zmarnowane strasznie (podobno taki styl). To co piszesz o zamknięciu na inne style, to prawda. Przynajmniej w naszym klubie tak było. Każde inne karate gorsze :wink:
  • [cite] Prayboy:[/cite]
    [cite] Olesia:[/cite]...

    "Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła"...
    Jeśli wiem i jest to w mojej mocy - unikam.

    no taki z czarnym pasem to może przywalić!


    :ag:
  • Trening karate dla najmłodszych powinien wyglądać mniej więcej tak:



    Tylko tutaj pokazują dużo ćwiczenia i zawody - w rzeczywistości jest dużo padów, berków, ćwiczeń ogólnorozwojowych - takie zupełne maluchy uczą się głównie zaciskania pięści i uderzania.

    Karate jako sztuka walki jest obustronna (choć zazwyczaj stoi się w lewej pozycji) - ćwiczy się każdą grupę mięśni. Wymagane są pozycje z wyprostowanymi plecami
    :bigsmile: Jest polecana dla dyslektyków - jest dużo ruchów naprzemiennych.

    Karate jest sztuką samoobrony - za zaatakowanie kogoś można wylecieć z klubu.
    Zasada generalna głosi, że trzeba unikać walki zawsze - chyba, ze nie da się inaczej.
  • [cite] Olesia:[/cite]...

    "Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła"...
    Jeśli wiem i jest to w mojej mocy - unikam.

    no niby tak... ale...
  • [cite] Predikata:[/cite]Ja trenowałam kyokushin. Mój ojciec i matka też (tam się poznali). Stawy mam zmarnowane strasznie (podobno taki styl). To co piszesz o zamknięciu na inne style, to prawda. Przynajmniej w naszym klubie tak było. Każde inne karate gorsze :wink:

    No ja właśnie też jako dziecko trenowałam kyokushin i były takie kwiatki jak berek z koleżanką na barkach i przysiady z kimś na barkach.
    Poza tym miałam wiecznie powybijane palce
    :wink:
  • Nasze dzieci trenuję Judo i Teakwondo , choć Judo podoba im się zdecydowanie bardziej...
    Córka jak była b mała była parę razy na aikido i coś ostatnio męczy, że chce też aikido - ale rzeczywiście aikido nie jest dla nas. A ostatnio czytałam na Frondzie:

    http://www.fronda.pl/opinie/czytaj/nazwa/swiadectwo:_zlo_krylo_sie_w_aikido
  • Kurtka wodna, Polak szermierki się powinien uczyć. A nie jakieś karate i judo jak się udo.
  • Szermierka też jest w planie:)
  • [cite] Gregorius:[/cite]Kurtka wodna, Polak szermierki się powinien uczyć. A nie jakieś karate i judo jak się udo.

    karate i judo są tanie :wink: nie trzeba inwestować w drogi sprzęt no i swoją broń masz zawsze przy sobie
  • U mnie w mieście szermierki nie było. Były tylko jakieś sporty zespołowe (nie cierpię), opcja biegania, judo i karate.
    @ Haku, u nas maluchy trenował mój ojciec więc takich akcji berkowych nie było. Ale na starszych grupach to już niezłe kwiatki się zdarzały.
  • Ja mam nawet broń jądrową przy sobie. Zawsze.
  • Na Saskiej jest szermierka- od nas za daleko - próbowałam tam wozić dzieciaki - ale korki mnie zniechęciły - no i trochę nudnawo było - dwójka ćwiczyła a reszta dzieciaków pół godziny czekała na swoją kolej... ale konna czemu nie:)
  • Treningi zaczynały się i kończyły medytacją, w której chodzi o uzyskanie kontroli nad ki. Ki to bezosobowa energia Uniwersum, dająca początek i koniec wszystkim zjawiskom i istotom żywym w kosmosie. W każdej sztuce walki ćwiczenia fizyczne to tylko środek do uchwycenia kontaktu z tą mocą na etapie początkowym i później manipulowania nią. W trakcie codziennych medytacji doświadczyłem po dwóch latach czegoś na kształt stanu niebytu. To, o czym piszę może brzmieć niewiarygodnie. Przypuszczam, że gdybym to ja słuchał takiej opowieści, sam jej nie przeżywszy, to bym prawdopodobnie w nią nie uwierzył.


    W przestrzeni duchowej, którą osiągałem, spotkałem istoty duchowe pełne, a raczej coś, co określiłbym jako osobową obecność kogoś, nie doświadczalną inaczej niż przez duchowy kontakt transcendentalny. To zjawisko, fascynujące jak nic innego na świecie, powtarzało się za każdym razem w trakcie medytacji. Jednocześnie wraz z tą osobową obecnością we mnie, uruchomiły się jakby dary paranormalne. Doświadczyłem czegoś na kształt telepatii, tzn. obudziła się we mnie ogromna wrażliwość na ludzkie intencje i zamiary. Stając przed kimś na macie po prostu wiedziałem, co ten człowiek za chwilę zrobi. Ponadto zacząłem odczuwać kumulacje i przepływ tej energii, o której wcześniej pisałem. Jednocześnie objawiać się we mnie zaczęły różne choroby o nieznanym źródle. Upływ tej energii w trakcie ćwiczeń powodował moje całkowite wycieńczenie. W rezultacie, mając 2 m wzrostu, ważyłem po roku około 60 kilogramów. To niewiarygodne, ale w takim stanie dysponowałem ogromną siłą psychiczną. Ludzie bali się mnie i nikt nie mógł ze mną wytrzymać sam na sam w jednym pomieszczeniu. Czułem się bogiem, taka władza nad każdym człowiekiem!



    czegoś takiego u nas nie ma - jest ukłon do partnera przed treningiem i ukłon do prowadzącego zajęcia - jest to forma szacunku.
    Nie mamy medytacji ani nic takiego.
    Ukłon zaczyna i kończy ćwiczenia.

    Edit: do portretu Funakoshiego też się nie kłaniamy.
  • Dzięki Haku za wątek :bigsmile:
    Mi nie chodzi koniecznie o karate , po prostu szukam takiej formu ruchu dla dzieci - a może i dla mnie- która będzie najbardziej ogólnorozwojowa. Chodzi mi o rekreację , nie żaden wyczyn.
  • było jeszcze kłanianie się portretowi Ueshiby
  • Moja partnerka treningowa ćwiczy karate kilkanaście lat. Zaczęła z córką już sporo po 30tce, jak młoda miała 8 lat. Potem córka przeniosła się na taniec, a jej mama została :bigsmile:
  • Jako dziecko, do 15 rż trenowałam karate shotkan. Nawet niezłe mi szło, potem z grzecznej, trochę roztrzepanej dziewczynki, stałam się zbintowaną licealistką i rzuciałam karate, bardzo tego żałuję... W ogóle żałuje straconych sportowo ponad 10 lat, dopiero dzieci zmobilizowaly nas do bardziej sportowego życia:)
  • dopiero dzieci zmobilizowaly nas do bardziej sportowego życia:)

    fajnie a my całkiem nie mamy na to czasu, trageda, doby nie starcza, a to przecież takei ważne:cry:
  • Anka a co trenują Wasze dzieci?
  • Ja właśnie ze względu na dzieci chcę się zmobilizować.
  • [cite] Prayboy:[/cite]
    fajnie a my całkiem nie mamy na to czasu, trageda, doby nie starcza, a to przecież takei ważne:cry:

    Prayboy - u mnie w klubie 3 i 4 członek tej samej rodziny ćwiczy gratis :bigsmile:
    sporo jest tatusiów z synami
  • No i moim zdaniem od 6 rż można a nawet trzeba dzieciaki na coś posłać - czasem jak sobie popatrzę na dzieci, które przebiegną dwa okrążenia i są zlane potem to smutny widok...
  • mnie zmobilizowałaby jakaś karta rodziny
  • Moje dzieci chodzą na karate od września, polecane mi było przez :ortopedę/ córka/ i logopedę/ syn z tendencją do jąkania się/.
    Trener / sansei/ do kościoła chodzi.
    Dzieci się regularnie ruszają, córka jest chyba całkiem niezła.
    Choć na początku też miałam pewne obawy.
    Młodsze dzieciaki walczą na butelki, jest dużo zabawy.
  • @agga, mój syn chodzi do IKSu na Sadybe, bardzo jest zadowolony. W ogóle nie ma sytuacji o której piszesz.
  • Plastikowe oczywiście:wink:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.