to Twoje postrzeganie. Ludzie są różni i każdy inaczej to odczuwa/postrzega. pozatym dostrzeganie w drugim czlowieku Chrystusa nie oznacza, ze ktos nie zyje sam (czytaj: spi sam, sam zakupy itp) .ludzie mają rózne charaktery i nie kazdemu odpowiada życie we wspolnocie. pozatym nawet nie wiem jak bogate zycie wpolnotowe to i tak w ktoryms momencie sie konczy tj. kazdy idzie do siebie. wtedy ksiadz zostaje sam. Ksieza są samotni ( w znaczeniu ludzkim a są przeciez ludzmi takimi samymi jak my) i chocbys nie wiem jak zaklinal rzeczywitosc to i tak tego nie zmienisz. pytanie tylko jak sobie będą starali z tym poradzic i czy wpolnota/modlitwa pomoze im sie w wystarczajacym stopniu.
@Kobieta księża (choć nie wszyscy) są sami by jeszcze bardziej szukali Boga, by jeszcze bardziej rozwijali swoje powołanie, by oddawali się modlitwie i budowali relacje z Nim. I jak rzeczywiście odnajdą Jego to przestają być samotni, bo On wypełnia im wszystko. I takie życie wybierają świadomie. Nikt ich na siłe w to nie wsadza, naprawdę. I dlatego jest taki duży wybór dróg, że każdy powołany znajdzie coś dla siebie. Jeden będzie siedział w pustelni, inny na parafii, w klauzurze, czy w zakonie o charakterze wspólnotowym.
To mówienie o samotności kapłanów kojarzy mi się z użalaniem nad klauzurowymi siostrami. Ci z zewnątrz najlepiej wiedzą jak im tam źle.
@Savia ja sie nie użalam. wybierajac kaplanstwo zdecydowali sie na taka drogę, mimo ze celibat nie jest dogmatem. nie wszyscy jednak sa w stanie temu podolac i nie gorszy mnie odejscie kaplana z powodów osobistych. gorszy mnie natomiast życie na podwojnych standardach, oszukiwanie, traktowanie wiernych jak glupiej masy i wyciskanie z niej co sie da, popelnianie grzechów ciezkich itp przy jednoczesnym sprawowaniu sakramentu kaplaństwa.
popelnianie grzechów ciezkich itp przy jednoczesnym sprawowaniu sakramentu kaplaństwa. ---------- @Kobieta ale czy my nie popełniamy grzechów ciężkich przy jednoczesnym określaniu się jako wierzący? Czy nie krzywdzimy swoich współmałżonków (choćby raniącym słowem), a przecież sakrament małżeństwa zobowiązuje? Od kiedy to kapłan z definicji ma być bezgrzeszny?
nie gorszy mnie odejscie kaplana z powodów osobistych ---- a gorszy Cię odejście męża czy żony z powodów osobistych? Wszak to to samo...
celibat nie jest dogmatem. nie wszyscy jednak sa w stanie temu podolac ----- kilka lat mieli na ocenę sytuacji i swoich możliwości...
hmmm... a jeśli małżonek nie jest w stanie żyć w monogamii, nie jest w stanie podołać wierności? wszak wierność dogmatem nie jest...
BTW w prawosławiu np żonaty może zostać kapłanem, ale kapłan nie może się ożenić. Jak już jako kawaler wybrał drogę konsekrowaną to wiedział co robi i nie ma że go hucie żrą i mu się celibat odwidział.
Dlaczego likwidować celibat? Powołanie do kapłaństwa w sposób wiadomy wiąże się z celibatem, decyzja o proszeniu o święcenia chyba jest świadoma? Czy nie jest?? Albo rybki albo akwarium... 8-|
Żyjesz w świecie iluzji? ------ to pytanie zazwyczaj pada jak się wspomina o czystości przedślubnej :P świat chce wmówić że nie da się żyć bez sexu a ja tam wierzę że jest ogrom ludzi dochowujących czystości
Jeśli małżonek zdradza żonę na prawo i lewo, to w większości przypadków (we wszystkich, jakie znam) zaorał przed ślubem wiele łączek. Kobieta dokonała złego wyboru wychodząc za łajdaka.
T ---------------------------------------------------------------------------------
Zdecydowanie wina kobiety, że: " dokonała złego wyboru wychodząc za łajdaka". No i Jeszcze Pan Jezus sobie nie poradził powołując słabego człowieka do kapłaństwa.
mam inne zdanie na ten temat. tutaj nie chodzi o motylki w brzuchu i zwykle zauroczenie a glebokie uczucie.Milosc przez M. takie tez sie zdarzaja.
Idea ideą a życie życiem. Ze znanych mi przykładów odejść dla kobiety to raczej takie cuda się nie dzieją. Na początku może był moment zauroczenia i fascynacji, miłości damsko- męskiej platonicznej ale zwykle nikt z zewnątrz tego nie zauważa, wszyscy myślą, że to najwyżej przyjaźń zażyłość, i przełożeni też nie podejmują interwencji. Później jak już zaczynają ludzie huczeć to rozważa się przeniesienie księdza na inną parafię, na drugi koniec świata a tu zonk. Dzidzia w drodze. :-O I w przeciwieństwie do małżeństw czy nawet niegrzecznych narzeczonych co to sobie zabawiali się przed ślubem nie jest ogólna radość ani radość przez łzy tylko problem, dramat i ważą się losy dziecka. No bo dzieciak nieślubny w dodatku księżowski. W sumie nie wiem czy to miłość i czy takie dziecko jest z miłości....Ale wydaje mi się, że lepiej jak ten jego biologiczny tata weźmie na siebie obowiązek wobec kobiety, której to zrobił i wychowa to dziecko niż miałby ich porzucić zwiać albo co gorsza zaproponować aborcję. Jak innych nie rozgrzesza np. z antykoncepcji. śmiech na sali, co sobie ludzie, te owieczki myślą o swoim pasterzu?
Dla mnie uczciwy jest ten, który nie wchodzi w drugi związek. A jak już wlezie to po opamiętaniu potrafi się wycofać, wracając do tego co pierwotnie ślubował.
Nie rozumiem, dlaczego stosuje się takiego rozwiązania, jak przenoszenie do innej parafii i jeszcze opłacanie alimentów? Się zaszalało, to trzeba zjeść tę żabę, samemu. Sytuacja jest - można powiedzieć - prostsza niż w przypadku zdrady żony, bo tu nie zostawia się swojej rodziny dla innej kobiety i dziecka, tylko parafię. A ludzi w parafii może poprowadzić inny ksiądz.
dlatego jestem przeciwny sytuacjom dwuznacznym. Ksiądz z kobietą sami w pokoju, sami w pokoju wieczorem, sami w pokoju w nocy... No coś ty, my???? Masz chyba brudne myśli, my przecież nic! Ha, pewnie samemu ci coś chodzi po głowie.
No wy nic, ale rozpowszechniacie zachowania, które pomagają rozwijać się grzechowi...
A każdy facet to taka bezrozumna istota, co to włazi na kazda kobietę ktora tylko lekko nogi rozłoży Wszak jakby nie rozkładała toby chłop nie właził No! Brawo!
,,W przypadku księżych romansów ciężar winy leży bardziej po stronie kobiety. Nie wiedziała co robi, i z kim?"
Tak ale układ między parafianką a często podopieczną ( maturzystka czy studentka) a duszpasterzem jest taki jak dziecko- nauczyciel nawet pomimo nieznacznej lub żadnej różnicy wieku. W przypadku gospodyni to układ pracownik - pracodawca. W tej sytuacji wykorzystanie kobiety nawet jesli jest niemądra i sama się pcha do łóżka niemalże, to nadużycie. Ja akurat od urodzenia podlegałam pod parafię gdzie do księdza się mówiło ojcze. I już samo to słowo powodowało, że na księży patrzyło sie jak na instruktora duchowego, nauczyciela, kogoś kto jest ,, wyższy " rangą a nie jak na chłoptasia do wzięcia.
Komentarz
to Twoje postrzeganie. Ludzie są różni i każdy inaczej to odczuwa/postrzega.
pozatym dostrzeganie w drugim czlowieku Chrystusa nie oznacza, ze ktos nie zyje sam (czytaj: spi sam, sam zakupy itp) .ludzie mają rózne charaktery i nie kazdemu odpowiada życie we wspolnocie. pozatym nawet nie wiem jak bogate zycie wpolnotowe to i tak w ktoryms momencie sie konczy tj. kazdy idzie do siebie. wtedy ksiadz zostaje sam. Ksieza są samotni ( w znaczeniu ludzkim a są przeciez ludzmi takimi samymi jak my) i chocbys nie wiem jak zaklinal rzeczywitosc to i tak tego nie zmienisz. pytanie tylko jak sobie będą starali z tym poradzic i czy wpolnota/modlitwa pomoze im sie w wystarczajacym stopniu.
To mówienie o samotności kapłanów kojarzy mi się z użalaniem nad klauzurowymi siostrami. Ci z zewnątrz najlepiej wiedzą jak im tam źle.
ja sie nie użalam. wybierajac kaplanstwo zdecydowali sie na taka drogę, mimo ze celibat nie jest dogmatem. nie wszyscy jednak sa w stanie temu podolac i nie gorszy mnie odejscie kaplana z powodów osobistych. gorszy mnie natomiast życie na podwojnych standardach, oszukiwanie, traktowanie wiernych jak glupiej masy i wyciskanie z niej co sie da, popelnianie grzechów ciezkich itp przy jednoczesnym sprawowaniu sakramentu kaplaństwa.
----------
@Kobieta ale czy my nie popełniamy grzechów ciężkich przy jednoczesnym określaniu się jako wierzący? Czy nie krzywdzimy swoich współmałżonków (choćby raniącym słowem), a przecież sakrament małżeństwa zobowiązuje? Od kiedy to kapłan z definicji ma być bezgrzeszny?
nie gorszy mnie odejscie kaplana z powodów osobistych
----
a gorszy Cię odejście męża czy żony z powodów osobistych?
Wszak to to samo...
celibat nie jest dogmatem. nie wszyscy jednak sa w stanie temu podolac
-----
kilka lat mieli na ocenę sytuacji i swoich możliwości...
hmmm... a jeśli małżonek nie jest w stanie żyć w monogamii, nie jest w stanie podołać wierności? wszak wierność dogmatem nie jest...
Czemu osoby konsekrowane mamy mierzyć inną miarą?
Powołanie do kapłaństwa w sposób wiadomy wiąże się z celibatem, decyzja o proszeniu o święcenia chyba jest świadoma? Czy nie jest??
Albo rybki albo akwarium... 8-|
+1
Nie można dostosowywać zasad do wygody jakiegoś marginesu.
Nie jest to tez powrót do źródeł. Równie dobrze powrotem do źródeł można by nazwać rozbieranie budynków do fundamentów
------
to pytanie zazwyczaj pada jak się wspomina o czystości przedślubnej :P
świat chce wmówić że nie da się żyć bez sexu
a ja tam wierzę że jest ogrom ludzi dochowujących czystości
T
---------------------------------------------------------------------------------
Zdecydowanie wina kobiety, że: " dokonała złego wyboru wychodząc za łajdaka". No i Jeszcze Pan Jezus sobie nie poradził powołując słabego człowieka do kapłaństwa.
----
Nie dziwie sie ze Ci przykro ;-)
Nie ważny sens, istotna ilość postów. ;-)
Idea ideą a życie życiem. Ze znanych mi przykładów odejść dla kobiety to raczej takie cuda się nie dzieją. Na początku może był moment zauroczenia i fascynacji, miłości damsko- męskiej platonicznej ale zwykle nikt z zewnątrz tego nie zauważa, wszyscy myślą, że to najwyżej przyjaźń zażyłość, i przełożeni też nie podejmują interwencji.
Później jak już zaczynają ludzie huczeć to rozważa się przeniesienie księdza na inną parafię, na drugi koniec świata a tu zonk. Dzidzia w drodze. :-O I w przeciwieństwie do małżeństw czy nawet niegrzecznych narzeczonych co to sobie zabawiali się przed ślubem nie jest ogólna radość ani radość przez łzy tylko problem, dramat i ważą się losy dziecka. No bo dzieciak nieślubny w dodatku księżowski.
W sumie nie wiem czy to miłość i czy takie dziecko jest z miłości....Ale wydaje mi się, że lepiej jak ten jego biologiczny tata weźmie na siebie obowiązek wobec kobiety, której to zrobił i wychowa to dziecko niż miałby ich porzucić zwiać albo co gorsza zaproponować aborcję. Jak innych nie rozgrzesza np. z antykoncepcji. śmiech na sali, co sobie ludzie, te owieczki myślą o swoim pasterzu?
Na tej zasadzie może zakonnice też mają prawo chcieć mieć mężów i dzieci ?W końcu równouprawnienie jest.
A co z jego nieślubnym dzieckiem ?
dlatego jestem przeciwny sytuacjom dwuznacznym. Ksiądz z kobietą sami w pokoju, sami w pokoju wieczorem, sami w pokoju w nocy... No coś ty, my???? Masz chyba brudne myśli, my przecież nic! Ha, pewnie samemu ci coś chodzi po głowie.
No wy nic, ale rozpowszechniacie zachowania, które pomagają rozwijać się grzechowi...
Wszak jakby nie rozkładała toby chłop nie właził
No!
Brawo!
Tak ale układ między parafianką a często podopieczną ( maturzystka czy studentka) a duszpasterzem jest taki jak dziecko- nauczyciel nawet pomimo nieznacznej lub żadnej różnicy wieku. W przypadku gospodyni to układ pracownik - pracodawca. W tej sytuacji wykorzystanie kobiety nawet jesli jest niemądra i sama się pcha do łóżka niemalże, to nadużycie.
Ja akurat od urodzenia podlegałam pod parafię gdzie do księdza się mówiło ojcze. I już samo to słowo powodowało, że na księży patrzyło sie jak na instruktora duchowego, nauczyciela, kogoś kto jest ,, wyższy " rangą a nie jak na chłoptasia do wzięcia.