Dużo problemów się bierze stąd, że większość Polaków nie rozumie co się do nich mówi, niestety.
Niestety... przyjaciółka nie zna ang, ale jej mąż jest biegły.
Gdy nasi znajomi (inni) urodzili córe i był kłopot z bioderkiem to też ich zapisali za.... 4 miesiące. Efekt był taki, ze przyleciała do Polski i tu leczyła małą.
Tak tez dziewczyna założyła, chociaż pracuje w sumie biurowo , więc analfabetką nie jest, ale założyła , że może język specyficzny branżowy i czegoś nie łapie. Poszła drugi raz z innym znajomym, który pracuje w szpitalu jako tłumacz i rodzaj pracownika socjalnego dla Polaków. Swoja drogą u nas by to nie przeszło, żeby pracował na takim stanowisku bez papierów. Nie o to chodzi, że mnie to nie uwiera, bo pracuje już ze 3 lata, więc widać sie sprawdza, ale u nas pewnie musiałby mieć w tym celu tłumacza przysięgłego.
niech dziewczę przebukuje bilet i wraca natychmiast.
Jak nie da rady, to niech kupuje i leci czym prędzej!!!
Tu o życie jej dziecka idzie gra!!!!!!
Ale czy moze wrócić w takim stanie? Rozmawiała z dr z Polski i ta mówi by nie wracała tylko leżała. Nie znam lotniska w Londynie, ale tam ponoć jest mega trasa do przejścia do samolotu.
To niech jedzie do innego szpitala i powie jasno,ze ich pozwie jak nie udziela pomocy!!!Jasno i klarowne z kimś kto biegle mówi po angielsku.No i kto jej powiedial,ze moze w samolocie poronic?
Myślę, ze za godzinke pojadą do innego (ponoć lepszego) szpitala. Będę cisnąć. Jej mąż jest po 48godz bez snu, padł na godzinę.
W szpitalu powiedzieli, ze w samolocie może poronić.
Cytat: tutaj ci lekarze sa niekompetentni tak mnie odsyłali, mówili,ze wszystko w porzadku a ja wiedziałam, ze nie jest a teraz mi mówia, czemu płacze, skoro wiedziałam, ze nie ma wód
Można zapytać na forum "Matki Polki". Ale to głupie baby tam są i zamiast rzeczowo odpowiedzieć, to będą ubliżać, że po co bachora sobie zrobiła, itp. Chyba że tylko pytać o szpitale, bez wdawania się w szczegóły, że Polka, że nie mieszka tu na stałe.
Dodam tylko, ze w tym syficznym szpitalu powiedzieli, ze albo sie pecherz zasklepi i wody się uzupełnią albo nie i dziecko umrze i żeby przyszła na usg za tydzień. Brak słów...
Pojechali do queen hospital wollwich. Czekam na wieści.
Wiem, że jest. Wpuszcza się płyn albo przez powłoki brzuszne, albo od szyjki przy znieczuleniu miejscowym. Na tym moja wiedza się kończy. Wspominałam jej o tym. Nikt w szpitalu jej nawet nie powiedział, że ma dużo pić, a jej się wydawało, że 4szklaki na dobę to dużo. :-( Siedzę jak na szpilkach... Pojechali o 20.00 i na razie bez wiadomości...
Szkoda,ze moja przyjaciółka mieszkająca na stałe w Londynie jest teraz w PL bo by pojechała do niej,ona pracuje tam jako prawnik więc by jasno sytuacje załatwiła,ale do 7.01 jest w PL...
Komentarz
Gdy nasi znajomi (inni) urodzili córe i był kłopot z bioderkiem to też ich zapisali za.... 4 miesiące. Efekt był taki, ze przyleciała do Polski i tu leczyła małą.
Nie znam lotniska w Londynie, ale tam ponoć jest mega trasa do przejścia do samolotu.
W szpitalu powiedzieli, ze w samolocie może poronić.
Cytat:
tutaj ci lekarze sa niekompetentni
tak mnie odsyłali, mówili,ze wszystko w porzadku
a ja wiedziałam, ze nie jest
a teraz mi mówia, czemu płacze, skoro wiedziałam, ze nie ma wód
Za godzinę pojadą do drugiego szpitala.
Pojechali do queen hospital wollwich. Czekam na wieści.