Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Robert Leszczyński nie żyje...

1235»

Komentarz

  • Spory w łonie Kościoła nie interesują ateistów, przynajmniej tych ateistów, których znam. Oni są ateistami, bo nic nie wiedzą o Bogu, nie chcą wiedzieć i tak jest im wygodniej.
  • > jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację, że kiedyś Miłosierdzie Boże wyciągnie z piekła wszystkich ludzi zostawiając tam jedynie Złego. <

    Z tego co już wiemy, to nie będzie możliwe.
    Jeszcze raz odwołam się do przytoczonej opowiastki:

    "Zawsze będę ich wypatrywał – odpowiedział Pan. – Dlatego bramy raju pozostaną na zawsze otwarte. Wiem jednak, że oni nigdy tutaj nie przyjdą. Niestety, przenigdy."

    Na Klarcine rozeznanie - ci, którzy Boga odrzucą, nienawidzą tak bardzo, że nie zechcą Go przyjąć.
    Nie wykluczam natomiast, że piekło kiedyś zniknie. Zło karmiąc się nienawiścią, w końcu się unicestwi.
  • " Ci, co w niebie cieszą się oglądaniem Boga w Jego istocie, nie oglądają Go jednakowo, ale jeden doskonalej od drugiego. Tę różnicę stopni oglądania nie będzie powodować więcej lub mniej doskonała podobizna Boga w tym czy w owym widzu, skoro, jak już wykazaliśmy ogląd ten zgoła nie będzie odbywał się za pomocą jakiejś podobizny; powodować ją będzie to, że myśl jednego będzie miała większą siłę, czyli pojemnosc do oglądania Boga niż myśl drugiego. "

    św. Tomasz

    ***

    " Razu pewnego dziwiłam się, że Pan Bóg nie udziela równej chwały w Niebie wszystkim wybranym i obawiałam się, że nie wszyscy będą szczęśliwi; wtedy Paulina poleciła mi pójść poszukać dużej ,,szklanki Tatusia” i postawić ją obok mego maleńkiego naparstka, następnie napełnić oba naczynia wodą, a w końcu zapytała mnie, które z nich jest pełniejsze. Odpowiedziałam, że oba są tak pełne, iż niemożliwością jest nalać w nie więcej wody, ponieważ nie zdołałyby jej w sobie pomieścić. Dzięki mojej drogiej Matce zrozumiałam, że Dobry Bóg daje w Niebie swoim wybranym tyle chwały, ile oni są w stanie znieść, i tak oto ostatni nie będzie miał czego zazdrościć pierwszemu. "

    św. Teresa od Dzieciątka Jezus - Dzieje Duszy -
  • IdaIda
    edytowano kwiecień 2015
    @Tomasz i Ewa :

    Najgorsze jest sianie zgorszenia. Np. sporami i niechęcią w łonie Kościoła, albo licytowaniem się o to, kogo msza jest lepsza, oraz to, kto jest lepszym chrześcijaninem od innych.




    W przypadku niewierzących wcale nie. Ateistów na ogół nie obchodzą wewnętrzne spory w Kościele (a Kościołowi takie dyskusje są potrzebne).
    Spróbuj podpytać przeciętnych niewierzących czy orientują się co to jest Msza Trydencka a co to jest NOM. Wybałuszą oczy i powiedzą, że owszem, czasem na jakiejś mszy byli ale nigdy na wyżej wymienionych.


    To co gorszy niewierzących to buta niektórych katolików (w tym i niektórych księży niestety) oraz obłuda "ludzi Kościoła". To daje największe zgorszenie. Taki faryzeizm właśnie gorszy, bo świadczy o tym, że katolicy są niewiarygodni. I odpycha od chrześcijaństwa.

    Dlaczego Jan Paweł II cieszył się tak wielkim szacunkiem, nawet wśród tych , którzy deklarują się jako nie związani z Kościołem?
    Dlatego, że miał takie cechy jakie powinien mieć każdy chrześcijanin: był pełen miłości bliźniego, traktował wszystkich równo z szacunkiem, wzmacniał w nich poczucie ich godności jako dzieci Bożych. A poza tym był niesłychanie spójny w tym co głosi i w tym co czyni. Był po prostu dobrym człowiekiem. To robi wrażenie, nawet na ateistach. I przyciąga.


  • "To co gorszy niewierzących to buta niektórych katolików (w tym i niektórych księży niestety) oraz obłuda "ludzi Kościoła". To daje największe zgorszenie. Taki faryzeizm właśnie gorszy, bo świadczy o tym, że katolicy są niewiarygodni. I odpycha od chrześcijaństwa."
    -------------------
    Dla niewierzących niewiele jest spraw, które mogłyby ich zgorszyć, a od Kościoła odpycha ich na pewno antyklerykalna propaganda medialna.
  • IdaIda
    edytowano kwiecień 2015
    Dla niewierzących niewiele jest spraw, które mogłyby ich zgorszyć, a od Kościoła odpycha ich na pewno antyklerykalna propaganda medialna.



    Oj, nie powiedziałabym...

    Być może nie oburzą się faktem seksu przed ślubem, ale już nieuczciwość, kombinatorstwo, złe traktowanie bliźniego oburza ich. Przynajmniej tych, których ja w życiu poznałam. Jak również obłuda, faryzeizm właśnie. Głoszenie jednego a robienie czegoś innego.

    A propaganda medialna to swoją drogą, media tylko czekają na jakiś skandalik.
  • edytowano kwiecień 2015
    A propaganda medialna to swoją drogą, media tylko czekają na jakiś skandalik.
    ---------------
    Media nie czekają na skandaliki, ale same je WYMYŚLAJĄ.
  • "Zawsze będę ich wypatrywał – odpowiedział Pan. – Dlatego bramy raju pozostaną na zawsze otwarte. Wiem jednak, że oni nigdy tutaj nie przyjdą. Niestety, przenigdy."
    To głupia opowiastka, bo "nigdy, przenigdy" to nie są słowa, które wypowiada Bóg w odniesieniu do człowieka. Bóg tylko raz powiedział "nigdy" - gdy obiecał, że już nie ześle więcej na ludzi potopu.
    Pamiętasz, co powiedział diabeł w "Pasji" Gibsona?
    Powiedział: "Nic, nigdy, nikt".
    To diabeł jest tym, który chce odebrać człowiekowi nadzieję, nie Bóg. Dlatego twierdzę, że to głupia opowiastka.
  • Media nie czekają na skandaliki, ale same je WYMYŚLAJĄ.



    No też nie do końca tak jest, bo niektórzy katolicy "dzielnie" w tym mediom pomagają.
    Np. ojciec Bartoś, ochoczo podejmujący się kontaktów z mediami lub ojciec Obirek.

    Były kiedyś też inne niefajne sprawy, ale nie ma co o tym wspominać, by nie robić negatywnej propagandy naszemu Kościołowi.

    Zresztą różne takie kiepskie sprawy zdarzają się w Kościele na całym globie, że tak powiem. A lewaccy dziennikarze tylko ślinią się i zacierają rączki.


    Mam wrażenie, że dziś powinniśmy być jeszcze bardziej wymagający od siebie niż nasi przodkowie, którzy żyli w niekwestionowanym przez ogół chrześcijańskim świecie.
    Dzisiejszy świat jest areligijny, chce być areligijny, dlatego miał rację Jan Paweł II mówiąc że musimy od siebie wymagać, choćby inni od nas nie wymagali.

    Coraz bardziej rozumiem, że musimy pracować nad sobą nie tylko dla samych siebie, ale też dla innych - patrzą na nas.

  • Z jednej strony ludzie chcą, żeby się Kościół nie wtrącał do ich spraw, a z drugiej ciągle chcą dyrygować sprawami Kościoła.
  • edytowano kwiecień 2015
    Cart&Pud napisała:

    > To głupia opowiastka, bo "nigdy, przenigdy" to nie są słowa, które wypowiada Bóg w odniesieniu do człowieka. <

    Dziewczyno, to nie jest objawienie, a jak napisałam - opowiastka.
    Moim zdaniem, doskonale nam pokazuje miłość Bożą, a przy tym nie stoi w sprzeczności do oficjalnego nauczania Kościoła.
    Ty się nie koncentruj na poszczególnych słowach, a raczej postaraj ogarnąć całość obrazu.
  • Ida napisała:

    > niektórzy katolicy "dzielnie" w tym mediom pomagają.
    Np. ojciec Bartoś, ochoczo podejmujący się kontaktów z mediami lub ojciec Obirek.
    <

    W/w już nie są "ojcami" i nie po drodze jest im już z Kk.
  • Dla kogo durna, dla tego durna - w znacznej mierze pokrywa się nie tylko z przesłaniem Ewangelii, ale też z tym co nam św. Teresa od Dzieciątka Jezus pokazywała.
  • Wysiliłam się nieco i ogarnęłam.
    Jest durnowata.
    :D
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.