Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Bałagan!

1679111218

Komentarz

  •  Jak w kółko bałagania to niech w kółko sprzątają  B-)


    O, to to to! Moja dewiza!
    =))
  •  Jak w kółko bałagania to niech w kółko sprzątają  B-)


    O, to to to! Moja dewiza!
    =))
    Tylko, że porządek jest nie tam, gdzie się sprząta, tylko tam, gdzie się nie bałagani.  :-B
  • Tylko, że porządek jest nie tam, gdzie się sprząta, tylko tam, gdzie się nie bałagani.  :-B
    U mnie nie ma takiego miejsca...
    ;)
  • Irenko, dziekuje Ci  za ten pomysl z dniami tyg. choc trudno mi zazwyczaj trzymac sie jakichs list to jednak spobuuje. najgorzej u mnie wlasnie z systematycznoscia.. posprzatam jednego dnia, potem kilka dni nic nie  robie bo mi sie nie chce/nie mam  sil  i w zwiazku z tym znowu wiekszosc musze zrobic jednego dnia zeby doprowadzic miekszanie do wygladu..kurcze mam nadzieje ze kiedys mi sie bedzie chcialo i sie naucze. robic na biezaco to nie bedzie sie zbieralo..
    pisze zatem co i kiedy :)
  • Kocham Was :) I ten wątek :)
    Ja jestem bałaganiarą, niechlujem i leniem.
    I jakoś z tym żyję. Nie najłatwiej mi, przyznam, ale daję radę.
    Odkąd nie mamy psa - mamy czyściej.
    Dzięki takim wątkom wprowadzam współudział w sprzątaniu i przyznam, że jest łatwiej.
    Czasem dopada mnie lenistwo i wtedy dom wygląda strasznie.
    A czasem chce mi się ruszyć (po lekturze tego wątku) i ogarniam chaos.
    Od kilku dni mam czyściej niż zwykle - dzięki Wam :)
    Choć do pedantek niestety baaaardzo dużo mi brakuje.
    Lubię bibeloty, kurzołapy, otwarte regały z książkami (ach, hodowla roztoczy)
    Dzieci wiedzą, że je się przy stole, ale co z tą wiedzą robią to wiecie.... różnie.
    A zabawki i ubranka rozwalone są po całym domu.

    Generalnie - względnie jestem w stanie ogarnąć chatę, która wygląda jak po tornadzie w miejsce  przyjemne do mieszkania i chętne na przyjmowanie gości (i pachnące świeżo upieczonym chlebem, albo ciastem)  w krótkim czasie. Choć pewnie osoby postronne zobaczyłyby to, czego my już po prostu nie widzimy.... szafy i różne zakamarki również kryją w sobie przeróżne tajemnice, ja sama nie wiem jakie. 

  • Ooo, u mnie na przykład garderoba to dość ciekawy temat. Ostatnio wywaliłam wszystkie pudła z bytami bo czegoś szukałam i tak stoją od kilku dni. /:) 

  • Moim "szczególnym miejscem" jest szafa, a raczej na szafie w sypialni. Tam odkładam rzeczy do zacerowania, gdzie trzeba przyszyć guzik... i leżą miesiącami.
  • Moim "szczególnym miejscem" jest szafa, a raczej na szafie w sypialni. Tam odkładam rzeczy do zacerowania, gdzie trzeba przyszyć guzik... i leżą miesiącami.
    Zmieniłam pudło na rzeczy do naprawienia na mniejsze, dużo mniejsze! Prawie nic się do niego nie mieści, więc -chciał nie chciał- zszywam na bieżąco ;)
  • ja w ogóle nie mam takiego pudła... ;;)
    Jakoś szycie do mnie nie przemawia
    ;;)
  • Prawie nic się do niego nie mieści, więc -chciał nie chciał- zszywam na bieżąco ;)
    Położyłabym obok. =))
  • edytowano wrzesień 2012
    Ja mam takie pudło pod biurkiem, jak w pudle się nie mieści to do wysokości biurka spoko  ;)
  • Ja z kolei mam pudło na wędrujace po podłodze zabawki.... Nie dbają, to niech wiecznie szukają :D
  • Bałagan?
    Nie znam.
    Mam Żonę.
  • Weź mnie nie denerwuj.
  •    Mnie udało się wreszcie męża przekonać że natychmiastowe ( po użyciu) włożenie naczyń do zmywarki ma sens. Tak to ja wkładałam jak byłam a jak on to oczywiście wszystdko lądowało w zlewie. W końcu jeden dzień wysprzatałam kuchnię na błysk i pochowałam nbaczynia do zmywarki a na drugi dień w tejże lśniącej kuchni zostawiłam nacynia na wierzchu, obejrzał efekt i teraz sam wszsto do zmywari wkłada prawie że wyrywając mi np. ubek jeszcze w trakcie picia.
  •    Mnie udało się wreszcie męża przekonać że natychmiastowe ( po użyciu) włożenie naczyń do zmywarki ma sens. Tak to ja wkładałam jak byłam a jak on to oczywiście wszystdko lądowało w zlewie. W końcu jeden dzień wysprzatałam kuchnię na błysk i pochowałam nbaczynia do zmywarki a na drugi dień w tejże lśniącej kuchni zostawiłam nacynia na wierzchu, obejrzał efekt i teraz sam wszsto do zmywari wkłada prawie że wyrywając mi np. ubek jeszcze w trakcie picia.

    U mnie nie działa.
  • Facet ponoc lubi większe wyzwania niz odkladanie kubka do zlewu - mój np cały zlew opróżnia i myje :D

  •  No coś w tym jest, mój z kolei sam pranie układa w pralce bo uważa że nikt lepiej tego nie potrafi, do tego stopnia że ja nie umiem naszej pralki obsłużyć. ;-) Trochę racji ma jak zle się coś ułoży to pranie daje takie efety dzwiękowe jak młot pneumatyczny i chodzi po łazience.
  • No to schodzimy na mężów? ;;)
    Mój myje toalety, umywalki, wannę, prysznic. :D I najczęściej myje podłogi.
    W kuchni pomoże we wszystkim choćby to była najżmudniejsza robota (umycie i obranie kilku wiader jabłek to pikuś). Ale muszę go poprosić wprost, bo sam na to nie wpadnie. Ale jak robi to super dokładnie.
  • U mnie czasem w weekend jest - "Ugotujesz dzis obiad?"
    To dopiero dla niego wyzwanie :D

    Najpierw były różne wynalazki i cała rodzina uczyła się taktu.. a teraz to juz mioooodzio :D
    Super Kucharz mi w domu rozkwitł. 
    A nie wiedział jak się makaron gotuje, kiedy sie poznalismy ;))

  • Najpierw były różne wynalazki i cała rodzina uczyła się taktu.. a teraz to juz mioooodzio :D
    Super Kucharz mi w domu rozkwitł. 
    A nie wiedział jak się makaron gotuje, kiedy sie poznalismy ;))

    E, Nika! Czyli jest nadzieja dla mojego M???? Dodałaś mi skrzydeł! A to chłopa podkręcę :D

    A, nie napisałam najważniejszego:
    mój kochany mąż robi śniadania w soboty i niedziele. Już chyba od roku. :x
  • WOW, ale macie pracowitych mężów. Mój chyba nigdy w życiu nie umył toalety, synów nauczyłam co by kobiety miały lżej.  Z gotowania to tylko naleśniki potrafi usmażyć. Ale w domu za to naprawi, zbuduje wszystko. 
  • Są takie rzeczy których ja nigdy sie nie chwycę. Nie wymagam tez od męża zeby np. mył toaletę.... Daję mu pole gdzie indziej, w wielu innych rzeczach. 
    Za to wiertarę i wyżynarkę, śruby i gwoździe, farby oraz kleje uwielbiam sie chwytać, gdyby mnie tego pozbawil, nie byłabym juz sobą :D
  • Za to wiertarę i wyżynarkę, śruby i gwoździe, farby oraz kleje uwielbiam sie chwytać, gdyby mnie tego pozbawil, nie byłabym juz sobą :D
    Tak jak i ja. :D
  • Za to wiertarę i wyżynarkę, śruby i gwoździe, farby oraz kleje uwielbiam sie chwytać, gdyby mnie tego pozbawil, nie byłabym juz sobą :D
    Tak jak i ja. :D

    O, rany, kobiety! Już się Was boję! ;)
  • Mój teśc jak mnie zastał z piłą ręczną przy dwuipółmetrowej płycie..... oddał mi swoją wyżynarke :D
  • Wiecie co, ja to bym tylko pisała o porzadkach. Gorzej z praktyką. Wybiła 9-ta, ruszam więc do dzieła......
  • Ja na razie zaścieliłam łóżka, zmyłam naczynia, namoczyłam pranie i poskładałam co wyschło. Zbieram się w sobie do prasowania i wstawienia obiadu.  ;;)
  • Ja uwielbiam sobie wyskoczyć wieczorem z domu. Zostawiam męża z dziećmi w domu, przez które przeszło tornado, dostaję sms, że wszyscy już po kąpieli śpią w łóżkach i żebym pozdrowiła dziewczyny, wracam a dom błyszczy :)
    On z domu wyniósł chęć i umiejętność sprzątania. ja niestety nie.
    w pokoju u dzieci to on dyryguje i pomaga im sprzątać (mnie ten bałagan obezwładnia)
    Ale też jego sprzątanie, to chowanie wszystkiego - niestety sam nie wie, gdzie :) Żeby tylko schować :)
    No i kulinarnie to się raczej nie popisze ;) Ale i z głodu nie umrze i dzieci nie zamorzy.

    a wracając do mnie - dzięki temu wątkowi dzisiejszy dzień zaczęłam od wyniesienia wszystkich kołder i poduszek na balkon, nastawienia prania, złożenia prania wczorajszego (i schowania!!!) i tak co jakiś czas obrzucam dom spojrzeniem i odnoszę wszystko na swoje miejsce :)
    Jak odkurzę ciastolinę, to znów przejadę podłogi na mokro.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.