o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie oraz niektórych innych ustaw
Art. 1. W ustawie z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie ( Dz. U. Nr 180, poz. 1493) wprowadza się następujące zmiany:
1) w art. 2 pkt 2 otrzymuje brzmienie:
"2) przemocy w rodzinie - należy przez to rozumieć jednorazowe albo powtarzające się umyślne działanie lub zaniechanie naruszające prawa lub dobra osobiste osób wymienionych w pkt 1, w szczególności narażające te osoby na niebezpieczeństwo utraty życia, zdrowia, niezaspokojenie podstawowych potrzeb ekonomicznych, naruszające ich godność, nietykalność cielesną, wolność, w tym seksualną, powodujące szkody na ich zdrowiu fizycznym lub psychicznym, a także wywołujące cierpienia i krzywdy moralne u osób dotkniętych przemocą.";
Rodzina pana Szymona i Iwony Majchrzaków z Poznania jeszcze w tym tygodniu będzie eksmitowana "na bruk", a ich dwuletni synek Kacper - zostanie im zabrany do domu dziecka. Taką decyzję podjął poznański sąd rodzinny drugiej instancji - ponieważ przepisy prawa cywilnego nie pozwalają na eksmisję "na bruk" kiedy w rodzinie jest maleńkie dziecko.
"Salomonowy" wyrok poznańskiego sądu jest niezgodny z konstytucją, w której zapisach jest nadrzędna ochrona rodziny. Stąd przepisy prawa cywilnego dotyczące własności prywatnej nie mogą być ponad prawem konstytucyjnym - mówi mecenas Tomasz Kwiecień.
Dramatyczna sytuacja rodziny Majchrzaków jest przez nich niezawiniona - to spokojni, kochający się ludzie. Pan Szymon stracił firmę. Przez nieuczciwość wspólnika został obarczony ogromnym długiem, którego przez wiele lat nie będzie w stanie spłacić. Wreszcie na poczet długu komornik zlicytował jedyną własność rodziny - niewielkie mieszkanie na poznańskim osiedlu. Dodatkowym problemem jest choroba młodego Ojca rodziny - jest cukrzykiem, i wszelkie próby etatowego zatrudnienia kończą się, kiedy pracodawca dowiaduje się o chorobie...
Ich sytuację uratowałoby jakiekolwiek mieszkanie, w którym mogliby być razem, ale w tej sytuacji materialnej wszystko jest dla nich za drogie. Pan Szymon podejmuje więc prace dorywcze, które nie pozwalają rodzinie na wynajęcie bardzo drogiego w Poznaniu mieszkania. Władze miasta Poznania - mimo interwencji podejmowanej w sprawie rodziny Majchrzaków, również przez Rzecznika Praw Obywatelskich - nie mogą znaleźć mieszkania socjalnego dla Iwony, Szymona i Kacperka. "Najskuteczniejszy" jest tu komornik - w majestacie wyroku sądu rodzinnego wywiezie sprzęty Iwony i Szymona do baraków, a ich synka przekaże pracownikom domu dziecka. - Czy tylko dlatego - pyta pan Szymon - że jesteśmy biedni, nie możemy być razem, nie możemy być rodziną? Czy prawo chroni tylko bogatych?
Można na to spojrzeć tak jak Wy, ale ja np mam nadzieję, że czasy gdy własność prywatna nie miała znaczenie bezpowrotnie minęły. Nie wiemy jak jes naprawdę sytuacji opisanej na portalu wiara, możliwe, że to rzeczywiście kochająca, uczciwa rodzina, ale to mieszkanie ma właściciela, który ma prawo eksmitować osoby nie płacące czynszu. Rozumiem, że w/g Was państwo powinno decydować kto ma mieszkać w moim mieszkaniu??? Prawda jest taka, że jezeli pojedziecie na wakacje, a mieszkanie zajmie rodzina z małym dzieckiem, bo byliście mili i pozwoliliście im mieszkać pod waszą nieobecność- tylko od nich będzie zależało, czy się wyprowadzą, czy nie!!! Nawet jak będziecie mieć wyrok eksmisyjny, to nic z tego, bo rodzin z dziećmi, czy też bezrobotnych nie można eksmitować na bruk - tak stanowi Ustawa o Ochronie Praw lokatorów, można takie osoby tylko eksmitować do okali socjalnych, których nie ma. Ten wyok na pewno się nie ostanie, bo jest niezgony z prawem. Ciekawa jestem tylko jak długo Ci państwo zajmują czyjąś własność bez płacenia czynszu?
też mi ich szkoda, przykre, że ludzi z dziećmi nie stać na mieszkanie, ze nie ma mieszkań socjalnych, ale właściciel musi miec prawo do eksmitowania niechcianych lokatorów!
Lukasz, może i SB się dobrze ustawili, tez mi się to nie podoba, ale co to ma współnego z tą sprawą? To jakaś demagogia. Brak ochrony własności to jest właśnie PRL!
Jakiego bicia??? Pan nie płacił długów (ciekawe co byś mówiła, gdyby nie płacił Tobie?) i sprzedano na licytacji ich mieszkanie. Teraz kto inny jst włascicielem tego mieszkania, dlaczego ta osoba ma płacić za wynajem, jak kupiła mieszkanie?
I rzeczywiście nie widze w artykule nic o biciu, ale może przeczytałam za szybko.
Ok. Przeczytałam od artykułu w dół. Rozumiem, że odnosiliście sie tylko do spraw zabierania dzieci za bicie? Jeżeli tak to mój błąd,... Choć pytanie co ustawodawca ma na myśli mówiąc bicie i czy rzeczywiście chodzi tu o tego nieszczęsnego klapsa.
[cite] Anka:[/cite]Można na to spojrzeć tak jak Wy, ale ja np mam nadzieję, że czasy gdy własność prywatna nie miała znaczenie bezpowrotnie minęły
Och, naiwna...
"Rzeczpospolita": Uderzenie dziecka może skończyć się obowiązkową reedukacją rodzica, a nawet zawieszeniem praw rodzicielskich, informuje "Rzeczpospolita", relacjonując przygotowany w Ministerstwie Pracy projekt zmian w ustawach zapobiegających przemocy w rodzinie.
Karane mają być wszystkie naruszające godność zachowania wobec dzieci. A więc zarówno przemoc fizyczna, jak i psychiczne maltretowanie czy zaniedbywanie ich potrzeb życiowych.
Szybsza ma być interwencja w sytuacjach kryzysowych. Projekt zakłada m.in., że pracownik socjalny będzie miał prawo nawet do zabrania dziecka z domu, w którym - jak podejrzewa - dzieje się coś złego. Natomiast bijący będzie usuwany z domu, i to natychmiast, nawet wtedy, gdy należy on do niego. Jeśli nie będzie miał gdzie mieszkać, trafi do noclegowni.
Art. 275b. § l. Tytułem środka zapobiegawczego można nakazać oskarżonemu opuszczenie lokalu mieszkalnego zajmowanego wspólnie z osobą pokrzywdzoną gdy istnieje uzasadnione podejrzenie, że oskarżony używał przemocy wobec osoby pokrzywdzonej i zachodzi uzasadniona obawa, że oskarżony ponownie użyje wobec niej przemocy.
§ 2. W postępowaniu sądowym o wydanie postanowienia, o którym mowa w § l, może wystąpić również prokurator.
§ 3. Nakaz, o którym mowa w § l, wydaje się na okres trzech miesięcy. Termin ten może być przedłużany o kolejne okresy 3 - miesięczne.
§ 4. Wydanie postanowienia o nakazie opuszczenia lokalu mieszkalnego zajmowanego wspólnie z osobą pokrzywdzoną może nastąpić niezależnie od tytułu prawnego oskarżonego do lokalu podlegającego opuszczeniu, gdy istnieje uzasadnione podejrzenie, że oskarżony używał przemocy wobec osoby pokrzywdzonej i zachodzi uzasadniona obawa, że oskarżony użyje wobec niej przemocy.
§ 5. Wydając postanowienie o nakazie opuszczenia lokalu mieszkalnego zajmowanego wspólnie z osobą pokrzywdzoną można jednocześnie orzec zakaz, o którym mowa w art. 275a.
§ 6. Wydając postanowienie o nakazie opuszczenia lokalu mieszkalnego przez oskarżonego sąd może na wniosek oskarżonego wskazać mu miejsce pobytu w placówkach zapewniających miejsca noclegowe.
To wszystko za przemoc rozumianą zgodnie z definicją podaną na początku wątku, czyli w zasadzie w sposób uznaniowy.
Słusznie. Lepiej, żeby Twoja córka zgłosiła do pomocy społecznej, że jej ograniczasz wolność seksualną i żeby Cię umieścili w noclegowni, tak?
Nowe prawo ustawia nas w roli zwierzyny łownej, którą tropią pracownicy socjalni. Wystarczy, że spowodujesz "jednorazowe krzywdy moralne" zakazując dziecku dobranocki, a już stajesz w jednym szeregu ze zwyrodnialcami, którzy peklują dzieci w beczkach.
[cite] Werka:[/cite]NARUSZANIE nietykalności, wolności seksualnej, czyli zakaz molestowania i wykorzystywania seksualnego.
Nie masz racji. Wolność seksualna to prawo do swobodnego decydowania o swoim życiu seksualnym. Jeżeli ta ustawa zostanie uchwalona, to rodzicom nie będzie wolno wtrącać się w tę sferę życia swojego dziecka. Jeżeli córka będzie chciała iść do centrum handlowego i się tam prostytuować, to trzeba będzie to uszanować.
Gdyby to prawo miało rzeczywiście chronić dzieci, to by dokładnie wskazywało na to, co jest zabronione. Ale ono mówi o tym okrągłymi zdaniami, pod które da się wszystko podciągnąć. "Projekt zakłada m.in., że pracownik socjalny będzie miał prawo nawet do zabrania dziecka z domu, w którym - jak podejrzewa - dzieje się coś złego." Jakie to piękne pole do szantażu i wymuszania łapówek. Słyszę przez okno płacz dziecka - już mogę podejrzewać, że dzieje się coś złego i dziecko zabrać do domu dziecka. Albo zaproponować rodzicom, że za parę złotych dam im spokój.
[cite] Werka:[/cite]Naprawdę jest zbyt dużo przypadków krzywd moralnych i fizycznych dzieci, aby deliberować, czy pod to podpada nakazanie umycia zębów czy niezgoda na powroty po 24.
Obecne prawo w zupełności wystarcza, aby chronić dzieci - wystarczy je tylko lepiej egzekwować. Ale nowa ustawa wzoruje się na przepisach szwedzkich, w których kobiety są tylko macicami do dostarczania państwu obywateli, a potem jako matki są całkowicie ubezwłasnowolnione.
Nieuczciwy urzędnik mógł wymuszać łapówki i w oparciu o poprzednie prawo rodzinne. Albo mógł pisać jak w rodzinie źle się dzieje, chociaż nigdy do domu nie przychodził, dziecka nie widział na oczy. To są nadużycia i zaniedbania ze strony kurator ów i innych urzędników, które oczywiście nie powinny mieć miejsca. Natomiast ochrona słabszych przed agresją, biciem, naruszaniem nietykalności seksualnej, zaniedbaniem jest naszym obowiązkiem. Dobrze, że bita i gwałcona matka, dzieci, mają prawo zostać w domu. Na razie muszą uciekać. Czy uda się to egzekwować- nie wiem. I głupotą jest dla mnie pisanie tu o niezgodzie na sex party czy niekupieniu lizaka. Naprawdę, nikt nie ma prawa znęcać się nad dziećmi, mężem, żoną. Rodzice muszą opiekować się dziećmi. Widzieliście kilkuletnie dzieci, które cały dzień są na podwórku, mając pod opieką młodsze rodzeństwo, czasem nawet niemowlę, podarowane kanapki przyjmują bardzo chętnie, a do domu nie wracają nawet jak pada, bo rodzice są zajęci libacją i jest ten wujek, który łapie za pupę?
Nie wiem, gdzie mieszkacie, może wokół was rzeczywiście największym znęcaniem jest klap w tyłek, a zaniedbaniem niekupienie słodyczy. Fajnie, gdyby rzeczywiście tak było.
[cite] Tomasz i Ewa:[/cite]Patologie mozna z powodzeniem zwalczac za pomoca istniejacego prawa, konsekwentnie stosowanego. Te nowe regulacje nikomu nie pomoga ale beda sluzyc do tepienia chrzescijan a katolikow w szczegolnosci. Wstarczy tylko, ze ktos na nas doniesie a pracownicy socjalnych sluzb specjalnych pozbawia nas mienia, praw rodzicielskich a dzieci wychowaja na wzorcowych ateistow lub postmodernistycznych pederstow.
Zaprawde, cesarz Neron byl bardziej litosciwy dla pierwszych Chrzescijan
Czytam i czytam, oczom własnym nie wierzę!!! Możliwość orzeczenia nakazu opuszczenia lokalu mieszkalnego przez oskrżonego istnieje jedynie w POSTĘPOWANIU PRZYGOTOWAWCZYM!!! Co do tego ma pracownik socjalny i ten nieszczęsny lizak? Powtórzę, dotyczy to oskarżonego - czyli osoby, wobec której prokurator wydał postanowienie o przedstawieniu zarzutów popelnienia przestępstwa. Poza tym możliwośc odebrania dziecka istnieje tylko wówczas, gdy isnieje BEZPOŚREDNIE zagrożenie życia lub zdrowia dziecka. Ludzie nauczcie się czytać, nie powtarzajcie jakiś komunałów. Prawo posługuje się często niedookreślonymi definicjami, bowiem nie da się wszystkiego kazuistycznie przewidzieć, ale ta ustawa nie ma tylko jendego przepisu, ktory rzeczywiście zawiera klauzule generalne, ma też dalsze przpisy uszczegółowiające to co jest na samym początku. Naprawdę jestem w szoku, po przeczytaniu komentarzy, nie rozumiem tylko komu i dlaczego zależy, aby nowe przepisy były błednie rozumiane. Powtórzę jeszcze raz, do tej pory kochający mąż/konkubent - kat pomimo toczącego się postępowania o znęcanie (nie o niekupienie lizaka!) nadal mógł mieszkać ze swoimi ofiarami, jeżeli mieszkanie było jego!!! Czy naprawdę to popieracie? Na tym forum też były teksty o tym, że prawa ofiar nie są respektowane, że kary są zbyt łagodne, że sprawcy nie ponoszą kary - okazuje się, że nie ma to dotyczyć jedynie sprawców znęcania się nad rodziną. jak mówiłam obecne przepisy nie chronią w sposób wystarczjący ofiar....
Kluczowa dla sprawy jest definicja przemocy domowej. Gdyby wskazywała ona wyraźnie na ludzi krzywdzących dzieci, to myślę, że byśmy jednogłośnie te zmiany poparli. Ale niestety, definicja jest jak z gumy i w zasadzie każdy rodzic będzie mógł się czuć zagrożony. Urzędnicy będą mogli zabierać nam dzieci kiedy będą chcieli i nie ma co liczyć tu na żadną sprawiedliwość. Niestety, to kolejny krok do odbudowy systemu totalitarnego i pozbawienia nas praw obywatelskich.
Nie mam teraz czasu, ale czy w kk istnije taki rodzaj przestępstwa jak przemoc domowa?Czy jest to jedynie określenie przemocy skutkujące możliwością zastosowanai takich a nie innych środków karnych (są to pewne dodatkowe dolegliwości, obok kary głównej), jak i środków zapobiegawczych? BO jeżeli tak, to wasze wypowiedzi są dla mnie totalnie niezrozumiałe. Nie rozumiem też dlaczego ktokolwiek ma komukolwiek odbierać dzieci, jeżeli jes to możliwe jedynie w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia i zdrowia?
Sami się nakręcacie, ekscytujecie czymś co w ogóle z projeku zmiany do Ustawy nie wynika, powiem szczerze, że nie za bardzo to rozumiem, bez ładu, składu i rzadnej logiki - wybaczcie, ale wątek jest na zasadzie, jedna pani drugiej pani.... A reszta się podnieca.
[cite] Anka:[/cite]Nie rozumiem też dlaczego ktokolwiek ma komukolwiek odbierać dzieci, jeżeli jes to możliwe jedynie w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia i zdrowia?
Albo konieczności eksmisji, jak pokazuje ostatni przykład z Poznania.
Zerknij Anko do projektu tej ustawy, bo zarzucasz nam niezdrowe ekscytacje, a my jedynie komentujemy tekst źródłowy.
Komentarz
P
Rodzina pana Szymona i Iwony Majchrzaków z Poznania jeszcze w tym tygodniu będzie eksmitowana "na bruk", a ich dwuletni synek Kacper - zostanie im zabrany do domu dziecka. Taką decyzję podjął poznański sąd rodzinny drugiej instancji - ponieważ przepisy prawa cywilnego nie pozwalają na eksmisję "na bruk" kiedy w rodzinie jest maleńkie dziecko.
"Salomonowy" wyrok poznańskiego sądu jest niezgodny z konstytucją, w której zapisach jest nadrzędna ochrona rodziny. Stąd przepisy prawa cywilnego dotyczące własności prywatnej nie mogą być ponad prawem konstytucyjnym - mówi mecenas Tomasz Kwiecień.
Dramatyczna sytuacja rodziny Majchrzaków jest przez nich niezawiniona - to spokojni, kochający się ludzie. Pan Szymon stracił firmę. Przez nieuczciwość wspólnika został obarczony ogromnym długiem, którego przez wiele lat nie będzie w stanie spłacić. Wreszcie na poczet długu komornik zlicytował jedyną własność rodziny - niewielkie mieszkanie na poznańskim osiedlu. Dodatkowym problemem jest choroba młodego Ojca rodziny - jest cukrzykiem, i wszelkie próby etatowego zatrudnienia kończą się, kiedy pracodawca dowiaduje się o chorobie...
Ich sytuację uratowałoby jakiekolwiek mieszkanie, w którym mogliby być razem, ale w tej sytuacji materialnej wszystko jest dla nich za drogie. Pan Szymon podejmuje więc prace dorywcze, które nie pozwalają rodzinie na wynajęcie bardzo drogiego w Poznaniu mieszkania. Władze miasta Poznania - mimo interwencji podejmowanej w sprawie rodziny Majchrzaków, również przez Rzecznika Praw Obywatelskich - nie mogą znaleźć mieszkania socjalnego dla Iwony, Szymona i Kacperka. "Najskuteczniejszy" jest tu komornik - w majestacie wyroku sądu rodzinnego wywiezie sprzęty Iwony i Szymona do baraków, a ich synka przekaże pracownikom domu dziecka. - Czy tylko dlatego - pyta pan Szymon - że jesteśmy biedni, nie możemy być razem, nie możemy być rodziną? Czy prawo chroni tylko bogatych?
za wiara.pl
A co do tej paki to może tam niedługo będzie bezpieczniej niż na ulicy gdy te słodkie dzieciaczki podrosną...
:rolling: Prawie się zakrztusiłem ze śmiechu.
też mi ich szkoda, przykre, że ludzi z dziećmi nie stać na mieszkanie, ze nie ma mieszkań socjalnych, ale właściciel musi miec prawo do eksmitowania niechcianych lokatorów!
I rzeczywiście nie widze w artykule nic o biciu, ale może przeczytałam za szybko.
Ok. Przeczytałam od artykułu w dół. Rozumiem, że odnosiliście sie tylko do spraw zabierania dzieci za bicie? Jeżeli tak to mój błąd,... Choć pytanie co ustawodawca ma na myśli mówiąc bicie i czy rzeczywiście chodzi tu o tego nieszczęsnego klapsa.
"Rzeczpospolita": Uderzenie dziecka może skończyć się obowiązkową reedukacją rodzica, a nawet zawieszeniem praw rodzicielskich, informuje "Rzeczpospolita", relacjonując przygotowany w Ministerstwie Pracy projekt zmian w ustawach zapobiegających przemocy w rodzinie.
Karane mają być wszystkie naruszające godność zachowania wobec dzieci. A więc zarówno przemoc fizyczna, jak i psychiczne maltretowanie czy zaniedbywanie ich potrzeb życiowych.
Szybsza ma być interwencja w sytuacjach kryzysowych. Projekt zakłada m.in., że pracownik socjalny będzie miał prawo nawet do zabrania dziecka z domu, w którym - jak podejrzewa - dzieje się coś złego. Natomiast bijący będzie usuwany z domu, i to natychmiast, nawet wtedy, gdy należy on do niego. Jeśli nie będzie miał gdzie mieszkać, trafi do noclegowni.
Art. 275b. § l. Tytułem środka zapobiegawczego można nakazać oskarżonemu opuszczenie lokalu mieszkalnego zajmowanego wspólnie z osobą pokrzywdzoną gdy istnieje uzasadnione podejrzenie, że oskarżony używał przemocy wobec osoby pokrzywdzonej i zachodzi uzasadniona obawa, że oskarżony ponownie użyje wobec niej przemocy.
§ 2. W postępowaniu sądowym o wydanie postanowienia, o którym mowa w § l, może wystąpić również prokurator.
§ 3. Nakaz, o którym mowa w § l, wydaje się na okres trzech miesięcy. Termin ten może być przedłużany o kolejne okresy 3 - miesięczne.
§ 4. Wydanie postanowienia o nakazie opuszczenia lokalu mieszkalnego zajmowanego wspólnie z osobą pokrzywdzoną może nastąpić niezależnie od tytułu prawnego oskarżonego do lokalu podlegającego opuszczeniu, gdy istnieje uzasadnione podejrzenie, że oskarżony używał przemocy wobec osoby pokrzywdzonej i zachodzi uzasadniona obawa, że oskarżony użyje wobec niej przemocy.
§ 5. Wydając postanowienie o nakazie opuszczenia lokalu mieszkalnego zajmowanego wspólnie z osobą pokrzywdzoną można jednocześnie orzec zakaz, o którym mowa w art. 275a.
§ 6. Wydając postanowienie o nakazie opuszczenia lokalu mieszkalnego przez oskarżonego sąd może na wniosek oskarżonego wskazać mu miejsce pobytu w placówkach zapewniających miejsca noclegowe.
To wszystko za przemoc rozumianą zgodnie z definicją podaną na początku wątku, czyli w zasadzie w sposób uznaniowy.
A swoją drogą lepiej, żeby ofiary przemocy domowej - taj jak teraz - zamieszkiwały dalej z katem?:shocked:
Nowe prawo ustawia nas w roli zwierzyny łownej, którą tropią pracownicy socjalni. Wystarczy, że spowodujesz "jednorazowe krzywdy moralne" zakazując dziecku dobranocki, a już stajesz w jednym szeregu ze zwyrodnialcami, którzy peklują dzieci w beczkach.
K
Gdyby to prawo miało rzeczywiście chronić dzieci, to by dokładnie wskazywało na to, co jest zabronione. Ale ono mówi o tym okrągłymi zdaniami, pod które da się wszystko podciągnąć. "Projekt zakłada m.in., że pracownik socjalny będzie miał prawo nawet do zabrania dziecka z domu, w którym - jak podejrzewa - dzieje się coś złego." Jakie to piękne pole do szantażu i wymuszania łapówek. Słyszę przez okno płacz dziecka - już mogę podejrzewać, że dzieje się coś złego i dziecko zabrać do domu dziecka. Albo zaproponować rodzicom, że za parę złotych dam im spokój.
K
Wkurza się na "debilne" prawo, nie będę cytować...nie będę....
...od luksusu?
:rolling:
Nie wiem, gdzie mieszkacie, może wokół was rzeczywiście największym znęcaniem jest klap w tyłek, a zaniedbaniem niekupienie słodyczy. Fajnie, gdyby rzeczywiście tak było.
Jak to prawo się ma do tępienia katolików?
Sami się nakręcacie, ekscytujecie czymś co w ogóle z projeku zmiany do Ustawy nie wynika, powiem szczerze, że nie za bardzo to rozumiem, bez ładu, składu i rzadnej logiki - wybaczcie, ale wątek jest na zasadzie, jedna pani drugiej pani.... A reszta się podnieca.
Albo konieczności eksmisji, jak pokazuje ostatni przykład z Poznania.
Zerknij Anko do projektu tej ustawy, bo zarzucasz nam niezdrowe ekscytacje, a my jedynie komentujemy tekst źródłowy.