Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Kobieta a praca zawodowa

123468

Komentarz

  • Też mam spostrzeżenie zimowo jesienne;) Tak dla równowagi.
    Budzę się półprzytomna o 6 z poczuciem, że to niemozliwe, że już nastał ranek. Ubieram zaspaną 3 latkę, która protestuje, bo tylko suknienka baletowa spełnia jej oczekiwania. Nieco spóźnione lecimy do przedszkola, pod drzwiami sali atmosfera robi się nerwowa... Spóźniona pedem do pracy, w drodze przypomina mi się, że nie wzięłam śniadania. W pracy owszem wypijam kawę ale też pracuje. Wracam i marzę o chwili ciszy...
  • Też czekam na wiosnę:)
  • @M_Monia :)
    Może problem jest taki, że praca daje wynagrodzenie najczęściej pod koniec miesiąca.
    A zapłata za wychowanie dzieci jest w walucie watykańskiej.
    Już samo czekanie na efekty nauki i wychowania są latami świetlnymi w odniesieniu do efektów z pracy zawodowej.
  • Monia, ale pisałaś, że powinien być obowiązkowy urlop do odebrania przez ojca. Jaka byłaby korzyść dla osób takich jak jak, które i tak zamierzają wziąć wychowawczy i na etat nie wracać? I co z osobami, które tak "się różnią" od tych, które koniecznie chcą do pracy wrócić i odpowiada im, że to ojciec pracuje?

    (zaznaczę, że należę do podgrupy osób, które cieszą się z opcji dorabiania podczas wychowawczego, przy czym jednak ciężar utrzymania rodziny spoczywa na mężu)

    I, last but not least, co po takim przymusowych 4 miesiącach kobietom, które w ogóle były bezrobotne?
  • edytowano grudzień 2014
    @Monia
    Ale to jest socjalistyczne uszczęśliwianie ludzi na siłę - by nie rzec dosadniej.
    Wystarczy że jest możliwość, żeby to ojciec brał ten urlop.
    Jak Wam tak pasuje i uważasz, że to faktycznie najlepsze dla dziecka, to się dogadaj ze swoim mężem i po kłopocie.

    A jak się nie możecie dogadać w tej sprawie, to sorry ale to nie moje zmartwienie.
    Czemu chcesz mi instytucjonalnie narzucać model, który uważam za poważnie chory????
  • @marteczka szczerze, nawet nie myślalam o nikim konkretnym w poprzednim poście, ani o Tobie ani o Twoich bliskich. Ty napisałaś 'koleżanusie" wiec ja tez uzyłam tego okreslenia w ogólnej opinii.
    A co do wzbudzania agresji (bo akurat u Ciebie ją jakoś "słychać" w postach) to trudno to przyjąć i zrozumieć ale to naprawdę jest tak, że to osoba czująca agresję do kogoś ma problem i jest odpowiedzialna za swoje emocje, a nie osoba która rzekomo czy naprawdę jest przyczyną tej agresji.
    Kiedyś @juka napisała w watku o mamie w domu, że osoby które tak stanowczo wypowiadają się za jakąś opcją mają z tym problem i same siebie chyba próbują przekonać i dało mi to do myślenia. I uświadomiłam sobie kilka rzeczy. Bardzo to było cenne.
  • @M_Monia, ale już jest możliwość brania "macierzyńskiego" przez ojców. To że niewielu panów z niego korzysta, to świadczy tylko o tym, że świat tak do końca jeszcze nie zwariował.
    Potrzebujesz pensji, żeby czuć się dowartościowaną? Dla mnie ok. Trochę smutne, ale ok. Wasz wybór. Miałaś kochających dziadków do opieki nad małą, nie musiałaś jej wysyłać do żłobka.

    Ale pomyśl sobie, co czuje kobieta, która MUSI swoje maleństwo oddać pod opiekę obcym ludziom, a naprawdę BARDZO tego nie chce. Gdybym naprawdę miała wybór taki, że albo moja rodzina przymiera głodem, albo idę do pracy i oddaję dziecko do żłobka, to pewnie bym do tej pracy poszła, ale przy okazji nabawiłabym się jakiejś nerwicy lękowej, albo depresji.

    Na kolanach do Częstochowy powinnam iść za takiego męża, co nie dość, że rodzinę utrzymuje, to jeszcze docenia i szanuje moją ciężką dla tej rodziny pracę...
  • Nie chodzi o jakikolwiek przymus w urlopach ale o mozliwość wyboru. Niewielu korzysta z urlopu rodzicielskiego jednak są tacy i znam nawet kilku. I fajnie się w tym odnajdują. Nie korzystają głównie z przyczyn ekonomicznych.
    Dla dziecka najważniejsze przy jak najdłuzej być z osobą która je kocha i zapewni poczucie bezpieczeństwa. Jeśli matka nie może czy nie chce to najlepszą osobą po niej jest ojciec dziecka.
  • @apolonia, znasz takie stare chińskie przysłowie: "kiedy jedna osoba powie ci, że jesteś koniem, nie przejmuj się. Kiedy druga osoba powie ci, że jesteś koniem zastanów się. Kiedy trzecia osoba powie ci że jesteś koniem, kup sobie siodło."

    Kup sobie siodło @apolonia.
  • @M_Monia, ale z tego, co rozumiem, to uważasz, że taki obowiązkowy urlop w jakiś sposób "nauczyłby" tych facetów, którzy nie doceniają pracy żon/matek swoich dzieci, że opieka nad dzieckiem i zajmowanie się domem to jednak trudne zadanie? Czy o to Ci chodzi? Bo może źle rozumiem.
  • Nie zaklinaj rzeczywistości;) Jest jak jest a niej jak powinno czy jakbyśmy chcieli;)
  • A tak w ogóle @marteczka to siodło koniowi nie potrzebne tylko jeźdzcowi...Ku przemyśleniu.
  • @M_Monia, mojemu wystarczy kilka godzin sam na sam z naszą dwójką, by moją pracę doceniał i szanował ;;)
  • Monia a rozmawiałas o tym z mężem?
  • Dobra @apolonia, dla Ciebie specjalnie możemy siodło na owies zamienić :D
  • Możemy, hm zawsze mnie uderza takie wypowiadanie się w liczbie mnogiej.
    My forum?
  • No właśnie, w tym sęk, że wcale to nie dawałoby takiej gwarancji. Ja widzę parę minusów takiego obowiązkowego urlopu:

    - niepotrzebny parom, które nie widzą problemu w swoich rolach
    - w trakcie takiego urlopu i tak dzieckiem mogłaby zajmować się babcia czy opiekunka ;) a pensja tylko 80%
    - co z bezrobotnymi kobietami?
    - rodzina straci finansowo, jeśli to kobieta zarabia mniej
    - kobieta wraca do pracy na 4 miesiące, potem bierze i tak wychowawczy - straty dla pracodawcy. To obniży szanse kobiet na rynku pracy, a przecież nie o to chodzi twórcom takich rozwiązań...a przynajmniej tak twierdzą, bo dobrymi chęciami to wiadomo...
  • Nie wypowiadam się w imieniu forum @apolonia, zamiast "możemy" wstaw sobie "można", w znaczeniu: zmienić specjalnie dla Ciebie treść przysłowia. Abyś je lepiej przyswoiła.
  • edytowano grudzień 2014
    @Monia
    Proszę po raz kolejny, nie uszczęśliwiaj nas na siłę.
    Obecne przepisy dają Ci to co chcesz. Ale że Tobie się wydaje, że to jest super, nie znaczy, że wszyscy inni mają tak sądzić.

    Ja zrezygnowałam z pracy zawodowej chociaż moje zarobki były równe a momentami wyższe od zarobków męża. Nie chcę, żebyś mi narzucała swoją (błędną moim zdaniem) wizję, w imię jak to ujmujesz "solidarności jajników".
  • W imię takiej "solidarności" feministki walczą o powszechną aborcję i antykoncepcję, twierdząc, że kobiety które są przeciw, to po prostu ofiary patriarchatu i trzeba im pomóc, nawet jak sobie tego nie życzą.

    Naprawdę chcesz do tego stada dołączyć????

    Ja podziękuję, mnie dobrze w roli ofiary patriarchatu.
  • Chamskich i prymitywnych mężczyzn szacunku i wyrozumiałości dla kobiety i jej wysiłku włożonego w wychowanie dzieci nie nauczy żaden przymusowy urlop.
    Po prostu jak mężczyzna jest bez wyobraźni a do tego pozbawiony kultury to nie ma litości dla żony i już. O czym tu rozprawiać i po co się wykłócać ? A jakiś system przeciwstawny do tego jak go nazywają ,, patriarchatu" to tylko woda na młyn dla życiowych leni i nieudaczników na których kobieta będzie musiała tyrać.
    Podziękowali 1Nika76
  • A moze wlasnie stad sa problemy (strach przed kolejnym maciezynstwem, dywagacje nt. czy wracac do pracy i jak predko)ze maz mawia ze "marna z Ciebie gospodyni"..

    nie chce byc zlosliwa wyjatkowo ;) ale ja wlasnie jak czulam ze maz ma pretensje o balagan a bylam na maciezynskim dluugim to w zlosci se myslalam nieraz glupio, albo i mowilam.. ze mam to gdzies i wracamdo pracy.... potem kruszalam oczywiscie..na szczescie
  • To weź pogadaj z mężem, żeby on się z Tobą zamienił rolami, jeśli czujesz taką potrzebę. Może Ty jesteś nieszczęśliwa?

    Wiadomo, pewne rzeczy trzeba wspólnie przedyskutować, dogadać się jakoś. Ale to, że w jednym małżeństwie coś nie gra, to nie znaczy, że w drugim jest tak samo. Każde z nas jest inne- jedna mama nie wyobraża sobie, żeby wracać do pracy jak dziecko ma np. 3 lata, a druga woli posłać dziecko do przedszkola. To są rodzicielskie decyzje, ale nie ma dyktatury, żeby wszyscy ojcowie musieli to, czy tamto. Tacierzynski też nie jest obowiązkowy, ale fajnie, że jest :)
  • A czemu bunt wobec własnej mamy? Niechże ona sobie robi na emeryturze, co jej się żywnie podoba.
  • Oczywiście, Monia, że to jest ważne. Kontakt z ludźmi i poza tym poczucie, że coś się dzieje. Nie od dziś wiadomo, że wiele ludzi jednak na emeryturze "dziadzieje", wspomnę tu zwłaszcza o emerytach mundurowych, którzy wcześnie dostają stałe źródło dochodu. Niestety taki brak kopa, potrzeby zarabiania i utrzymywania rodziny ma tutaj często negatywne konsekwencje. Praca w służbach mundurowych jest specyficzna, rozkazy i hierarchia organizują codzienne życie, a kiedy tego zabraknie taki młody emeryt miewa problem z samodzielnym organizowaniem obowiązków (a może ich nie mieć, kiedy np. codzienną logistykę domową ogarniała żona) i zapełnia pustkę nie tak, jak powinien.

    Ważna sprawa: bezsensowne jest samo sformułowanie "zabierać pracę" czy "ustąpić miejsca". Czy na rynku pracy jest jakaś ograniczona liczba wakatów, na które obowiązkowo wskakują kolejne osoby? Może dotyczy to urzędów, takich ciepłych i bezpiecznych posadek, ale poza tym nie. Jeśli gdzieś ktoś jest potrzebny, to i tak pracę będzie miał, czy to własny biznes, czy etat, jak np. ponad 90-letni lekarz pogotowia w pewnym mieście w Polsce. Nadal pracuje mimo emerytury. Zresztą, wysokość emerytur jest śmieszna, więc tak czy siak emeryci dorabiać muszą, bo jak przestanie wystarczać im na rachunki, to dopiero będą problem ze "stroną psychiczną".
  • O masz Ci los, watek byl dawno utopiony a Ty go Monia musialas wykopac.
  • Czy jest tu może ktoś kto pracuje na pol etatu z domu? :)
  • Ja na cały z domu. 
    A moja żona miała w ubiegłym roku 1/3 etatu, ale ok. 4h tygodniowo zajęć że studentami.
    Podziękowali 1Hope
  • ja pracowałam z domu i było trudno :disappointed:  tzn dzieci miały 1rok, 3 lata i 4,5 i wszystkie były w domu. Większość trudnych rzeczy robiłam podczas bajki, wchodziłam do wanny aby toczyć rozmowy telefoniczne, bo tam było najciszej. 
    Dużo pracowałam bardzo rano (od 5-6) i bardzo późno (po 23)
    w ciągu dnia to, co normalnie zajęłoby mi 10 min robiłam przez godzinę. 
    Więc da się, ale trudno.

  • O dzięki @Haku! U mnie będzie właśnie podobny zestaw i się nad tym zastanawiam czy w ogóle do ogarnięcia.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.