Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Triduum 2012. Jak przeżywacie Triduum Paschalne w Waszych domach?

edytowano marzec 2012 w Ogólna
Zostałam zainspirowana przez Anawim, żeby założyć osobny wątek, bo sama jestem ciekawa. Może się wzajemnie zainspirujemy.

Stanowczo w naszym przypadku Triduum to najważniejszy okres w roku. Żałuję, że jest taki krótki i taki intensywny.
My bierzemy wolne na czwartek i piątek. Ostatnie zakupy robimy w środę.
Ewentualnie tylko dokupujemy chleb. Czego nie posprzątam do środy, to
zostaje niesprzątnięte. W czwartek zawsze idziemy na Msze Krzyżma (tak wiem, to
jeszcze nie Triduum).
Mamy ułożony godzinowy plan tych dni,
uwzględniający przede wszystkim dużo czasu na modlitwę (Jutrznię z
Godziną Czytań przeżywamy o świcie w Katedrze, prowadzoną przez kleryków).
Zawsze jest uroczysty obiad przed Liturgią Wieczerzy Pańskiej. Od tego obiadu
aż do powrotu z Wigilii Paschalnej post ścisły o chlebie i wodzie. Po
powrocie z Wigilii Paschalnej wypasiona, radosna kolacja, która kończy
post tych dni.
Zajęcia domowe w maksymalnym stopniu wykonane przed Wielkim Czwartkiem.
W tym roku planuję więcej nocnych, modlitewnych czuwań, szczególnie z
czwartku na piątek - "towarzyszenie" Chrystusowi w trwodze konania,
sądzie.
Tylko, że my bezdzietni, to możemy intensywniej zaplanować ten czas.

Ktoś kiedyś powiedział, że sam okres Świąt - niedziela i
poniedziałek, to radosny odpoczynek po przeżyciach Triduum - postach,
modlitwach, liturgiach, czuwaniach. I to do mnie trafiło bardzo i zawsze staram się zaplanować Triduum, żeby odpoczywać nie po sprzątaniu i gotowaniu, tylko właśnie po przeżyciach religijnych.

To co najtrudniejsze w tych dniach, to brak ciszy w kościele. Praktycznie
nie można się pomodlić w ciszy. W Wielki Piątek w ciągu dnia budują grób
i nie da się adorować Pana Jezusa w ciemnicy. W Wielką Sobotę sami
wiecie - tłumy i ciszy brak i też ciężko adorować Pana w grobie.
Potwornie mi to przeszkadzało w zeszłym roku.

«134

Komentarz

  • To co najtrudniejsze w tych dniach, to brak ciszy w kościele. Praktycznie 
    nie można się pomodlić w ciszy. W Wielki Piątek w ciągu dnia budują grób
    i nie da się adorować Pana Jezusa w ciemnicy.


    U nas nie jest tak źle. Jakoś pomyślane jest wszystko pod adorację. 
  • Jako że mieszkamy blisko kościoła zawsze dostaje uroczą porę między 3 a 4 nad ranem do adoracji.
  • edytowano marzec 2012
    To ja tylko doklejam linka do listu okólnego (bardzo dobre przygotowanie). http://www.koszalin.ofmconv.opoka.org.pl/czytelnia/triduum01.html

    Emilio, my w tym roku będziemy właśnie próbowali opracować rodzinne świętowanie tego czasu. Tak, żeby skoro przyjdą dzieciaki, dało się zaaplikować. Myślimy o czymś takim, jak Wy.

    Pamiętam, jak kiedyś na rekolekcjach w okresie Triduum, ksiądz nam opowiadał o jednym "zapalonym księdzu", który się umówił ze znajomym z firmy energetycznej, aby na czas rozpoczęcia Wigilii Paschalnej we wsi wyłączyć prąd. Zgasły lampy przy kościele i 3 metrowe ognisko faktycznie rozświetliło mroki nocy :)
  • Wszędzie prowadzą klerycy, czy może jesteś z diecezji częstochowskiej?
  • Anawim, przeklej tutaj jeszcze swój post z wątku żydowskiego, bo fajne macie plany :)

    Kochani, piszcie o najmniejszych tradycjach, pomagających w przeżywaniu czasu Triduum. Niekoniecznie hardcorowych. W końcu dla chrześcijanina okres trzech dni Paschy Pana to najważniejszy czas.


  • edytowano marzec 2012
    Wszędzie prowadzą klerycy, czy może jesteś z diecezji częstochowskiej?
    Nie. Terytorialnie w warszawskiej, a sercem z warsz-praskiej. I do warszawsko-praskiej jeździmy. Nie wiem czy we wszystkich katedrach klerycy.
    Jak panienką byłam to sama zapoczątkowałam tradycję Jutrzni w Falenicy.
  • edytowano marzec 2012
    My w tym roku planujemy:
    - nie jechać do rodziny (dopiero w niedzielę po południu),
    - zrobić zakupy w czwartek przed Liturgią,
    - wszystko posprzątać przed Triduum,
    - w piątek wziąć urlop by świętować,
    -
    jeden pokój przeznaczyć na miejsce modlitwy (w piątek adoracji krzyża)
    (chyba też wydrukujemy taki "dziennik Jezusa" - co się działo z Nim o
    konkretnych godzinach, by modlitewnie to rozważać)
    - modlić się brewiarzem (sorry, Greg, oczywiście LG) w piątek i sobotę (dni bez Mszy Świętej),
    - w okolicach Niedzieli Palmowej przeczytać list okólny o świętowaniu Triduum

    List
    okólny serdecznie polecam. Zdecydowanie dokument posoborowy, a jednak
    pomaga dobrze przygotować się i przeżyć Triduum Paschalne. http://www.koszalin.ofmconv.opoka.org.pl/czytelnia/triduum01.html

  • Bardzo mi się podoba plan Emilkowy!



    U nas Triduum zaczyna się w sumie po pracy w Wielki Czwartek. W Wielki
    Piątek choćby na rzęsach mamy wolny, ograniczamy się maksymalnie do
    czynności domowych.

    Sprzątanie do Niedzieli Palmowej, bo Wielki Tydzień to dla nas już święta.

    Najtrudniej z gotowaniem u Mamy, bo nas sporo w święta.. ale ćwiczymy się, dzielimy i jakoś to bez nacisku na to.
  • Anawim, a macie namiary na ten "dziennik Jezusa", bo ja od kilku lat poszukuję (zawsze mi się przypomina za późno)?
  • my mamy jeszcze taki zwyczaj rodzinny wg międzywojennej ksiązki "Nocna Adoracja Pana Jezusa" w czwartku na piątek. Umawiamy się godzinami w całej rodzinie i każdy po godzinie adoruje.
    Mogę zeskanować.
  • Anawim, a macie namiary na ten "dziennik Jezusa", bo ja od kilku lat poszukuję (zawsze mi się przypomina za późno)?
    też bym była zainteresowana
  • edytowano marzec 2012
    Basja polecam jeszcze większe stanięcie na rzęsach - wzięcie wolnego w czwartek i pójście na Mszę Krzyżma. Przepiękna Msza, współsprawowana przez prezbiterów z diecezji, odnawiają święcenia kapłańskie. Ta siła, jak wszyscy wypowiadają słowa przeistoczenia, czy wszyscy śpiewają "Per Ipsum". Polecam przeżyć choć raz w życiu.
    To co najtrudniejsze w tych dniach, to brak ciszy w kościele. Praktycznie 
    nie można się pomodlić w ciszy. W Wielki Piątek w ciągu dnia budują grób
    i nie da się adorować Pana Jezusa w ciemnicy.


    U nas nie jest tak źle. Jakoś pomyślane jest wszystko pod adorację. 
    No w tamtym roku się przejechaliśmy strasznie. W tym roku może spróbujemy iść do innego kościoła.
    A jeszcze w Wielki Piątek po Liturgii Męki Pańskiej, zamiast ciszy i adoracji w grobie, to odprawiali Drogę Krzyżową po Starówce. Gdzie sens, gdzie logika?
  • Ja mam zamiar wziąć od znajomego księdza, z którym przez kilka lat prowadziliśmy "Triduum w formie rekolekcji". W tym roku po raz pierwszy zrezygnowaliśmy, m.in. po to, by przed urodzeniem dziecka opracować ryt rodzinny :)

    Jak będę miał, to dam znać.
  • edytowano marzec 2012
    Stanowczo daj znać :)

    Anawim, czyżby Ruch Światło-Życie? My po przeżyciu Triduum w formie rekolekcji opracowaliśmy właśnie nasze, małżeńskie przeżywanie Triduum.

    Basja, ta książka "Nocna adoracja Pana Jezusa", to to samo, co to: http://www.voxdomini.com.pl/vox_art/noc.html?
  • a co jak są małe dzieci i razem nie da się ść do kościoła?


  • edytowano marzec 2012
    aga----p, może włączenie transmisji Liturgii? Np. z Watykanu. Droga Krzyżowa w Koloseum.

    Albo w radiu (zapewne Radio Maryja będzie transmitować).

    Moi rodzice mówili, że u nich np. w Wielki Piątek Liturgia Męki Pańskiej tak długo trwała, że jedno
    było na początku, przez Liturgię Słowa do czasu adoracji krzyża,
    ucałowało krzyż i wracało do domu, zmienić drugie i ta zmieniona osoba zdążała jeszcze
    na adorację krzyża i na Komunię.

    Ale może bardziej dzietni też się podzielą pomysłami.
  • Zależy co rozumiesz przez "nie da się". Nasze dziecko bierzemy w brzuchu, więc z doświadczenia nic Ci nie powiem.

    Natomiast te rekolekcje, które współprowadziłem, były dla rodzin też. Młodzież mogła wziąć całą rodzinę, by nie rozdzielać na święta, ale też przyjeżdżały małżeństwa z dziećmi z Ruchu Światło-Życie.

    I jedna rodzina z czwórką dzieciaków sobie radziła na liturgiach. Wigilia Paschalna trwała 3,5 h, więc małe dzieci spały po prostu. Tylko, że w ciągu dnia te dzieci miały katechezy dostosowane do ich wieku, tak, by się nie nudziły i wiedziały co i jak i gdzie i po co. I że to wcześniej malowały, śpiewały i w ogóle.
  • edytowano marzec 2012
    Moi znajomi dali się namówić, by w czasie Wigilii Paschalnej chrzcić dziecko :) Ale znajomi doświadczeni już byli, to było ich kolejne dziecko, mieli już ponad 40 lat.
  • Jednego roku byłam tuż po operacji kolana, ze szwami na przepustce na Święta Wielkanocne i pamiętam jak mi było ciężko, bo nie mogłam uczestniczyć w Liturgiach. Zawozili mnie chociaż na kilkanaście minut na adorację Pana Jezusa w ciemnicy i w Grobie. Taka namiastka, ale jak wiele dla mnie wtedy znaczyła. Liturgię Wigilii Paschalnej pamiętam, że przeżywałam wtedy z telewizorem, transmisja była z Kościoła Świętego Krzyża w Warszawie.
  • Basja, ta książka "Nocna adoracja Pana Jezusa", to to samo, co to: http://www.voxdomini.com.pl/vox_art/noc.html?
    tak, ta książka, tylko w szerszym chyba ciut wydaniu niż na tej stronie, ale bym musiała sprawdzić.
    Basja polecam jeszcze większe stanięcie na rzęsach - wzięcie wolnego w czwartek i pójście na Mszę Krzyżma. Przepiękna Msza, współsprawowana przez prezbiterów z diecezji, odnawiają święcenia kapłańskie. Ta siła, jak wszyscy wypowiadają słowa przeistoczenia, czy wszyscy śpiewają "Per Ipsum". Polecam przeżyć choć raz w życiu.
    to na przyszły rok tak zrobimy, bo Filip teraz na pewno nie ma możliwości.

    A w ogóle to mnie bardzo zainspirowaliście :)
  • Jak w Sejmie była walka o wolne na Trzech Króli, to się zastanawiałam dlaczego nie walczą o Wielki Piątek. Przecież to stanowczo ważniejszy dzień. Mi się udaje wziąć wolne, ale kurcze, nigdzie nie powiedziane, że zawsze tak będzie.
  • @Emilia_K - wspaniałe podejście!!!

    My ostatnio zapoczątkowaliśmy nową tradycję w kaplicy - w godzinach wieczornych w Wielki Czwartek i Piątek adoracja ze śpiewem całych pieśni pasyjnych długich - np. 39 zwrotek Ogrodzie Oliwny - nawet nie wiem czy to nie na wielodzietnych wyczytałam 2 lata temu, że to tak długa pieśń śpiewana w Wielki Piątek i zaraz w życie wprowadziłam ;)
    Niestety w domu przygotowania pełną parą do niedzielnej imprezy rodzinnej, na liturgię czy adorację trzeba sie "wyrwać". Oszczędzę opisów, co robimy. Zainspirowałaś mnie jednak bardzo i muszę spróbować choć trochę wyciszyć te przygotowania w okresie Triduum - choć nie do końca to ode mnie zależy. Urlop na czwartek i piątek biorę już od kilku lat, żeby sobie pracą zawodową chociaż głowy nie zawracać w tym czasie.

    Dzięki za inspirację!!!
  • Albo przenieść wolne z Poniedziałku Wielkanocnego na Wielki Piątek. W końcu Poniedziałek, Wtorek Wielkanocny itd. są tak samo ważne. Ale wtedy ludzie by nie przyszli do kościoła i PAT bez KUL by pat.
  • Taką wersję właśnie otrzymałem.

    Wielki Czwartek

    Ostatnia Wieczerza

    Modlitwa w Ogrójcu (do północy)

    Wielki Piątek

    0.00 - Pojmanie Jezusa

    2.00 - Sąd Żydowski

    4.00 - Zaparcie się Piotra

    6.00 - Wyrok żydowski

    7.30 - Śmierć Judasza, sąd rzymski u Piłata

    8.00 - Barabasz, ubiczowanie

    10.00 - Ukoronowanie cierniem, wyrok Piłata

    11.00 - Droga Krzyżowa

    12.00 - Ukrzyżowanie

    15.00 - Śmierć na Krzyżu

    18.00 - Józef z Arymatei u Piłata, przebicie serca Pana Jezusa,
    pogrzeb;

  • Ja na Liturgię Paschalną myślę zabrać dzieci, jest pięknie i niezwykle i im się podoba. Jeszcze dotychczas nie miałam trójki naraz, ale myślę, że się da. Pośpią sobie, jak się zmęczą.
  • W zeszłym roku byliśmy pierwszy raz z dziećmi (wtedy 2,5 i 0,5) i udało się. Im piękniejsza liturgia, tym większe szanse na przetrwanie. W ciąży nie chadzałam na Liturgię Wigilii Paschalnej (ale ja przez to rozumiem Liturgię do 1.00/2.00), ale może i to w tym roku się zmieni...

    A jak przeżywamy? Tak jak Boże Narodzenie - czas święty spędzamy sami, bez dodatków w postaci dziadków, cioć, wujków etc. Staramy się, by był to czas święty (dla ns, dorosłych) i dodatkowo czas katechezy i wtajemniczenia (dla dzieci). Dlatego o wprowadzaniu dzieci mogłabym pisać zupełnie osobno. W Wielkim Tygodniu nie sprzątamy już, nie kotłujemy się z zakupami, gotowaniem, pieczeniem etc. Tylko najpilniejsze minimum. Na stole staram się mieć symbolicznie, nie ma świętowania przez jedzenie z zasady. Więc w niedzielę będzie kupna babka, jajka i wędlina ze święconki, sałatka warzywna, biała kiełbasa i żurek, jeśli podrzuci nam zwyczajowo przyjaciel. Na deser i dla gości w Wielki Poniedziałek - zwykle mazurek.

    W Czwartek mąż jest jeszcze w pracy, więc święty czas zaczynamy Liturgią Wieczerzy Pańskiej - ja tam dopiero zwalniam i wchodzę we właściwy duchowy rytm. Z dziećmi przedpołudnie spędzam na "rozgrywaniu" Ostatniej Wieczerzy. Przygotowujemy się do niej z Biblią dla dzieci, szykujemy stół, obrus, naczynia, ustawiamy uczestników... To zresztą częsta u nas inscenizacja, bo baardzo ożywia eucharystyczne wyczucie u moich dzieci - na mszy od momentu przygotowania darów są jak u siebie:)))

    W Wielki Piątek staramy się o ciszę - cisza jak to wśród malców:) zdejmujemy ze ściany krzyż, odkurzamy, dzieci mogą go dotknąć, pogłaskać, umyć, Zosia w zeszłym roku tuliła jak małe dziecko. Opowiadamy sobie o Męce i Śmierci Pana Jezusa, są obrazki. Na Drogę krzyżową nie chodzę jeszcze z dziećmi, ale zrobiłam taką w domu, do której zasiadamy w każdy piątek Wielkiego Postu, więc w ten Wielki siądziemy całą rodziną. A potem Liturgia Męki Pańskiej.

    Po niej jesteśmy już jako rodzice nieżywi:))))

    W sobotę od rana pisanki i koszyczek. I tyle. Dla mnie to czas wielkiej bliskości z Maryją, jakoś tak mam Ją tego dnia w głowie mocno, to i z dziećmi rozmawiamy o tym, co mogła czuć, jak nagle pusto się zrobiło Jej i apostołom. W Sobotę idziemy na grób naszego Stasia, i na inne groby. Unikamy turystycznego nawiedzania Grobów Pańskich w kościołach... za to staramy się być po prostu na adoracji. Dzieciom pokazujemy przejmująco ogołoconą świątynię. Szukamy takiej:)

    Kąpiemy dzieci i po modlitwie idziemy na Liturgię.

    Rano robimy radosny rwetes i jeszcze wszyscy w piżamach wyciągamy gipsową postać Zmartwychwstałego, dzieci biorą swoją koronę cierniową, w której przez Wielki Post z każdym dobrym uczynkiem zamieniały cierń na kwiatek i w tej koronie u stóp stawiamy figurę na stole z białym obrusem. I tak zaczyna się dzień pierwszy nowego świata:)

    Oj, piszę w chaosie wielkim, rozszarpywana na części, ale mam nadzieję, że trochę z sensem i  nic nie pokićkałam.
  • W zeszłym roku Triduum przezywałam na ostatnich nogach ciążowych (ciąża ciężka, ledwie żyłam). Nie gotowałam i nie sprzątałam, ale też na ceremonie nie byłam w stanie się wybrać. Chodził mąż z dziewczynkami.
    Z całości najbardziej zapamiętaliśmy Wielki Piątek, godz. 15. Zapaliliśmy świecę, przeczytaliśmy Ewangelię o śmierci Pana Jezusa, ucałowaliśmy Krzyż i pomodliliśmy się krótko. To było naprawdę niewiele, ale dzieci bardzo przeżywały, my zresztą też. Te kilkanaście minut ustawiło cały nasz Wielki Piątek we właściwym kontekście.

    Ze zwyczajów Wielkiej Soboty bardzo lubię nawiedzanie Grobu Pańskiego w różnych kościołach. Po prostu jeździ się od kościoła do kościoła i w każdym zatrzymuje na chwilę modlitwy. Tak zawsze robiliśmy w Poznaniu, nie wiem, czy w innych częściach kraju też jest ten zwyczaj (na Śląski się z nim nie spotkałam).
  • Iśka: 
    Niestety w domu przygotowania pełną parą do niedzielnej imprezy rodzinnej, na liturgię czy adorację trzeba sie "wyrwać". Oszczędzę opisów, co robimy. Zainspirowałaś mnie jednak bardzo i muszę spróbować choć trochę wyciszyć te przygotowania w okresie Triduum - choć nie do końca to ode mnie zależy. Urlop na czwartek i piątek biorę już od kilku lat, żeby sobie pracą zawodową chociaż głowy nie zawracać w tym czasie.
    Pomożemy ;)
  • My juz chodzimy na Liturgię z dziećmi - na początku nei byliśmy tacy odważni - zwłaszcza w Wigilię Paschalną, ale jak zabraliśmy pierwszy raz synka (córki były chore) i potem opowiadał siostrom jak było: "Fajnie ... Spałem w kościele!" ;) stwierdziliśmy, że warto dzieci zabrać. Nawet jesli by miały częściowo pospać. Utwierdziła mnie w tym koleżanka, wychowanka neonów, która opowiadała, że co roku czekała na TĘ Noc. Dzieci naprawdę bardzo przeżywają tę uroczystość a i święta wtedy inne, gdy wszyscy razem uczestniczymy w tym co najważniejsze.

    Zabierajcie dzieci z sobą! No i wtedy oboje rodzice mogą być na Liturgii, nikt nie musi się męczyć w domu.

    Już się nie mogę doczekać.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.