@Savia a gdybyś miała córki z rozciętymi łukami brwiowymi i plujące krwią i zębami, bo niektórzy nie mogli się opanować i biegali ile wlezie to zmieniałoby postać rzeczy, czy nie?
Karolinka, pewnie ze wypadki. Nie do przewidzenia. A w zasadzie do przewidzenia - bo jak sie ma dzieci to trzeba się z tym liczyc i nie powinno nikogo dziwić. ;-)
@Karolinka, napisałam, ze ciekawostka jest to, ze gro dramatycznych wydarzen nie dotyczy rozbieganych przerw. A w zasadzie... o żadnym nie słyszałam. Wszystkie akcje z lekcji, zazwyczaj wf-u, albo z wyjścia na plac zabaw. Mam tez dwie male córki i jakos zagrożenia nie czuje.
@Savia ja wcale nie przeczę, ze wypadki są i będą dorośli też sobie robią kuku, ale mój punkt widzenia jest inny. Moje dzieci nie są pękiem świata, żyją wśród innych i muszą się dostosować, czy mnie i dzieciom podoba czy nie, po prostu. Po drodze też nie jeździsz tak szybko jak chcesz, bo masz super auto i możesz.
Stephanos tylko w parach zbieżnych plciowo.... A tak poważnie to u nas w przedszkolu 3,latki do łazienki biegają same. Nie wiem czy się cieszę ale po dyskusji o padzie kleczacym nic nie mowie. Nikomu. Nawet sama od siebie odrzucam ten myśli.
Karolinka, ja nie twierdze, ze dzieciom wolno wszystko. Ale zabawa w berka to cos na czym wyrastaly wszystkie pokolenia. W piłkę chłopaki grają tez od zawsze... ;-)
I dzieci to nie staruszki. Po 45min siedzenia w lawce trzeba dać im sie wyszumieć, szczególnie chłopakom. Jak sie komus nie podoba berek na korytarzu to niech da alternatywę, a nie starcze przechadzanie sie w te i z powrotem.
@Savia A ja słyszałam i widziałam i co mamy się licytować ? wolność Tomku w swoim domku, Uważam, że biegające po zatłoczonych korytarzach dzieciaki mogą sobie i innym zrobić krzywdę.
O matko, a gdzie ja pisałam, że chcę pogrzebać żywcem berka?
Wypadki sie zdarzaja. A nauczyciel ma obowiazek tam byc. Nawet jak niczemu nie zapobiegnie. Takie jest prawo. I to akurat jest pozytywne dla nauczyciela. Miałam na koloniach przykry wypadek (nie w mojej grupie)- w morzu utopił sie podopieczny. I pomimo , że to były planowe zajęcia z licencjonowanym ratownikiem , że drugi stał na wieży i pilnował, że teren ogrodzony bojami itp. za cały wypadek odpowiada wychowawca. Bo to on przyjmuje całkowita opiekę nad dzieckiem wg umowy kolonijnej. I przed konsekwencjami prawnymi i finansowymi uratowało go, że stał i patrzył. Gdyby zrobił sobie wtedy przerwę na papieroska, albo zwyczajnie siedział wyluzowany na kocu-miałby kłopoty. To jest zawsze pierwsze pytanie : gdzie był nauczyciel? Dlatego od tej pory zawsze staram sie mieć oko na grupę, za która jestem odpowiedzialna. Nie wszystko na Anioła Stróza da się zwalić.... A rodzic zawsze bedzie przekonany, że lepiej by przypilnował..... chociaz wszyscy wiemy, że wypadki w domu tez są.
i tym sposobem stworzyły się nam dwa podejścia rodzicielskie:
1. podejście nr 1: nauczycielki w szkole nie powinny czuwać nad bezpieczeństwem dzieci bo nie są w stanie im go zapewnić, poza tym takie próby ograniczają ich wolność biegania i przemieszczania się po szkole
2. podejście nr 2: nauczycielki powinny czuwać nad bezpieczeństwem uczniów
Od berka i biegania są przystosowane place zabaw, zajęcia z kreatywnym nauczycielem (sama stawiałam na ruch prowadząc zajęcia z dzieciakami w grupach 5latków i mniej) ale zatłoczone korytarze się do tego nie nadają.
Jak swiat swiatem, nie wolno było biegać po korytarzach i jak świat światem, nauczyciel wrzeszczał NIE BIEGAĆ. I jak swiat światem wszyscy biegali, biegają i będa biegać. A nauczyciela świńskim obowiazkiem jest tam stać i wołać nie biegaj! od czasu do czasu..... :@)
milamama podzial zupełnie nie adekwatny, bo nie uważam, ze nauczycielki są zbędne. Nie widzę jednak nic złego w tym, ze uczniowie biegną do szatni, a nauczycielka tam dochodzi. I nie widzę nic złego w tym, ze nauczycielka stoi pod drzwiami szatni a nie wchodzi do środka.
Patrząc od strony nauczyciela, chciałabym miec oczy jak kameleon i byc w kilku miejscach na raz. Jednak nie dlatego ze dzieciom niezbedna jest taka nadkontrola (zwykle czuwanie wystarczy) tylko dlatego, ze w razie czego byłabym czysta.
@Savia Jak panie się boją wiaterku to rozwiązaniem jest gimnastyka śródlekcyjna dla dzieci. To dla zdrowia psychicznego dzieci i nauczyciela równocześnie A poza tym w klasach 0 i 1-3 powinien być oprócz ławek dywan, żeby część zajęć odbywała się w innej pozycji- zmiana aktywności.
Jeśli mówię o dostosowaniu to w nawiązaniu do wpisu Małgorzaty napisałam co o tym myślę. Ktoś kto wymyślił 5- latki w szkole powinien też rozumieć, że one potrzebują ruchu, zabawy. Nie w każdej szkole są warunki ku temu.
Karolinka, nie wypuszczam z dwóch powodów: - prawo wzieloby mnie za leb gdyby cos sie stalo; - ze względu na potencjalne ryzyko spotkania pedofila czy innego świra;
Ale z 11-latkiem puszczam. Moze dlatego tak sobie dobrze radzi w szkole :-\"
Ktoś kto wymyślił 5- latki w szkole powinien rozumieć, że one potrzebują ruchu, zabawy. Nie w każdej szkole są warunki ku temu --- 7-8-9-10-latki tez potrzebują.
@Małgorzata ty chyba sobie żarty robisz... najpierw wyśmiewasz się z wypowiedzi, że nauczyciel ma ogarnąć 26 dzieci hahahah, potem, że on może zapobiec co najwyżej zdeptaniu go (podczas gdy rozmowa jest o zapewnieniu opieki nad 5-6 latkami), potem piszesz, że nigdzie nie powiedziałaś, że jest zbędny .....kuźwa
Komentarz
a gdybyś miała córki z rozciętymi łukami brwiowymi i plujące krwią i zębami, bo niektórzy nie mogli się opanować i biegali ile wlezie to zmieniałoby postać rzeczy, czy nie?
BTW znajdź 5 różnic między nastolatkiem a 5-8 latkiem....
Mam tez dwie male córki i jakos zagrożenia nie czuje.
ja wcale nie przeczę, ze wypadki są i będą
dorośli też sobie robią kuku,
ale mój punkt widzenia jest inny.
Moje dzieci nie są pękiem świata, żyją wśród innych i muszą się dostosować, czy mnie i dzieciom podoba czy nie, po prostu.
Po drodze też nie jeździsz tak szybko jak chcesz, bo masz super auto i możesz.
A tak poważnie to u nas w przedszkolu 3,latki do łazienki biegają same. Nie wiem czy się cieszę ale po dyskusji o padzie kleczacym nic nie mowie. Nikomu. Nawet sama od siebie odrzucam ten myśli.
I dzieci to nie staruszki. Po 45min siedzenia w lawce trzeba dać im sie wyszumieć, szczególnie chłopakom. Jak sie komus nie podoba berek na korytarzu to niech da alternatywę, a nie starcze przechadzanie sie w te i z powrotem.
A ja słyszałam i widziałam i co mamy się licytować ?
wolność Tomku w swoim domku,
Uważam, że biegające po zatłoczonych korytarzach dzieciaki mogą sobie i innym zrobić krzywdę.
O matko, a gdzie ja pisałam, że chcę pogrzebać żywcem berka?
W ogóle berek na korytarzu???
To jest zawsze pierwsze pytanie : gdzie był nauczyciel?
Dlatego od tej pory zawsze staram sie mieć oko na grupę, za która jestem odpowiedzialna. Nie wszystko na Anioła Stróza da się zwalić....
A rodzic zawsze bedzie przekonany, że lepiej by przypilnował..... chociaz wszyscy wiemy, że wypadki w domu tez są.
1. podejście nr 1: nauczycielki w szkole nie powinny czuwać nad bezpieczeństwem dzieci bo nie są w stanie im go zapewnić, poza tym takie próby ograniczają ich wolność biegania i przemieszczania się po szkole
2. podejście nr 2: nauczycielki powinny czuwać nad bezpieczeństwem uczniów
----
Toż przy berku sie biega. Do tego najszybciej i "po trupach", byle uciec. ;-)
jak ładnie o tym berku napisałaś, tak też myślę.
Przecież mówimy o bieganiu po szkolnym korytarzu, w drodze do stołówki
---
To są zawody, najstarsza konkurencja: KTO SZYBSZY? ;-)
A nauczyciela świńskim obowiazkiem jest tam stać i wołać nie biegaj! od czasu do czasu.....
:@)
W sumie, za to mu płacą....
Patrząc od strony nauczyciela, chciałabym miec oczy jak kameleon i byc w kilku miejscach na raz. Jednak nie dlatego ze dzieciom niezbedna jest taka nadkontrola (zwykle czuwanie wystarczy) tylko dlatego, ze w razie czego byłabym czysta.
----
A czy swiat jest dostosowany? Mam wątpliwość...
----
No pewnie, dla dziewczynek. A dla chłopców? ;-)
ale samego pięciolatka nie wypuszczasz na spacer, na plac zabaw itp ?
albo już nic
Jeśli mówię o dostosowaniu to w nawiązaniu do wpisu Małgorzaty napisałam co o tym myślę. Ktoś kto wymyślił 5- latki w szkole powinien też rozumieć, że one potrzebują ruchu, zabawy. Nie w każdej szkole są warunki ku temu.
- prawo wzieloby mnie za leb gdyby cos sie stalo;
- ze względu na potencjalne ryzyko spotkania pedofila czy innego świra;
Ale z 11-latkiem puszczam. Moze dlatego tak sobie dobrze radzi w szkole :-\"
---
7-8-9-10-latki tez potrzebują.
Chyba nic Ci nie odpiszę...
poza tym, że kiedy stoję na dyżurach to nigdy, ale to nigdy nie czułam, że muszę być "czysta", po prostu troska i praca, tyle.