uJa, jak była tylko A. To też robiłam tak jak Ty A teraz (zwłaszcza że mam się b.oczędzać ruchowo) sobie odpuszczam. Chociaż bez przesady, bo moje poczucie estetyki by tego nie zniosło -pewnie do kolejnego szkraba
U nas kolejne porządki. Na wakacje na wieś wzięliśmy tylko 2 torby ubrań dla dzieci (duże, żeby nie było, ale to na całe wakacje). W jednej rzeczy na ciepłe dni, w drugiej "2 zapas długich spodni i rękawów". Ta druga torba otwierana była ze 3 razy na te 2 msc. Z uwagi na zepsuty samochód z powrotem wzięliśmy jedynie 1 torbę z ubraniami. I żyjemy. Dodatkowo opróżniłam szuflady z rzeczy, które były za małe, i w których chłopaki nie chcą za Chiny chodzić (jeden średniak ma taką fazę, że bez szans. Nie włoży i już. Ma to pewnie racjonalne przesłanki - za grube, gryzie itp., ale nie wnikam.). Baardzo w komodach przejaśniało. I jeszcze - przy tym przeglądzie - wywaliłam wszystkie naprawdę "przechodzone" ubrania (głównie podkoszulki), kryterium - "i nawet wstyd komuś przekazać". To głównie bardzo poplamione rzeczy, takie prane a nie do doprania. Koszulki z pojedynczymi plamami zostawiłam, chłopaki do latania na boisku będą mieć. Wywaliłam też te ubrania, które miałam reperować "od wieków". A nie mam maszyny, i szyję tylko w rękach, więc kolejka do naprawy wydłuża... Poprzecierane długie spodnie obcięłam na krótkie. Przyszycie łat - patrz wyżej. Szykuję worki do wyrzucenia i do piwnicy. Zawiązuję sznurkiem i robię etykietki, co w środku. Kiedyś robiłam też kartkę, co mam w piwnicy (to było o butach, miałam napisane, jakie rozmiary i jaki typ - bardzo było pomocne). Teraz chyba założę zeszyt, albo "nowy folder". z linii frontu, kowalka
jakoś tak szczerze nie kojarzę.. trochę brudzi, ale na spacerze też coś dostaje do paszczy.. więc na jedno wychodzi Jak ma brudne to jej zdejmę (no dobra jak ma mokre to jej zdejmę) Na to wychodzi że ona nie brudzi, bo gdyby brudziła to bym pamiętała Częściej ma twarz brudną.. serio.. dziś idziemy do kościoła. Umyłam jej buzie, ale stoimy na światłach patrzę a ta ma na powiece, brwi i skroniach resztki dyni... przyschła. No więc próbowałam ją zdrapać ale niekoniecznie chciała zejść. Jakoś się nie przejęłam...
Jak się teraz czytam to aż mi głupio.. CHyba się nawróce
Taja, mam dokładnie tak samo! Ostatnio wchodzę do lekarza, patrzę a dziecko wszędzie ma chrupki kukurydziane i resztkę warzyw ze śniadania. Zdrapać próbowałam, to się rozryczała. Też przebieram jak mokra, bo brudna cały czas i w psich kłakach
Dobra - ubieram ją ładniej jak idziemy w odwiedziny i do kościoła. A czasem jak Haczor ją ubierze, to nie wiem czy się śmiać czy płakać... np koszulka fioletowo różowo żółta w paski i spodnie zielono pomarańczowe w kropki, a na to znów paskowany polar.
A co do ubrań - przegrałam z komodą i kupiłam plastikowe pudła w IKEA i powrzucałam do nich: body osobno, koszulki osobno, spodnie bez nóg osobno, śpiochy osobno, pieluchy: otulacze i wkłady razem, bluzy osobno, i tetrę osobno wreszcie nie muszę tego układać. Pranie wrzucam na wierzch i tyle, co jakiś czas przeglądam i wychodzi, że używam tylko tych z wierzchu, więc nieużywane i za małe lądują w pudle "za małe" lub "do oddania" No i Haczor nie ma problemu aby coś znaleźć o ile nie przestawiam pudeł
@Barbasiu - ja po prostu usiłuję wygenerować sobie przestrzeń życiową, żeby nie zwariować . No i jestem, niestety, hm... utrzymującą porządek inaczej? (bałaganiara to takie brzydkie słowo) Jak po wakacjach zostawiłam chłopakom tylko 2 pudła z zabawkami (kategoria: duplo i kategoria: pojazdy), i zobaczyłam, że znów jest wszystko rozwleczone (Wo ma fazę na rozwlekanie) - i już się miałam wściec, ale sobie przypomniałam, że to TYLKO KLOCKI Z JEDNEGO PUDEŁKA to od razu zrobiło mi się tak błogo. I nawet mogłam posprzątać po moim 1,5 roczniaku. On już padł do spania, więc zwlec go z łóżeczka się nie dało. (Piszę to dla Bardzo Konsekwentnych Mam)
Haku - u mnie pudła z ikea są pomocniczymi szufladami (między komodami stoi taka półka - kwadrat-kratka, na te pudła). Każda szuflada i pudło z ubraniami ma wycięty symbol i podpisany imieniem dziecka. Miało być, że uczymy samodzielności, ale też się świetnie sprawdza dla poszukującego taty. Jak zrobię zdjęcie, to wkleję. k.
ja mam wrażenie że przebieram non stop, z piżamy w codzienne, z codziennych w wyjściowe na spacer, z wyjściowych w codzienne ( przy okazji obiad więc jeszcze raz codzienne) potem znowu spacer, potem znowu codzienne i piżamama
Haku a gdzie spódniczki? sukienki? skarpetki? białe bluzki? sweterki dziergane przez babcię? czapki?
i cała masa tego majdanu który się już nie mieści w komodzie a ja odkryłam nowe pudło ubranek które były za duże ale już nie są, czas je posortować
w czwartek ma padać deszcz to to zrobię :P
Eee sukienki pewnie w komodzie. Skarpetek właściwie nie używamy, czapek też nie. Swetrów dzierganych przez babcię nie mamy. Rajstopy są w jednym "pudle ze spodniami bez nóg:" i "majtasami" (pół śpiochami). Białych bluzek już nie mamy
My w zasadzie wszystko mamy od kogos, od butow po kurtki, ... no dobra, buty czasami kupujemy.
Tylko, ze ja mam takie poczucie ... takiego... no...
no dzieci musza miec dobrane ciuchy do siebie i nie ze bez plamki, tylko musi to grac ze soba, niecierpie wypłowiałych ubran i jak chodze do ciuchacza to zawsze znajde jakas z kolorem jeszcze ... panie sprzedajace zawsze sie dziwia jak mi sie udaje na tej najtanszej czesci, koniec koncowki, wyszukac takie fajne ciuchy.
Dzis kupilam dla kazdego cos.
dzieci 1 - sweter UK 2 zl, bluzka zrobiona na koszule z kołnie. 1,50
I byly narawde fajne rzeczy, zastanawiam sie zawsze, jak to jest, ze w kilka osob wybieramy ciuchy i ludzie wybieraja takie, co WYGLADAJA jak z ciucha.
Mam normalnie jakie skrzywienie z tymi ciucholandami
Komentarz
wypchajcie się już wam nic nie powiem )
A teraz (zwłaszcza że mam się b.oczędzać ruchowo) sobie odpuszczam. Chociaż bez przesady, bo moje poczucie estetyki by tego nie zniosło -pewnie do kolejnego szkraba
Na wakacje na wieś wzięliśmy tylko 2 torby ubrań dla dzieci (duże, żeby nie było, ale to na całe wakacje). W jednej rzeczy na ciepłe dni, w drugiej "2 zapas długich spodni i rękawów". Ta druga torba otwierana była ze 3 razy na te 2 msc.
Z uwagi na zepsuty samochód z powrotem wzięliśmy jedynie 1 torbę z ubraniami. I żyjemy.
Dodatkowo opróżniłam szuflady z rzeczy, które były za małe, i w których chłopaki nie chcą za Chiny chodzić (jeden średniak ma taką fazę, że bez szans. Nie włoży i już. Ma to pewnie racjonalne przesłanki - za grube, gryzie itp., ale nie wnikam.). Baardzo w komodach przejaśniało.
I jeszcze - przy tym przeglądzie - wywaliłam wszystkie naprawdę "przechodzone" ubrania (głównie podkoszulki), kryterium - "i nawet wstyd komuś przekazać". To głównie bardzo poplamione rzeczy, takie prane a nie do doprania. Koszulki z pojedynczymi plamami zostawiłam, chłopaki do latania na boisku będą mieć.
Wywaliłam też te ubrania, które miałam reperować "od wieków". A nie mam maszyny, i szyję tylko w rękach, więc kolejka do naprawy wydłuża...
Poprzecierane długie spodnie obcięłam na krótkie. Przyszycie łat - patrz wyżej.
Szykuję worki do wyrzucenia i do piwnicy. Zawiązuję sznurkiem i robię etykietki, co w środku.
Kiedyś robiłam też kartkę, co mam w piwnicy (to było o butach, miałam napisane, jakie rozmiary i jaki typ - bardzo było pomocne). Teraz chyba założę zeszyt, albo "nowy folder".
z linii frontu,
kowalka
Też przebieram jak mokra, bo brudna cały czas i w psich kłakach
Dobra - ubieram ją ładniej jak idziemy w odwiedziny i do kościoła.
A czasem jak Haczor ją ubierze, to nie wiem czy się śmiać czy płakać... np koszulka fioletowo różowo żółta w paski i spodnie zielono pomarańczowe w kropki, a na to znów paskowany polar.
Fela jest ciągle brudna.
body osobno,
koszulki osobno,
spodnie bez nóg osobno,
śpiochy osobno,
pieluchy: otulacze i wkłady razem,
bluzy osobno,
i tetrę osobno
wreszcie nie muszę tego układać. Pranie wrzucam na wierzch i tyle, co jakiś czas przeglądam i wychodzi, że używam tylko tych z wierzchu, więc nieużywane i za małe lądują w pudle "za małe" lub "do oddania"
No i Haczor nie ma problemu aby coś znaleźć o ile nie przestawiam pudeł
Jak po wakacjach zostawiłam chłopakom tylko 2 pudła z zabawkami (kategoria: duplo i kategoria: pojazdy), i zobaczyłam, że znów jest wszystko rozwleczone (Wo ma fazę na rozwlekanie) - i już się miałam wściec, ale sobie przypomniałam, że to TYLKO KLOCKI Z JEDNEGO PUDEŁKA to od razu zrobiło mi się tak błogo. I nawet mogłam posprzątać po moim 1,5 roczniaku. On już padł do spania, więc zwlec go z łóżeczka się nie dało. (Piszę to dla Bardzo Konsekwentnych Mam)
i cała masa tego majdanu który się już nie mieści w komodzie a ja odkryłam nowe pudło ubranek które były za duże ale już nie są, czas je posortować
w czwartek ma padać deszcz to to zrobię :P
Jak zrobię zdjęcie, to wkleję.
k.
k.
:-?
a założę się że jak was kiedyś odwiedzę to będziecie mieć dzieci w czystych ubraniach dopiero co przebranych
U mnie jest chyba jeszcze inaczej.
My w zasadzie wszystko mamy od kogos, od butow po kurtki, ... no dobra, buty czasami kupujemy.
Tylko, ze ja mam takie poczucie ... takiego... no...
no dzieci musza miec dobrane ciuchy do siebie i nie ze bez plamki, tylko musi to grac ze soba, niecierpie wypłowiałych ubran i jak chodze do ciuchacza to zawsze znajde jakas z kolorem jeszcze ... panie sprzedajace zawsze sie dziwia jak mi sie udaje na tej najtanszej czesci, koniec koncowki, wyszukac takie fajne ciuchy.
Dzis kupilam dla kazdego cos.
dzieci 1 - sweter UK 2 zl, bluzka zrobiona na koszule z kołnie. 1,50
dziec 2 - bluzeczka - 90 gr, spodnie - 2zl, spodniczka -2zl
dzieci 3 - spodnie 2,20
I byly narawde fajne rzeczy, zastanawiam sie zawsze, jak to jest, ze w kilka osob wybieramy ciuchy i ludzie wybieraja takie, co WYGLADAJA jak z ciucha.
Mam normalnie jakie skrzywienie z tymi ciucholandami