Zgadzam się z Tobą Odrobinko. Ja myślę, że bardziej warto polecać książki niż nie polecać. Ktoś, kto czyta dużo dobrej literatury, także tej religijnej będzie potrafił odróżnić dobrą książkę od kiepskiej po pierwszym rozdziale (wielu książek nie dokończyłam, bo szkoda mi było czasu). Odwiedzający nas księża programowo się oburzają jak widzą na naszych półkach z książkami "Harrego Pottera" czy sagę "Zmierzch". Jakoś nie przemawia do nich, kiedy mówię, że do niedawna pracowaliśmy z gimnazjalistami i licealistami i trzeba było poznać kod, którym się komunikują. Wiedzieć o czym rozmawiamy, kiedy formułujemy krytykę pod adresem tej literatury. Przy okazji księża ci nie zwracają uwagi, że te książki zajmują 1/3 półki, przy 6 pólkach z literaturą z dziedziny dogmatyki, apologetyki, teologii duchowości, filozofii, liturgiki, powieściami religijnymi, itp., a następne 3 półki to literatura piękna. Jest schemat Harry Potter - zło i koniec.
@Emilio - ale czy to nie jest jednak propagowanie tej literatury? Zarabianie na niej na niepewnych owocach tej lektury...? Nie znam księży, którzy Was odwiedzają, ale i księża się mylą (Upst... napisałam tak, bo przeczytałam "nie oburzają się"...)
Co innego wiedzieć, czego odradzać i umieć o tym rozmawiać, a co innego przyzwalać na niepewne owoce lub wręcz zgorszenie...
I po co w ksiegarni katolickiej (rozumiem dobrze...?) takie niepewne pozycje...??? Dla zarobku...?
Przeczytałam 1 tom "Harrego Pottera" i sagi "Zmierzch". Naprawdę sądzisz, że muszę przeczytać całość, aby wyrobić sobie właściwe zdanie...?
Nie widzę podobieństwa do grzechu pierworodnego. Woiesz też stykam się z różnymi opiniami ludzi na ulicy, też mam zatykać uszy? Słuchać tylko jednego rodzaju muzyki? Oglądać właściwą telewizję i słuchać jednej stacji radiowej? Bo może coś mnie zatruje? A lista takich książek zawsze będzie subiektywna. Ja wracam czasem do Ostatniego kuszenia po to żeby odkryć na nowo co mnie zachwyciło wtedy w postaci Jezusa. W Biblii też to jest. Ale np tak samo bardzo podoba mi się interpretacja Króla Dawida w Hellerowskim "Bóg Wie" i ja dobrze wiem że to jest tylko ludzkie wyobrażenie, ale są rzeczy któe mnie ujmują w takim ludzkim patrzeniu na Jezusa i na króla Dawida. BTW mnie się wydaje że ludzie nie mają dystansu do tego co czytają bo niczego nie czytają właśnie
Olesiu, nie w księgarni, ale w naszym małym mieszkanku Piszę o tym, co czytamy (a raczej ja czytam, bo małżonek dużo mniej). Po co tak różne książki? Żeby wiedzieć o czym się rozmawia z młodzieżą, którą taka literatura fascynuje. Jak zasiać w nich ziarno, jak odwołać się do znanych im motywów. Nie będę podawać konkretnych przykładów, bo niektórzy mogą się zgorszyć Drugi obraz, po księżach, to odwiedzająca nas młodzież (generalnie młodzież pochodząca z domów ateistycznych, rozbitych, dysfunkcyjnych), widzą na naszych półkach ten nieszczęsny "Zmierzch" a obok trylogię z serii "Znamię lwa" (chrześcijańską). "Zmierzch" znają, "Znamienia lwa" nie znają, więc pożyczają. Potem wracają ze łzami w oczach po kolejne tomy, mówiąc, że zarwali noc na czytaniu (sama zarwałam przed maturą ), potem rozmawiamy o wierze, o miłości, o Bożej miłości. Czy przeczytaliby, gdyby nie stała obok czegoś co znają? Nie sądzę. Na nas patrzą jak na kosmitów, zdewociałych ramoli - tak różni od nich jesteśmy. Ale przez takie sytuacje stajemy się mniej im odlegli. Gdybym im powiedziała, że polecam to "Znamię lwa", to by nie przeczytali, bo na pewno nudne, trudne i o Bogu Zawsze się dziwią "a to wy też to czytacie? no i co myślicie?" i jest okazja do rozmowy.
Trochę obok, wczoraj dziecko zadzwoniło, że na turnusie oglądała "Sagę - Zmierzch" i że chce obejrzeć całą serię. Zaczęłam, że to nie jest dobre, a ona od razu, że wcale nie jest straszne, ale za to romantyczne. No i czeka mnie wykład nt. że właśnie dlatego jest romantyczne, żeby "oswajać" młodzież z tematyką wampirystyczną... Książka chyba też jest...
Niestety nie tylko z tematyką wampirystyczną Windo. Nie oglądałam filmu, ale książka może w dziewczynkach rozbudzać wyobraźnię erotyczną, mimo, że niby główny bohater pilnuje niewspółżycia przedślubnego, to jednak nastrój i opisy w tej książce... no dla dziewczynek jej nie polecam. Może faktycznie podsuń jej to "Znamię lwa" - też jest romantyczne, a o Panu Bogu. Ja pisze o sytuacji, gdy młodzież i tak już tę książkę przeczytała.
Wydaje mi się, że cel tego wątku jest taki jak "Indeksu" - ostrzegać. I to jest dobre. Osobiście przeważnie mam problemy z odłożeniem książki po jednym rozdziale (zawsze chcę dać jej szansę )
Jeśli wiem, że coś może zaszkodzić, nawet czytając to, będę ostrożniejsza. Jednocześnie bliskie jest mi też podejście Emilii_K - niezbyt często miewam gości "z innej bajki" (raczej muszę się tłumaczyć z Harry'ego Pottera ), ale wiem, że z rozmowy o jednej książce można gładko przejść do innej
Windą - dla mnie "straszne" i "romantyczne" to synonimy Nie czytałam tego, ale z opisów filmu i książki wnioskuję, że przede wszystkim jest to szmira. Może warto by to było przejrzeć (razem z córką) w dużej księgarni - posiedzieć, porozmawiać. Olesia ma rację - za dużo jest dobrych książek, by czytać nawet nie tyle złe, co po prostu gorsze PS.Czy Twoja panna zna siostry Bronte? Du Maurier? "Niewinne mścicielki" Blixen? Nie twierdzę, że są to książki nad wyraz wartościowe i superbezpieczne, ale na pewno nie promują wampiryzmu
Temat przerobimy, ja się po prostu nie spodziewałam, że oni tam będą mieli takie "kino". Wcześniej też oglądali jakiś horro, to potem nie mogła w nocy spać, więc następnych horrorów już nie oglądała. A tym razem - romantyczne! Jeszcze tydzień i koniec turnusu...
Bardzo dobre są to książki. Szczególnie tom 1 i 3. Czytałem z zapartym tchem od deski do deski. A coś takiego w przypadku powieści, rzadko mi się zdarza. Polecam też "Spisek Ishbane'a", "Listy Lorda Foulgrina" oraz "Dedlaine" autorstwa Randy Alcorna.
Uch, czytałam kawałek :-& Zgadza się, Jerzy Kosiński.
Dostaliśmy książkową darowiznę dla szpitala i - przy okazji oznaczania nalepkami - trochę podczytywałam Drugie paskudztwo na liście nazywało się "Pamiętnik call-girl" czy jakoś tak. Ten sam poziom wymiotności, tylko autorem nie jest salonowy pieszczoch :-q
Wczesniej czytalam watek, ktore ksiazki warto czytac i byl tam wymieniony m.in ks Dejczer. Wielkie dzieki za niego! Skonczylam kilka dni temu "Szczegolne narzedzie Bozej Laski" i dawno zadna ksiazka nie zrobila na mnie takiego kolosalnego wrazenia. Troche czasu musialo minac bym sie pozbierala.. Ale o to chodzi.
Eco znam z czytelnika modelowego przede wszystkim, teorii dzieła otwartego i te sprawy. Podstawy teorii literatury. Oświećcie mnie, jeśli jest w tym coś czego nie należy czytać, bom głupia:/
Poglądy ,które prez eseje przebijają co do Wyznań młodego pisarza" też lubię i nie tylko "Interpretacja i nad." a "Zapiski na pudełku" czyta, notorycznie wizja biblioteki idealnej świetna uzupelniona w "O bbliotece" a o przetrwaniu książek czytałaś? Bo m.in. tam sa ciekawe stwierdzenia "Apokalipstycy i dostosowani" rewelacja .W ogó;le ja osobiście uwielbiam Eco :-) "Cmentarz w Pradze" poczytaj to zobacysz ;-) . Czytelnik modelowy boski a to jak Mu kolega bodaj wyrzuty robił za opisanie rodziny świetne. Eco mogę czytać wszystko dzień i noc co nie znaczy że nie ma tam kwiatków antykościelnych i antychrześcijańskich.
Ja zaczęłam czytać, bo koleżanka czytała, ale dość szybko odłożyłam, więc na szczęście nie doszłam do najgorszego, w każdym razie od samego początku książka dobra na przeczyszczenie żołądka.
wiecie co ja mam takie trochę wątpliwości odnośnie sensu tej całej dyskusji. Wg mnie to nie ma znaczenia co się czyta jeśli ma się do tego odpowiedni dystans. Własne zdanie buduje się też w opozycji do autorów. rozumiem nie polecać gniotów w stylu Dana Browna, bo to pospolite czytadło, ale zdarzyło mi się np nawrócić pod wpływem przeczytania książki "Ostatnie kuszenie Chrystusa". Mnie się wydaje że dowolność w czytaniu rozwija i potem łatwiej jest odróżnić dobrą literaturę od gniotów właśnie. Większym problemem jest brak rozmowy i wymiany poglądów na temat jakichś wątpliwości po przeczytaniu książek. .
Gorzej jesli to jest dobra literatura i spora erudycja ;-) Eco braku wiedzy i braku umiejętności jej przedstawienia nie zarzucisz.
mnie czasem zadziwia jedna rzecz - że nawet w kalendarzach z cytatami drukowanych w katolickich wydawnictwach, znajdują się cytaty z Coehlo - jeśli np. nastolatek posiada taki kalendarz, gdzie na równi jako mądre podawane są na każdy dzień cytaty to ks. Twardowskiego, to Boba Dylana, to Coehlo.... to może mu się mały bałagan w głowie zrobić;-)
Trochę obok, wczoraj dziecko zadzwoniło, że na turnusie oglądała "Sagę - Zmierzch" i że chce obejrzeć całą serię. Zaczęłam, że to nie jest dobre, a ona od razu, że wcale nie jest straszne, ale za to romantyczne. No i czeka mnie wykład nt. że właśnie dlatego jest romantyczne, żeby "oswajać" młodzież z tematyką wampirystyczną... Książka chyba też jest...
Zmierzch nie jest literaturą najwyższych lotów, filmy też nie, ot taka książeczka dla nastolatków. Coelho jest grafomański. Co poza tym w ich książkach nie tak?
Brak wzorców na ten przykład ( wiem wiem błąd ale celowy).
Wystarczy że nie ma dobrychwzorców, złych już nie trzeba,takie to wszystko jakieś obojętne, chwilowe i nijakie. A nie przepraszam "Zmierzch" jest ok wegetarianizm promuje ;-) a że napisany strasnie infantylnie to już przecież nie wada, wszyscy przynajmniej coś rozumieja.
Komentarz
Przy okazji księża ci nie zwracają uwagi, że te książki zajmują 1/3 półki, przy 6 pólkach z literaturą z dziedziny dogmatyki, apologetyki, teologii duchowości, filozofii, liturgiki, powieściami religijnymi, itp., a następne 3 półki to literatura piękna. Jest schemat Harry Potter - zło i koniec.
BTW mnie się wydaje że ludzie nie mają dystansu do tego co czytają bo niczego nie czytają właśnie
Po co tak różne książki? Żeby wiedzieć o czym się rozmawia z młodzieżą, którą taka literatura fascynuje. Jak zasiać w nich ziarno, jak odwołać się do znanych im motywów. Nie będę podawać konkretnych przykładów, bo niektórzy mogą się zgorszyć
Drugi obraz, po księżach, to odwiedzająca nas młodzież (generalnie młodzież pochodząca z domów ateistycznych, rozbitych, dysfunkcyjnych), widzą na naszych półkach ten nieszczęsny "Zmierzch" a obok trylogię z serii "Znamię lwa" (chrześcijańską). "Zmierzch" znają, "Znamienia lwa" nie znają, więc pożyczają. Potem wracają ze łzami w oczach po kolejne tomy, mówiąc, że zarwali noc na czytaniu (sama zarwałam przed maturą ), potem rozmawiamy o wierze, o miłości, o Bożej miłości. Czy przeczytaliby, gdyby nie stała obok czegoś co znają? Nie sądzę. Na nas patrzą jak na kosmitów, zdewociałych ramoli - tak różni od nich jesteśmy. Ale przez takie sytuacje stajemy się mniej im odlegli. Gdybym im powiedziała, że polecam to "Znamię lwa", to by nie przeczytali, bo na pewno nudne, trudne i o Bogu
Zawsze się dziwią "a to wy też to czytacie? no i co myślicie?" i jest okazja do rozmowy.
Książka chyba też jest...
Ja pisze o sytuacji, gdy młodzież i tak już tę książkę przeczytała.
Jeśli wiem, że coś może zaszkodzić, nawet czytając to, będę ostrożniejsza. Jednocześnie bliskie jest mi też podejście Emilii_K - niezbyt często miewam gości "z innej bajki" (raczej muszę się tłumaczyć z Harry'ego Pottera ), ale wiem, że z rozmowy o jednej książce można gładko przejść do innej
Windą - dla mnie "straszne" i "romantyczne" to synonimy Nie czytałam tego, ale z opisów filmu i książki wnioskuję, że przede wszystkim jest to szmira. Może warto by to było przejrzeć (razem z córką) w dużej księgarni - posiedzieć, porozmawiać. Olesia ma rację - za dużo jest dobrych książek, by czytać nawet nie tyle złe, co po prostu gorsze
PS.Czy Twoja panna zna siostry Bronte? Du Maurier? "Niewinne mścicielki" Blixen? Nie twierdzę, że są to książki nad wyraz wartościowe i superbezpieczne, ale na pewno nie promują wampiryzmu
Polecam też "Spisek Ishbane'a", "Listy Lorda Foulgrina" oraz "Dedlaine" autorstwa Randy Alcorna.
Zgadza się, Jerzy Kosiński.
Dostaliśmy książkową darowiznę dla szpitala i - przy okazji oznaczania nalepkami - trochę podczytywałam Drugie paskudztwo na liście nazywało się "Pamiętnik call-girl" czy jakoś tak. Ten sam poziom wymiotności, tylko autorem nie jest salonowy pieszczoch :-q
Super, ze mozna tyle dowiedziec sie z forum.
Wczesniej czytalam watek, ktore ksiazki warto czytac i byl tam wymieniony m.in ks Dejczer. Wielkie dzieki za niego! Skonczylam kilka dni temu "Szczegolne narzedzie Bozej Laski" i dawno zadna ksiazka nie zrobila na mnie takiego kolosalnego wrazenia. Troche czasu musialo minac bym sie pozbierala.. Ale o to chodzi.
Dzieki.
Poglądy ,które prez eseje przebijają co do Wyznań młodego pisarza" też lubię i nie tylko "Interpretacja i nad." a "Zapiski na pudełku" czyta, notorycznie wizja biblioteki idealnej świetna uzupelniona w "O bbliotece" a o przetrwaniu książek czytałaś? Bo m.in. tam sa ciekawe stwierdzenia "Apokalipstycy i dostosowani" rewelacja .W ogó;le ja osobiście uwielbiam Eco :-) "Cmentarz w Pradze" poczytaj to zobacysz ;-) . Czytelnik modelowy boski a to jak Mu kolega bodaj wyrzuty robił za opisanie rodziny świetne. Eco mogę czytać wszystko dzień i noc co nie znaczy że nie ma tam kwiatków antykościelnych i antychrześcijańskich.
Koszmarnie się czyta nie dałam rady sończyć ,może to wina skupienia.