Tak przy tych jeżynach przypomniała mi się historia jak jednego roku szliśmy na Turbacz i na odcinkach, gdzie nie było bardzo pod górę graliśmy w słówka. Gra polegał na tym aby powiedzieć wyraz który rozpoczyna się na ostatnią literę wyrazu poprzedniego, a trzecia litera jest pierwszą wyrazu poprzedniego. Ja miałam powiedzieć wyraz na "r" z trzecia "a". Długo nie mogłam nic wymyśleć, aż w końcu z entuzjazmem mówię rzaba (pisze tak aby zgadzał się zestaw liter). Chwilę mi zajęło zrozumienie z czego wszyscy się śmieją.
Ktoś odważny, kto uważa, że sam jest święty, a wszyscy wokół, to zupełnie wręcz przeciwnie. I jednym słowem komunikuje zarówno to, że jest odważny, jak i to, że on święty, a wszyscy wokół na piekło zasługują.
Komentarz
A jego żona to?
To tyle wspomnień.