Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Błagam o modlitwę! Przyjaciółka w Anglii, życie Dziecka zagrożone. :-(

124

Komentarz

  • I tu możesz sobie poczytać, ale może koleżance nie opowiadaj...

  • I tu możesz sobie poczytać, ale może koleżance nie opowiadaj...

    Dzięki, zajrzę. Ja jej mało mówię z tego co mi po głowie chodzi...
  • Wiem, że jest. Wpuszcza się płyn albo przez powłoki brzuszne, albo od szyjki przy znieczuleniu miejscowym. Na tym moja wiedza się kończy. Wspominałam jej o tym. Nikt w szpitalu jej nawet nie powiedział, że ma dużo pić, a jej się wydawało, że 4szklaki na dobę to dużo. :-( Siedzę jak na szpilkach... Pojechali o 20.00 i na razie bez wiadomości...



    Znaczy 4 szklanki dziennie, to jest za mało nawet jak wody nie podciekają. Z tego co wiem, to 1,5 do 2 litrów na dzień bez dziecka w brzuchu, a z dzieckiem jeszcze więcej powinno się pić.

    Ja tak mam, że mnie w pewnym momencie ciąży zaczyna strasznie "suszyć" i tak już do końca i piję i piję. 

  • Jak usłyszałam o tych czterech szklankach to mnie brrrr........ no i wypiła jeszcze dwie i kolejne dwie miała po łyczku wessać w ciągu pół godziny. Nie wiem czy dobrze, ale na razie powiedziałam jej by piła 3l dziennie, bo te wody muszą sie z czegoś naprodukować.
  • Ja zaczęłam ostanio dużo pić i pomogło, bo męczyły mnie skurcze B-H.

    Albo to autosugestia, albo naprawdę pomogło...
  • Savia - jak da się na tak wczesnym etapie coś zdziałać, to niech pomyśli o tym, by zostać już tam. Bo chyba jest w grupie porodu przedwczesnego, a wiadomo od kiedy jest przeżywalność...  
    Ja urodziłam dużego wcześniaka, na szczęście, ale spędził 3 miesiące na neonatologii. I naprawdę opieka była znakomita. 
    No ale ja miałam zdrowe dziecko, tylko za wcześnie...
  • Dostałam sms. Właśnie pobrali krew (ta flegma angielska mnie dobije) i powiedzieli, że płynu uzupełniać nie będą, bo wycieknie.

    A skąd oni wiedzą, że wycieknie skoro dotychczas nikt nie stwierdził wyciekania? Ja już zdążyłam się naczytać i brak wód może być z bardzo różnych powodów, nie tylko nieszczelnego pęcherza.
  • edytowano grudnia 2012
    Trafiłam na piękny artykuł, niekoniecznie na hucznego Sylwestra, ale ja w takim nastroju oczekiwania dziś...

    http://gosc.pl/doc/762315.9-miesiecy-i-10-godzin

    Ale nie czytajcie... bo... ściska za serce...

    Jak urodzicie to przeczytacie.
  • I zastanawiam się czy dobrze zrobiłam namawiając ich na wyjazd do drugiego szpitala......... Ech.....
  • @Savia czy już coś wiadomo?
  • edytowano stycznia 2013
    Z M. jeszcze nie rozmawiałam (wypoczywa), ale mam krótkie info od jej męża. Pojechali do szpitala o którym pisałam i przyjeli ich tam z zupełnie innym nastawieniem. Lekarka pełna otwartości, checi do rozmowy i troski. Do rozmowy zaprosili polska pielegniarke. Po pierwsze wyjaśnili że ze wzgledu na infekcje, nie moga wstrzyknąć wód, bo nastąpi infekcja w srodku. Z tym trzeba poczekać do wyleczenia jeśli okaże się konieczne. Ogromnie wsparli psychicznie i dali nadzieję. I potraktowali po ludzku a nie jak bydło - jak to miało miejsce w poprzednim szpitalu. Po 1 w nocy wypuscili do domu. Jutro maja znów przyjechać. Założą karte ciąży i będą tak prowadzili jakby miała u nich rodzić. Nic więcej nie wiem. Najważniejsze, że M. bardzo wyciszyli, bo to jej bardzo teraz potrzebne.
  • To bardzo się cieszę.I w oczywiście obiecuję modlitewne wsparcie.
  • Trzeba sie liczyć z tym, ze zostanie w UK do końca. Tylko jak w takiej sytuacji jest ze zwolnieniem? W PL pracuje, polski lekarz nie wystawi jej L4. 7 stycznia powinna dostarczyć L4 lub pojawić się w pracy. Ktoś w UK może wystawić?
  • Tam są polscy lekarze ginekolodzy na pewno są polskie przychodnie więc niech tam zadzwoni.
  • Tam są polscy lekarze ginekolodzy na pewno są polskie przychodnie więc niech tam zadzwoni.
    Ale jak polski lekarz to i tak pracuje w UK i takie angielskie druki ma. Choć moze chociaż informacji nabiorą... podpowiem by też jutro w szpitalu zapytali.
  • Tam są polscy lekarze ginekolodzy na pewno są polskie przychodnie więc niech tam zadzwoni.
    Ale jak polski lekarz to i tak pracuje w UK i takie angielskie druki ma. Choć moze chociaż informacji nabiorą... podpowiem by też jutro w szpitalu zapytali.
    Najlepiej niech ktoś zadzwoni do zusu i wypyta, jak to załatwić. Jakoś z pewnością da, nie ma co wymyslać na logikę, bo to urząd państwowy :)
  • edytowano stycznia 2013
    BÓG JEST WIELKI!

    Dostałam krótki (bo prosto ze szpitala), aczkolwiek wystarczający sms:

    WODY SIĘ UZUPEŁNIŁY. MAŁA BARDZO DUŻO SIĘ RUSZAŁA.

    Dziękuję wszystkim za modlitwę. :-)

    image
  • Deo gratias +
  • Wspaniała wiadomość!
  • a ja już się nieźle bałam, bo doktor w nowym szpitalu (nota bene bardzo życzliwa) na pytanie: jakie są szanse? odpowiedziała: bardzo małe, chyba, że Pani będzie miała szczęście.
  • a ja już się nieźle bałam, bo doktor w nowym szpitalu (nota bene bardzo życzliwa) na pytanie: jakie są szanse? odpowiedziała: bardzo małe, chyba, że Pani będzie miała szczęście.



    Ha! Jak się ma takiego kumpla w niebie jak Jezus to trudno nie mieć szczęścia ;) 


  • Chwała Panu!
  • Pan Jezus -  kumpel ?
  • @Katarzyna M. dostała erythromycynę na infekcję w pochwie. Ile czasu co najmniej musi brać bo lekarze w Anglii mają zdania podzielone?
  • @Savia - zostawiłabym tę sprawę jednak lekarzom. Kompletnie się nie czuję kompetentna w leczeniu antybiotykami. Na pewno nie można przerywać leczenia, jeśli występuje sączenie wód płodowych. Ale jak długo kontynuować? Myślę, że decyzja nie jest oczywista i zależy od wielu zmiennych, których nie znam. Podstawowa sprawa, to czy robiono z pochwy posiew. Jeśli wiadomo, jakie bakterie powodowały tam infekcję, to może to być istotna informacja dla decyzji o czasu trwania antybiotykoterapii - jedna bakterie poddają się jej łatwiej inne oporniej.
    Ważne, żeby po antybiotykoterapii ta kobieta przez dłuższy czas przyjmowała jakieś dobre probiotyki zasiedlające pochwę właściwymi bakteriami. W Polsce godne polecenia są trivagin lub lacibios (oba doustne). Nie wiem, co mają w Anglii.
  • @Katarzyna W Anglii nie ma dostępnych probiotyków. Nie dali jej nawet do antybiotyku, a w aptece nie do kupienia. I jelita jej przeorało. Pytałam o antybiotyk i czas leczenia, bo jeden lekarz mówił że już może odstawić (niecałe 5 dni) a inny mówił by brała dłużej. Nie wiadomo czy wody nadal się sączą. Posiew był.
  • @Savia - 5 dni, to bardzo krótko. Szczególnie, jeśli nie ma pewności, czy wody nadal się sączą. Ja bym się skłaniała ku opinii tego drugiego lekarza.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.