ej ludzie! Ilu z Was pamięta swój PIERWSZY piórnik? Ja pamiętam
Bo on nie musiał być ładny w oczach matki, tylko WYMARZONY. Przecież to synonim zaczynania szkoły, dorosłości oczami dziecka! To powinna być wyprawa po taki piórnik!
plastikowy "chiński" w wiewiórki, bardzo by mi się podobał, ale był używany i dość mocno zniszczony... ale szybko dostałam podobny nowy, jak tylko dowieźli do pobliskiego papierniczego, wystałam sama w stukilometrowej kolejce, nowy byl z helikopterem, bo już dziewczęcych wzorów nie starczyło
Ja pamiętam, że był NOWY (to było coś, bo wszystko miałam po bracie lub kuzynach starszych) zielony w środku. Nie był z żółwiami ninja bo mama powiedziała że to nie jest dziewczęce. I nie był z G.I.Joe z tego samego powodu. Wzoru nie pamiętam. Jakiś nudny dziewczyński Ale pamiętam drugi piórnik - Z pocahontas ten mi się podobał
a pamiętacie góralskie, drewniane piórniki jakie się przywoziło z Zakopanego?
ja pamiętam kolejki w papierniczym w Legnicy ( spędzałam tam zawsze wakacje) jak wspólnie z Rosjanami staliśmy po chińskie piórniki i przybory z 3 godziny stania, 2-3 ołówki, i gumki a jaki stres był, że "nie starczy"
przemyślałam sprawę i niestety chyba muszę kupić córce ten piórnik ona z tych co muszą mieć zawsze "wszystko " przy sobie i tak nosi na raz 3-4 piórniki, wszystkie od Sasa do lasa i jeszcze jest taka, ze nie chce nic nowego bo nie chce, żebym na nią traciła pieniądze tymbardziej chciałabym jej sprezentować
@manna no myślę że drogi ja bym także rozważała, czy dziecko jest z tych co dba i któremu to rzeczywiście ułatwi życie...bo wygląda praktycznie...ja bym nie kupiła mojemu pierwszakowi, bo to jest typ "artystyczny nieład" ale np mojemu trzecioklasiście - do bólu uporządkowanemu to bym zaryzykowała... Tak samo moja pierworodna poradziłaby sobie z takim piórnikiem i doceniła jego walory, możliwość segregacji i pewnie nie zniszczyłaby przez klasy I-III....a druga córeczka o tym czasie obojętnie jaki piórnik i tak miałaby chaos...i pewnie by zgubiła po pół roku
chodzi o to, że rodzic zna swoje dziecko i potrafi przewidzieć, czy warto zainwestować w droższe, lepsze sprzęty, czy trzeba liczyć się z tym, że trzeba będzie kupić 2-3 w roku...wiec lepiej taniej
Nie mam na koncie dużych strat ( zgubionych w szkole rzeczy) jak na szóstkę uczęszczających do szkoły...nawet mogę śmiało rzec, że mam mało takich strat, co najwyżej drobiazgi jakieś...ale mam takie dzieci, co ani jednej rękawiczki, ani jednego ołówka nie zgubiły przez lata i takie, co jednak chodzą z głową w chmurach i czasem coś tam im znika...
Ja pamiętam, że mój pierwszy piórnik to był pierwsze rozczarowanie Zachodem. Chrzestna mi z jakiś wojaży przywiozła, taki na 3 rozkładany z wyposażeniem. I jakie moje zdziwienie było, że w tym kapitalistycznym cudzie wyposażenie jest tak liche, że kredki ledwo piszą , itd.
Plecak tez miałam zagraniczny. Jak dziś myślę, to ładny i praktyczny. ale potem wszystkie koleżanki miały cudne badziewia z postaciami bajek, ja , tfu , ładny i praktyczny.
Mnie przeraza wzornictwo tych plecakow i pornikow... Wszedzie jakies bohomazy, fatalne kolory, po prostu brzydota. Ciezko kupic typowo szkolne przybory, ktore przynajmniej nie sa ohydne.
Do przedszkola syn mial maly plecaczek gorski, jak bedzie starszy pewnie tez sie na taki zdecydujemy. Ale w podstawowce potrzebuje sztywnego, dobrego tornistra i to jest dramat. Wybralam najladniejszy z brzydkich
A, to jeszcze sie wyzale Ogolnie, to te plecaki i piorniki sa ok, ale nie rozumiem, dlaczego kazda jedna rzecz trzeba zepsuc drukujac na niej jakiegos kiczowatego kotka, auto, czy bezsensowne napisy. Bol czuje, a do papierniczego dzisiaj przejsc sie musze.
Co do piórników. Będą w tym roku zeszłoroczne Herlitze u nas, bo są ok. Umyłam je właśnie i naładowałam, generalnie remanent robię. I zrobiłam chłopakom niespodziankę, zeszyt do nauki rosyjskiego
A ja moim dzieciom kupiłam tego typu http://allegro.pl/piornik-szkolny-przybornik-coocazoo-pencildenzel-i5412758169.html i sa bardzo zadowoleni.Ten jest akurat bardzo pojemny,ale na allegro Herlitz ma podobne tylko mniejsze i inne firmy też(wzory z kotkiem czy koniem zdaje się,że tez były). Te rozkładane niestety wytrzymywały ok 2 lata.
Komentarz
Ilu z Was pamięta swój PIERWSZY piórnik?
Ja pamiętam
Bo on nie musiał być ładny w oczach matki, tylko WYMARZONY.
Przecież to synonim zaczynania szkoły, dorosłości oczami dziecka!
To powinna być wyprawa po taki piórnik!
ale szybko dostałam podobny nowy, jak tylko dowieźli do pobliskiego papierniczego, wystałam sama w stukilometrowej kolejce, nowy byl z helikopterem, bo już dziewczęcych wzorów nie starczyło
(to było coś, bo wszystko miałam po bracie lub kuzynach starszych)
zielony w środku.
Nie był z żółwiami ninja bo mama powiedziała że to nie jest dziewczęce.
I nie był z G.I.Joe z tego samego powodu.
Wzoru nie pamiętam. Jakiś nudny dziewczyński
Ale pamiętam drugi piórnik - Z pocahontas ten mi się podobał
ja pamiętam kolejki w papierniczym w Legnicy ( spędzałam tam zawsze wakacje) jak wspólnie z Rosjanami staliśmy po chińskie piórniki i przybory
z 3 godziny stania, 2-3 ołówki, i gumki
a jaki stres był, że "nie starczy"
ona z tych co muszą mieć zawsze "wszystko " przy sobie
i tak nosi na raz 3-4 piórniki, wszystkie od Sasa do lasa
i jeszcze jest taka, ze nie chce nic nowego bo nie chce, żebym na nią traciła pieniądze
tymbardziej chciałabym jej sprezentować
@manna- przez Ciebie
żarcik
dzięki za pomysł
no to jeszcze może przy okazji podpowiecie jakieś fajne, usztywniane plecaki, najlepiej w jednym kolorze
poproszę pięknie ;;)
ja bym także rozważała, czy dziecko jest z tych co dba i któremu to rzeczywiście ułatwi życie...bo wygląda praktycznie...ja bym nie kupiła mojemu pierwszakowi, bo to jest typ "artystyczny nieład" ale np mojemu trzecioklasiście - do bólu uporządkowanemu to bym zaryzykowała...
Tak samo moja pierworodna poradziłaby sobie z takim piórnikiem i doceniła jego walory, możliwość segregacji i pewnie nie zniszczyłaby przez klasy I-III....a druga córeczka o tym czasie obojętnie jaki piórnik i tak miałaby chaos...i pewnie by zgubiła po pół roku
to taka refleksja po czasie
chodzi o to, że rodzic zna swoje dziecko i potrafi przewidzieć, czy warto zainwestować w droższe, lepsze sprzęty, czy trzeba liczyć się z tym, że trzeba będzie kupić 2-3 w roku...wiec lepiej taniej
Nie mam na koncie dużych strat ( zgubionych w szkole rzeczy) jak na szóstkę uczęszczających do szkoły...nawet mogę śmiało rzec, że mam mało takich strat, co najwyżej drobiazgi jakieś...ale mam takie dzieci, co ani jednej rękawiczki, ani jednego ołówka nie zgubiły przez lata i takie, co jednak chodzą z głową w chmurach i czasem coś tam im znika...
Plecak tez miałam zagraniczny. Jak dziś myślę, to ładny i praktyczny. ale potem wszystkie koleżanki miały cudne badziewia z postaciami bajek, ja , tfu , ładny i praktyczny.
http://allegro.pl/praktyczny-plecak-turystyczny-wojskowy-moro-i5565499998.html
Ogolnie, to te plecaki i piorniki sa ok, ale nie rozumiem, dlaczego kazda jedna rzecz trzeba zepsuc drukujac na niej jakiegos kiczowatego kotka, auto, czy bezsensowne napisy. Bol czuje, a do papierniczego dzisiaj przejsc sie musze.
To nam doroslym taka estetyka nie odpowiada, wolimy mniej pstrokato i mniej slodko.
Moj syn mial niedawno faze, na wszystko swiecace . wybral mi nie dosc, ze baleriny, ktorych nie znosze, to jeszcze swiecace, takie lakierowane !
a pol roku wczesniej wybral piekne, stonowane pantofle, pudrowy roz.
Te rozkładane niestety wytrzymywały ok 2 lata.