No, to jakby to było za trudne, to taka historia, co jest łatwiutką zagadką:
Pewna wiejska gospodyni bardzo chciała mieć egzotyczne zwierzątko. Takie, żeby robiło wrażenie na wszystkich sąsiadkach. W celu nabycia go wybrała się do miasta do zoo. A że nie była bogata, to wzięła ze sobą to, co akurat na piecu miała, żeby za to zwierzątko tym zapłacić.
Po jakie zwierzę baba pojechała? Co miało być zapłatą?
Komentarz
Pulpit.