Ja też pamiętam ten krzyk, -proszę dmuchać świeczki i nie przeć... - Ale nie moooooooge -dmuchaj fu fu fu ASyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyystaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!
O matulu... ale jak ludzie się naoglądają filmów i nie wiem czego, że to 10 osób asysty lekarskiej musi być na sali to potem tak jest...
A ja tak z innej beczki, ciekawa jestem ile było wczoraj wejść na wątek i ilu osobom tel się zawieszały :D bo obserwatorów było chyba wielu sądząc po ilości podziękowań pod moim wpisem, że się narodziło
Poooowaznie tak byle jak?! Ale jak to, bez lekarza to chyba nielegalne jest czy cos?! Normalnie co za ludzie, nikt jej noe mowil kiedy ma przec, i pewnie jeszcze ja zaniedbali i nie nacieli profilaktycznie...
Haku gratuluje pieknej wlochatej dziewuszki! Niech rosnie zdrowo i bedzie Twoim odpoczynkiem! Ale fajnie ze mialas taki udany porod! tzn Ty i malutka super ze juz po
Janiemogie ale poród!!! @Haku gratulacje!! Dzielna kobieto! Rodzić w takiej asyście :-) @Anulcia i @Predikata wielkie brawa kobiety! Fantastico! Zdjęcie! Te kudłate włosiska - cudne muszą być!
@Haku - opis porodu - super! O walorach literackich piszę, bo do merytoryki (w kwestii zachowania i komunikacji położnej) miałabym pewne zastrzeżenia ;-) @Predikata - to, witam na pokładzie osób asystujących przy porodach :-D Czy już czujesz, że to było przełomowe wydarzenie i że chcesz jeszcze? Adrenalina już Ci opadła, czy jeszcze Cię trzyma? ;-)
@Haku - ta mi się skojarzyło - będę musiała się niedługo umówić na rozmowę z dyrekcją szkoły moich dzieci, to może przy okazji zajrzeć do Ciebie na "wizytę patronażową"? ;-) Miło wspominam nasze spotkanie, jak się Himo urodził i ewakuację przez okno. ;-)
Relecja-REWELACJA! I to na dwa głosy! Ale... W relacji pominieto tak wazny szczegół, ktory zaiste spedza mi sen z oczu: Czy koszulka rodzacej była w żyrafki, słoniki a moze myszki?
@Katarzyno wiedziałam, że przyjmiesz stronę położnych zastanawiałyśmy się w porodzie czy Ty też byś mnie wkurzała jako położna czy nie
poród nadal mi się podoba. Rodziłam w koszuli w kratę, w której Predi rodziła Ulę. Ruda wczoraj ogarniała dzieci do 16, będzie miała teraz intensywny tydzień.
Najbardziej się bałam, że te wody nie odejdą. I że będzie jak z Himciem - kilka h przestoju. A tu się tak ładnie wszystko złożyło. Sąsiadka MIAłA nacinane krocze
Atsd...dzieki forum wciąż dowiaduje się czegos nowego. Wczoraj przy okazji odkryłam, ze istnieje coś takiego jak naleśnikarka, o czym pojecia wczesniej nie miałam. I aż sobie wyguglałam... Cóż...cudze porody kształcą.
@Haku - to, czy położna w porodzie wkurza, czy nie, zależy nie wyłącznie od samej położnej. Może być tak, że ona się bardzo stara nie wkurzać, ale akurat nieszczęśliwie stanie nie z tej strony, co się rodzącej zamarzyło, albo włosy ma w nieodpowiednim kolorze. Na pewne rzeczy trudno mieć wpływ. Ale przed gadaniem głupot i straszeniem można się powstrzymać - nie? ;-) A że Twój poród Ci się podoba - to bardzo mnie cieszy! Obiektywnie, z opisu wynika, że był OK - niewiele Ci przeszkadzano, poszło sprawnie, wody odeszły same, w dodatku miałaś świetne wsparcie Predi i męża. Położna to tam niewiele miała do roboty. Wystarczyło by, żeby nie przeszkadzała.
@Katarzyno- a jak to jest z tym wołaniem na ostatnie sekundy asysty? Bo u mnie miałam wrażenie, że darła się długo za nim ktoś wpadł do pokoju. Ta asysta leci kurcze z innego piętra czy co .
Różnie bywa z asystą. Jak noc, to może drzymać, jak dzień, to może w toalecie właśnie siedzieć. U pierworódek zwykle nie ma problemu - asysta spokojnie przyjdzie i jeszcze się zdąży ponudzić, zanim będzie potrzebna. Gorzej u wieloródek, bo bywa bardzo szybko. Choć, pierwsze dziecko, co je własną ręką za głowę złapałam, było u pierworódki. Po pierwszym partym położna zostawiła mnie z rodzącą i poszła zawołać "noworodki". Skurcz właśnie był minął, a dziewczyna mi mówi, że czuje, że jej się chce stęknąć, to ja jej na to: "To sobie pani stęknie!". I głowa wyskoczyła. Nawet rękawiczek nie założyłam... Ale nie krzyczałam, że chcę asystę, czy cóś, tylko łapałam dziecię.
Komentarz
Hakula, raz jeszcze gratuluje
-proszę dmuchać świeczki i nie przeć...
- Ale nie moooooooge
-dmuchaj fu fu fu ASyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyystaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!
To chyba u nich normalne
Sąsiadka z sali była załamana, że jej kazali rodzić w domu narodzin - jak to, bez lekarza???
I jeszcze położna sobie poszła
A ja tak z innej beczki, ciekawa jestem ile było wczoraj wejść na wątek i ilu osobom tel się zawieszały :D bo obserwatorów było chyba wielu sądząc po ilości podziękowań pod moim wpisem, że się narodziło
:-S
Niech rosnie zdrowo i bedzie Twoim odpoczynkiem! Ale fajnie ze mialas taki udany porod! tzn Ty i malutka
super ze juz po
@Haku gratulacje!! Dzielna kobieto!
Rodzić w takiej asyście :-)
@Anulcia i @Predikata wielkie brawa kobiety! Fantastico!
Zdjęcie!
Te kudłate włosiska - cudne muszą być!
No ależ Ci się udało!
Gratulacje!
brawa, całuski w stópki i tego... czy można się tym zarazić?:>
@Predikata - to, witam na pokładzie osób asystujących przy porodach :-D Czy już czujesz, że to było przełomowe wydarzenie i że chcesz jeszcze? Adrenalina już Ci opadła, czy jeszcze Cię trzyma? ;-)
I to na dwa głosy!
Ale...
W relacji pominieto tak wazny szczegół, ktory zaiste spedza mi sen z oczu: Czy koszulka rodzacej była w żyrafki, słoniki a moze myszki?
wiedziałam, że przyjmiesz stronę położnych zastanawiałyśmy się w porodzie czy Ty też byś mnie wkurzała jako położna czy nie
poród nadal mi się podoba.
Rodziłam w koszuli w kratę, w której Predi rodziła Ulę.
Ruda wczoraj ogarniała dzieci do 16, będzie miała teraz intensywny tydzień.
Najbardziej się bałam, że te wody nie odejdą. I że będzie jak z Himciem - kilka h przestoju. A tu się tak ładnie wszystko złożyło.
Sąsiadka MIAłA nacinane krocze
To co? Modlicie się zeby nie miała żółtaczki?
Haku rodziła we flanelowej koszuli w kratę, niezwykle przewiewnej i wygodnej, wiem, bo sama w tej koszuli rodziłam 3 lata temu moją Ulę
I aż sobie wyguglałam...
Cóż...cudze porody kształcą.
A że Twój poród Ci się podoba - to bardzo mnie cieszy! Obiektywnie, z opisu wynika, że był OK - niewiele Ci przeszkadzano, poszło sprawnie, wody odeszły same, w dodatku miałaś świetne wsparcie Predi i męża. Położna to tam niewiele miała do roboty. Wystarczyło by, żeby nie przeszkadzała.
@Haku
Ściskam, całuje, tulę .i.przesyłam fluidki(a co tam! Raz,.nie zawsze)
A Konstancja _obstawiam, że jest.na razie włochatą brunetką..
Aby za rok stać się.trzecią jasnowlosą drobniutką blizniaczką Feli i Himcia;)
Caluski i mam nadzieje do.zobaczenia niedługo:)
Choć, pierwsze dziecko, co je własną ręką za głowę złapałam, było u pierworódki. Po pierwszym partym położna zostawiła mnie z rodzącą i poszła zawołać "noworodki". Skurcz właśnie był minął, a dziewczyna mi mówi, że czuje, że jej się chce stęknąć, to ja jej na to: "To sobie pani stęknie!". I głowa wyskoczyła. Nawet rękawiczek nie założyłam...
Ale nie krzyczałam, że chcę asystę, czy cóś, tylko łapałam dziecię.