Mąż przeczytał mi przez ramię Twojego posta i już się boi że z dwoma karatekami w domu będzie się bał po pracy wracać
Mi karate się podoba, ale sama siebie nigdy nie widziałam w tym sporcie. W sumie nie wiem dlaczego, może i masz rację że warto spróbować
Eee, ja karate zaczęłam ćwiczyć na studiach dopiero, wcześniej ćwiczyłam inne sztuki walki. Zawsze jest dobry moment aby zacząć. A na męża jest sposób - wziąć go ze sobą na trening :P
Zapomniałam napisać jedną ważną rzecz - karate, po zakupie karategi i ochraniaczy - jest TANIĄ sztuką walki w judo rwą się judogi :P
Mój znajomy (bardzo uduchowiony) ćwiczył Combat Kalaki. Nawet sam taką szkołę w Poznaniu założył. Ale mnie osobiście się taki sport nie podoba. Taka nawalanka kijami i łańcuchami.... eh... Przez nagłe, b.poważne problemy z kręgosłupem musiał skończyć karierę instruktora. Może jednak takie sporty nie są błogosławione przez Boga?
U nas w Szkole św. Franciszka zakaz uczestniczenia w treningach sztuki walki jest wpisany w szkolny statut czy regulamin. Kolega syna z przedszkola (prowadzonego przez to samo zgromadzenie) nie został przyjęty do szkoły, kiedy rodzice odmówili rezygnacji z treningów. Natomiast u Pijarów były zajęcia judo w Szkole. Ja nie mam zdania i piszę to tylko w celach informacyjnych :-)
A jakie sztuki walki wcześniej ćwiczyłaś? Najbliżej karate- jeśli można tak powiedzieć- co ja ćwiczę, to tai chi
Karate jako dziecko, Krav magę, walkę nożem, trochę Kobudo i szermierkę japońską.
Tai chi to ja akurat bardzo nie polecam. To, co pierwotnie miało być szkołą walki, pojawiło się w Polsce jako medytacje, relaksacje itp. Strasznie dużo gadają o energiach, o ustawianiu odbytu itp. Byłam na treningu Tai chi chuan, które jest stricte sztuką walki i lampka ostrzegawcza zapalała mi się co kilka minut. Z Tai chi jest nieco jak z jogą pod tym względem.
Z karate jest o tyle inaczej, że wchłonięcie tej sztuki walki przez zachód sprawiło, że została przekształcona w sport, podobnie jak judo. W moim klubie jedyne "energie" o jakich słyszę, to siła mięśni, siła psychiczna i połączenie ich obu wraz z okrzykiem - na spięciu mięśni i determinacji psychicznej rodzi się naprawdę mocny cios.
a tak w ogóle nie wydaje mi się, żeby sztuki walk i sport były dla każdego dziecka. Ja od małego bardzo lubiłam się ruszać. Taniec w ogóle mnie nie interesował. Najbardziej biegi i karate, które odkryłam w wieku lat 10. Potem do niego powróciłam. Dla odmiany mnie muzyka też nie pociąga - każde dziecko jest inne i potrzebuje innych zajęć
@Haku - ale taniec z wachlarzami to chyba nie jest dla dzieci?
Tak pytam - bo moja Lu bardziej pasuje do tańca niż do judo jednak - zupełnie odwrotnie niż starszaki... a taniec "zwykły" coś nie bardzo jej Matkę pociąga - nie to co wachlarze;)
Z tego co wiem dla dorosłych (chcesz się zapisać? ) Grupa rusza we wrześniu. A młodą może zapisz na gimnastykę artystyczną - będzie miała taniec z szarfą dobry wstęp do wachlarzy, albo na flamenco dla dzieci - też są wachlarze (ale nie wiem czy jest kurs dla dzieci)
Wykonywany gest jest otwarciem. To jakby język porozumiewania się z... czymś dla nas niefajnym. Dlatego nie jest ważne czy instruktor opisuje czy nie. Gest i tak wykonujesz.
Komentarz
Zapomniałam napisać jedną ważną rzecz - karate, po zakupie karategi i ochraniaczy - jest TANIĄ sztuką walki w judo rwą się judogi :P
Przez nagłe, b.poważne problemy z kręgosłupem musiał skończyć karierę instruktora.
Może jednak takie sporty nie są błogosławione przez Boga?
Ja nie mam zdania i piszę to tylko w celach informacyjnych :-)
Tai chi to ja akurat bardzo nie polecam. To, co pierwotnie miało być szkołą walki, pojawiło się w Polsce jako medytacje, relaksacje itp. Strasznie dużo gadają o energiach, o ustawianiu odbytu itp.
Byłam na treningu Tai chi chuan, które jest stricte sztuką walki i lampka ostrzegawcza zapalała mi się co kilka minut. Z Tai chi jest nieco jak z jogą pod tym względem.
Z karate jest o tyle inaczej, że wchłonięcie tej sztuki walki przez zachód sprawiło, że została przekształcona w sport, podobnie jak judo. W moim klubie jedyne "energie" o jakich słyszę, to siła mięśni, siła psychiczna i połączenie ich obu wraz z okrzykiem - na spięciu mięśni i determinacji psychicznej rodzi się naprawdę mocny cios.
Dla odmiany mnie muzyka też nie pociąga - każde dziecko jest inne i potrzebuje innych zajęć
A młodą może zapisz na gimnastykę artystyczną - będzie miała taniec z szarfą dobry wstęp do wachlarzy, albo na flamenco dla dzieci - też są wachlarze (ale nie wiem czy jest kurs dla dzieci)
Wiadomość z pierwszej ręki. Jak powiedział swej doskonale zapowiadającej
się uczennicy jeden z mistrzów tai chi chuan, owe ćwiczenia relaksacyjne
są „tańcem na cześć demonów”.
http://newage.info.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=281&Itemid=281
Azul- znam to z autopsji. Do tai chi mam słabość niestety, ale na szczęście rozum góruje;)
)