Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Bojowa pieśń tygrysicy

11011121315

Komentarz



  • hm, coraz częściej udaje mi się powstrzymać przed zamieszczeniem wpisu

    :)
  • Pęd do oceny Amy bierze się stąd, że ona napisała książkę o swojej rodzinie i swoich metodach wychowawczych, sugerując, że to najlepsze możliwe metody wychowawcze.
    -------------
    W świecie, którym żyła na pewno najlepsze. O niebo lepsze niż dawanie dziecku wyboru, chuchanie, nadskakiwanie i latanie do psychologów.
  • @Aniela

    Starannie omijasz cel strategiczny.


    Techniki są kwestią wyboru, kultury, w której była wychowana itp.

    Ale cel strategiczny.
    Kogo ona chce wychować? Mówi o tym na pierwszych stronach. Cudowne dziecko. Po co? By błyszczeć. Dla poklasku. Dla medalu.

    Nie dla Boga - to zrozumiałe, bo jest niewierząca. Nie dla ludzi, bo inni są tylko jako tło zdarzeń.

    Egoizm, egocentryzm itp.
    Podziękowali 1Katia
  • O niebo lepsze niż dawanie dziecku wyboru, chuchanie, nadskakiwanie i latanie do psychologów.
    ---
    przeskakujesz ze skrajności w skrajność.
  • Eeee. disnejowska końcówka :P
  • I Sophia miaął rację. To Lulu jest gwiazdą tej książki. Sophii nie ma.
  • Jaka manipulacja, jakie poniżanie?
    ----
    No cóż, najwyraźniej te metody są Ci bliskie i czytając nie zauważasz. Tak jak klamstw dla idei tez nie widziałaś. :-??
  • ori - Ty poważnie?
  • @ori dawno mnie tak nikt nie rozbawił. Jak to jednak dobrze mieć swojego męża :)
  • @ori
    w życiu tak na to nie spojrzałem w kwestii wychowania; już abstrahując od klapsów, ale generalnie - na dziecko; ba, dawno tak nie patrzyłem w ogóle na ludzi. Bardzo inspirujące.
  • A co z wykonaniem wyroku śmierci na przestępcy, który nawrócił się, przyjął sakramenty? To co, już kary nie wykonujemy, bo przyjął Komunię św?
    Podziękowali 1Katia
  • @ori - znowu radosna twórczość sobie a muzom?
  • Ale co Wy się tak rzucacie; uważacie, że ktoś, kto tak traktuje swoje dzieci, źle je wychowa? Rozwijając w nim poczucie, że jest świątynią Ducha Świętego?
  • @Berenika Amy sama przyznaje, że jej metody w przypadku Lulu się nie sprawdziły.
    I nawet pisze, że "metoda chińska, kiedy działa, jest najlepsza. A jak nie działa?"
    przyznaje się do porażki
    sugestia, że te metody są najlepsze, jest na początku. Moim zdaniem książka pokazuje pewien proces, rozwój w byciu matką. W ogóle taki ogólny problem, jak wychowywać, czy stosować metody stosowane wcześniej na mnie?
    I nie wiem, co to znaczy, że "prosi się o ocenę"
    co za różnica, o co się prosi obca osoba? Zastanawiam się.



    @jukaa
    nie odniosłam wrażenia, że ona sobie buduje pomnik z niepowodzeń. Raczej widzę, że ten pomnik co rusz się zawala, zmienia kształt, przeobraża się... A dlaczego go buduje? Nie wiem, moze widzi swoje porażki? Moze ta ksiazka to forma terapii? Podsumowania, co się dzieje w jej życiu?
    Piszesz, że nie zamierzasz powielać. I to mnie dziwi, że ktoś w ogóle stawia sobie takie pytanie, czy powielać te metody. Przecież ona jest Chinką, jej mąż Żydem, i mieszkają w Stanach. I nie są chrzescijanami.


    Może ta książka jest bardziej dla niedoświadczonych matek, jak ja. Bo pokazuje jakąś prawdziwą historię, bez zbyt wielu ozdobników. Może jak ktoś jest już matką od kilkunastu lat, ma doświadczenie oraz sukcesy i porażki na koncie, inaczej to odbiera. Ja wiele z zaleceń/zasad (np. dziecko ma być 2 lata do przodu z matematyki) odiberam z lekkim przymrużeniem oka. Ona w którymś momencie pisze, że jej Sophia była właśnie o 2 lata do przodu z matmy. I wpisuje to jako zasade na poczatku książki.
    Patrzę na nią z zewnątrz, bo ona obnaża swoje ograniczenia. Bezwiednie? Celowo? Serio nie rozumie, o co chodzi, kiedy zarzuca Jedowi, ze nie wiąże żadnych nadziei z Coco, a ten się zaczyna śmiać? Nie wiem. Udaje glupsza niż jest? Nie wiem, serio.
    Dobrze mi się czyta, ze wady, schizy i klotnie nie wykluczają, ze przekaze się dziecku to, co się chce. Lulu się buntuje. Ale kiedy matki nie ma, daje z siebie 110% na korcie. Ona zrobiła w jakimś sensie upgrade tego, co chciała przekazać Amy. Przerobila to w sobie, zaadaptowala to do siebie.

    Mam wątpliwości, czy rzeczywiście celem wychowania jest zrobienie cudownego dziecka, widzę jeszcze co najmniej 1 główny motyw.

  • Ona napisła jeszcze z jedna przynajmniej kontrowersyjną ksiazke - dlaczego niektóre nacje odnosza sukces w USA a inne nie. Oczywiscie sukces odnosza Chinczycy i Zydzi (miedzy innymi).
  • Bohaterka przeżywa przemianę wewnętrzną pod wpływem choroby ukochanej siostry, która uświadamia jej, co w życiu ważne. Córka uciera jej nosa, pokazując ze najważniejsza jest pasja. Jednocześnie nie odrzucając jednak wartości rodzinnych-Ameryka.

    Czysto Hollywood-słabo :P
  • edytowano sierpień 2015
    Dla mnie do poziomu absurdu jest sprowadzony wysilek wkladany w rozwoj dziecka. Niestety rozwoj jednostronny. Nie wiem jak w rzeczywistosci ale w ksiazce nikt z tej rodziny nie ma czasu nas nic innego poza praca i cwiczeniami. Znamienne jest to ze nie posiadaja przyjaciol. Dla mnie, poza wybitnymi kednostkamk ludzie potrzebuja relacji z innymi. To co dzieci pisza w mowach pogrzebowych po smierci babci wlasnke wskazuje jak pragnely normalnego kontaktu. Dla mnie to co robi ta kobieta uposledza te dzieci. Tylko to pod warunkiem ze traktuje sie powaznie to co pisze. Ja nie traktuje, za duzo sukcesow ma ta Pani na kpncie zeby nie wiedziala co robi
    Ed. Ort
    Podziękowali 1Katia
  • W tv byl krociutki program o dzieciach, m.in. w Chinach. Dzieci siedzą w szkole caly dzien, do pozna. Od pon do soboty. Wieczorem maja chwile by poczatowac ze znajomymi, bo spotkać się nie mogą. W niedziele spotykają sie z kolezenstwem by... odrabiać lekcje lub na korepetycjach. :D

    I ciekawostka, w Chinach zablokowane jest fb, yt. Maja swój portal dopuszczony przez państwo.
    Podziękowali 1Klarcia
  • A! I w Chinach gotuja tatusiowie, po pracy. :-\" zatem chinska matka ma dość czasu by sie znęcać nad jedynakiem badz parka jedynakow ;-)
  • @Savia ale we wszystkich domach? Wszystkie dzieci? Czy to jest charakterystyczne tylko dla jakiejś grupy społecznej.
    Ja znam tylko 2 Chińczyków, pobrali się w tajemnicy przed rodzicami po 2 tygodniach znajomości. Moze co w tym jest, ze ich krótko trzymają... ;)
  • @malagala nie wiem, to nie byl film o chińskich warstwach społecznych, lecz porównawczy - dzieci w różnych zakątkach świata. Silą rzeczy wersja okrojona.
  • @Savia podoba mi się ten pomysł z gotowaniem obiadu! Może wprowadzimy trochę z chińskiej kultury do naszego domu :D
  • Przeczytałam całość i co do książki mam wrażenia bardzo podobne do @MartynaN . Napisane to nie wiadomo po co naprawdę, ubrane w formę pod publiczkę, by wywołać emocje, zainteresowanie i rozgłos. Jednym słowem by mieć kolejną rzecz do postawienia na półce obok innych sukcesów. Nie wierzę by ta historia była przedstawiona całkiem szczerze przez autorkę. Jeśli chodzi o metody wychowawcze bardzo bym chciała mieć choć trochę chińską matkę. Co mi z tego jak na jakimś etapie w byłam w czymś najlepsza w szkole, ba po egzaminach gimnazjalnych niby najlepsza ze wszystkiego. Tylko nikogo to nie obchodziło, nikt nie wskazał mi kierunku, nie pomógł, a sama byłam za głupia na mądre wybory ;) Dużo bym oddała za chińską matkę wtedy i teraz z perspektywy czasu...
  • To może ktoś zaproponuje kolejną lekturę? Tylko nie za ambitną, pliiiiizzzz
  • @Agnieszka88 gdybym miała chinska matkę to pewnie bym karierę robiła, a ze rodzice mnie edukacyjnie olali to "siedze" w domu, mam fajna rodzinę i gromadkę dzieci :-) Nie ma tego złego... a nawet jest lepiej niz by moglo byc ;-)
    Podziękowali 1Klarcia
  • Podbijam wątek, bo jestem świeżo po lekturze. 

    Autorka pisze z dużą dozą autoironii i humoru, lekko się czyta. Książka łączy kilka ciekawych spostrzeżeń i metod oraz takich których nigdy nie zastosowałabym wobec dziecka. Dobrze tez pokazuje jak przymusem i morderczymi treningami można obrzydzić pasję (przykład młodszej córki). W sumie mam bardzo mieszane uczucia. Ciekawa jestem dalszych opinii.


  • "Dobrze tez pokazuje jak przymusem i morderczymi treningami można obrzydzić pasję (przykład młodszej córki)."
    ----------------
    Młodsza nie miała pasji. Gdyby miała pasję, nie potrzebny byłby przymus ze strony matki. 
  • Czy ktoś z frakcji warszawskiej byłby skłonny pożyczyć tę książkę? :)
  • edytowano kwiecień 2018

    Ciekawe spojrzenie z drugiej strony. 22-letnia dzisiaj studentka Harvardu Lulu, buntownicza córka matki tygrysicy nie wie jeszcze co będzie
    robić w przyszłości, ale wie na pewno, że chce być matką - tygrysicą:

    https://nypost.com/2018/03/28/i-was-raised-by-tiger-mom-and-it-worked/amp/?utm_campaign=iosapp&utm_source=facebook_app&__twitter_impression=true

    Podziękowali 2MartusKa203 Aniela
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.