"11. " Kilka tygodni temu powiedziałeś, że “Kościołowi nigdy nie wiodło się tak dobrze jak dzisiaj. "
Gdyby słuchała wszystkich nauk papieża wiedziała by, że ten nie ukrywa bolączek występujących pośród ludzi Kościoła, zarazem jednak dawno już nie wiodło się Kościołowi tak dobrze, jak teraz, bo od wieków nie było tak mocno widoczne działanie Ducha Swiętego, który wylewa się na Kościół. Każdy, kto ma choć trochę rozeznania duchowego widzi, jak intensywnie manifestuje się Moc Boża w czasie nam współczesnym. Być może działa to na zasadzie: "Gdzie wzmógł się grzech, tam obficiej rozlała się łaska." "
Klarcia, a możesz mi przybliżyć w jaki sposób intensywnie manifestuje się Moc Boża akurat w dzisiejszych czasach? Nie mam zdaje się rozeznania duchowego ... przynajmniej nie w tym temacie ...
Ale Lifesitenews to bardzo zasłużona i wiarygodna strona pro-life, wspierająca linię obrony cywilizacji życia bł. Jana Pawła II.
Strona może i jest zasłużona - nie wiem. Wiem natomiast, że w/w pani głupoty pisze. Ciekawa jestem czy zadała sobie tyle trudu, żeby posłuchać, co tak naprawdę nam papież mówi. To, że Franciszek akceptuje pożycie homoseksualne, jest wierutną bzdurą. Na temat homoseksualistów mówi to, czego Kościół naucza - jest to zapisane w KKK.
Jaki jest stosunek papieża do ochrony życia od chwili poczęcia do naturalnej śmierci też jasno to powiedział. Co do rozwodów, także jasno się wypowiadał.
Wsłuchując się w papieskie słowa nie widzimy nic innego, jak głoszenie Dobrej nowiny. Srodowisko walczące z Kościołem, za tego pontyfikatu przyjęło inną taktykę - powiedziałabym jawnie szatańską. Przykre, że tzw. tradsi "palikociarnię" wspierają.
O to to. Ale dla mnie jest to kolejny dowód, że Królestwo Boże nie jest z tego świata. Jak Pan Jezus wyszedł ludzkości na spotkanie z sercem na dłoni to Go ludzie, sponiewieralii, wyśmialii i na krzyżu powiesili, bo nie był władczy, apodyktyczny straszny i uzbrojony. Jeżeli papież wyrzeka się dostatku zgodnie z regułą św. Franciszka, wyciąga ręce do zwykłych ludzi, nie dba o swój majestat to się ośmiesza go, nie szanuje ( dotyczy to także wielu katolików,na których większe wrażenie robi siła i bogactwo) gardzi i wyśmiewa jego słowa a niektórzy lewacy z premedytacją wykręcają sens jego wypowiedzi to aż się przykro robi. Jak widać niektórzy woleli by zamordyzm i zastraszanie a nie życzliwość i dobroć. Za papieża i jego pontyfikat +++
Jak dla mnie jakas prowokacja szczególnie to "spanie pod jednym dachem" bo kiedy do rodzicow (bo ja już mieszkałam bez nich )kuzynka przyjechała będąca zakonnicą, to brat musiał spać poza domem i spał u nas.
Co do "spania pod jednym dachem" - jest to możliwe. Ja nie raz nocowałam na plebaniach czy w Seminarium Duchownym, a był i taki czas, gdy ksiądz z Polski spał u mnie, byłam wtedy samotna, jeszcze młoda, a on był moim rówieśnikiem.
Ciekawe co na to Jego przełożony szczególnie że nie byłaś w wieku "matronalnym" ;-)
Obiekcje to miał ks.Jacek - uważał, że ksiądz powinien nocować w ośrodku u nich, ale mieliśmy mało czasu, a dużo do omówienia i gość zadecydował, że jednak pojedzie do mnie. Spotkanie skończyliśmy o 2 w nocy. Co do przełożonych, to gdy ksiądz nocował mnie w swoim mieszkanku (miał 2 pokoje z łazienką) na plebani, to proboszcz nie oponował. Dopiero po kilku latach "mój" ksiądz został tam proboszczem i wtedy już pomieszkiwałam w pokoju gościnnym. Ja tam jestem przyzwyczajona do bliskości (bez podtekstów) księży.
> Klarcia, a możesz mi przybliżyć w jaki sposób intensywnie manifestuje się Moc Boża akurat w dzisiejszych czasach? Nie mam zdaje się rozeznania duchowego ... przynajmniej nie w tym temacie ... <
I tak na marginesie - dedykuję tym, którym się Kościół obecnie nie widzi:
16 Lecz z kim mam porównać to pokolenie? Podobne jest do przebywających na rynku dzieci, które przymawiają swym rówieśnikom: 17 "Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście nie zawodzili". 18 Przyszedł bowiem Jan: nie jadł ani nie pił, a oni mówią: "Zły duch go opętał". 19 Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije. a oni mówią: "Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników". (Mt 11: 16-19)
Obiekcje to miał ks.Jacek - uważał, że ksiądz powinien nocować w ośrodku u nich, ale mieliśmy mało czasu, a dużo do omówienia i gość zadecydował, że jednak pojedzie do mnie. Spotkanie skończyliśmy o 2 w nocy. Co do przełożonych, to gdy ksiądz nocował mnie w swoim mieszkanku (miał 2 pokoje z łazienką) na plebani, to proboszcz nie oponował. Dopiero po kilku latach "mój" ksiądz został tam proboszczem i wtedy już pomieszkiwałam w pokoju gościnnym. Ja tam jestem przyzwyczajona do bliskości (bez podtekstów) księży.
Nadal uważam że ksiądz nie może spać w jednym pomieszczeniu z kobietą podobnie zakonnica i mężczyzna.
> Nadal uważam że ksiądz nie może spać w jednym pomieszczeniu z kobietą podobnie zakonnica i mężczyzna. <
Dla czystego wszystko jest czyste. W jednym pokoju nie powinni, chyba, że są rodzeństwem, ale w jednym mieszkaniu? Bez przesady. W ośrodku na początku nie było odpowiednich warunków i księża spali w tym samym baraku co ludzie, którzy przyjeżdżali na Oazę lub inni goście. Miało to tę zaletę, że Klarcia może z czystym sumieniem powiedzieć, iż celibat choć jest trudny to jednak możliwy, bo zna księży, którzy będąc bardzo młodzi "na boki" nie chodzili. Gdy Klarcię pytano - i co, wasi księża to naprawdę żyją w celibacie? Odpowiadała - jak najbardziej, wiem dobrze, że tak.
Chociaż papież ten był bardzo hojny wobec biednych – i w pewnym momencie przyjął do swojego Pałacu Apostolskiego uchodźców z terenów objętych trzęsieniem ziemii – to walka z ubóstwem nie była głównym celem jego pontyfikatu.
1. Po pierwsze nie wiadomo, co jest głównym celem pontyfikatu obecnego papieża. Z faktu, że zwraca uwagę na biednych, nie oznacza, iż uczynił walkę z ubóstwem uczynił celem swojego pontyfikatu głównym bądź jedynym.
2. Nie mamy kompetencji do kwestionowania czy też stwierdzania, co winno być celem pontyfikatu obecnego papieża.
1. Po pierwsze nie wiadomo, co jest głównym celem pontyfikatu obecnego papieża. Z faktu, że zwraca uwagę na biednych, nie oznacza, iż uczynił walkę z ubóstwem uczynił celem swojego pontyfikatu głównym bądź jedynym.
@Berenika Wiadomo juz niestety (z ostatniej adhoratcji oraz z wyladu liturgii papieskich), że walka z herezjami zalewającymi obecnie Kościół nie jest jego priorytetem. Również dbałość o liturgię, która "jest szczytem" nie jest celem tego pontyfikatu.
2. Nie mamy kompetencji do kwestionowania czy też stwierdzania, co winno być celem pontyfikatu obecnego papieża.
Przykro ale mamy, Kościół już na poczatku słowami Zbawiciela określił cele nadrzędne, Jednym z nich jest walka o dusze. Niestety nie widać, aby Franciszka ten cel w ogóle interesował. Powiem nawet tak, ostatnio pisał do mnie pewien prawosławny. Treść jego maila powoływała się na wypowiedzi Franciszka, a wnioskowanie (jak najbardziej poprawne) było takie: że nie ma potrzeby konwertować, w czym umacnia Franciszek. Jest to sprzeczne niestety z wolą samego Zbawiciela.
Papież prowadzi pracę od podstaw. Nie skupia się na doktrynie, ale właśnie o dusze walczy. Owszem, ważne jest piękno liturgii, lecz to jest już wyższa szkoła jazdy, najpierw trzeba ludzi poprowadzić do Chrystusa, a później dopiero można od nich wymagać. Od wierzących katolików Franciszek wymaga - jego słowa do nich kierowane są jak miecz obosieczny. Czyli - najpierw ewangelizacja, a następnie formacja i katechizacja.
To, że papież szczególnie zwraca uwagę na biednych jest czymś oczywistym - Franciszek jest wyraźnie ikoną Pana naszego, Jezus przecież szedł do wszelakiej biedy, nie głosił doktryn, ale kładł akcent na miłość Bożą.
Dzisiaj obchodzimy święto Chrztu Pańskiego i dziś rano ochrzciłem trzydzieści dwoje nowo narodzonych dzieci. Wraz z wami dziękuję Panu za te maleństwa, za każde nowe życie. Każde rodzące się dziecko jest darem radości i nadziei, a każde dziecko, które zostaje ochrzczone, jest cudem wiary i świętem dla rodziny Bożej. (...) Ukazanie się Syna Bożego na ziemi oznacza początek wielkiego czasu miłosierdzia, po tym jak grzech zamknął niebiosa, wznosząc jakby przeszkodę między człowiekiem a jego Stwórcą. Wraz z narodzeniem Jezusa otwierają się niebiosa! Bóg daje nam w Chrystusie gwarancję niezniszczalnej miłości. Tak więc od chwili, kiedy Słowo stało się ciałem można widzieć niebo otwarte. Było to możliwe dla pasterzy z Betlejem, Mędrców ze Wschodu, Jan Chrzciciela, apostołów Jezusa, św. Szczepana, pierwszego męczennika, który zawołał: „Widzę niebo otwarte” (Dz 7,56). I jest to również możliwe dla każdego z nas, jeśli damy się objąć miłością Boga, który jest nam dany przez Ducha Świętego po raz pierwszy w chrzcie.
Gdy Jezus otrzymał chrzest pokuty z rąk św. Jana Chrzciciela solidaryzując się z pokutującym ludem – On bez grzechu i nie potrzebujący nawrócenia – Bóg Ojciec sprawił, że usłyszano jego głos z nieba: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (w. 17). Jezus otrzymuje aprobatę Ojca niebieskiego, który posłał Go właśnie po to, aby zgodził się dzielić naszą ludzką kondycję, nasze ubóstwo. Dzielenie się jest prawdziwym miłowaniem. Jezus nie oddziela się od nas, uważa nas za braci i dzieli się z nami. W ten sposób czyni nas wraz z Nim, dziećmi Boga Ojca. To jest objawienie i źródło prawdziwej miłości.
Czy nie wydaje się wam, że w naszych czasach trzeba by więcej braterskiego dzielenia się i miłości? Czy nie wydaje się wam, że wszyscy potrzebujemy więcej miłosierdzia? Nie takiego, które zadowala się dorywczą pomocą, która nie angażuje, nie wystawia na ryzyko, ale takiego miłosierdzia, które współuczestniczy, które obarcza się niedogodnościami i cierpieniem brata.
Franciszek w zaledwie 3-minutowym improwizowanym kazaniu apelował do rodziców, by przekazywali wiarę swym dzieciom. To one - dodał - są "ogniwem łańcucha wiary". Papież podkreślił, że wiara jest najpiękniejszym dziedzictwem, jakie rodzice mogą zostawić swym dzieciom.
"Dzisiaj śpiewa chór, ale piękniejszy jest chór dzieci, które hałasują" - mówił Franciszek, słysząc płacz niemowląt. "Niektóre płaczą, bo nie jest im wygodnie albo dlatego, że są głodne. Jeśli są głodne, mamy - nakarmcie je spokojnie. Bo tutaj to one są najważniejsze" - powiedział Franciszek.
Wśród ochrzczonych przez papieża dzieci jest 7-miesięczna Giulia, której rodzice mają wyłącznie ślub cywilny. Do tej pory wymogiem udziału w ceremonii w Kaplicy Sykstyńskiej był ślub kościelny rodziców.
Media podały, że matka i ojciec Giulii poprosili Franciszka, by ochrzcił ich córkę podczas audiencji generalnej w Watykanie. Wtedy papież powiedział, by zgłosili się do jego współpracowników. Ci zaś wkrótce skontaktowali się z rodzicami dziewczynki, którzy oboje są w wojsku.
Przypomina się również, że wcześniej papież apelował do księży, aby chrzcili dzieci niezamężnych kobiet. Prosił, by nie zamykać przed nimi drzwi Kościoła.
Papież prowadzi pracę od podstaw. Nie skupia się na doktrynie, ale właśnie o dusze walczy. Owszem, ważne jest piękno liturgii, lecz to jest już wyższa szkoła jazdy, najpierw trzeba ludzi poprowadzić do Chrystusa, a później dopiero można od nich wymagać. Od wierzących katolików Franciszek wymaga - jego słowa do nich kierowane są jak miecz obosieczny. Czyli - najpierw ewangelizacja, a następnie formacja i katechizacja.
To, że papież szczególnie zwraca uwagę na biednych jest czymś oczywistym - Franciszek jest wyraźnie ikoną Pana naszego, Jezus przecież szedł do wszelakiej biedy, nie głosił doktryn, ale kładł akcent na miłość Bożą.
Franciszek w zaledwie 3-minutowym improwizowanym kazaniu apelował do rodziców, by przekazywali wiarę swym dzieciom. To one - dodał - są "ogniwem łańcucha wiary". Papież podkreślił, że wiara jest najpiękniejszym dziedzictwem, jakie rodzice mogą zostawić swym dzieciom.
"Dzisiaj śpiewa chór, ale piękniejszy jest chór dzieci, które hałasują" - mówił Franciszek, słysząc płacz niemowląt. "Niektóre płaczą, bo nie jest im wygodnie albo dlatego, że są głodne. Jeśli są głodne, mamy - nakarmcie je spokojnie. Bo tutaj to one są najważniejsze" - powiedział Franciszek.
Wśród ochrzczonych przez papieża dzieci jest 7-miesięczna Giulia, której rodzice mają wyłącznie ślub cywilny. Do tej pory wymogiem udziału w ceremonii w Kaplicy Sykstyńskiej był ślub kościelny rodziców.
Media podały, że matka i ojciec Giulii poprosili Franciszka, by ochrzcił ich córkę podczas audiencji generalnej w Watykanie. Wtedy papież powiedział, by zgłosili się do jego współpracowników. Ci zaś wkrótce skontaktowali się z rodzicami dziewczynki, którzy oboje są w wojsku.
Przypomina się również, że wcześniej papież apelował do księży, aby chrzcili dzieci niezamężnych kobiet. Prosił, by nie zamykać przed nimi drzwi Kościoła.
Co do chrztu dziecka w sytuacji gdy rodzice nie mają ślubu kościelnego, ale zobowiązują się wychować potomka w wierze - OK. Czasami są przeszkody w zawarciu sakramentalnego małżeństwa, ale para pragnie wychowywać dziecko/dzieci w wierze. Natomiast już to, iż oboje rodzice przebywają w wojsku - nie OK; sytuacja wygląda na mocno dziwną, bo matka małego dziecka powinna być przy nim.
Czy ci rodzice naprawdę musieli pchać się na chrzest do Sykstyny?! Jeśli są w takiej sytuacji, że nie mają ślubu kościelnego - to owszem, ochrzcić dziecko, ale cichutko, skromniutko i bez wielkiego rozgłosu ... we własnej parafii A nie wystawiać się do kamer, domagać się chrztu w Sykstyńskiej i papież niech nam dziecko chrzci! Trzeba znać swoje miejsce w szeregu...
Czy ci rodzice naprawdę musieli pchać się na chrzest do Sykstyny?! Jeśli są w takiej sytuacji, że nie mają ślubu kościelnego - to owszem, ochrzcić dziecko, ale cichutko, skromniutko i bez wielkiego rozgłosu ... we własnej parafii A nie wystawiać się do kamer, domagać się chrztu w Sykstyńskiej i papież niech nam dziecko chrzci! Trzeba znać swoje miejsce w szeregu...
Wiemy tyle, co pisze prasa. Ona czasem "tworzy" fakty.
Czy ci rodzice naprawdę musieli pchać się na chrzest do Sykstyny?! Jeśli są w takiej sytuacji, że nie mają ślubu kościelnego - to owszem, ochrzcić dziecko, ale cichutko, skromniutko i bez wielkiego rozgłosu ... we własnej parafii A nie wystawiać się do kamer, domagać się chrztu w Sykstyńskiej i papież niech nam dziecko chrzci! Trzeba znać swoje miejsce w szeregu...
Teraz to grubo przesadzasz - ci rodzice wcale nie są gorsi, nie wiemy dlaczego nie mają sakramentu małżeństwa, może są jakieś przeszkody. Papież zapewne dlatego zgodził się żeby przyszli, że chce nam pokazać, iż "niesakramentalni" stoją z nami w jednym szeregu. Sakramenty nie są nagrodą - wyraźnie to Franciszek podkreślał. Mnie się nie podoba raczej to, że mama bawi się w żołnierkę zamiast z dzieciakiem siedzieć na d...
A mnie się nie podoba taka ostentacja. Sakrament chrztu dziecku się należy, ale nie musi udzielać go aż sam papież ... w takiej sytuacji. Skromnie i cicho, we własnej parafii - i wystarczyłoby.
Waszym obowiązkiem jest przekazanie wiary tym dzieciom. To jest najpiękniejsze dziedzictwo, jakie rodzice mogą zostawić swoim dzieciom.! L-)
piękne. Ale jakiej wiary ? Wiara w naszego Pana Jezusa Chrystusa jest trudną wiarą a wiara w obietnicę, w rzeczy które dopiero nadejdą dopiero po przejściu przez śmierć jeszcze trudniejsza. Nasz Pan powiedział, że jego Królestwo NIE jest z tego świata.
Dlatego wiara gdy nie strzeżona przed błędem często za przedmiot wybiera sobie łatwiejsze obiekty o znacznie krótszej perspektywie, tu i teraz.
Dlatego lękam się, gdy słyszę, że najpierw będziemy usuwać ubóstwo (w marksowskiej retoryce) a potem zajmiemy się nauką wiary. Polecenie jakie otrzymał Piotr brzmiało:" Paś owce moje!". Nic innego. Pan Jezus nie zganił nierządnicy która najdroższym olejkiem obmywała mu stopy - powiedział, że ubogich zawsze będziemy mieć pośród nas.
> Dlatego lękam się, gdy słyszę, że najpierw będziemy usuwać ubóstwo (w marksowskiej retoryce) a potem zajmiemy się nauką wiary. Polecenie jakie otrzymał Piotr brzmiało:"Paś owce moje!". Nic innego. Pan Jezus nie zganił nierządnicy która najdroższym olejkiem obmywała mu stopy - powiedział, że ubogich zawsze będziemy mieć pośród nas. <
Ten wpis pokazuje, że masz problem ze zrozumieniem istoty chrześcijaństwa, ale i chyba nie znasz Nauki Społecznej Kościoła. To co określasz "marksizmem" zostało już opisane w dokumentach, co najmniej od papieża Leona XIII. Nie rozumiesz też absolutnie przesłania tego pontyfikatu - a szkoda, bo jest on niewierygodnie wręcz ewangeliczny. Przy tym wyrwałeś fragmenty z Ewangelii, bardzo pokrętnie je interpretując - tak robią właśnie świadkowie Jehowy. Sięgnij może do historii i spróbuj zrozumieć, co takiego niosło w sobie chrześcijaństwo, że pozyskiwało liczne rzesze wyznawców. Dlaczego stało się rewolucyjne w czasach tamtych wieków. Co sprawiło, że ludzie wyzbywali się wszystkiego i przystępowali do "żydowskiej sekty", że chrześcijanie za wiarę byli gotowi na śmierć męczeńską.
Dla mnie posługa obecnego papieża jest zrozumiała, bo kimś bardzo podobnym duchowo i w działaniu był ks. Franciszek Blachnicki. Co prawda nie był papieżem, ale... Działanie ojca często spotykało się z (ujmując delikatnie) dużym niezrozumieniem. Ksiądz przygarniał do ośrodka wszystko co było słabe i chore, biedne duchowo i materialnie. Niosło to ze sobą sporo codziennych problemów, nie tylko egzystencjalnych. Ojciec od siebie i swoich współpracowników wymagał bardzo dużo, ale na tych, którym posługiwał nadmiernych ciężarów nie nakładał; można powiedzieć - nadłamanej trzciny nie złamał. Dzięki posłudze ks. Franciszka nie tylko Klarcia odnalazła drogę do Boga i Kościoła.
I jeszcze raz odwołam się do całego przesłania Ewangelii. Spójrzmy na posługę Jezusa. Co było dla Niego najważniejsze? Z kim obcował? Dlaczego łamał Tradycję? Czego wymagał od swoich uczniów?
Ubogich mieć będziemy - jednak jesteśmy, właśnie my, chrześcijanie do tego powołani, aby biedzie duchowej i materialnej zaradzać. Na zakończenie wypunktuję papieskie słowa:
"Czy nie wydaje się wam, że w naszych czasach trzeba by więcej braterskiego dzielenia się i miłości? Czy nie wydaje się wam, że wszyscy potrzebujemy więcej miłosierdzia? Nie takiego, które zadowala się dorywczą pomocą, która nie angażuje, nie wystawia na ryzyko, ale takiego miłosierdzia, które współuczestniczy, które obarcza się niedogodnościami i cierpieniem brata."
Proponuję rozważyć je w modlitwie i prosić Pana naszego o łaskę, o uzdolnienie nas do tego, abyśmy mogli powyższe realizować.
I jeszcze jedno - wiara w Jezusa nie jest wcale trudna, oczywiście dla kogoś, kto doświadczył spotkania ze Zmartwychwstałym. Trudna jest dopiero nauka Kościoła katolickiego, ale osoba, która swoje życie zawierzyła Chrystusowi jest też przez Niego w poznawaniu nauczania Kościoła prowadzona. Po sobie wiem, że w naprawdę trudnej sytuacji, gdy się tego pragnie i do rozwoju duchowego potrzebuje, On sam wyjaśnia nam wszelkie zawiłości, np. mnie Pan pokazał zdecydowaną większość dogmatów Kk wpisane w karty Biblii. Podobnie prowadził mnie w poznaniu Jego Matki - w Biblii jest bardzo dużo odniesień do Maryi, poznaje się je wchodząc w głębię Słowa Bożego. Dla mnie osobiście także kapitalną drogą do POZNAWANIA Bożego objawienia, było rozważanie Tajemnic Różańcowych, w oparciu o teksty Pisma Swiętego.
Co do chrztu dziecka pary niesakramentalnej. to przytoczę fragment formularza chrztu (psoborowego):
"Kapłan: Prosząc o chrzest dla swoich dzieci, przyjmujecie na siebie obowiązek wychowania ich w wierze, aby zachowując Boże przykazania, miłowały Boga i bliźniego, jak nas nauczył Jezus Chrystus. Czy jesteście świadomi tego obowiązku?
Rodzice: Tak (albo: jesteśmy tego świadomi)"
Czyli w w przypadku w sytuacji w której uczestniczył Franciszek mamy krzywoprzysięstwo przy ołtarzu.
PawelOdOli słowo klucz z cytatu: "obowiązek" Przy parze niesakramentalnej mamy podstawy do twierdzenia, że nie spełniają obowiązku zachowywania Bożych przykazań
Komentarz
"11. " Kilka tygodni temu powiedziałeś, że “Kościołowi nigdy nie wiodło się tak dobrze jak dzisiaj. "
Gdyby
słuchała wszystkich nauk papieża wiedziała by, że ten nie ukrywa
bolączek występujących pośród ludzi Kościoła, zarazem jednak dawno już
nie wiodło się Kościołowi tak dobrze, jak teraz, bo od wieków nie było
tak mocno widoczne działanie Ducha Swiętego, który wylewa się na
Kościół.
Każdy, kto ma choć trochę rozeznania duchowego widzi, jak intensywnie manifestuje się Moc Boża w czasie nam współczesnym.
Być może działa to na zasadzie: "Gdzie wzmógł się grzech, tam obficiej rozlała się łaska." "
Klarcia, a możesz mi przybliżyć w jaki sposób intensywnie manifestuje się Moc Boża akurat w dzisiejszych czasach?
Nie mam zdaje się rozeznania duchowego ... przynajmniej nie w tym temacie ...
Ale dla mnie jest to kolejny dowód, że Królestwo Boże nie jest z tego świata.
Jak Pan Jezus wyszedł ludzkości na spotkanie z sercem na dłoni to Go ludzie, sponiewieralii, wyśmialii i na krzyżu powiesili, bo nie był władczy, apodyktyczny straszny i uzbrojony.
Jeżeli papież wyrzeka się dostatku zgodnie z regułą św. Franciszka, wyciąga ręce do zwykłych ludzi, nie dba o swój majestat to się ośmiesza go, nie szanuje ( dotyczy to także wielu katolików,na których większe wrażenie robi siła i bogactwo) gardzi i wyśmiewa jego słowa a niektórzy lewacy z premedytacją wykręcają sens jego wypowiedzi to aż się przykro robi. Jak widać niektórzy woleli by zamordyzm i zastraszanie a nie życzliwość i dobroć.
Za papieża i jego pontyfikat +++
Obiekcje to miał ks.Jacek - uważał, że ksiądz powinien nocować w ośrodku u nich, ale mieliśmy mało czasu, a dużo do omówienia i gość zadecydował, że jednak pojedzie do mnie. Spotkanie skończyliśmy o 2 w nocy.
Co do przełożonych, to gdy ksiądz nocował mnie w swoim mieszkanku (miał 2 pokoje z łazienką) na plebani, to proboszcz nie oponował. Dopiero po kilku latach "mój" ksiądz został tam proboszczem i wtedy już pomieszkiwałam w pokoju gościnnym.
Ja tam jestem przyzwyczajona do bliskości (bez podtekstów) księży.
> Klarcia, a możesz mi przybliżyć w jaki sposób intensywnie manifestuje się Moc Boża akurat w dzisiejszych czasach?
Nie mam zdaje się rozeznania duchowego ... przynajmniej nie w tym temacie ... <
5 niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. (Mt 11: 5)
I tak na marginesie - dedykuję tym, którym się Kościół obecnie nie widzi:
16 Lecz z kim mam porównać to pokolenie? Podobne jest do przebywających na rynku dzieci, które przymawiają swym rówieśnikom: 17 "Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście nie zawodzili". 18 Przyszedł bowiem Jan: nie jadł ani nie pił, a oni mówią: "Zły duch go opętał". 19 Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije. a oni mówią: "Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników". (Mt 11: 16-19)
Dla czystego wszystko jest czyste.
W jednym pokoju nie powinni, chyba, że są rodzeństwem, ale w jednym mieszkaniu? Bez przesady.
W ośrodku na początku nie było odpowiednich warunków i księża spali w tym samym baraku co ludzie, którzy przyjeżdżali na Oazę lub inni goście.
Miało to tę zaletę, że Klarcia może z czystym sumieniem powiedzieć, iż celibat choć jest trudny to jednak możliwy, bo zna księży, którzy będąc bardzo młodzi "na boki" nie chodzili. Gdy Klarcię pytano - i co, wasi księża to naprawdę żyją w celibacie? Odpowiadała - jak najbardziej, wiem dobrze, że tak.
Wiadomo juz niestety (z ostatniej adhoratcji oraz z wyladu liturgii papieskich), że walka z herezjami zalewającymi obecnie Kościół nie jest jego priorytetem. Również dbałość o liturgię, która "jest szczytem" nie jest celem tego pontyfikatu.
Przykro ale mamy, Kościół już na poczatku słowami Zbawiciela określił cele nadrzędne, Jednym z nich jest walka o dusze. Niestety nie widać, aby Franciszka ten cel w ogóle interesował. Powiem nawet tak, ostatnio pisał do mnie pewien prawosławny. Treść jego maila powoływała się na wypowiedzi Franciszka, a wnioskowanie (jak najbardziej poprawne) było takie: że nie ma potrzeby konwertować, w czym umacnia Franciszek. Jest to sprzeczne niestety z wolą samego Zbawiciela.
Od wierzących katolików Franciszek wymaga - jego słowa do nich kierowane są jak miecz obosieczny.
Czyli - najpierw ewangelizacja, a następnie formacja i katechizacja.
To, że papież szczególnie zwraca uwagę na biednych jest czymś oczywistym - Franciszek jest wyraźnie ikoną Pana naszego, Jezus przecież szedł do wszelakiej biedy, nie głosił doktryn, ale kładł akcent na miłość Bożą.
http://papiez.wiara.pl/doc/1847526.Kazde-ochrzczone-dziecko-cudem-wiary
(fragmenty)
Dzisiaj obchodzimy święto Chrztu Pańskiego i dziś rano ochrzciłem trzydzieści dwoje nowo narodzonych dzieci. Wraz z wami dziękuję Panu za te maleństwa, za każde nowe życie. Każde rodzące się dziecko jest darem radości i nadziei, a każde dziecko, które zostaje ochrzczone, jest cudem wiary i świętem dla rodziny Bożej.
(...) Ukazanie się Syna Bożego na ziemi oznacza początek wielkiego czasu miłosierdzia, po tym jak grzech zamknął niebiosa, wznosząc jakby przeszkodę między człowiekiem a jego Stwórcą. Wraz z narodzeniem Jezusa otwierają się niebiosa! Bóg daje nam w Chrystusie gwarancję niezniszczalnej miłości. Tak więc od chwili, kiedy Słowo stało się ciałem można widzieć niebo otwarte. Było to możliwe dla pasterzy z Betlejem, Mędrców ze Wschodu, Jan Chrzciciela, apostołów Jezusa, św. Szczepana, pierwszego męczennika, który zawołał: „Widzę niebo otwarte” (Dz 7,56). I jest to również możliwe dla każdego z nas, jeśli damy się objąć miłością Boga, który jest nam dany przez Ducha Świętego po raz pierwszy w chrzcie.
Gdy Jezus otrzymał chrzest pokuty z rąk św. Jana Chrzciciela solidaryzując się z pokutującym ludem – On bez grzechu i nie potrzebujący nawrócenia – Bóg Ojciec sprawił, że usłyszano jego głos z nieba: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (w. 17). Jezus otrzymuje aprobatę Ojca niebieskiego, który posłał Go właśnie po to, aby zgodził się dzielić naszą ludzką kondycję, nasze ubóstwo. Dzielenie się jest prawdziwym miłowaniem. Jezus nie oddziela się od nas, uważa nas za braci i dzieli się z nami. W ten sposób czyni nas wraz z Nim, dziećmi Boga Ojca. To jest objawienie i źródło prawdziwej miłości.
Czy nie wydaje się wam, że w naszych czasach trzeba by więcej braterskiego dzielenia się i miłości? Czy nie wydaje się wam, że wszyscy potrzebujemy więcej miłosierdzia? Nie takiego, które zadowala się dorywczą pomocą, która nie angażuje, nie wystawia na ryzyko, ale takiego miłosierdzia, które współuczestniczy, które obarcza się niedogodnościami i cierpieniem brata.
Franciszek w zaledwie 3-minutowym improwizowanym kazaniu apelował do
rodziców, by przekazywali wiarę swym dzieciom. To one - dodał - są
"ogniwem łańcucha wiary". Papież podkreślił, że wiara jest
najpiękniejszym dziedzictwem, jakie rodzice mogą zostawić swym dzieciom.
"Dzisiaj
śpiewa chór, ale piękniejszy jest chór dzieci, które hałasują" - mówił
Franciszek, słysząc płacz niemowląt. "Niektóre płaczą, bo nie jest im
wygodnie albo dlatego, że są głodne. Jeśli są głodne, mamy - nakarmcie
je spokojnie. Bo tutaj to one są najważniejsze" - powiedział Franciszek.
Wśród ochrzczonych przez papieża dzieci jest 7-miesięczna Giulia, której
rodzice mają wyłącznie ślub cywilny. Do tej pory wymogiem udziału w
ceremonii w Kaplicy Sykstyńskiej był ślub kościelny rodziców.
Media podały, że matka i ojciec Giulii poprosili Franciszka, by ochrzcił
ich córkę podczas audiencji generalnej w Watykanie. Wtedy papież
powiedział, by zgłosili się do jego współpracowników. Ci zaś wkrótce
skontaktowali się z rodzicami dziewczynki, którzy oboje są w wojsku.
Przypomina
się również, że wcześniej papież apelował do księży, aby chrzcili
dzieci niezamężnych kobiet. Prosił, by nie zamykać przed nimi drzwi
Kościoła.
http://www.tvn24.pl/papiez-franciszek-ochrzcil-nieslubne-dziecko,386972,s.html
Co do chrztu dziecka w sytuacji gdy rodzice nie mają ślubu kościelnego, ale zobowiązują się wychować potomka w wierze - OK. Czasami są przeszkody w zawarciu sakramentalnego małżeństwa, ale para pragnie wychowywać dziecko/dzieci w wierze.
Natomiast już to, iż oboje rodzice przebywają w wojsku - nie OK; sytuacja wygląda na mocno dziwną, bo matka małego dziecka powinna być przy nim.
Jeśli są w takiej sytuacji, że nie mają ślubu kościelnego - to owszem, ochrzcić dziecko, ale cichutko, skromniutko i bez wielkiego rozgłosu ... we własnej parafii
A nie wystawiać się do kamer, domagać się chrztu w Sykstyńskiej i papież niech nam dziecko chrzci!
Trzeba znać swoje miejsce w szeregu...
Mnie się nie podoba raczej to, że mama bawi się w żołnierkę zamiast z dzieciakiem siedzieć na d...
Sakrament chrztu dziecku się należy, ale nie musi udzielać go aż sam papież ... w takiej sytuacji.
Skromnie i cicho, we własnej parafii - i wystarczyłoby.
Ale jakiej wiary ? Wiara w naszego Pana Jezusa Chrystusa jest trudną wiarą a wiara w obietnicę, w rzeczy które dopiero nadejdą dopiero po przejściu przez śmierć jeszcze trudniejsza. Nasz Pan powiedział, że jego Królestwo NIE jest z tego świata.
Dlatego wiara gdy nie strzeżona przed błędem często za przedmiot wybiera sobie łatwiejsze obiekty o znacznie krótszej perspektywie, tu i teraz.
Dlatego lękam się, gdy słyszę, że najpierw będziemy usuwać ubóstwo (w marksowskiej retoryce) a potem zajmiemy się nauką wiary. Polecenie jakie otrzymał Piotr brzmiało:" Paś owce moje!".
Nic innego.
Pan Jezus nie zganił nierządnicy która najdroższym olejkiem obmywała mu stopy - powiedział, że ubogich zawsze będziemy mieć pośród nas.
> Dlatego lękam się, gdy słyszę, że najpierw będziemy usuwać ubóstwo (w marksowskiej retoryce) a potem zajmiemy się nauką wiary. Polecenie jakie otrzymał Piotr brzmiało:"Paś owce moje!".
Nic innego.
Pan Jezus nie zganił nierządnicy która najdroższym olejkiem obmywała mu stopy - powiedział, że ubogich zawsze będziemy mieć pośród nas. <
Ten wpis pokazuje, że masz problem ze zrozumieniem istoty chrześcijaństwa, ale i chyba nie znasz Nauki Społecznej Kościoła. To co określasz "marksizmem" zostało już opisane w dokumentach, co najmniej od papieża Leona XIII.
Nie rozumiesz też absolutnie przesłania tego pontyfikatu - a szkoda, bo jest on niewierygodnie wręcz ewangeliczny.
Przy tym wyrwałeś fragmenty z Ewangelii, bardzo pokrętnie je interpretując - tak robią właśnie świadkowie Jehowy.
Sięgnij może do historii i spróbuj zrozumieć, co takiego niosło w sobie chrześcijaństwo, że pozyskiwało liczne rzesze wyznawców. Dlaczego stało się rewolucyjne w czasach tamtych wieków. Co sprawiło, że ludzie wyzbywali się wszystkiego i przystępowali do "żydowskiej sekty", że chrześcijanie za wiarę byli gotowi na śmierć męczeńską.
Dla mnie posługa obecnego papieża jest zrozumiała, bo kimś bardzo podobnym duchowo i w działaniu był ks. Franciszek Blachnicki. Co prawda nie był papieżem, ale...
Działanie ojca często spotykało się z (ujmując delikatnie) dużym niezrozumieniem. Ksiądz przygarniał do ośrodka wszystko co było słabe i chore, biedne duchowo i materialnie. Niosło to ze sobą sporo codziennych problemów, nie tylko egzystencjalnych.
Ojciec od siebie i swoich współpracowników wymagał bardzo dużo, ale na tych, którym posługiwał nadmiernych ciężarów nie nakładał; można powiedzieć - nadłamanej trzciny nie złamał.
Dzięki posłudze ks. Franciszka nie tylko Klarcia odnalazła drogę do Boga i Kościoła.
I jeszcze raz odwołam się do całego przesłania Ewangelii.
Spójrzmy na posługę Jezusa. Co było dla Niego najważniejsze?
Z kim obcował? Dlaczego łamał Tradycję? Czego wymagał od swoich uczniów?
Ubogich mieć będziemy - jednak jesteśmy, właśnie my, chrześcijanie do tego powołani, aby biedzie duchowej i materialnej zaradzać.
Na zakończenie wypunktuję papieskie słowa:
"Czy nie wydaje się wam, że w naszych czasach trzeba by więcej braterskiego dzielenia się i miłości? Czy nie wydaje się wam, że wszyscy potrzebujemy więcej miłosierdzia? Nie takiego, które zadowala się dorywczą pomocą, która nie angażuje, nie wystawia na ryzyko, ale takiego miłosierdzia, które współuczestniczy, które obarcza się niedogodnościami i cierpieniem brata."
Proponuję rozważyć je w modlitwie i prosić Pana naszego o łaskę, o uzdolnienie nas do tego, abyśmy mogli powyższe realizować.
Trudna jest dopiero nauka Kościoła katolickiego, ale osoba, która swoje życie zawierzyła Chrystusowi jest też przez Niego w poznawaniu nauczania Kościoła prowadzona.
Po sobie wiem, że w naprawdę trudnej sytuacji, gdy się tego pragnie i do rozwoju duchowego potrzebuje, On sam wyjaśnia nam wszelkie zawiłości, np. mnie Pan pokazał zdecydowaną większość dogmatów Kk wpisane w karty Biblii. Podobnie prowadził mnie w poznaniu Jego Matki - w Biblii jest bardzo dużo odniesień do Maryi, poznaje się je wchodząc w głębię Słowa Bożego.
Dla mnie osobiście także kapitalną drogą do POZNAWANIA Bożego objawienia, było rozważanie Tajemnic Różańcowych, w oparciu o teksty Pisma Swiętego.
"Kapłan: Prosząc o chrzest dla swoich dzieci, przyjmujecie na siebie
obowiązek wychowania ich w wierze, aby zachowując Boże przykazania,
miłowały Boga i bliźniego, jak nas nauczył Jezus Chrystus. Czy jesteście
świadomi tego obowiązku?
Rodzice: Tak (albo: jesteśmy tego świadomi)"
Czyli w w przypadku w sytuacji w której uczestniczył Franciszek mamy krzywoprzysięstwo przy ołtarzu.
Przy parze niesakramentalnej mamy podstawy do twierdzenia, że nie spełniają obowiązku zachowywania Bożych przykazań