Dziwczyny a nie jest przypadkiem tak, że te dziewczyny które muszą pracować po prostu zazdroszczą tym, które pracować nie muszą (czyt. zazdroszczą męża, który jest w stanie utrzymać całą rodzinę)? Czy to nie jest praprzyczyna wszystkich sporów?
teoria niepelna: nie obejmuje tych (te), ktorzy 1. Chodza do pracy, choc nie musza ( pracuja, bo lubia, nikt ich nie zmusza, maz jest w stanie sam utrzymac rodzine) 2. Kobiet w domu, ktore zazdrosza tym, ktore pracuja ( oj znam takie, znam).
.... czy bezdzietna i nie chcaca dzieci(a przynajmniej deklarująca, że dzieci to nie dla niej bo jej zycie za bardzoby sie zmieniło i musiałaby z czegos zrezygnować) moja koleżanka pouczająca jak nalezy wychowywać dzieci.
@M_Monia, a nie myślisz, że Twoje wypowiedzi mogą być tak samo denerwujące dla wielodzietnych mam udzielających się na tym forum?
@jukaa - stoi - się na flaszkę umówim, jak urodzę. Nawet ma tę okazję zostawię Młodej cycka w butli
A czemu umknęła mi wiadomość, że teraz będzie córka
Mój mąż miał takiego kolegę z klasy, u którego było 9 dzieci, rodzice bardzo chcieli mieć syna, urodził się.... wreszcie ... jako 7 w kolejce. Ucieszyli się "no nareszcie będą chłopcy", no i synek ma jeszcze 2 młodsze siostry.
Dla mnie nie są, choć doświadczenia przy wychowaniu dzieci mam większe niż Monia. denerwują mnie za to niektórzy inni, ogólnie bardziej lubiani i poważani. Niestety ja też niektórym podpadłam tak po prostu. Dlaczego? Tego nie wiem czasem tak bywa , że pewne osoby działają sobie na nerwy choć racjonalnie nie da się tego wytłumaczyć, bo przecież feromonów nie da się wyczuć przez internet. Zależy też co kto lubi, nie cierpię dominujących osób a Monia taka nie jest.
... Jednak wydaje mi się, że w Polsce cały czas kobiety biorą za dużo na siebie i z tego powodu moga byc nieszczęśliwe (bo płaczą później nad utratą pracy, boją sie kolejnej ciąży aby znów nie stracic innej pracy)...
Jakoś nie zauważyłam tu panikujących matek wielodzietnych.
Sama odpowiedz sobie na pytanie, która z Was boi się kolejnej ciąży (no i z tego powodu jest nieszczęśliwa, jak sama napisałaś)
U mnie na placu zabaw jest połowa tatusiów z dziećmi z czego się bardzo ciesze. Moja mama mówi,że i tak dużo się zmieniło w tej kwestii, bo kiedyś ojcowie to nawet z wózkiem nie wychodzili.
Mam inne spostrzeżenia. Kiedyś kończyli pracę o 15 czy 16 to wychodzili, teraz to niektórzy dziecko widzą raz na tydzień albo i rzadziej, jak urodzi sie moje najmłodsze to nie wiem czy mąż w ogóle będzie w stanie zapamiętać imię albo czy to syn czy córka. Faceci chcąc zapewnić minimum do przeżycia niestety muszą zaniedbać rodzinę tak jakby ich nie było. W mojej okolicy widuję tylko emerytów lub żuli ale oni dzieci nie mają, chyba ,że w rz, a takich normalnych ojców po prostu nie ma są w robocie albo za granicą. Dziećmi praktycznie zajmują się tylko matki ewentualnie babcie. Najbardziej mnie wk..... gadanie takich domorosłych feministek, że to dobrze iż ojcowie nie widują sie z dziećmi bo jeszcze by krzywdę zrobili.
Wróciłam do pracy na cały etat pon-pt od 7-15 i ucze sie tego.Dobre jest to,ze 15.30 jestem w domu i wszystko moge zrobic ,byc z dziećmi .Teraz mamy przez rok (mam nadzieje) do opieki córkę kuzyna męża-bedzie rok chodzić do szkoły angielskiego.Mlody do Montessorii na 3h i córka w szkole wiec dosc szybko wracam z pracy i bedzie mam nadzieje ok.Musialam wrócić ze względów finansowych.Czekalam na 3,5 roku młodego by zacząc prace,przedtem miałam part time jak maz był z dZiecmi w weekendy.Nie jest zle- ale tęsknię za dziećmi,gdybym mogła zostalabym w domu.Ale weekendy mamy wolne!
Ja pracowałam zawodowo do momentu, kiedy policzyłam, ile zarabiam, a ile wydaję na przedszkole, nianię i szkołę. I nie chcę już być wolontariuszem biorę wychowawczy i rozpoczynamy ED. Nie wiem, przy ilu dzieciach pracujecie zawodowo, ale ja organizacyjnie (pomijam finanse) wymiękłam przy piątym.
Prowincjuszko- musza często...Ja nie chce byc na zasiłku i udowadniać co tydzien ,ze mi sie to należy- udowadniać,ze niby szukam pracy a oszukiwalabym,ze jej nie szukam.Znalazlam wiec pracuje i nigdy na zasiłku nie byłam bo takiej potrzeby nie było.
Mój mąż dla dzieci i żony, to pracę zmienił. Urlop rodzicielski, he, he... se chce, niech se ma. Zajęcie jakby niemęskie? no pewnie. Mężczyzna nie je miodu, żuje pszczoły. Plac zabaw? Owszem ZROBIŁ! Czym imponuje mi mój mąż? ja sama w sklepie dostaję migreny, a on z 4-5-6 dzieci kupi co trzeba i jeszcze kwiaty.
ale ja słaba jestem... na szczęście mamy nie muszę o zdanie pytać, bo aaaa, na trzy godziny pisania!
A ja czytalam badania ze intensywna opieka ojca nad niemowlakiem zmniejsza wydzielanie testosteronu. Faceci w naturalny sposob wtedy lagodnieja sa czulsi cieplejsi troskliwsi....i troche bardziej ciapowaci. A kobiety pracujace zawodowo zaczynaja rywalizowac walczyc o stanowisko itp i maja podniesiony poziom testosteronu takie baby z jajami. No i jaki moral z tego niech kazdy sobie wywnioskuje. Jak ktos lubi niech sie zamienia rolami ale potem to czesciej kobiety placza gdzie jest ich rycerz na bialym koniu coby je porwal...a w sumie moze wtedy juz niech one dosiadaja tego konia i porywaja meza :P
I zeby nie bylo nieporozumien pisze o badaniach na jakiejs populacji wiec napewno sa wyjatki o ktorych zaraz napisza forumowiczki niektore. I piszac intesywna opieka nad niemowlakiem nie mam na mysli spaceru z dzieckiem czy zmiany pieluchy tylko wlasnie roczny urlop rodzicielski tatusia
M_Monia, świetnie, obowiązkowy urlop ojcowski. Masz jakiś pomysł, jak zmusić pracodawcę, zeby zatrudnił kobietę na 4 mce w sytuacji na przykład takiej - jest roczny rodzicielski. Pierwszych 8 mcy wybiera kobieta. Potem 4 - mężczyzna. A potem przysługuje urlop wychowawczy, na który chce i woli (w tym przykładzie) kobieta.
Jest ojcowski - 2 tyg z ktorych skorzystac moze tylko tata niezaleznie od tego czy mama korzysta czy nie i rodzicielski- 26 tyg bierze go albo mama albo tata
@manna tak jest jak piszesz. I tak jak @Marcelina korzystaliśmy z tego dwukrotnie żeby wyjechac na wakacje:) No i te 2 tyg przydatne też czasem dla mam co rodzą przez CC żeby na początku mieć więcej pomocy. Więc mysle że te 2 tyg są naprawde ok.
Chodzi o ten rodzicielski co w imie sprawiedliwości i równouprawnienia mozna teraz zrobić tak że mama pierwsze 6 miesięcy z dzieckiem, a tata w pracy a potem zamiana - tata do niemowlaka a mama do pracy.
@M_Monia wiem, że teraz można już tak robić. Moim zdaniem po prostu jest to zupełnie bez sensu. O ile popieram całkowicie te 2 tyg ojcowskiego dla taty o tyle uważam że możliwość wzięcia 26 tyg rodzicielskiego przez tate zamiast mamy nie jest dobra. Wg mnie najlepszą matką jest matka jest to tego naturalnie predysponowana. Nie wkraczając w patologiczne sytuacje albo w dramaty życiowe gdzie tata jest samotnym ojcem, uważam że nie powinnyśmy oddawać macierzyństwa tacie
I tak, uważam właśnie, że jest to niemęskie. Tak jak boks jest niekobiecy. Może we mnie po prostu jest jakiś atawizm, że to facet jest siłą w związku, dosłownie. Ze ma walczyć zdobywac dla mnie i moich dzieci. A ja mam tym dzieciom i nam zapewnić ciepłe ognisko domowe.
Komentarz
teoria niepelna: nie obejmuje tych (te), ktorzy 1. Chodza do pracy, choc nie musza ( pracuja, bo lubia, nikt ich nie zmusza, maz jest w stanie sam utrzymac rodzine) 2. Kobiet w domu, ktore zazdrosza tym, ktore pracuja ( oj znam takie, znam).
no i Cię spić będę musiała no!
:-w 8-}
:-\"
Zależy też co kto lubi, nie cierpię dominujących osób a Monia taka nie jest.
ciesze. Moja mama mówi,że i tak dużo się zmieniło w tej kwestii, bo
kiedyś ojcowie to nawet z wózkiem nie wychodzili.
Mam inne spostrzeżenia. Kiedyś kończyli pracę o 15 czy 16 to wychodzili, teraz to niektórzy dziecko widzą raz na tydzień albo i rzadziej, jak urodzi sie moje najmłodsze to nie wiem czy mąż w ogóle będzie w stanie zapamiętać imię albo czy to syn czy córka. Faceci chcąc zapewnić minimum do przeżycia niestety muszą zaniedbać rodzinę tak jakby ich nie było. W mojej okolicy widuję tylko emerytów lub żuli ale oni dzieci nie mają, chyba ,że w rz, a takich normalnych ojców po prostu nie ma są w robocie albo za granicą. Dziećmi praktycznie zajmują się tylko matki ewentualnie babcie.
Najbardziej mnie wk..... gadanie takich domorosłych feministek, że to dobrze iż ojcowie nie widują sie z dziećmi bo jeszcze by krzywdę zrobili.
Nie wiem, przy ilu dzieciach pracujecie zawodowo, ale ja organizacyjnie (pomijam finanse) wymiękłam przy piątym.
Zajęcie jakby niemęskie? no pewnie.
Mężczyzna nie je miodu, żuje pszczoły. Plac zabaw? Owszem ZROBIŁ!
Czym imponuje mi mój mąż? ja sama w sklepie dostaję migreny, a on z 4-5-6 dzieci kupi co trzeba i jeszcze kwiaty.
ale ja słaba jestem... na szczęście mamy nie muszę o zdanie pytać, bo aaaa, na trzy godziny pisania!
I zeby nie bylo nieporozumien pisze o badaniach na jakiejs populacji wiec napewno sa wyjatki o ktorych zaraz napisza forumowiczki niektore. I piszac intesywna opieka nad niemowlakiem nie mam na mysli spaceru z dzieckiem czy zmiany pieluchy tylko wlasnie roczny urlop rodzicielski tatusia
i rodzicielski- 26 tyg bierze go albo mama albo tata
Kolejna pułapka równouprawnienia.
Być może tak większość co wybiera "miganie się" ma trzeźwiejszy osąd własnej sytuacji rodzinnej i zawodowej?
O co chodzi?
Przecież to decyzja rodziny konkrentnej.
PS. Ojcowski jest super... 3dni mieliśmy, może dlatego z przekąsem piszę.