Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

A Wy, jak postrzegacie nowe przepisy o żywności w szkole?

2456

Komentarz

  • Niedługo będzie wolno jeść tylko pożywienie koszerne, aby nie urażać uczuć.
  • Nie AB po prostu wkurzają mnie rządowe absurdy.
  • Moje i tak dostają kanapki w domu, bo wiem, że zjedzą a po za tym nie mam po 10 zł dla każdego codziennie.
  • Ale swoja droga sasiadka mi opowiadla jak to pani pierwszaka sprawdza co maja na sniadanie i te dzieci ktore maja cos niezdrowega sa krytykowane na forum. Masakra, gdyby to spotkalo moje dziecko to nogi bym jaj z tylka powyrywala bo naprawde u 6 latkow nie wiele trzeba zeby povzuly sie zgnebione. Szczegolnie ze to pierwsze dni szkolu.
  • edytowano wrzesień 2015
    Dlatego ja mam w głębokim poważaniu te mądrości. Kanapki robię z masłem a nie zdrową i zalecaną margaryną light. Niech ktoś spróbuje nasłać na mnie kanapkowe służby.
  • edytowano wrzesień 2015
    Jak ktoś chce to może swojemu dziecku dawać tylko i wyłącznie jaglankę na wodzie w pudełku, ale niech się nie wchrzaniają w bułki i wędliny.
    A jeżeli rząd jest tak zdeterminowany w odchudzaniu naszych dzieci (choć większość ma jednak niedowagę) to proszę bardzo niech zapewni ZA DARMO program pumpernikel z poledwicą ( za 40 zł kg),serem też drogim i papryką oraz szczypiorkiem a do picia sok jednodniowy owocowy tłoczony. Na koszt państwa jak ministrowie sobie sami odejmą od pensji. Czemu nie? Ale za drogo by było. Oni potrafią nękać rodziców, męczyć dzieci, wymyślać odjechane przepisy ale nic po za tym
  • edytowano wrzesień 2015
    @Katarzyna
    Może i nie powinnam się wypowiadać...
    Miałam ten luksus calą podstawówkę jeść obiady szkolne, dom 4 minuty od szkoły. Obiady były pyszne i koło nosa mi latała zawartość naszego sklepiku szkolnego.
    W gimnazjum i liceum halę targową zaraz pod szkołą a w niej kilkanaście stoisk piekarniczych. Do wyboru, do koloru bułki ze wszystkim (ze szpinakiem, z pieczarkami, z kapustą, pasztetowe, z papryką, cebularze) oraz cała gama słodkich i z ziarnami. Zaraz za nimi były stoiska z owocami i warzywami.
    Niewiele osób kupowało śmieciowe jedzenie.
    Nawet nasz automat ze słodkimi napojami splajtował. Wątpię w szczególną szkodliwość tamtych drożdżówek. Zwłaszcza że nikt ich nie zagryzał żelkami i innym świństwem.
    Po prostu z innych realiów piszę.
  • @prowincjuszka - większość dzieci ma niedowagę??? Większość gdzie? W Polsce? W Twojej okolicy? W Twojej rodzinie?
    Wokół mnie dzieci z rażącą niedowagą jakoś na pęczki nie widzę. Za to z nadwagą jest całkiem sporo.
  • Tak, większość w mojej okolicy. Grubaski się zdarzają sporadycznie. No ale to jest prowincja.
  • @Silesia - ale mi nie chodzi o Twoje nawyki żywieniowe, tylko o to, czy te kupne drożdżówki mają Twoim zdaniem jakąś wartość dla zdrowia dziecka? Nie chodzi mi o to, że jeśli dzieciak raz w miesiącu zje, to go zabije. Jedynie o to, czy naprawdę uważasz, że jeśli zabraknie drożdżówki w szkolnym sklepiku, to będzie to ze szkodą dla zdrowia dzieci.
  • @prowincjuszka - nie znam Twojej okolicy, więc trudno mi z Twoimi obserwacjami dyskutować. Czy uważasz, że futrowanie cukrem to dobry sposób na walkę z niedowagą?
  • Moja corka ze swoja idealna waga na tle swojej grupy przedszkolnej wyglada jak z ciezka niedowaga. Na 25 dzieci moze z 5 nie ma nadwagi. (tak na oko).
  • To proszę bardzo, niech rząd zarządzi słodzenie napojów i jedzenia miodem, stewią tudzież ksylitolem. Na ich koszt. :))
  • Patrzę na to tak: gdyby wtedy ktoś zabrał mi możliwość kupowania tamtych bułek pewnie w zamian jadłabym batony z pobliskiego groszka.
  • edytowano wrzesień 2015
    Ale przecież najzdrowsze dla dzieci są mirabelki i szczaw z nasypu. :P
  • edytowano wrzesień 2015
    Po prostu powoli i bezboleśnie przyzwyczajają nas do tego, że niedługo Koran będzie decydował co możemy jeść a co nie....
  • Pomysl dobry, szkola powinna tez uczyc zdrowych nawykow zywieniowych. Przeciez rodzic moze zawsze nakarmic slodyczami po szkole:) Zwlaszcza, ze statystycznie coraz wiecej dzieci jest otylych choc bywa, ze rownoczesnie nie dozywionych
  • Dziwne, w grupie przedszkolnej syna na 25 osob ani jednego dziecka z nadwagą.
    A z tym koszernym jedzeniem to nie taki żart- w Dani i Szwecji gdzie jest już dużo muzułmanów zabroniono w stołówkach szkolnych podawać wieprzowinę...
  • To ja sobie pozwolę jeden punkcik ode mnie:
    Drażni mnie, że ktoś tu się stara wykazać, że zdrowe jedzenie musi być paskudne i dzieci nie zechcą go zjeść po dobroci.
  • mąż zawsze wspomina z sentymentem jak u nich w podstawówce nauczyciel miał obowiązek sprawdzać co każdy uczeń przyniósł na obiad
    trzeba było mieć ryż z jęczmieniem, kimchi i co najmniej dwa rodzaje innych potraw (oczywiście wszystko w ilościach tylko dla siebie samego)
    jeśli tak nie było mimo upomnień to rodzic był wzywany "na dywanik"

    mądre, ale nierealne u nas, co?
  • @jukaa
    Ja sama mam ślinotok i łezkę w oku jak wspominam te rumiane bułeczki.
    Przeprowadziłam się i już nie mam do nich dostępu :(
    Koguciki były i będą. Tradycyjnie ;)
  • Pomysł sam w sobie niezły, ale przy okazji wylano dziecko z kąpielą. Widzę to po szkole, w której sama pracuję. Jest to moloch, w którym przebywa ponad 2000 dzieci. Nie ma sklepiku, bo po zmianie przepisów nikt nie chce go prowadzić. W związku z tym dzieci (młodzież gimnazjalna i liceum) próbują podczas przerw robić zakupy w Biedronce. Nie wolno im, oczywiście, tego robić, bo wychodząc ze szkoły narażają się na niebezpieczeństwo, ale nie sposób ich upilnować.

    Komu przeszkadzały kanapki, kawa, herbata? Rozumiem, że pączki, drożdżówki, czy napoje gazowane to śmieci i należy je zlikwidować, ale inne rzeczy? Jak zwykle przesada i wkurzanie wszystkich wkoło.
    Ostatnio gdzieś przeczytałam ,,Łatwo jest wszystkich wk.......ć, a niezwykle trudno wszystkich zadowolić''. Tu zrobiono tę pierwszą rzecz.
  • A jak nie to co , dzieci kończyły w sierocińcu ?
  • tam społeczeństwo zdyscyplinowane więc wezwanie do szkoły pewnie wystarczało :)
  • edytowano wrzesień 2015
    Drażni mnie, że ktoś tu się stara wykazać, że zdrowe jedzenie musi być paskudne i dzieci nie zechcą go zjeść po dobroci.

    A mnie drażni narzucanie kolejnych absurdów i właśnie robienie wszystkiego aby zdrowe jedzenia kojarzyło się z czymś niedobrym, niejadalnym i w rzeczywistości było niezjadalne. Nie wiem jak można kazać zjeść niesololonego gotowanego kalafiora itp. Odpowiedzią dzieciaków na to jest niejedzenie. A potem na przekór prikazom żarcie batonów po lekcjach.
  • Może najlepiej wprowadzić zamiast jedzenia jakąś chemiczną pigułkę, żeby móc karać za zjedzenie dżemu jak w seksmisji :))
  • a ja nie rozumiem tego kultu kompotu, że musi być i to słodki, jakby nie można dać wody do picia ew herbaty.

    moje dzieci nawykłe do picia wody jak raz na jakimś wyjeździe dawali do wszystkiego kompot to początkowo było tak, ze wypili szklanę kompotu i jeśc nie chceli.
  • W klasie, w której jestem wychowawcą też ani jednego z nadwaga. Dużo się uczą, trenują, mają dobrą przemianę materii i są teraz mega wściekli, że sami sobie musza robić kanapki i inne rzeczy do szkoły.
  • Pomysł sam w sobie niezły, ale przy okazji wylano dziecko z kąpielą

    No właśnie.
  • Może mój brak zrozumienia dla problemu bierze się z tego, że 8 lat spędziłam w podstawówce, gdzie nie było żadnego sklepiku. Nie umarłam od tego ani nawet niedowagi nie miałam...
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.