Czy ten zel to jednorazowo te 22 zl, czy starcza na kilka razy? ja mam do zabezopieczenia w tej chwili 5 szt - dwa koty i 3 psy a waznosc srodka, który dostaly w zeszlym miesiacu wlasnie sie konczy - musze kupic cos nowego.
jest szczepionka tylko na od-kleszczowe zapalenie opon mózgowych- baaaardzo rzadko wystepujące
i o tą szczepionkę mi chodziło. Wydaje mi się - co prawdą być nie musi - ze bolerioza może być różna u róznych osób. Znam dwie osoby chorujące - jedna prawie umarła - odratowana, twierdzi, że już całkowicie zdrowa...inna choruje, ale bardzo lekko..
Borelioza może mieć bardzo różny przebieg. A do dziś nie udało się ustalić, czy jest wyleczalna, czy też bakterie po antybiotyku pozostają uśpione w organizmie. Generalnie wstrętne świństwo. Szczepionka wywoływała takie NOP, że ją wycofali w atmosferze skandalu i z ogromnymi odszkodowaniami.
Jest dokładnie tak jak piszesz bolerioza może mieć bardzo rózny przebieg. Często bywa uleczalna chociaż nie zawsze. Czazami zdarza się zę występują koinfehcje ( inne infekcje wywołane przez kleszcze- same często bezobjawowe, al utrudniają leczenie boleriozy) i kretek tez moze przezyc jezeli jest zakazenie pierwotniakami lub robalami. Zawsze równolegle trzeba organizm odgrzybić i odrobaczyć.
psy psami, ale u nas po długim weekendzie byly juz dwa kleszcze na dzieciach - wczoraj jeden wykrecilam Mariannie, dzis rano drugi z Grzeska. Szymek obejrzany - nic nie zauwazylam, najstarszy ma ogladac sie sam (asystowal przy M., wiec wie, jak taki kleszcz wyglada - byly jeszcze kompletnie malutkie, nienajedzone), drugi tez , ale tu mam watpliwosci, czy zauwazy
Zdezynfekowalam miejsce ugryzienia i co teraz - obserwowac, czy mozna cos robic prewencyjnie?
Wczoraj u starszej córy wyciągaliśmy kleszcza. Już zdążył się wessać i jest rumień. Mały czy duży nie wiem, ale jest z 2,5 cm do 3. Córa mówi, że boli przy dotknięciu. Zobaczymy co dalej, ale dobrze, że to zobaczyła. Pod pachą był, dopiero zobaczyła jak zaczęła drapać bo ją swędziało. Wygląda, że nic nie zostało. Ale rumień jest.
My po weekendzie: Basia jeden kleszcz, Franek jeden kleszcz (ale nie wbity jeszcze), mąż jeden kleszcz i ja jeden kleszcz. Jedyny ocalały to Staś. Plaga!!!! Tak jeszcze nie było.
Wczoraj u starszej córy wyciągaliśmy kleszcza. Już zdążył się wessać i jest rumień. Mały czy duży nie wiem, ale jest z 2,5 cm do 3. Córa mówi, że boli przy dotknięciu. Zobaczymy co dalej, ale dobrze, że to zobaczyła. Pod pachą był, dopiero zobaczyła jak zaczęła drapać bo ją swędziało. Wygląda, że nic nie zostało. Ale rumień jest.
Lekarz musi zobaczyć, moja siostra ma takie uczulenie na kleszcze, że ma spory rumień po każdym ugryzieniu, ale to nie borelioza, słyszałam, że on musi być powyżej iluś cm średnicy aby była borelioza, ale lekarz powinien zobaczyć.
Moja córka, wtedy 4l., miała boreliozę - bez rumienia, kleszcz był maleńki, poniżej 1mm, "nienapity", bardzo lekko się jej wkręcił (za uchem), krótko siedział. Miesiąc później miała jednostronny paraliż twarzy, punkcja kręgosłupa i badania z krwi potwierdziły diagnozę.
Anna 78 koniecznie idź z córką do najbliższej poradni leczenia chorób zakaźnych, lekarz zaleci odpowiedni antybiotyk jeśli to borelioza i prawdopodobnie leczenie na oddziale. Nie lecz sama jakiś antybiotykiem to nie zwalczy boreliozy tylko zakłóci prawidłową diagnozę. Ja zachorowałam na boeliozę 20 lat temu wtedy leczono pencyliną, moja córka też niestety zachorowała a lekar w poradni dziecięcej upierała się że ro grzybica i dała maść i antybiotyk, na jakiś czas rumień zbladł ale później zaczął szybko rosnąć. Jak wywalczyłam skierowanie do poradni ch. zakaźnyck to córka miała już początek zapalenia opon mózgowch. Potwierdzono boreliozę a leczenie na oddziale trwało 2 tygodnie i miesiąc w domu antybiotykami. Niestety skutki zakażonia odczuwamy stale .
Idziemy dziś do naszego lekarza, wczoraj była cały dzień na wycieczce klasowej i wróciła wieczorem. To coś pod pachą nie znika i ją bili nadal.
Ja też muszę się przebadać, bo po waszych wypowiedziach przypomniałam sobie, że z wakacji wróciłam kiedyś z olbrzymim rumieniem na nodze. U lekarza byłam, ale nie pamiętam czy brałam antybiotyk.
lekarz nic nie zobaczy, trzeba wysłać kleszcza do Poznania, ale najlepiej dać antybiotyk
nie zaszkodzi a może uratować zdrowie
No ja bym tak szybko z tym antybiotykiem nie spieszył się...nie zaszkodzi?,
pomyślcie o żołądku i innych ... Ja mam od urodzenia problem z męcząca zgagą, od kilku lat bóle, sporadyczne żołądka,
To z jaką szybkością stosuje się u nas antybiotyki, zwłaszcza dzieciom jest lekko pisząc przerażające.
Wiadomo że najlepiej uzyskać opinię specjalisty...wiadomo że często graniczy to z cudem (wizyta u specjalisty).
I nie jestem wcale przeciwnikiem. Mój syn miał kleszcza koło pępka, malutki, wyrwałem ale niestety źle...po wizycie u ogólnego, P. doktor kazała obserwować...pojawił się rumień po 3 tyg, kolejna wizyta, ta sama p. doktor stwierdziła że mimo wszystko to chyba nic wielkiego, ale na wyraźną prośbę/żądanie żony przepisała antybiotyk (nie dając skierowania do specjalisty...sic!) Po kuracji wywalczyliśmy (no dobra żona nie ja) skier. na badania, okazało się że miał(?) podwyższony poziom czegoś tam co może świadczyć o przebytej boreliozie...
Nie zmienia to faktu że antybiotyk podawać należy w ostateczności a nie w 1 kolejności!
To jest podstawowy błąd lekarzy, jak gorączka powyżej 3dni, albo inne dłuższe dolegliwości antybiotyk!
Praktycznie zero badań (a poziom wszelakich alergii i uczuleń, także na leki jest nieporównywalnie wyższy niż 20 czy 30 lat temu)
grypy nie było,o ile dobrze pamiętam, jednak mnie najbardziej złości/ło że nie można się doprosić było skierowania na konsultacje do specjalisty. Mam w dalszej rodzinie leśnika, który siłą rzeczy jest za pan brat z kleszczami no i on stwierdził tak (mniej więcej) "A co lekarz ogólny wie o kleszczach i boreliozie? On miał coś tam na studiach i to nie każdy (lekarz) i cała wiedza ogólnego jest...ogólna "
...
na 2 -3 miesiące???? A co z układem odpornościowym?
Może ta dyskusja to OT, ale przyznam że mnie intryguje,
Z podwórka antybiotykowego: Moja siostra przez dłuższy czas miała problem z gardłem (nauczyciel) po 3 kuracji antybiotykowej wylądowała w szpitalu z bardzo osłabionym systemem odpornościowym (to w historii choroby tak ładnie nazwali, ja niestety nie pamiętam jak) i totalnie "zdemolowanym" żołądkiem.
I jeszcze raz podkreślę: nic nie mam przeciw stosowaniu antybiotyków, ale z głową
brałam ponad pół rokju. Zyję. Mam się nienajgorzej. moja watroba też, A słabiutko już ze mną było. Słabiutko.
A prayboy , uwazam że tamto forum straszy... Nie umniejszając wiedzy merytorycznej. Ja już tam nie zaglądam. Ale my boreliozowi jesteśmy obydwoje. Niestety. Ale dzieci zdrowe, gdyby się kto pytał!
Wczoraj u synka (3 latka) znalazłam kleszcza pod paszką. Mąż u siebie znalazł 2. W sobotę byli w lesie krótko, po wyjściu mąż obejrzał siebie i małego, ale nic nie znalazł - a tu niespodzianka. Kleszcz małego dziś jedzie do badania (wolę zbadać niż podawać antybiotyk w ciemno małemu) - ale koszt tego badania jest naprawdę duży - ok 150 zł
Męża kleszcze nie idą do badania, oszczędzamy na nim - on poprosi lekarza o antybiotyk profilaktycznie, bo już kiedyś parę lat temu miał początki boreliozy - na szczęście antybiotyki w porę podane i się nie rozwinęła.
Komentarz
Nie wiem. Tylko z internetu wyczytałam.
Wczoraj u starszej córy wyciągaliśmy kleszcza. Już zdążył się wessać i jest rumień. Mały czy duży nie wiem, ale jest z 2,5 cm do 3. Córa mówi, że boli przy dotknięciu. Zobaczymy co dalej, ale dobrze, że to zobaczyła. Pod pachą był, dopiero zobaczyła jak zaczęła drapać bo ją swędziało. Wygląda, że nic nie zostało. Ale rumień jest.
dawaj antybiotyk - 2 miesiące
Idziemy dziś do naszego lekarza, wczoraj była cały dzień na wycieczce klasowej i wróciła wieczorem. To coś pod pachą nie znika i ją bili nadal.
Ja też muszę się przebadać, bo po waszych wypowiedziach przypomniałam sobie, że z wakacji wróciłam kiedyś z olbrzymim rumieniem na nodze. U lekarza byłam, ale nie pamiętam czy brałam antybiotyk.
Dzięki.
A słabiutko już ze mną było. Słabiutko.
A prayboy , uwazam że tamto forum straszy...
Nie umniejszając wiedzy merytorycznej.
Ja już tam nie zaglądam.
Ale my boreliozowi jesteśmy obydwoje. Niestety. Ale dzieci zdrowe, gdyby się kto pytał!