Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Bardzo słaby ten film o Smoleńsku

12357

Komentarz

  • @Wiol, musiałabym poszukać dokładnie, co gdzie. Pamiętam jednak ze artykułów w tego rodzaju mediach widziałam kilka, szczególnie po pierwszej odwołanej premierze. I chociaż niektóre starały się go bronic, to dawało się z nich wyczytać, ze film nie będzie dobry. Przy czym - mowie tu cały czas o moim guście, bo zaznaczam, bo zaraz się pokłócimy.
  • Chętnie poczytam, z ciekawości samego tematu :) 
    Podziękowali 1edytam
  • edytowano wrzesień 2016
    Później poszukam linków, pamiętam, ze wtedy był pokaz przedpremierowy, z którego Jarosław Kaczyński wyszedł niezadowolony, premierę przesunięto niby z powodu "efektów specjalnych" ale sugerowano konflikt miedzy twórcami filmu i duże rozczarowanie tym pokazem przedpremierowym, moje odczucia były wtedy takie, ze film zapowiada się bardzo niedobrze.

    Ps. Nie zgadza Ci się, bo media te ze względu na swój profil ideologiczny bronią samej idei filmu, jednak z doniesień miedzy wersami dało się wyczytać wtedy, ze na planie dzieje się źle, część środowiska bardzo film krytykuje, a w ogóle nie wiadomo, czy on zostanie dokończony.
  • TecumSeh powiedział(a):
    @Malgorzata: "Wszystko co w filmie pokazano znamy wszyscy. Właściwie nic nowego"


    Nie wiem czy przeciętny pochłaniacz TVNu wie że te wszystkie wrzuty o alkoholu, kłótni na lotnisku, itp, itd - nie miały ŻADNYCH podstaw.

    Ja wiem, że nie wie. Nadal jest powielana teza o "pijanym generale, który zmusił pilotów do lądowania".

    Ja do teraz jeszcze pamiętam upokorzenie jakie czułam, gdy ten news podały niemieckie media. Wtedy chyba wszyscy Niemcy uwierzyli w tę wersję, także osoby z klasy średniej.
    Gdy w końcu polska prokuratura wydała oświadczenie, że w ciele generałów i załogi nie znaleziono alkoholu - nikt tutaj nie chciał mi wierzyć.
    Podziękowali 2Kobieta Katia
  • Dla mnie jest znamiennym, że film "Smoleńsk" ma w Niemczech miażdżącą krytykę. Natomiast wyprodukowany w koprodukcji niemiecko-polskiej z 2006 roku w reżyserii Volkera Schlöndorffa obraz "Strajk" - na premierze w Berlinie spotkał się z gorącym aplauzem niemieckiej publiczności, były owacje na stojąco.
    Sam film obraża nie tylko samą Annę Walentynowicz, ale uderza w cały etos stoczniowej "Solidarności", ukazując jej uczestników jako prostaków i alkoholików, walczących o "wkładkę do zupy". Jak powiedział Andrzej Gwiazda: "Film ukazując kiepsko wykształconych i dużo pijących stoczniowców, świetnie wpisuje się w wizję Polaka - pijaka i złodzieja."

    Fajowsko jest :(

    Podziękowali 3Kobieta Katia Rogalikowa
  • Typowe - skończyć czytać długi tekst po drugiej linijce i mieć pretensje o brak przykładów  :D
  • @TecumSeh serio??? Przecież dyskutowaliśmy już o tym i myślałam, że wszystko jest jasne, nawet jeśli różnimy się w opinii na temat tego, czy reżyser dobrze zrobił tak naginając historię czy nie. Dziwnie się czuję, gdy ktoś tak zapomina, co było mówione, nie wiem, czy to lekceważenie czy nieuwaga, czy co...

    Śmierć żyjącego operatora to tylko najbardziej rażący przykład tego, jak luźno twórcy filmu podchodzą do filmu. W zasadzie tutaj większość wydarzeń jest wymyślona lub wykrzywiona - wybuchy na pokładzie, prawdziwe nazwiska osób zmarłych niby w związku z  "Smoleńskiem" - gdzie jednak okoliczności śmierci były albo zgoła inne albo wersja o związku z katastrofa smoleńsku była jedynie rozważana jako jedna z mniej prawdopodobnych możliwości, sposób ukazania mediów - stacja jest fikcyjna, to ma być parodia TVN czy Polsatu niby? - dla mnie to o wiele więcej mówi o lekach twórców filmu niż o mediach, to samo sugestie, jakby za zamachem stal Tusk i Putin - tutaj niby jest mocna sugestia jedynie i niedopowiedzenie, ale wygląda to absurdalnie. Pytasz o przekłamania, ale tu w zasadzie 3/4 scenariusza jest albo fikcja albo przekłamaniem, o wiele trudniej wskazać elementy prawdziwe i pewne, potwierdzone. Film mówi niby o śmierci prawdziwych osób, ale już to, jak do niej doszło, jest fantazja reżyserów. 

    @Klarcia zbyt wiele czasu spędziłam w Niemczech, by Twoja histeria antyniemiecka mnie przekonywała, tym bardziej by uważać, ze "im gorzej o nas mówią, to lepiej". 

    Ps. A jeśli chodzi o strajki robotnicze, polecam każdemu dokument "Robotnicy '80". Starsze pokolenie pewnie zna, młodsze już niestety nie, a ten film bardzo dobrze ukazuje jak to wygladalo.
  • @TecumSeh, serio? Nie no, skoro Tobie nie chce się przeczytać więcej niż dwie linijki tekstu to chyba nie będę specjalnie dla Ciebie wyszukiwać cytatów  :D wrzuciłam linka dla tych którzy chcą się zapoznać, ale to chyba trzeba trochę się wysilić.
  • @Malgorzata - chyba problem rozbija się cały czas o to, czym ten film ma/chce być, tutaj jest pewna niekonsekwencja.
  • Zgadzamy się więc Malgorzata.
  • Też uwielbiam ten film. Pytanie, ilu w Polsce jest Stone`ów i Costerów :)
  • Też prawda.
  • TecumSeh powiedział(a):
    @Paprotka - serio serio. Tobie sie nie chce wysilać to i mnie się nie chce - proste. A jak ktoś stawia zarzut manipulacji to na nim spoczywa obowiązek dowodu. A wrzucanie linków bez chęci nawet przepisania co ważniejszego raczej Twoich racji nie dowodzi (a wręcz przciwnie).


    Wrzuciłam linka do innej dyskusji na ten temat, osoby które się tam wypowiadają podają różne przykłady. Jeśli Ty oświadczasz że przeczytałeś dwa zdania i więcej nie zamierzasz, no to trochę śmieszne jest

    Jeśli chodzi o JFK, to czy mamy w ogóle polskie filmy na podobnym poziomie? Pomijając już zupełnie temat "Smoleńska".
  • TecumSeh powiedział(a):
    @Malgorzata - to był DYREKTOR GENERALNY kancelarii Tuska. Nie po prostu facet z kancelarii.

    Owszem, jest to materiał na film sensacyjny. Nie tylko dlatego że media kompletnie przemilczały sprawę.

    Nie jest prawdą, że media o tym nie informowały. Może nie wałkowano tematu w nieskończoność, ale info przekazano.

    Dyrektor Kancelarii Premiera nie żyje. Prawdopodobnie samobójstwo

    http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/dyrektor-kancelarii-premiera-nie-zyje-prawdopodobnie-samobojstwo,119739.html

    23 grudzień 2009 rok:

    Samobójstwo w kancelarii premiera! Nowe fakty

    Dyrektor Michniewicz był wieloletnim rządowym fachowcem, miał dostęp do największych tajemnic państwowych. Posiadał certyfikaty bezpieczeństwa: krajowe, NATO i Unii Europejskiej. W kancelarii zajmował się też ochroną informacji niejawnych i danych osobowych.

    http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/samobojstwo-w-kancelarii-premiera-nowe-fakty/m8hqbkm

    ***

    11 styczeń 2010 rok:

    Śmierć dyrektora kancelarii premiera. Nowe fakty

    Zanim dyrektor generalny KPRM Grzegorz Michniewicz (48 l.) popełnił samobójstwo, kontaktował się z szefem Kancelarii Premiera

    Tomasz Arabski (42 l.) nie chce jednak zdradzić, w jakiej sprawie – ustalił „Wprost”. Oto najnowsze ustalenia tygodnika: 22 grudnia wieczorem – jak zeznał znajomy Michniewicza, z którym rozmawiał telefonicznie – dyrektor był załamany i miał „wisielczy nastrój”. Tego samego dnia wieczorem wysłał do Arabskiego kilka SMS-ów. Dlaczego? Tego nie wiadomo.Również wtedy Michniewicz miał rozmawiać z pewnym wysokim urzędnikiem państwowym, który prosił go podobno o pomoc w uzyskaniu certyfikatu dostępu do tajnych informacji.Zwłoki Michniewicza jego kierowca odnalazł następnego dnia.

    http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/smierc-dyrektora-kancelarii-premiera-nowe-fakty/exv28tl


    10 grudzień 2010 rok:

    Tajemnice śmierci Grzegorza Michniewicza, urzędnika premiera

    Śledczy nie sprawdzili, z kim dyrektor generalny KPRM mógł się kontaktować przed śmiercią
    W nocy z 22 na 23 grudnia 2009 r. w swoim domu w Głoskowie pod Warszawą zmarł 48-letni Grzegorz Michniewicz, dyrektor generalny Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, członek rady nadzorczej polskiego giganta paliwowego PKN Orlen. Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która przez niespełna rok badała sprawę, nie miała wątpliwości – to było samobójstwo.

     O 22.55 Michniewicz otrzymał esemesa od żony, ale na niego nie odpowiedział. Potem wysłał jeszcze tylko wiadomość do Arabskiego. Nie wiadomo jednak, czy dyrektor nie kontaktował się z kimś już po godz. 23. Prokuratura nie wystąpiła o billingi telefoniczne urzędnika. Wykonano tylko oględziny jego telefonu komórkowego. – Jeżeli prokurator wyjaśniał, czy ktoś mógł wpłynąć na decyzję o samobójstwie, to elementarną czynnością jest ustalenie, z kim tuż przed śmiercią się kontaktował – komentuje Barski. – Jeśli więc prokurator dokonał oględzin telefonu, co było pierwszym krokiem w tym kierunku, to pytanie, dlaczego nie wystąpił o billingi.
    Prokuratura nie zbadała też innego wątku. Michniewicz miał certyfikat dopuszczenia do najściślej strzeżonych państwowych tajemnic. Za kolejnych rządów: AWS – UW, SLD i PiS, kierował Biurem Ochrony KPRM, był też pełnomocnikiem ds. informacji niejawnych w kancelarii. Miał wgląd do najtajniejszych dokumentów trafiających do szefa rządu oraz jego współpracowników. A jako członek rady nadzorczej Orlenu otrzymywał informacje o tej strategicznej spółce. Prokuratura nie przesłuchała nikogo, by sprawdzić, jaką wiedzę mógł posiadać.

    http://www.rp.pl/artykul/577054-Tajemnice-smierci-Grzegorza-Michniewicza--urzednika-premiera.html#ap-4


  • Przypomnę też, że samolot Tu-154M nr boczny 101 w roku 2009 przeszedł generalny remont. Zmodernizowano wtedy całkowicie wnętrze maszyny, dzięki czemu stało się ono bardziej luksusowe; podzielono je na trzy saloniki i część pasażerską.
    Przetarg na remont samolotów wykorzystywanych do transportu VIP-ów wygrało Konsorcjum firm MAW Telecom i Polit-Elektronik.

    Jak dowiedzieli się później dziennikarze śledczy - prawdopodobnie o wyniku polskiego przetargu faktycznie zdecydowały władze państwowe Rosji.
    Federalna Służba Współpracy Wojskowo-Technicznej FR wskazała rosyjskiego wykonawcę remontu (zakłady „Aviakor” z Samary) oraz nadzorowała i kontrolowała każdy etap planowanego i realizowanego przetargu oraz remontu polskich Tu-154M.
    Tutaj warto zaznaczyć, że zakłady „Aviakor” w Samarze, wchodzą w skład holdingu Russian Machines, będącego z kolei częścią koncernu przemysłowo-finansowego Basic Element z siedzibą w Moskwie. Założycielem i właścicielem Basic Element jest Oleg Władimirowicz Deripaska, jeden z najbogatszych Rosjan, zawdzięczający swoją karierę przychylności Władimira Putina.
    Niemniej to jeszcze nie koniec owej fascynującej historii.
    Od 13 stycznia 2009 r. MON było też wielokrotnie informowane, że zakłady „Aviakor” nie są finalnym zakładem remontowym dla silników Tu-154M, które po wymontowaniu w Samarze będą remontowane gdzie indziej; ostrzeżenia te sprawdziły się: silniki Tu-154 trafiły do firmy „Saturn” w Rybińsku, od 2009 r. kontrolowanych przez Siergieja Czemiezowa – byłego agenta KGB, bliskiego przyjaciela Władimira Putina.


  • @ Tecumseh, coraz bardziej czuję bezproduktywność rozmowy z Tobą. Ignorujesz lub przekręcasz znaczne fragmenty moich wypowiedzi, imputujesz rzeczy, których nie napisałam, ciężko jest rozmawiać w ten sposób, tym bardziej, ze mój czas jest dość ograniczony (praca, troje dzieci), a właściwie każda wypowiedź wymagałaby rozbudowanego komentarza.

    Sugerujesz, że nie znane mi są ustalenia zespołu parlamentarnego Macierewicza - a nie przyszło Ci do głowy, ze własnie są one mi bardzo dobrze znane i dlatego scena wybuchów w filmie wywołuje we mnie jedynie uśmiech zażenowania?  Śledziłam na bieżąco poszczególne konferencje, przesłuchanie w prokuraturze, które boleśnie obnażyło miałkość tez i brak kompetencji "ekspertów". Także jest mi znana ta ostatnia konferencja, na której minister Macierewicz już raczej unikał słowa "zamach" skupiając się raczej na błędach i zaniedbaniach prokuratury. To akurat całkiem słusznie, myślę, że teraz w tym kierunku będzie raczej szło "śledztwo" chociaż absurdalne pomysły w rodzaju  "zakupmy tupolewa i zderzmy go z rozpędzoną brzoza przeczepioną do samochodu" każą się bać, że taka osoba stoi na czele MON.

    Piszesz, ze nie interesuje mnie pozostałe 10 osób wymienionych w filmie, ale ja się własnie do nich odnoszę i zwracam uwagę, że okoliczności ich śmierci były inne.

    Analiza wszystkich 10 przypadków zajęłaby mi sporo czasu, dlatego też skupmy się na Grzegorzu Michniewiczu. Jak słusznie zauważyła Klarcia, pierwsza Twoja manipulacja dotyczy kłamstwa, że media "meinstreamowe" nie informowały o samobójstwie Grzegorza Michniewicza. Nie jest to prawdą, ok, Ty mogłeś ten news przegapić (istotnych newsów jest naprawdę wiele, nie sposób jest zawsze na bieżąco poznać każdy z nich), ale o sprawie informowały główne media, takie jak: TVN24, Fakt, Rzeczpospolita, Polskie Radio, media prawicowe jak wpolityce.pl i Niezależna.pl, liczne serwisy lokalne. Trudno więc powiedzieć, że temat został przemilczany przez media. Rozumiem, że uważasz, iż powinien być bardziej wyeksponowany, ale nadal ciężko tu zarzucać komukolwiek manipulację. Niestety, taka jest specyfika mediów masowych, że głupotki są często lepiej przyswajane przez ogół niż sprawy poważne.

    No, ale ważniejsze są same przyczyny śmierci G. Michniewicza i kwestia tego, czy faktycznie mogło to mieć jakiś związek z katastrofą smoleńską?

    G. Michniewicz zmarł śmiercią samobójczą w roku 2009. Wtedy jeszcze nie wiadomo było, w jaki sposób będą wyglądały obchody, że loty zostaną rozdzielone.  Skąd więc pomysł, że śmierć Michniewicza może mieć jakikolwiek związek? 

    Pamiętajmy o tym, że Michniewicz cierpiał na chorobę nowotworową. To mogła być przyczyna samobójstwa. Wiele nieuleczalnie chorych osób podejmuje decyzję, że chce samodzielnie zakończyć swoje życie wcześniej, gdy są jeszcze w pełni sił. Chorobom nieuleczalnym często również towarzyszą depresje i innego rodzaju zaburzenia psychiczne. Dlatego tej pierwszej i najbardziej "oczywistej" przyczyny samobójstwa nie należy na pewno z góry przekreślać. 

    Oczywiście, przyczyny śmierci osoby na tak wysokim stanowisku zawsze powinny być gruntownie wyjaśnione. Michniewicz jako dykrektor kancelarii premiera miał dostęp do najbardziej tajnych dokumentów, mógł odczuwać gigantyczną presję, naciski z różnych stron, również i teoretycznie możliwe jest, że ktoś mu w samobójstwie "pomógł". Być może jest to historia jak sensacyjny film - tylko że jak na razie zupełnie nie ma na to żadnych dowodów (jeśli one istnieją, a są mi nie znane, będę wdzięczna za wskazanie). A tym bardziej nie widzę związku między jego śmiercią i katastrofą Smoleńską, a jeśli już, to wyobrażam sobie bardzo pośrednie, luźne.





  • TecumSeh powiedział(a):

    To może podsumujmy fakty:
    1. Facet planuje Wigilię i Święta z rodziną, a także weekend świąteczny.
    2. Facet 23 grudnia w ciągu dnia ma dobry nastrój
    3. Facet wieczorem popełnia samobójstwo z powodu nowotworu.

    To się Twoim zdaniem trzyma kupy?
    Nie będę się odnosić do samej dyskusji, a wyłącznie do tego fragmentu - jak najbardziej, bardzo często samobójca ma plany "na potem", często rodzina do ostatniej chwili nic nie wie i często jest tak, że według otoczenia osoba ma dobry humor itp. tuż przed samobójstwem.
    Na temat innych okoliczności się nie wypowiadam, bo nie wiem kto ma rację, ale plany i dobry nastrój nie są żadnym argumentem, niestety.
  • @TecumSeh ;
    wprwadzie to nie na temat Smoleńska ale.....
    Znajomy rozmawia ze mną i moim mężem, w mniej eiecej tym samym czasie z innymi naszymi znajomymi  ( mielismy ogrom wspólnych znajomych) o tym, ze prawie skacze do góry z radości, ze remont praktycznie skończony. 
    Widzimy go ( my i znajomi) kiedy z żona i dziećmi wybierają meble, i jakiej pierdołki do mieszkania.
    widzimy ich szczęśliwych, roześmianych na lodach z dziećmi, jak fotografują biegające  za gołębiami po rynku dzieci,
    widzimy ich radość i szczęście kiedy spotykamy ich w sklepie, gdzies na ulicy, w ich domu, w naszych domach 
    ba, ów znajomy wspomina, ze chyba trzeba odsapnąć i spotkać sie na wódeczkę pod ten koniec remontu a potem juz tylko parapetówka.
    ba, zaprasza wstępnie na nią, podpytujac innego znajomego o pożyczenie krzeseł bo ludzi bedzie wiecej na parapetówie
    rozmawiam w człowiekiem rano, jest radosny, co i rusz wybuchamy smiechem
    planuje kolacje z żona, podpytuje o przygotowanie potrawy, bo chce jej zrobic niespodziankę ta kolacja ( żona z dziećmi cały dzien u swoich rodziców, bo ów znajomy ogarnia dom po skończonym remoncie)
    wieczorem kiedy dzieci pójdą juz spać oni planują pobyć "sami" przy kolacji i kieliszku wina.
    wieczorem kiedy juz dzieci śpią , kolacja tuż do podania, prosi zonę ( bo sam przy garach jeszcze) o podejście do sklepu ( wyjsć z bloku i kilka kroków dalej sklep, godzina wieczorna wiec ruch w sklepie większy) 
    ta chwila wystarczyła, powiesił sie

    kiedy usłyszeliśmy o Jego śmierci ( na drugi dzien) 
    to nikt nawet nie pomyślał, ze popełnił samobijstwo
    bismy przekonani, ze to nieszczęśliwy wypadek ( taka
    praca, ze duzo jeździł) 
    kiedy juz wiedzieliśmy ze to nie wypadek to nas wszystkich zwaliło z nog
    my z mężem musieliśmy zatrzymać auto na poboczu, bo nie byliśmy w stanie kontynuować jazdy
    dluho nam zajęło dojście do siebie na tyle, zeby kontynuować jazdę do domu
    do dzis ciezko sie nam pogodzić z tum, ze Jego juz nie ma
    i wciąż zadajemy sobie pytanie - dlaczego? 

    Takze nie trzeba byc zaplakanym, złamanym czalowiekem - nie musi byc widać problemu, zeby podjąć taka decyzje w swoim zyciu

    to co opisałam to w skrócie to czas od wtorku do czwartku. 
    W piątek rano dowiedzieliśmy sie o Jego śmierci.



    Podziękowali 1Subiektywna
  • Ale co byłoby dziwne? Że facet popełnia samobójstwo, choć jest na wysokim, państwowym stanowisku?

    Piszesz: Do takich ludzi naprawdę dużo mniej pasuje samobójstwo z takich powodów jak depresja, choroba itp. - A ja uważam, że nie, pasuje dokładnie tak samo, jak do każdego Kowalskiego. Choroby nowotworowe czy depresja z nimi związana (albo depresja w ogóle) nie są zarezerwowane dla "szaraczków", ludzie na stanowiskach, ludzie znani etc. równie dobrze mogą chorować i popełnić samobójstwo, jak każdy inny człowiek.
    Być może chodziło Ci o to, że do takiej osoby "pasuje bardziej" to, że ktoś "zleciłby" to samobójstwo, niż w przypadku przeciętnego obywatela. Nie mniej jednak to nie wyklucza, że faktyczne samobójstwo mogło mieć miejsce.
    Podziękowali 3Laf2011 beatak Subiektywna
  • edytowano wrzesień 2016
    A ja zapytam dość prowokacyjnie - a skąd pewnosć, że ten seryjny samobójca nie zadziałał na zlecenie kogoś z tej samej opcji a nie ze środowiska, które powszechnie obwiniane o umoczenie w sprawę?
    Skąd pewnosć, że ktoś z tupolewa nie miał np kompromitujących materiałów, haków itp na bardzo ważne osoby stojące niby po "dobrej" stronie sceny politycznej?
    Mimo zapewnień i prób przekonywania, ze środowisko działaczy mniej lub bardziej ważnych ze środowiska PiS to sami kryształowi ludzie, którzy sprzeciwiają się antypolskim działaczom np z PO nie uwierzę, ze i tam nie rozgrywają się polityczne wojenki.

    warto przeczytać, choć pewnie i tak uzna się to za nic nie warty głos w dyskusji:
    http://thefad.pl/aktualnosci/oto-opinia-doswiadczonego-pilota-ktory-w-powietrzu-spedzil-ponad-25-tysiecy-godzin-na-temat-katastrofy-smolenskiej/

    a tak BTW, przy okazji moich wątpliwości co do kryształowości aktualnie nam panującej władzy i wszytskich znajomych i krewnych królika(tak, wiem, to to Gazeta Gówniana)
    http://wyborcza.biz/biznes/1,147752,20682966,dziennikarz-gazety-polskiej-ostrzega-grozi-nam-grabiez-majatku.html

    edit linka
  • @TecumSeh oczywiście, że nie mam statystyk i nie mam czasu ich szukać. Podejrzewam, że pewnie nawet nie ma statystyk samobójstw urzędników na najwyższym szczeblu z dostępem do informacji niejawnych na skalę państwową. Z wyłączeniem takich krajów jak Rosja i b. ZSRR tudzież inne kraje o zupełnie innych standardach.

    Twierdzę po prostu, że samobójstwa zdarzają się w każdej grupie społecznej, u ludzi na różnych stanowiskach. 

    Ludzie na najwyższych stanowiskach to ludzie o określonych predyspozycjach, zazwyczaj dużo twardsi od "przeciętnego Kowalskiego" - bo pozycję na najwyższych szczeblach trzeba umieć wywalczyć. I niejedno znieść, choćby fakt że jest się na świeczniku, a wokół pełno chętnych by ich z tego świecznika stącić.

    Gdyby tak było, że samobójstwa popełniają ludzie "mniej twardzi", którzy nie potrafią sobie czegoś wywalczyć to profilaktyka samobójstw byłaby dużo prostsza. Wytypowanie przyszłego samobójcy w takim świecie byłoby dość proste, nie sądzisz? Samobójstwa zdecydowanie częściej popełniają mężczyźni, którzy również zdecydowanie częściej zajmują stanowiska wyższe, niż kobiety. To mit, że samobójstwa popełniają rozchwiane, słabe kobiety i mężczyźni z długami i uzależnieniem w wywiadzie. Oczywiście, tak też jest. Ale to nie znaczy, że nie popełniają ich ludzie na stanowiskach, z kasą, pozornie mający wiele powodów do szczęścia, mający na koncie sukcesy. Moim zdaniem to szkodliwy stereotyp, a samobójstwo jest wynikiem bardzo złożonych motywacji, nie można twierdzić, że jak ktoś był twardy to się sam nie zabił, bo sobie stanowisko umiał wywalczyć.

    Moim zdaniem po prostu zbyt to upraszczasz, ale tak jak mówię - ja nie neguję ani samobójstwa, ani "samobójstwa", nie czytałam o tym, co po jego śmierci zrobiła, a co zaniedbała prokuratura itp. Odniosłam się tylko do samego faktu oceny prawdopodobieństwa przez Ciebie tego, że ktoś na stanowisku mógł/nie mógł popełnić samobójstwa (dodam samodzielnie) w związku z jakąś trudną dla siebie sytuacją. Imo mógł.
    Podziękowali 3beatak Subiektywna Katia
  • @TecumSeh "Eksperci" w komisji Macierewicza nie mieli jak się okazało doświadczeń zawodowych i kwalifikacji, na które się powoływali. Przeprowadzane przez ich eksperymenty, opierały się na modelach, w których nie uwzględnianio prawdziwych danych, niezgodnie z metodologią naukową. Niektóre z nich prowadzony były w sposób wręcz absurdalny (eksperymenty na parówkach :), puszkach aluminiowych :) .

    - Podczas przesłuchania w prokuraturze te wszystkie fakty wyszły na jaw i została boleśnie obnażona miałkość tez stawianych przez zespół Macierewicza. Mówię, ja niczego nigdy nie zakładam z góry. Być może istnieją jakieś inne dowody, których do tej pory nie uwzględniono w sprawie, jednak na razie takowych nie widzę.

    - Jeśli chodzi o samobójstwo, tak, to się trzyma kupy. Wiem to, bo sama cierpiałam kilka lat temu na depresję, w pewnym momencie ból był tak nieznośny, że miałam myśli samobójcze, jednocześnie potrafiłam doskonale wprowadzać w błąd ludzi z mojego otoczenia i symulować dobry nastrój. Także pozorny "dobry nastrój" mnie w tym przypadku zupełnie nie dziwi.

    - TecumSeh, pytasz Kociarę o "poszlaki". Tyle że w lansowanej przez Ciebie teorii spiskowej, brakuje jakichkolwiek poszlak. Jedyne, o czym wspominasz ciągle to "nie da się wykluczyć takiej opcji". Trochę to mało. Wydaje mi się, że nie dążysz do poznania prawdy, Ty skrycie wierzysz, że już prawdę "poznałeś", gdyż Twoja teoria tak bardzo wpisuje się w pewien sposób prawicowego myślenia o historii Polski, że wielu osobom ciężko jest po prostu zaakceptować myśl, że w Smoleńsku żadnego ataku mogło nie być.
  • @TecumSeh, konkretów otrzymałeś ode mnie masę, jeżeli celowo je ignorujesz, to nic Ci na to nie poradzę. Dawno już pisałam Ci, byś zapoznał się z wynikami przesłuchania "ekspertów" Macierewicza w prokuraturze, gdybyś to zrobił, wiedziałbyś, do czego nawiązuję. (Nie mówiąc już o tym, że skoro twierdzisz, że sprawę tę śledzisz, to powinno być Ci ono znane...)

    Pytasz o to, którzy "eksperci" Macierewicza nie mają żadnego doświadczenia w badaniu katastrof lotniczych?

    Wspomniany przez Ciebie prof. Binienda ma chyba największe doświadczenie ze wszystkich "ekspertów" Macierewicza - jest wykładowcą na uniwersytecie Akron, specjalizuje się w wytrzymałości materiałów kompozytowych i inżynierii lądowych, współpracuje z NASA. Powołuje się na swoje doświadczenie przy badaniu katastrofy promu Columbia - jednak nie został wymieniony w raporcie po katastrofie, co wskazuje na to, że jeśli faktycznie rzeczywiście uczestniczył w badaniu, to jego rola była drugorzędna.

    Znacznie gorzej wypadają inni eksperci:

    - prof. Jan Obrębski - na pytanie śledczych dot. doświadczenia w badaniu katastrof lotniczych odpowiedział następująco "od dziecka interesuje się lotnictwem, w młodości sklejał modele samolotów i siedział kiedyś w kokpicie Su-33 (samolot myśliwsko-bombowy), lubi także obserwować podczas lotów samolotami pasażerskimi, jak zachowują się skrzydła.

    - prof. Rońda z AGH - nigdy nie miał doświadczenia w badaniu katastrof lotniczych, w latach 80. był wykładowcą na Uniwersytecie Technicznym Hamburg-Harburg, gdzie pracował przy programie komputerowym do spawania pod wodą. W latach 90. opracowywał w RPA program do budowy silników turbinowych i rurociągów. Po powrocie do Polski projektował m.in. implanty kości twarzy i czaszki. (To akurat mały Pikuś, brak doświadczenia to jedno, elementarna uczciwość to drugie, profesor Rońda skompromitował się kłamiąc w programie telewizyjnym, że jest w posiadaniu wymyślonego przez siebie dokumentuhttp://www.tvp.info/12731355/blef-smolenski-profesora-rondy)

    - doktor Chris Cieszewski - niezwiazany w ogóle z badaniem katastrof lotniczych, ukończył Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie i Akademię Leśną w Krakowie, obecnie pracuje na stanowisku profesora w w Warnell School of Forestry and Natural Resources i właśnie tym się tam zajmuje, zasobami naturalnymi i gospodarką leśną. Owszem, zajmuje się modelowaniem matematycznym, ale w gospodarce leśnej.

    Wszystko to są więc osoby bardzo wykształcone, jednak nie w dziedzinie katastrof lotniczych. Tak naprawdę żaden z nich nie zajmował się wcześniej stricte katastrofami lotniczymi, najbardziej kompetentną tu osobą faktycznie jest prof. Binienda, ale i on zdaje się koloryzować swoje doświadczenie przy badaniu Columbii.




    Podziękowali 1beatak
  • edytowano październik 2016
    Coralgol-na samym końcu wikipedi nie doczytałaś,że leśnik Cieszewski wypowiadał się na temat brzozy jeśli chodzi o badnie katastrofy. Edit-a w tej konktertnej odegrała podobno kluczową rolę.

    Szukasz dziury w całym ;)
    Podziękowali 2Coralgol Katia
  • edytowano październik 2016
    Co wykazało przesłuchanie w prokuraturze? (scenogramy są dostępne w sieci)

    - Profesor Binienda nie przekazał śledczym symulacji, na którą się powoływał, twierdząc, że jest to materiał należący do uczelni (uniwersytet w Acron jednak odżegnał się od tego, twierdząc, że nie ma nic wspólnego z "prywatnymi badaniami" Biniendy.
    Binienda dodatkowo poprosił śledczych o parametry skrzydła - oznacza to, że nie dysponował tymi danymi, tworząc symulację - więc sam przyznał, że jest ona bez wartości.

    - prof Obrębski oznajmił, że przeprowadził "badanie elementu o rozmiarach 20 cm na 20 cm, który ukazała mu nieznajoma osoba, zapewniając go, że to część Tu-154, choć nie wiadomo, z jakiej części samolotu pochodził". Profesor po 40-minutowej analizie stwierdził, że element "został rozerwany od wewnątrz". Wcześniej w czasie jednej z konferncji jako dowód prezentował eksperyment z... pękniętą puszką po napoju.

    - prof. Rońda nie przedstawił śledczym żadnych obliczeń na poparcie swoich tez.

    - Jeżeli natomiast pytasz, do czego aluzją była parówka: Dr Andrzej Ziółkowski z Instytutu Podstawowych Problemów Techniki PAN zaprezentował w czasie II konferencji smoleńskiej... zdjęcie dwóch parówek pękniętych wzdłuż po zbyt długim gotowaniu. Zdjęcie miało zobrazować zniszczenia jakie wywołuje "wewnętrzne ciśnienie wywołane eksplozją" . 

    Mam nadzieję, że teraz już wszystko wyjaśniłam i dokładniej nie trzeba. Wydawało mi się, że jeżeli ktoś mówi o tym, jak wytrwale śledzi sprawę, to musi te fakty znać i rozumie aluzje. Cóż. Myliłam się.

    I kolejny raz: nie, nikt z góry nie wyklucza zamachu. Myślę, że wszyscy - a na pewno ja z pokorą przyznam się do błędu, jeśli pokażesz nam na niego dowód. 

    Samobójstwa, o których wspominasz, nie są nawet poszlakami. Tym bardziej, że to nie była seria - mowa tu o ludziach, którzy zmarli na przestrzeni kilku lat. Sprawa smoleńska zaangażowała olbrzymią część społeczeństwa, więc nie dziwi mnie, że znajdziesz osoby, które zmarły, a które mają z nią luźne związki.

    To, że Michniewicz rozmawiał z Arabskim, który będąc szefem kancelarii premiera nie organizował kilka miesięcy później lotu do Smoleńska (organizowała go kancelaria prezydenta, bardzo zresztą zabiegając, by premier się do tego nie mieszał), również nie jest żadną poszlaką. 

    Mam nadzieję, że skoro masz je teraz podetknięte pod nos, zapoznasz się z faktami. Jeśli są jeszcze jakieś dowody, czy poważne poszlaki wskazujące zamach, chętnie się z nimi zapoznam. W świetle tego, co już wiemy, ten scenariusz wydaje się jednak bardzo mało prawdopodobny.


    Podziękowali 1beatak
  • No ostatnie zdanie z wikipedii ;) Pierwsze z brzegu info podane przez Ciebie sprawdziłam. Śmieszne rczywiście ;)

  • Właśnie w teleexpresie pokazywali Komite Noblowski oraz prezentację naukowca na przykładzie drożdżówek.
    Nie słyszałam, kto i za co tego nobla dostał (dzieci),ale czy to ważne przy miałkości formy prezentacji ...? ;)
    Może w BBC powtórzą ;)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.