Po dłuższych przemyśleniach doszłam do wniosku, że tezę iż to Polacy odpowiadają za wojnę holocaust itd lansują od bardzo wielu lat jacyś zamożni psychopaci, których stać na przeznaczenie na antypolska propagandę sporych środków na działania propagandowe. A dlaczego tak myślę? dlatego, że to charakterystyczne dla psychopaty- powracać non stop do przeszłości, zrzucać z siebie poczucie winy notorycznie usiłując wzbudzać poczucie winy w kimś słabszym ( frajerze), manipulować opinią publiczną. W dodatku taka żelazna konsekwencja w osiąganiu celu trwająca kilkadziesiąt lat to nie jest normalna u zwykłego człowieka. A jaki mają cel ? Prawdopodobnie tak ubabrać Polaków, żeby świat nie protestował gdy zacznie im się odbierać to co im zostało. Polacy mają 2 wyjścia albo udawać, że nic się nie dzieje albo się wreszcie wkurzyć i nie dać sobą pomiatać i przyprawiać sobie mordy.
To nie psychopaci, to biznesmeni. W grę wchodzą miliardy euro. Przedsiębiorstwo "Holokaust" żyje i świetnie prosperuje z wyłudzania nienależnych odszkodowań. Niedawno Niemcy spłacili ostatnią transzę i kranik wysechł, trzeba znaleźć nowe źródło. Tu pojawia się właśnie Polska. Do tego Niemcy za wszelką cenę próbują oczyścić siebie z brudu II wojny i kierują olbrzymie środki na taką propagandę. Efektem jest stopniowe oddzielenie Niemców od nazistów i stopniowe przypisywanie tym drugim innej narodowości. Polska prawica świetnie się nadaje na kozła ofiarnego.
Rozumowanie jest proste, gdzie były obozy? Na terenie Polski. Kto nienawidził Żydów? Polacy. Dodając to do siebie, otrzymujemy nowych winowajców. A Niemcy? No jak stwierdził swego czasu Benedykt XVI, a niedawno Hollande, Niemcy są pierwszą ofiarą faszyzmu.
Tylko zastanawia mnie jakich odszkodowań i komu? Przecież ofiary Holocaustu nie żyją z tej prostej przyczyny, że zostały zamordowane w czasie wojny. A jeżeli odszkodowania chcą ich pociotkowie, którzy sobie całkiem dobrze żyją w USA i których Holocaust nie dotknął bezpośrednio to niech uderzają do faktycznych sprawców. Chyba , że chodzi o takie same szajki jak pełnomocnicy spadkobierców łódzkich kamienic ? Tym bardziej Polacy mogli by się domagać odszkodowań za wojnę, za zniszczone państwo, za zrównane z ziemią miasta. Ale po za nielicznymi, którzy dostali wypłaty za przymusową pracę to raczej nikt nic nie chce. Wybaczyliśmy Niemcom, bo z jakiej racji niemieckie dzieci i wnuki mają odpowiadać za zło czynione Polakom przez ich hitlerowskich przodków? Gdzie więc ta legendarna pokazywana w produkcjach filmowych polska pazerność ? Żeby było zabawniej ten sam PZPR, który był obsadzony żydowskimi przywódcami w 1968 r. tych właśnie Żydów wyrzucał z Polski. Przeciw czemu protestowała większość społeczeństwa bo wyjeżdżały całe rodziny, a pokolenie naszych rodziców przyjaźniło się z ich dziećmi bo to byli sąsiedzi z podwórka, koledzy ze szkoły. Polska młodzież protestowała. Tak samo jak kościół sprzeciwiał sie gomułkowskiej nagonce. Ale dziś nie rozlicza się komunistów tylko ogólnie pluje na Polaków i kościół katolicki oskarżając o jakiś z palca wyssany antysemityzm. Dlaczego tak jest przecież to niesprawiedliwe?
Aha właśnie się dowiedziałam - w związku z Idą, że nawet rosyjskie ! media oskarżają Polaków o faszyzm. Wziąwszy pod uwagę fakt , że poprzedni prezydent pozbawił panią prokurator wszelkich zasług i orderów....to ten nieszczęsny samolot chyba jednak nie spadł sam z siebie....
W tym właśnie cała misterność biznesu. Przedsiębiorstwo "Holokaust" domaga się "odszkodowań" za wszelkie krzywdy jakie od kogokolwiek, doznała jakakolwiek osoba w nawet najmniejszym stopniu przynależąca do narodu żydowskiego. Nie ważne, że nie żyją spadkobiercy, a narodowość była zupełnie innego kraju. Od nas domagają się szacunkowo ok. 60 mld, na co miały iść środki ze sprzedaży Lasów Państwowych. Stąd też rosnąca presja mająca wywołać naciski innych państw na problem uregulowania tych należności. Stąd też niszczenie naszego wizerunku mające zmiękczyć nasz upór.
Też mam niepolskie domieszki a może nawet żydowskie. Ale nie cierpię niesprawiedliwości. Boli mnie jak ktoś szkaluje niewinnych, pokrzywdzonych ludzi, a takimi właśnie byli Polacy w czasach wojny. Rozumiem ,że jeden czy drugi mógł być świnią ale to Polacy byli ofiarami niemieckich faszystów tak samo jak Żydzi. tylko, jakby nie dość było absurdów , to polscy bohaterowie wojenni byli skazywani na śmierć przez UB, na czele którego stał wiadomo kto.
Obejrzałam filmy: "Chłopiec w pasiastej piżamie" i "Boże skrawki" - piękne, dużo ładniejsze niż "Ida". Niestety "Wyspa przy ulicy Ptasiej" nie jest dostępna w sieci, a może nie umiałam znaleźć, jakby co, to poproszę o link.
Za okupacji Kara Smierci groziła nie tylko za ukrywanie Zydów, ale również za: - niedostarczenie kontyngentów przez rolników, - hodowlę świń, - handel bez zezwolenia, - posiadanie radia, - uchylanie się młodzieży od Służby Budowlanej, - nauczanie młodzieży, - jakąkolwiek działalność opozycyjną.
Ukrywanie Zydów było heroizmem, ale i heroizmem było złamanie w/w punktów.
Psychologia gospodarcza chłopa czasów okupacji przedstawia się najbardziej paradoksalnie pośród wszystkich wpływów okupacji na świadomość warstw społecznych. Dlatego tak paradoksalnie, ponieważ fakty p o w i n n y b y ł y, gdyby tylko one decydowały, wywołać inne postawy psychosocjalne aniżeli te, które obserwacja ukazuje u chłopa w Generalnym Gubernatorstwie. Chłopu wiodło się gospodarczo tak dobrze, jak nigdy w ciągu dwudziestolecia międzywojennego. Przeskok w jego sytuacji od cen produktów z roku 1939 do cen okupacyjnych był zasadniczy i trwały, chociaż dokonał się powoli. Chłop zaczął jak nigdy dotąd inwestować w swoje gospodarstwo. Towarem, który pierwszy zniknął z rynku zimą 1939/40 roku, były maszyny i narzędzia rolnicze. Niemcy dbając o swój interes ułatwiali rzeczowy postęp gospodarki rolnej, wieś produkowała więcej aniżeli przed wojną, system kontyngentów, chociaż przeprowadzony bezwzględnie, nie był - z wyjątkiem pogłowia bydlęcego, zwłaszcza w dwóch latach ostatnich - wyniszczający. Chłopu po oddaniu kontyngentu starczyło i na zasiew, i na dostatniejsze jedzenie niż przed wojną, i na handel - jednym słowem, z pozoru wszystko w tej sytuacji winno było chłopa nastawić przychylnie wobec okupanta.
Tak sobie też pomyślałam, nieco obok tematu - ile wzburzenia i niemal histerii wzbudzają stwierdzenia, ze byli i tacy, i to w dość pokaźnej liczbie, którzy nienawidzili powstańców warszawskich i partyzantów, bo mieli swoje powody, lęki i dramaty rodzinne w zawiązku z ich działalnością. Tego nie było?
Ja pierdziu ale pierdolety. Kogo ty Pioszo cytujesz?!
Kazimierz Wyka (ur. 19 marca 1910 w Krzeszowicach koło Krakowa, zm. 19 stycznia 1975 w Krakowie) – polski historyk i krytyk literatury, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, poseł na Sejm PRL I kadencji, członek prezydium Zarządu Głównego Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej w 1952 roku[2]. Sygnatariusz Listu 34 oraz listu do The Times, zawierającego stwierdzenie, że w Polsce nie było represji i dyskredytującego Radio Wolna Europa, wycofał jednak podpis z Listu 34. ----------------------------------------------------------------------- Życie na niby” to zbiór szkiców Kazimierza Wyki, krytyka i historyka literatury, powstałych między 1939 a 1945 r. Autor zawarł w nich spostrzeżenia i refleksje dotyczące wojny, które poczynił, mieszkając w czasie okupacji w Krzeszowicach koło Krakowa i pracując w ojcowskim tartaku. Wspomina klęskę wrześniową, zachowania władz i zwykłych obywateli, opisuje codzienność okupowanego kraju i zniewolonych ludzi. Analizuje technikę propagandy nazistowskiej. Dokonuje rozrachunku narodowego, historycznego i politycznego.
nie są więc to rzeczy pisane na potrzeby propagandy, np. komunistycznej, a zapiski i spostrzeżenia czynione na bieżąco
> nie są więc to rzeczy pisane na potrzeby propagandy, np. komunistycznej, a zapiski i spostrzeżenia czynione na bieżąco <
Tylko osoba mądra inaczej nie widzi, że tezy stawiane przez Wykę, jak najbardziej miały związek z komunistyczną propagandą. " Chłopu po oddaniu kontyngentu starczyło i na zasiew, i na dostatniejsze jedzenie niż przed wojną, i na handel."
Powyższe ma na celu przekonać czytelnika, że chłopom podczas okupacji niemieckiej wiodło się lepiej, aniżeli w dwudziestoleciu międzywojennym, gdy przy władzy była "burżuazja".
Wyka "zapomniał" poinformować, że handel bez uzyskania stosownych pozwoleń był karany śmiercią. Pozwolenie zaś uzyskiwało się tylko na sprzedaż podstawowych produktów, nawet białe pieczywo było towarem dla Polaków zakazanym.
***
Propaganda sowiecka głosiła też, że sanacja była gorsza, aniżeli zabory.
zachęcam do przeczytania całości, pod powyższym linkiem np.
ba, w ogóle zachęcam do czytania
np. taki smakowity kawałek:
Niemniejsza luka okazała się rychło u g ó r y f i k c j i, u samego szczytu systemu. Wybił tę lukę, symbolicznie mówiąc, ten Polak, który pierwszy miał na tyle intuicji psychologicznej, że nie przerażały go srogie miny, który przeczuł, że t r z e b a d a ć ł a p ó w k ę i ż e ł a p ó w k a b ę d z i e p r z y j ę t a. Tej luce od góry jest bowiem na imię łapownictwo i przekupstwo Niemców. Tutaj trzeba sięgnąć do wspomnień. Kiedy pojawiły się pierwsze zarządzenia gospodarcze, jako człowiek z natury skłonny brać na serio wszelkie rozporządzenia władz, przypuszczałem, że jest to pętla naprawdę mocna. Sądziłem wprawdzie, że życie jakoś ją rozluźni, ale w wielu domysłach i nocnych refleksjach nie pojawiła się myśl o łapownictwie jako obronie zbiorowej, jako czymś z gatunku powszechnie stosowanego szczepienia. Dzisiaj wiem, że była to naiwność. Po prostu zanadto wierzyłem zewnętrznemu wyglądowi Niemców, ich pozornej surowości, by przeczuć, że gangrena moralna tkwi u nich pod samym naskórkiem. Rozmiarów tej gangreny nie przeczuwał zresztą nikt w Polsce i rychło, gdyśmy ją rozpoznali, ustalił się wobec okupanta ten znamienny stosunek psychologiczny tłumionej pogardy, jaką zawsze żywimy wobec ludzi, których łatwo wciągnąć w brud, choć zasadniczo winni mu być niedostępni.
Niemcy okazali się fantastycznymi łapownikami. Brali wszyscy, od pionków po górę partyjną. System przekupstwa ustalił się rychło jako niepisana, ale honorowana umowa dwustronna. Regularnie opłacającemu się masarzowi, piekarzowi czy młynarzowi "nie robiono świństw". Łapownictwo stało się rychło pancerzem, który nasze życie gospodarcze uchronił od zgniecenia przez fikcję. Ale łapownictwo jest systemem podwójnym: jest, kto bierze, i jest, kto daje. Nie wystarczy odrąbać dłoń biorącą, ażeby tym samym upadł proceder. Pozostaje ręka wdrożona w dawanie i ta będzie sobie szukać nowych klientów. Pamiętamy to i widzimy dzisiaj - ta rączka, gotowa dyskretnie wsunąć i podsunąć, trwa ciągle.
Nie wiem, jak patrzą na to inne narody. Natomiast uważam, że powinniśmy się przejmować tym, jak my, Polacy, jesteśmy pokazywani, a zwłaszcza jak samych siebie pokazujemy! ("Ida" to w końcu polski film, nie?) I to nie chodzi o traktowanie innych jako mało rozwiniętych intelektualnie... ale o dbanie o narodowy wizerunek, a sztuka (w tym kinematografia) jest jego częścią, jakby nie było. I przecież to nie chodzi o to, że konkretny film sam w sobie... tworzy jakąś propagandę, powiedzmy - ale że jest kolejną częścią, kolejnym przykładem na to, jak się wtłacza ludziom fałszywy obraz (pokazując tylko jedną stronę medalu)! Z tego mamy się cieszyć? To w takim razie nie zostaje nam nic innego, jak tylko upaść na twarz przed resztą Europy i mówić "tak, to my, tacy wstrętni Polacy jesteśmy wszystkiemu winni, a wy tacy wspaniali i wyrozumiali, że zechcieliście spojrzeć na naszą nędzę". No przepraszam bardzo, jeżeli wielu Polaków już tak myśli (odnoszę nieraz takie wrażenie), to co dopiero inne narody? Inna sprawa, że potrzeba treści, które będą pokazywały dobrą stronę naszego narodu (nie, nie gloryfikowały, ale pokazywały PRAWDĘ - a przecież prawda to nie tylko zło wśród Polaków, ale przede wszystkim dobro!) - ale tu właśnie tkwi problem, takie tematy chyba nie są zbyt dobrze widziane "u góry". I sądzę, że nie byłoby aż takiego problemu z "Idą", gdyby to był jeden taki film wśród 10 innych pokazujących inną stronę rzeczywistości, promowanych przynajmniej na podobnym poziomie. Czy naprawdę mamy zawsze śpiewać "nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało"?
edit: dodałam "pokazując tylko jedną stronę medalu"
Hm hm,ale jednak bardzo istotną kwestią jest również to, jakie filmy dotowane są z budżetu państwa, nie uważasz? I to może być powód do niepokoju... Nie wiem, czy rzeczywiście wybuchła histeria. Nie śledzę mediów,które by mi o tym powiedziały...
Nie chciałabym być jakiejkolwiek innej narodowości, cieszę się, że jestem Polką, widzę wiele pięknych rzeczy w kraju i narodzie. Ale to nie zmienia faktu, że jest wiele spraw, które mnie niepokoją i bolą... I to, przynajmniej w moim przypadku, ma naprawdę bardzo mało wspólnego z porównywaniem się do innych narodów.
To prawda, ale z drugiej strony ważne jest też wyrażanie swojej dezaprobaty odnośnie różnych sytuacji - nie zawsze zachowywanie milczenia jest lepsze! Zgadzam się z tym, że najpierw powinno być działanie... i sądzę, że większość z tych osób, które wyrażają dezaprobatę dla "Idy", robi wiele dobrego w codziennym życiu, co wpływa również na dobro narodu. A obrona prawdy to po prostu obowiązek - obrona zarówno w czynie, jak i w słowie!
> Tak, jest to istotne. Dotowane powinny być filmy "z misją". <
Moim zdaniem - dotacja produkcji filmowych jest absurdem, który powinno się porzucić. Z tego co jest mi wiadome - chyba, że mam mylne informacje - w krajach zachodnich, nie praktykuje się tego.
Komentarz
A dlaczego tak myślę? dlatego, że to charakterystyczne dla psychopaty- powracać non stop do przeszłości, zrzucać z siebie poczucie winy notorycznie usiłując wzbudzać poczucie winy w kimś słabszym ( frajerze), manipulować opinią publiczną. W dodatku taka żelazna konsekwencja w osiąganiu celu trwająca kilkadziesiąt lat to nie jest normalna u zwykłego człowieka.
A jaki mają cel ? Prawdopodobnie tak ubabrać Polaków, żeby świat nie protestował gdy zacznie im się odbierać to co im zostało.
Polacy mają 2 wyjścia albo udawać, że nic się nie dzieje albo się wreszcie wkurzyć i nie dać sobą pomiatać i przyprawiać sobie mordy.
Rozumowanie jest proste, gdzie były obozy? Na terenie Polski. Kto nienawidził Żydów? Polacy. Dodając to do siebie, otrzymujemy nowych winowajców. A Niemcy? No jak stwierdził swego czasu Benedykt XVI, a niedawno Hollande, Niemcy są pierwszą ofiarą faszyzmu.
Tym bardziej Polacy mogli by się domagać odszkodowań za wojnę, za zniszczone państwo, za zrównane z ziemią miasta. Ale po za nielicznymi, którzy dostali wypłaty za przymusową pracę to raczej nikt nic nie chce. Wybaczyliśmy Niemcom, bo z jakiej racji niemieckie dzieci i wnuki mają odpowiadać za zło czynione Polakom przez ich hitlerowskich przodków? Gdzie więc ta legendarna pokazywana w produkcjach filmowych polska pazerność ?
Żeby było zabawniej ten sam PZPR, który był obsadzony żydowskimi przywódcami w 1968 r. tych właśnie Żydów wyrzucał z Polski. Przeciw czemu protestowała większość społeczeństwa bo wyjeżdżały całe rodziny, a pokolenie naszych rodziców przyjaźniło się z ich dziećmi bo to byli sąsiedzi z podwórka, koledzy ze szkoły. Polska młodzież protestowała. Tak samo jak kościół sprzeciwiał sie gomułkowskiej nagonce. Ale dziś nie rozlicza się komunistów tylko ogólnie pluje na Polaków i kościół katolicki oskarżając o jakiś z palca wyssany antysemityzm. Dlaczego tak jest przecież to niesprawiedliwe?
Dziękuję, ja już kończę temat.
a tu dla tekst dla masochistów:
http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105406,14961634,Pawel_Pawlikowski__Jaki_honor__jaka_ojczyzna__A_co.html
Za okupacji Kara Smierci groziła nie tylko za ukrywanie Zydów, ale również za:
- niedostarczenie kontyngentów przez rolników,
- hodowlę świń,
- handel bez zezwolenia,
- posiadanie radia,
- uchylanie się młodzieży od Służby Budowlanej,
- nauczanie młodzieży,
- jakąkolwiek działalność opozycyjną.
Ukrywanie Zydów było heroizmem, ale i heroizmem było złamanie w/w punktów.
- niedostarczenie kontyngentów przez rolników,
- hodowlę świń,
o ile pamiętam, to za nielegalny ubój,
a co do kontyngentów, to dzięki nim na wsi bardzo się poprawiło
gdzieś mi się zadziało, ale poszukam
ale mnie interesuje
Chłop
Psychologia gospodarcza chłopa czasów okupacji przedstawia się najbardziej paradoksalnie pośród wszystkich wpływów okupacji na świadomość warstw społecznych. Dlatego tak paradoksalnie, ponieważ fakty p o w i n n y b y ł y, gdyby tylko one decydowały, wywołać inne postawy psychosocjalne aniżeli te, które obserwacja ukazuje u chłopa w Generalnym Gubernatorstwie. Chłopu wiodło się gospodarczo tak dobrze, jak nigdy w ciągu dwudziestolecia międzywojennego. Przeskok w jego sytuacji od cen produktów z roku 1939 do cen okupacyjnych był zasadniczy i trwały, chociaż dokonał się powoli. Chłop zaczął jak nigdy dotąd inwestować w swoje gospodarstwo. Towarem, który pierwszy zniknął z rynku zimą 1939/40 roku, były maszyny i narzędzia rolnicze. Niemcy dbając o swój interes ułatwiali rzeczowy postęp gospodarki rolnej, wieś produkowała więcej aniżeli przed wojną, system kontyngentów, chociaż przeprowadzony bezwzględnie, nie był - z wyjątkiem pogłowia bydlęcego, zwłaszcza w dwóch latach ostatnich - wyniszczający. Chłopu po oddaniu kontyngentu starczyło i na zasiew, i na dostatniejsze jedzenie niż przed wojną, i na handel - jednym słowem, z pozoru wszystko w tej sytuacji winno było chłopa nastawić przychylnie wobec okupanta.
http://niniwa22.cba.pl/gospodarka_wylaczona.htm
znak czasu - łatwiej znaleźć w necie niż na półce
za słowo i emocje przepraszam
chociaż powinienem był pamiętać nagonkę, jaką urządziłaś wspólnie z Tomaszem, moja wina
Tego nie było?
Kogo ty Pioszo cytujesz?!
Kazimierz Wyka (ur. 19 marca 1910 w Krzeszowicach koło Krakowa, zm. 19 stycznia 1975 w Krakowie) – polski historyk i krytyk literatury, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, poseł na Sejm PRL I kadencji, członek prezydium Zarządu Głównego Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej w 1952 roku[2].
Sygnatariusz Listu 34 oraz listu do The Times, zawierającego stwierdzenie, że w Polsce nie było represji i dyskredytującego Radio Wolna Europa, wycofał jednak podpis z Listu 34.
-----------------------------------------------------------------------
Życie na niby” to zbiór szkiców Kazimierza Wyki, krytyka i historyka literatury, powstałych między 1939 a 1945 r. Autor zawarł w nich spostrzeżenia i refleksje dotyczące wojny, które poczynił, mieszkając w czasie okupacji w Krzeszowicach koło Krakowa i pracując w ojcowskim tartaku. Wspomina klęskę wrześniową, zachowania władz i zwykłych obywateli, opisuje codzienność okupowanego kraju i zniewolonych ludzi. Analizuje technikę propagandy nazistowskiej. Dokonuje rozrachunku narodowego, historycznego i politycznego.
nie są więc to rzeczy pisane na potrzeby propagandy, np. komunistycznej, a zapiski i spostrzeżenia czynione na bieżąco
a to poproszę o dane statystyczne (zezwala się też odszczekać)
Tylko osoba mądra inaczej nie widzi, że tezy stawiane przez Wykę, jak najbardziej miały związek z komunistyczną propagandą.
" Chłopu po oddaniu kontyngentu starczyło i na zasiew, i na dostatniejsze jedzenie niż przed wojną, i na handel."
Powyższe ma na celu przekonać czytelnika, że chłopom podczas okupacji niemieckiej wiodło się lepiej, aniżeli w dwudziestoleciu międzywojennym, gdy przy władzy była "burżuazja".
Wyka "zapomniał" poinformować, że handel bez uzyskania stosownych pozwoleń był karany śmiercią. Pozwolenie zaś uzyskiwało się tylko na sprzedaż podstawowych produktów, nawet białe pieczywo było towarem dla Polaków zakazanym.
***
Propaganda sowiecka głosiła też, że sanacja była gorsza, aniżeli zabory.
ba, w ogóle zachęcam do czytania
np. taki smakowity kawałek:
Niemniejsza luka okazała się rychło u g ó r y f i k c j i, u samego szczytu systemu. Wybił tę lukę, symbolicznie mówiąc, ten Polak, który pierwszy miał na tyle intuicji psychologicznej, że nie przerażały go srogie miny, który przeczuł, że t r z e b a d a ć ł a p ó w k ę i ż e ł a p ó w k a b ę d z i e p r z y j ę t a. Tej luce od góry jest bowiem na imię łapownictwo i przekupstwo Niemców. Tutaj trzeba sięgnąć do wspomnień. Kiedy pojawiły się pierwsze zarządzenia gospodarcze, jako człowiek z natury skłonny brać na serio wszelkie rozporządzenia władz, przypuszczałem, że jest to pętla naprawdę mocna. Sądziłem wprawdzie, że życie jakoś ją rozluźni, ale w wielu domysłach i nocnych refleksjach nie pojawiła się myśl o łapownictwie jako obronie zbiorowej, jako czymś z gatunku powszechnie stosowanego szczepienia. Dzisiaj wiem, że była to naiwność. Po prostu zanadto wierzyłem zewnętrznemu wyglądowi Niemców, ich pozornej surowości, by przeczuć, że gangrena moralna tkwi u nich pod samym naskórkiem. Rozmiarów tej gangreny nie przeczuwał zresztą nikt w Polsce i rychło, gdyśmy ją rozpoznali, ustalił się wobec okupanta ten znamienny stosunek psychologiczny tłumionej pogardy, jaką zawsze żywimy wobec ludzi, których łatwo wciągnąć w brud, choć zasadniczo winni mu być niedostępni.
Niemcy okazali się fantastycznymi łapownikami. Brali wszyscy, od pionków po górę partyjną. System przekupstwa ustalił się rychło jako niepisana, ale honorowana umowa dwustronna. Regularnie opłacającemu się masarzowi, piekarzowi czy młynarzowi "nie robiono świństw". Łapownictwo stało się rychło pancerzem, który nasze życie gospodarcze uchronił od zgniecenia przez fikcję. Ale łapownictwo jest systemem podwójnym: jest, kto bierze, i jest, kto daje. Nie wystarczy odrąbać dłoń biorącą, ażeby tym samym upadł proceder. Pozostaje ręka wdrożona w dawanie i ta będzie sobie szukać nowych klientów. Pamiętamy to i widzimy dzisiaj - ta rączka, gotowa dyskretnie wsunąć i podsunąć, trwa ciągle.
I przecież to nie chodzi o to, że konkretny film sam w sobie... tworzy jakąś propagandę, powiedzmy - ale że jest kolejną częścią, kolejnym przykładem na to, jak się wtłacza ludziom fałszywy obraz (pokazując tylko jedną stronę medalu)! Z tego mamy się cieszyć? To w takim razie nie zostaje nam nic innego, jak tylko upaść na twarz przed resztą Europy i mówić "tak, to my, tacy wstrętni Polacy jesteśmy wszystkiemu winni, a wy tacy wspaniali i wyrozumiali, że zechcieliście spojrzeć na naszą nędzę".
No przepraszam bardzo, jeżeli wielu Polaków już tak myśli (odnoszę nieraz takie wrażenie), to co dopiero inne narody?
Inna sprawa, że potrzeba treści, które będą pokazywały dobrą stronę naszego narodu (nie, nie gloryfikowały, ale pokazywały PRAWDĘ - a przecież prawda to nie tylko zło wśród Polaków, ale przede wszystkim dobro!) - ale tu właśnie tkwi problem, takie tematy chyba nie są zbyt dobrze widziane "u góry".
I sądzę, że nie byłoby aż takiego problemu z "Idą", gdyby to był jeden taki film wśród 10 innych pokazujących inną stronę rzeczywistości, promowanych przynajmniej na podobnym poziomie.
Czy naprawdę mamy zawsze śpiewać "nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało"?
edit: dodałam "pokazując tylko jedną stronę medalu"
Nie wiem, czy rzeczywiście wybuchła histeria. Nie śledzę mediów,które by mi o tym powiedziały...
> Tak, jest to istotne. Dotowane powinny być filmy "z misją". <
Moim zdaniem - dotacja produkcji filmowych jest absurdem, który powinno się porzucić.
Z tego co jest mi wiadome - chyba, że mam mylne informacje - w krajach zachodnich, nie praktykuje się tego.