OK. Jakoś mi umknęło to u Corominasa. W każdym razie mój najstarszy chodzi do przedszkola, gdzie się według tegoż pana pracuje i nawyki kształci. I sylabizować wyrazy uczą się teraz, mając lat pięć.
Natomiast chcemy Ci po prostu uświadomić, że dziecko czytające nie równa się dziecko dobrze rozwinięte. Są setki innych aspektów, bardziej kluczowych dla rozwoju w danym wieku.
Jeśli dziecko chce się uczyć literek to dlaczego nie? Najlepiej domowymi sposobami, a nie tam zaraz kształcić maluchy z książkami (wszechwiedzaczami). Moja 5 letnia Ewa bardzo lubi rysować, malować. Szaleje też na rowerze i pląsa na skakance. Ale coraz częściej siada przy stoliczku i pisze. Przybiega do kuchni i pyta:mamusia jak się pisze B? pokazuję jej na alfabecie z lodówki (z Danonków się uzbierał) i już. Przybiega zaraz i pyta: mamusia jak się pisze CZ? No to tłumaczę , że to dwie literki złożone. Po chwili przynosi dumna olbrzymi i koślawy napis na kartce:
LUBJE MLECZKO
ale mnie cieszą te jej napisy!!!I to jest ważne. By małe dziecko uczące się pisać nie odbierało tego jako nauki, ale traktowało jako zabawę
Ostatnio napisała jeszcze:
KOHAM JAŚA.
z okazji 1 urodzin braciszka E tam, że błędy. Piękne pamiątki nam zostaną
zapominajka, ja Cie dobrze rozumie. Ale trzeba wyczuc dziecko, a nie robic cos, bo fajnie by bylo, gdyby dziecko cos potrafilo. U nas bylo to tak: czytamy bajki: dziecko sie nudzi, mowimy o szeroko pojetej naturze: dziecko slucha, pyta, jest zainteresowane. No to czytamy ksiazki np. o katastrofach naturalnych, pokazujemy atlas itd. To dziala tylko i wylacznie w tym kierunku. Inaczej to orka na ugorze Duzo pracy w to wlozysz, a efekty beda marne.
Ale przecież kiedyś dziecko zaczyna się uczyć tego na co nie ma ochoty skąd wiadomo, że powinno to być jak pójdzie do szkoły przecież np. sprzątania uczy się wcześniej
Jeżeli w domu się czyta to nie ma opcji że dziecko będzie się nudziło... natomiast jak jest komp i tv no to z tym nie wygrasz... zawsze będzie: Mamoooo co mam robic?
Nieprawda!
Też tak myślałam, ale to nieprawda!
Mój najstarszy syn czytał bez problemów. Czytał też głośno i wyraźnie, w szkole często był wybierany do czytania.
Usiłowałam podsuwać mu różne książki. Przeczytał niewiele, w szkole lektury, bo wymuszam i tyle. Po prostu nudzi go to.Woli czytać gazetę czy podręcznik do biologii niż literaturę.
Ja mam w ogóle dosyć nauki dzieci - One się tak pięknie same uczą - i to WSZYSTKIEGO, po jaką cholerę za przeproszeniem ta "nauka"? Jak człowiek odpuści to dopiero się dzieje
Że nie muszę egzaminami się martwić, że mogę uczyć czego chcę? No, to wielki plus. Ale wiem, że będzie mi trudno z innej strony - jak nauczyć dzieci angielskiego. Bo zasada, że mówimy w domu po polsku pozostanie nienaruszona.
Nie, nie realne jest płacić nauczycielowi. To są kosmiczne ceny. Wymiana - ciężko, bo nie mam nic do zaoferowania, a i trudno mi będzie nawiązać kontakt z innymi rodzinami uczącymi w domu z prostej przyczyny - jesteśmy Polakami, a to gorzej niż trąd
Nie, języka można się nauczyć wyłącznie poprzez kontakt w rzeczywistej sytuacji, choć kilka godzin dziennie przebywania, rozmów, nie poprzez jakies sztuczne aranżacje w stylu nauczyciel, książka, kurs.
Nie, nie realne jest płacić nauczycielowi. To są kosmiczne ceny. Wymiana - ciężko, bo nie mam nic do zaoferowania, a i trudno mi będzie nawiązać kontakt z innymi rodzinami uczącymi w domu z prostej przyczyny - jesteśmy Polakami, a to gorzej niż trąd
Ciężko... tia... kilka miesięcy podeszła do nas sąsiadka i zaproponowała naukę Niemieckiego w zamian za nic.
Czyli co nieprawda? Ja mam okresy, że czytam tylko autogiełde...
Że miłość do literatury, to kwestia domu.
Ja nie pisałem o literaturze tylko o czytaniu ale siłą rzeczy wyrobi sobie gust jeżeli mają go rodzice... Nie tak dawno zapytałem przyjaciół muzyków co robic by dziecku nie popsuc słuchu? odpowiedzieli, słuchajcie dobrej muzyki
Może już gdzieś był taki wątek. To poproszę o podlinkowanie. Słyszałam o 3 metodach: Doman (taki wątek znalazlam), Cieszyńska, Rocławski. Ktoś ma praktyczne porównanie. Nie wiem co wybrać. W domu leży Doman, ale znalazłam tyle negatywnych opinni. Nie chcę zrobić z dzieci geniuszy, ale czytanie otwiera taki niesamowity świat.
Ja myślałam, że wystarczy dać dziecku książki i opowiadać, jeśli się interesuje. A tu masz. Jakiś Doman i Bóg wie co jeszcze... Najlepiej chyba dorobić dziecku rodzeństwo, to wczesna nauka czytania przestanie być problemem.
Komentarz
Natomiast chcemy Ci po prostu uświadomić, że dziecko czytające nie równa się dziecko dobrze rozwinięte. Są setki innych aspektów, bardziej kluczowych dla rozwoju w danym wieku.
Moja 5 letnia Ewa bardzo lubi rysować, malować. Szaleje też na rowerze i pląsa na skakance. Ale coraz częściej siada przy stoliczku i pisze. Przybiega do kuchni i pyta:mamusia jak się pisze B? pokazuję jej na alfabecie z lodówki (z Danonków się uzbierał) i już. Przybiega zaraz i pyta: mamusia jak się pisze CZ?
No to tłumaczę , że to dwie literki złożone.
Po chwili przynosi dumna olbrzymi i koślawy napis na kartce:
LUBJE MLECZKO
ale mnie cieszą te jej napisy!!!I to jest ważne. By małe dziecko uczące się pisać nie odbierało tego jako nauki, ale traktowało jako zabawę
Ostatnio napisała jeszcze:
KOHAM JAŚA.
z okazji 1 urodzin braciszka E tam, że błędy. Piękne pamiątki nam zostaną
odpowiedzieli, słuchajcie dobrej muzyki