Hmm @Klarcia czyli Malawiju miała perypetie za rządów poprzedniej ekipy i spokojnie można przewidzieć, że jeszcze przez co najmniej dwa lata tak będzie. więc może się mylić i niesprawiedliwie oceniać projekt, a Ty znasz się dobrze, bo byłaś z dzieckiem z ZD w szpitalu w latach 90?
Od siebie dodam tylko, że też uważam, jak wiele osób, ten projekt za niedopracowany bubel i dziękuję @maliwiju@AB i innym osobom, które mają FAKTYCZNY i REALNY kontakt z tymi problemami, że dzielą się swoim zdaniem z pierwszej linii frontu.
@Klarcia powtorze moje pytanie tym razem do Ciebie konkretnie, czy zapis ze te dzieci maja byc przyjmowane poza kolejnoscia, jest w porzadku twoim zdaniem? Jak mozna w ogole ustalac kolejnosc na podstawie momentu w ktorym dziecko doznalo urazu, przeciez to oznacza zepchniecie dzieci ktore zachorowaly po urodzeniu na dalszy plan.
Oczywiście, że nie jest w porządku, ale.. kołdra jest bardzo krótka; żeby teraz było na opiekę w omawianym temacie (nie tylko o te 4 tys. zł chodzi), to chyba trzeba będzie nieco ująć dotychczas potrzebującym. Taka jest brutalna prawda.
Rzeczywista pomoc polega zupełnie na czymś innym - na stworzeniu kompleksowego systemu wsparcia osób niepełnosprawnych (także tych dorosłych), który obejmowałby zarówno dostęp do lekarzy (skrócenie kolejek), rehabilitacji, lekarstw, jak i pomoc w codziennym funkcjonowaniu, nawet ułatwienie poruszania się w przepisach.
Powyższe jest ujęte w projekcie, ale nawet zakładając, że rząd do tego faktycznie się przyłoży, to na realizację powyższego potrzeba lat.
@Klarcia powtorze moje pytanie tym razem do Ciebie konkretnie, czy zapis ze te dzieci maja byc przyjmowane poza kolejnoscia, jest w porzadku twoim zdaniem? Jak mozna w ogole ustalac kolejnosc na podstawie momentu w ktorym dziecko doznalo urazu, przeciez to oznacza zepchniecie dzieci ktore zachorowaly po urodzeniu na dalszy plan.
Oczywiście, że nie jest w porządku, ale.. kołdra jest bardzo krótka; żeby teraz było na opiekę w omawianym temacie (nie tylko o te 4 tys. zł chodzi), to chyba trzeba będzie nieco ująć dotychczas potrzebującym. Taka jest brutalna prawda.
Czyli świadomie odsuwamy jedna grupe chorych by stworzyć wrażenie ze pomagamy innej?
Powiem Ci jeszcze jedno. Gdybym obecnie znalazła się w sytuacji - czy optować za pełnym zakazem aborcji kosztem wycofania drogich procedur medycznych, a więc odebraniem Myszatemu obecnego żywienia, a poprzestaniem na tym, co jest obecnie; nie jestem pewna, czy opowiedziałabym się za pierwszą opcją.
Hmm @Klarcia czyli Malawiju miała perypetie za rządów poprzedniej ekipy i spokojnie można przewidzieć, że jeszcze przez co najmniej dwa lata tak będzie. więc może się mylić i niesprawiedliwie oceniać projekt, a Ty znasz się dobrze, bo byłaś z dzieckiem z ZD w szpitalu w latach 90?
Przecież mówiłam/pisałam, że z tego co wiem, później było jeszcze gorzej. I nie tylko przykład tego dziecka podałam. Dopowiem, że wtedy w szpitalu, chcąc być więcej z tym maluchem, zaproponowałam, że będę bezpłatnie salową; przełożona pielęgniarek, gdy zorientowała się, że mam maturę wyznaczyła mi stanowisko pielęgniarki. Mieli wtedy bardzo duże braki w personelu. Zajmowałam się więc nie tylko Danielem, ale i innymi dzieciaczkami - chyba właśnie dlatego przydzielono mi tylko maluchy z DDz. - robiłam przy nich wszystko, włącznie z wlewami dożylnymi. Ta praktyka bardzo przydała mi się teraz, przy Zenku.
Nie mam siły ci tłumaczyć że koło nie jest kwadratowe.
Podajesz ileś tam przkładów bezbadziejności systemu i mówisz że jest tragicznie. A jednocześnie popiersza bubel który nie zmieni obecnego stanu rzeczy. Który z zapisów ustawy ma przekonac kobietę rozważającą aborcję do zmiany decyzji??
Nic z tego co wprowadza pis nie bedzie miało wpływu na poprawę sytuacji.
Rządowy projekt ustawy o wsparciu kobiet w ciąży i ich rodzin "Za życiem" przewiduje m.in., że z tytułu urodzenia się żywego dziecka z ciężkim i nieodwracalnym upośledzeniem albo nieuleczalną chorobą zagrażającą życiu, które powstały w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w czasie porodu, przysługuje jednorazowe świadczenie w wysokości 4 tys. zł. Przewodnikiem rodzin po systemie wsparcia ma być asystent rodziny, którego zadaniem będzie koordynowanie dostępnej pomocy."
@Klarcia sorry, ale Polska z lat 90. (zwłaszcza początku) i dzisiaj to w pewnym sensie dwa inne światy. Twoja wiedza może być już baaardzo nieaktualna.
"Powyższe jest ujęte w projekcie, ale nawet zakładając, że rząd do tego faktycznie się przyłoży, to na realizację powyższego potrzeba lat." Tak, ujęte w formie ogólników. Tyle że ogólniki są we wszystkich projektach i piękne wzniosłe hasła, droga od tego do konkretnych praktycznych rozwiązań jest bardzo daleka.
Gdyby nie wsparcie matek dzieci niepełnosprawnych i ich wiedza jak walczyć /ominąć/dostać się do /system/em/u i dokąd udać się po diagnozie, dalej bylibyśmy w malinach. AB dziękuję za punkty.
Od kilku lat chodzi nam po głowie z koleżanka pomysł stworzenia ośrodka inwencji kryzysowej dla rodziców, w którym rodzice niepełnosprawnych dzieci dostaną kompleksową pomoc. Ponoć na zachodzie to standard... Niedawno znajomej urodziło się dziecko z ZD, szukała sama pomocy i znalazła ją dopiero ma śląsku - dla mnie nie do pomyślenia bylo - jak to w naszym mieście nie wiedzą gdzie skierować matkę z noworodkiem, brr
Hmm @Klarcia czyli Malawiju miała perypetie za rządów poprzedniej ekipy i spokojnie można przewidzieć, że jeszcze przez co najmniej dwa lata tak będzie. więc może się mylić i niesprawiedliwie oceniać projekt, a Ty znasz się dobrze, bo byłaś z dzieckiem z ZD w szpitalu w latach 90?
Przecież mówiłam/pisałam, że z tego co wiem, później było jeszcze gorzej. I nie tylko przykład tego dziecka podałam. Dopowiem, że wtedy w szpitalu, chcąc być więcej z tym maluchem, zaproponowałam, że będę bezpłatnie salową; przełożona pielęgniarek, gdy zorientowała się, że mam maturę wyznaczyła mi stanowisko pielęgniarki. Mieli wtedy bardzo duże braki w personelu. Zajmowałam się więc nie tylko Danielem, ale i innymi dzieciaczkami - chyba właśnie dlatego przydzielono mi tylko maluchy z DDz. - robiłam przy nich wszystko, włącznie z wlewami dożylnymi. Ta praktyka bardzo przydała mi się teraz, przy Zenku.
Ale bajdurzysz matko kochana .Pomijam szkoły i umiejętności ale żeby w państwowej placówce zajmować się dziećmi poniżej 5 lat musiałam zrobić książeczkę sanepidu. Pierdzielisz Klarcia jak potłuczona.
Nie pierdzielę - wtedy tak było. Było za mało pielęgniarek, bo szpital nie miał pieniędzy na etaty i szefowa wykorzystała sytuację, że się trafiłam. Zapewne było by inaczej, gdybym została zatrudniona - też miano by wymagania. Domyślam się, że dano mi dzieci "państwowe" pod opiekę, bo gdyby coś się stało, gdybym popełniła jakiś błąd nie było by takiej zadymy, jak w sytuacji, gdy dziecko ma troskliwych rodziców. Dopowiem, że stał za mną ks. proboszcz z parafii, która szukała pomocy dla tej kobiety - tam sytuacja była tragiczna. Ojciec dziecka zmarł, gdy ta kobieta była w ciąży (nie mieli ślubu), ona trafiła do Domu dla kobiet w ciąży, ale po porodzie musiała placówkę opuścić. Mieszkanie, z którego ją zabrano zostało opieczętowane, bo po bracie dziedziczyła siostra - wstrętne babsko; mieszkała za granicą, ale spadku nie chciała odpuścić. Ja wtedy robiłam takie numery, że głowa mała: - włamałam się na to mieszkanie i zainstalowałam tam tę babkę z maluchem, - gdy mały trafił do szpitala, poszłam tam posługiwać, - w międzyczasie załatwiłam podłączenie mediów (światło, woda, telefon) do mieszkania, gdzie lokatorka nie miała zameldowania, - wyszukałam prawnika, żeby udowodnił, że Daniel jest dzieckiem zmarłego, - dotarłam do pani wojewody i załatwiłam dla nich opiekę z MOPS-u i PCK (potrzebne było na 8 godz./dz., a tyle nie przysługiwało z jednej placówki.
Pomoc jaka im przysługiwała zgodnie z prawem, to było umieszczenie ich w placówkach - matka w Domu Opieki, a maluch w Domu Dziecka. Gdy już wszystko ogarnęłam, wróciłam do Niemiec.
Dajcie spokój, przecież widać, że użytkowniczki Klarci nie można traktować poważnie. Konfabulacje (kontakty z wpływowymi politykami), mania wielkości (mimo braku wykształcenia umie to, co lekarze i pielęgniarki). Takie osoby wbrew pozorom potrafią być bardzo przekonujące... tyle że wszystko to wytwory ich wyobraźni.
Jest sporo osób, które mnie zna w Polsce z reala i wiedzą, co Klarcia potrafi. A jeżeli chcesz się przekonać, co umiem tutaj - zapraszam.
Nie mam siły ci tłumaczyć że koło nie jest kwadratowe.
Podajesz ileś tam przkładów bezbadziejności systemu i mówisz że jest tragicznie. A jednocześnie popiersza bubel który nie zmieni obecnego stanu rzeczy. Który z zapisów ustawy ma przekonac kobietę rozważającą aborcję do zmiany decyzji??
Nic z tego co wprowadza pis nie bedzie miało wpływu na poprawę sytuacji.
Czy nie będzie miało wpływu na poprawę sytuacji, to się zobaczy. Moim zdaniem - projekt jest dobry, ale potrzeba czasu na jego wdrożenie, i chyba też zmiany ludzkiej mentalności. Teraz nikt by nie zdołał tego przeprowadzić, żadna siła polityczna - a już tym bardziej partia Kukiz15, czy jakiś odłam z narodowców. Jak już wspomniałam - teraz praktycznie brakuje wszystkiego.
Przy okazji dowcip (już go tutaj chyba kiedyś mówiłam) z początku lat 90, usłyszany w Radio Wolna Europa.
Są dwa sposoby na wyjście Polski z kryzysu - cudowny i naturalny. Naturalny byłby wtedy, gdyby aniołowie zstąpili z nieba i uporali się z kryzysem. Cudowny - jeżeli Polacy poradzą sobie z tym sami.
a jak udowodnić, że ciężkie upośledzenie powstało w okresie porodu?
To nie jest specjalnie trudne - np. do porażenia mózgowego najczęściej dochodzi z powodu wcześniactwa połączonego z niedotlenienie płodu, które często jest wynikiem nieprawidłowo przeprowadzonej akcji porodowej. Do uszkodzenia mózgu może dojść również w trakcie porodu, zwłaszcza tego, który trwa bardzo długo i jest skomplikowany. To są wręcz klasyczne przypadki i żadna "zmowa milczenia" tego nie zakryje.
a jak udowodnić, że ciężkie upośledzenie powstało w okresie porodu?
To nie jest specjalnie trudne - np. do porażenia mózgowego najczęściej dochodzi z powodu wcześniactwa połączonego z niedotlenienie płodu, które często jest wynikiem nieprawidłowo przeprowadzonej akcji porodowej. Do uszkodzenia mózgu może dojść również w trakcie porodu, zwłaszcza tego, który trwa bardzo długo i jest skomplikowany. To są wręcz klasyczne przypadki i żadna "zmowa milczenia" tego nie zakryje.
@Klarcia i tu mamy klasyczny przykład jak coś ci wydaje że coś wiesz a w gruncie rzeczy nie masz pojęcia.
Napisałas że się zobaczy czy bedzie miało to wpływ na poprawe sytuacji. No nie mogę .... się zobaczy??? A jak nie zadziała to trudno? To sie za 10lat wymyśli cos innego??? Nie odpiwedziałaś ktòre rozwiązania konkretnie mają pomóc, wpłynąć na ochrone życia.
ja też rozmyślam od kilku już lat, co zrobić... na razie kopnął nas system- odbierając prawo do terapii botulinowej, bo wg NFZ po ukończeniu 16 lat pacjent nie rośnie i magicznym sposobem przykurcze mu znikają... za chwilę kopnie nas system po raz drugi, bo w naszym mieście nie ma szkoły ponadgimnazjalnej odpowiedniej dla dziecka... więc pójdzie do LO, w którym będzie wyglądać i (mam nadzieję) realizować się towarzysko... a potem będzie siedzieć na d...e w domu, bo miejsc w WTZach dla wózkowiczów nie ma... chyba, że coś wymyślę... taki chichot losu- moja matka wywalczyła lata temu, żeby miejski żłobek i przedszkole przyjmowało dzieci na dietach eliminacyjnych, a ja se WTZy otworze... nieformalne pewnie...
@AB w temacie botuliny.. W Z. refundują do ukonczenia 17 lat. Czy to znaczy, ze ten system jest niejednolity??? Roznie w roznych osrodkach?
synowi po 13 latach odebrali zasiłek stały -zrezygnowałam z pracy na te lata i teraz co?-nie mam gdzie i jak wrócić!
dziecko nadal niepełnosprawne opieki i rehabilitacji wymaga nadal ale komisja uznała że syn jest "za dobry"za bardzo z nim pracowałam i już mu się moja calodobowa opieka nie należy!-odwoływałam się i nic:(
pisałam juz ze syna chciano mi w 12tyg legalnie zabić"usunąć"bo w 10tyg przeszłam pełnoobjawową różyczkę.
zupełnie nie wiem czy proponowany projekt ustawy "za życiem"cos zmieni ale na pewno zmiany są potrzebne!!realna namacalna pomoc również!
Jedni nieudolnie tworzą prawo a drudzy nieudolnie z niego korzystają . ..... Mnie od dawna zastanawia jak Bóg może patrzeć na to co my ludzie robimy z naszym życiem i wciąż powala mnie ogrom Jego cierpliwości ...
a jak udowodnić, że ciężkie upośledzenie powstało w okresie porodu?
To nie jest specjalnie trudne - np. do porażenia mózgowego najczęściej dochodzi z powodu wcześniactwa połączonego z niedotlenienie płodu, które często jest wynikiem nieprawidłowo przeprowadzonej akcji porodowej. Do uszkodzenia mózgu może dojść również w trakcie porodu, zwłaszcza tego, który trwa bardzo długo i jest skomplikowany. To są wręcz klasyczne przypadki i żadna "zmowa milczenia" tego nie zakryje.
niekoniecznie jest tak, jak twierdzisz Nasza córka nie jest wcześniakiem i poród nie trwał długo i skomplikowanie
i nie chodzi o jednostkę. Ja dam radę. ale ilu jest rodziców, których to przerosnie?
a autyzm? u dziecka nie widać od pierwszego dnia życia najwcześniejsza diagnoza jaką znam U DOŚWIADCZONYCH rodziców to 8-9 miesiac. a u niedoświadczonych?????
Co do autyzmu - zgoda, i jeszcze kilka rzadkich chorób genetycznych rozpoznaje się później. Ale jeżeli nie ma na razie kasy na pomoc wszystkim osobom niepełnosprawnym - czy to znaczy, że nie należy nic robić i zgodzić się na aborcje, co najmniej do czasu dopóki sytuacja w budżecie się nie poprawi? Ja uważam, iż jeśli chcemy kiedyś przeforsować co najmniej zakaz aborcji eugenicznych, to lepiej jest przyjąć to co rząd proponuje. Jeszcze raz powtarzam - nie ma możliwości od razu poprawić wieloletnich zaniedbań, bez względu na to, jaka ekipa doszłaby do władzy. Akt Intronizacji Jezusa też tutaj nie pomoże.
Nie odpowiedziałaś ktòre rozwiązania konkretnie mają pomóc, wpłynąć na ochrone życia.
Moim zdaniem - punkty projektu, które wymieniłam i teraz poniżej powtarzam. Tam jest też mowa o szerszym działaniu, ale na razie pierwszeństwo mają mieć dzieci niepełnosprawne z tzw. trudnych ciąż. Ten projekt powstał dlatego, że obecnie walka o ich o9calenie się toczy. Nie można startować od wprowadzenia zakazu aborcji, nie proponując nic w zamian.
- zapewnienie odpowiednich świadczeń opieki zdrowotnej dla dziecka, ze szczególnym uwzględnieniem dziecka, u którego zdiagnozowano ciężkie i nieodwracalne upośledzenie albo nieuleczalną chorobę zagrażającą jego życiu, które powstały w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w czasie porodu, - zapewnienie dostępu do usług koordynacyjno-opiekuńczo-rehabilitacyjnych ze szczególnym uwzględnieniem dziecka, u którego zdiagnozowano ciężkie i nieodwracalne upośledzenie albo nieuleczalną chorobę zagrażającą jego życiu, które powstały w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w czasie porodu, - zapewnienie możliwości przeprowadzenia porodu w szpitalu III stopnia referencyjności, - zapewnienie innych świadczeń, w tym w zakresie wspierania rodziny i pieczy zastępczej.
***
- świadczenia opieki zdrowotnej z zakresu ambulatoryjnej opieki specjalistycznej i leczenia szpitalnego, w tym zabiegi wewnątrzmaciczne; - wsparcie psychologiczne; - rehabilitację leczniczą; - zaopatrzenie w wyroby medyczne;
Słuchajcie, naprawdę nie wdawajcie się w dyskusję z użytkowniczką Klarcią... pokazując, że wierzycie w jej wymysły, dyskutując z nimi, wzmacniacie tylko jej zaburzenia. Nie piszę tego złośliwie, niestety tak to działa. Im więcej ma bodźców, tym więcej konfabulacji. Powyżej kolejny przykład bujnej wyobraźni pomieszanej z manią wielkości: bohaterska pomoc nieszczęśliwej kobiecie, włamanie do mieszkania itd. Takie osoby budują sobie alternatywną rzeczywistość, znają jej szczegóły i naprawdę w nią wierzą. Składają ją z własnych urojeń i pomysłów zaczerpniętych np. z filmów czy książek. Ale jeśli zdrowe osoby traktują to poważnie, dopytują się, to nie pomagają, tylko utwierdzają chorego w jego zaburzeniach. Ona się realizuje w internecie, więc wielu rzeczy nie da się zweryfikować, ale wpadek jest a tyle dużo, żeby nie mieć wątpliwości, co jest na rzeczy.
Tola - pierdzielisz jak potłuczona. Wszystko, co mówię jest możliwe do sprawdzenia.
Swoją drogą - w tej dyskusji uświadomiłam sobie, że początek lat 90 w sumie był wspaniałym czasem. Nie zwracano wtedy uwagi na przepisy, od urzędnika zależało czy pomoże, czy zaszkodzi. Być może byli tacy, którzy szkodzili - mnie tam każdy szedł na rękę.Być może dlatego, że funkcjonowałam jako osoba mieszkająca na stałe w Niemczech, która podejmuje wysiłek, żeby ludziom pomóc? Nie wiem - ale fajnie jednak było.
Tutaj dopowiem, że wszyscy, z którymi się wtedy stykałam chcieli tej kobiecie i dziecku pomóc, być może nawet niektóre osoby narażały swoje stanowisko. To mieszkanie należało się tym ludziom jak psu zupa, ale trzeba było załatwiać formalności, a na to nie było czasu. Stąd włamanie, wymiana zamków, itd. Później prawnik załatwił resztę - przeprowadzono sprawę, na której udowodniono, że ojcem dziecka jest zmarły, postępowanie spadkowe i już oficjalnie przydzielono im to mieszkanie.
Nie wiem jak to było, ale ja się temu wtedy wcale nie dziwiłam - może dlatego, że widziałam w tym działanie Opatrzności. Zresztą w tamtych latach nie tylko w Poznaniu tak działałam, ale i w innych miastach również. Mogłabym długo swoje "szaleństwa" opisywać.
***
Zeby niektórych pognębić dodam, iż bywałam wtedy w Polsce na lewym polskim paszporcie, bo w Niemczech miałam paszport uznanego azylanta i na tym dokumencie nie mogłam do krajów byłej komuny jeździć. Głęboko wierzyłam, że Jezus mi w tym wszystkim pomaga.
Komentarz
Od siebie dodam tylko, że też uważam, jak wiele osób, ten projekt za niedopracowany bubel i dziękuję @maliwiju @AB i innym osobom, które mają FAKTYCZNY i REALNY kontakt z tymi problemami, że dzielą się swoim zdaniem z pierwszej linii frontu.
Taka jest brutalna prawda.
Powyższe jest ujęte w projekcie, ale nawet zakładając, że rząd do tego faktycznie się przyłoży, to na realizację powyższego potrzeba lat.
Nie wierzę w to co czytam.
Powiem Ci jeszcze jedno.
Gdybym obecnie znalazła się w sytuacji - czy optować za pełnym zakazem aborcji kosztem wycofania drogich procedur medycznych, a więc odebraniem Myszatemu obecnego żywienia, a poprzestaniem na tym, co jest obecnie; nie jestem pewna, czy opowiedziałabym się za pierwszą opcją.
I nie tylko przykład tego dziecka podałam.
Dopowiem, że wtedy w szpitalu, chcąc być więcej z tym maluchem, zaproponowałam, że będę bezpłatnie salową; przełożona pielęgniarek, gdy zorientowała się, że mam maturę wyznaczyła mi stanowisko pielęgniarki. Mieli wtedy bardzo duże braki w personelu.
Zajmowałam się więc nie tylko Danielem, ale i innymi dzieciaczkami - chyba właśnie dlatego przydzielono mi tylko maluchy z DDz. - robiłam przy nich wszystko, włącznie z wlewami dożylnymi. Ta praktyka bardzo przydała mi się teraz, przy Zenku.
Nie mam siły ci tłumaczyć że koło nie jest kwadratowe.
Podajesz ileś tam przkładów bezbadziejności systemu i mówisz że jest tragicznie.
A jednocześnie popiersza bubel który nie zmieni obecnego stanu rzeczy.
Który z zapisów ustawy ma przekonac kobietę rozważającą aborcję do zmiany decyzji??
Nic z tego co wprowadza pis nie bedzie miało wpływu na poprawę sytuacji.
"Nim projekt autorstwa rządu dostał się pod pod obrady Sejmu w piątek był procedowany w komisji. W czasie tych prac opozycja zgłaszała do niego szereg poprawek, ale posłowie rządzącej formacji je odrzucali.
Rządowy projekt ustawy o wsparciu kobiet w ciąży i ich rodzin "Za życiem" przewiduje m.in., że z tytułu urodzenia się żywego dziecka z ciężkim i nieodwracalnym upośledzeniem albo nieuleczalną chorobą zagrażającą życiu, które powstały w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w czasie porodu, przysługuje jednorazowe świadczenie w wysokości 4 tys. zł. Przewodnikiem rodzin po systemie wsparcia ma być asystent rodziny, którego zadaniem będzie koordynowanie dostępnej pomocy."
http://www.parlamentarny.pl/spoleczenstwo/za-zyciem-od-2017-r-mrpips-o-projekcie-trzeba-bylo-sie-spieszyc,16787.html
Czyli ma byc asystent...
"Powyższe jest ujęte w projekcie, ale nawet zakładając, że rząd do tego faktycznie się przyłoży, to na realizację powyższego potrzeba lat." Tak, ujęte w formie ogólników. Tyle że ogólniki są we wszystkich projektach i piękne wzniosłe hasła, droga od tego do konkretnych praktycznych rozwiązań jest bardzo daleka.
Domyślam się, że dano mi dzieci "państwowe" pod opiekę, bo gdyby coś się stało, gdybym popełniła jakiś błąd nie było by takiej zadymy, jak w sytuacji, gdy dziecko ma troskliwych rodziców.
Dopowiem, że stał za mną ks. proboszcz z parafii, która szukała pomocy dla tej kobiety - tam sytuacja była tragiczna.
Ojciec dziecka zmarł, gdy ta kobieta była w ciąży (nie mieli ślubu), ona trafiła do Domu dla kobiet w ciąży, ale po porodzie musiała placówkę opuścić. Mieszkanie, z którego ją zabrano zostało opieczętowane, bo po bracie dziedziczyła siostra - wstrętne babsko; mieszkała za granicą, ale spadku nie chciała odpuścić.
Ja wtedy robiłam takie numery, że głowa mała:
- włamałam się na to mieszkanie i zainstalowałam tam tę babkę z maluchem,
- gdy mały trafił do szpitala, poszłam tam posługiwać,
- w międzyczasie załatwiłam podłączenie mediów (światło, woda, telefon) do mieszkania, gdzie lokatorka nie miała zameldowania,
- wyszukałam prawnika, żeby udowodnił, że Daniel jest dzieckiem zmarłego,
- dotarłam do pani wojewody i załatwiłam dla nich opiekę z MOPS-u i PCK (potrzebne było na 8 godz./dz., a tyle nie przysługiwało z jednej placówki.
Pomoc jaka im przysługiwała zgodnie z prawem, to było umieszczenie ich w placówkach - matka w Domu Opieki, a maluch w Domu Dziecka.
Gdy już wszystko ogarnęłam, wróciłam do Niemiec.
Jest sporo osób, które mnie zna w Polsce z reala i wiedzą, co Klarcia potrafi.
A jeżeli chcesz się przekonać, co umiem tutaj - zapraszam.
Czy nie będzie miało wpływu na poprawę sytuacji, to się zobaczy. Moim zdaniem - projekt jest dobry, ale potrzeba czasu na jego wdrożenie, i chyba też zmiany ludzkiej mentalności.
Teraz nikt by nie zdołał tego przeprowadzić, żadna siła polityczna - a już tym bardziej partia Kukiz15, czy jakiś odłam z narodowców.
Jak już wspomniałam - teraz praktycznie brakuje wszystkiego.
Przy okazji dowcip (już go tutaj chyba kiedyś mówiłam) z początku lat 90, usłyszany w Radio Wolna Europa.
Są dwa sposoby na wyjście Polski z kryzysu - cudowny i naturalny.
Naturalny byłby wtedy, gdyby aniołowie zstąpili z nieba i uporali się z kryzysem.
Cudowny - jeżeli Polacy poradzą sobie z tym sami.
To nie jest specjalnie trudne - np. do porażenia mózgowego najczęściej dochodzi z powodu wcześniactwa połączonego z niedotlenienie płodu, które często jest wynikiem nieprawidłowo przeprowadzonej akcji porodowej.
Do uszkodzenia mózgu może dojść również w trakcie porodu, zwłaszcza tego, który trwa bardzo długo i jest skomplikowany.
To są wręcz klasyczne przypadki i żadna "zmowa milczenia" tego nie zakryje.
Napisałas że się zobaczy czy bedzie miało to wpływ na poprawe sytuacji.
No nie mogę .... się zobaczy??? A jak nie zadziała to trudno? To sie za 10lat wymyśli cos innego???
Nie odpiwedziałaś ktòre rozwiązania konkretnie mają pomóc, wpłynąć na ochrone życia.
W Z. refundują do ukonczenia 17 lat. Czy to znaczy, ze ten system jest niejednolity??? Roznie w roznych osrodkach?
Edit: @AB wysłałam namiary.
Absurdów nie brakuje-niestety!
synowi po 13 latach odebrali zasiłek stały -zrezygnowałam z pracy na te lata i teraz co?-nie mam gdzie i jak wrócić!
dziecko nadal niepełnosprawne opieki i rehabilitacji wymaga nadal ale komisja uznała że syn jest "za dobry"za bardzo z nim pracowałam i już mu się moja calodobowa opieka nie należy!-odwoływałam się i nic:(
pisałam juz ze syna chciano mi w 12tyg legalnie zabić"usunąć"bo w 10tyg przeszłam pełnoobjawową różyczkę.
zupełnie nie wiem czy proponowany projekt ustawy "za życiem"cos zmieni ale na pewno zmiany są potrzebne!!realna namacalna pomoc również!
Ja bym próbowała.
Mnie od dawna zastanawia jak Bóg może patrzeć na to co my ludzie robimy z naszym życiem i wciąż powala mnie ogrom Jego cierpliwości ...
Co do autyzmu - zgoda, i jeszcze kilka rzadkich chorób genetycznych rozpoznaje się później.
Ale jeżeli nie ma na razie kasy na pomoc wszystkim osobom niepełnosprawnym - czy to znaczy, że nie należy nic robić i zgodzić się na aborcje, co najmniej do czasu dopóki sytuacja w budżecie się nie poprawi?
Ja uważam, iż jeśli chcemy kiedyś przeforsować co najmniej zakaz aborcji eugenicznych, to lepiej jest przyjąć to co rząd proponuje.
Jeszcze raz powtarzam - nie ma możliwości od razu poprawić wieloletnich zaniedbań, bez względu na to, jaka ekipa doszłaby do władzy.
Akt Intronizacji Jezusa też tutaj nie pomoże.
Moim zdaniem - punkty projektu, które wymieniłam i teraz poniżej powtarzam.
Tam jest też mowa o szerszym działaniu, ale na razie pierwszeństwo mają mieć dzieci niepełnosprawne z tzw. trudnych ciąż.
Ten projekt powstał dlatego, że obecnie walka o ich o9calenie się toczy.
Nie można startować od wprowadzenia zakazu aborcji, nie proponując nic w zamian.
- zapewnienie odpowiednich świadczeń opieki zdrowotnej dla dziecka, ze szczególnym uwzględnieniem dziecka, u którego zdiagnozowano ciężkie i nieodwracalne upośledzenie albo nieuleczalną chorobę zagrażającą jego życiu, które powstały w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w
czasie porodu,
- zapewnienie dostępu do usług koordynacyjno-opiekuńczo-rehabilitacyjnych ze szczególnym uwzględnieniem dziecka, u którego zdiagnozowano ciężkie i nieodwracalne upośledzenie albo nieuleczalną chorobę zagrażającą jego życiu, które powstały w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w czasie porodu,
- zapewnienie możliwości przeprowadzenia porodu w szpitalu III stopnia referencyjności,
- zapewnienie innych świadczeń, w tym w zakresie wspierania rodziny i pieczy zastępczej.
***
- świadczenia opieki zdrowotnej z zakresu ambulatoryjnej opieki specjalistycznej i leczenia szpitalnego, w tym zabiegi wewnątrzmaciczne;
- wsparcie psychologiczne;
- rehabilitację leczniczą;
- zaopatrzenie w wyroby medyczne;
Tola - pierdzielisz jak potłuczona. Wszystko, co mówię jest możliwe do sprawdzenia.
Swoją drogą - w tej dyskusji uświadomiłam sobie, że początek lat 90 w sumie był wspaniałym czasem. Nie zwracano wtedy uwagi na przepisy, od urzędnika zależało czy pomoże, czy zaszkodzi. Być może byli tacy, którzy szkodzili - mnie tam każdy szedł na rękę.Być może dlatego, że funkcjonowałam jako osoba mieszkająca na stałe w Niemczech, która podejmuje wysiłek, żeby ludziom pomóc? Nie wiem - ale fajnie jednak było.
Tutaj dopowiem, że wszyscy, z którymi się wtedy stykałam chcieli tej kobiecie i dziecku pomóc, być może nawet niektóre osoby narażały swoje stanowisko. To mieszkanie należało się tym ludziom jak psu zupa, ale trzeba było załatwiać formalności, a na to nie było czasu. Stąd włamanie, wymiana zamków, itd. Później prawnik załatwił resztę - przeprowadzono sprawę, na której udowodniono, że ojcem dziecka jest zmarły, postępowanie spadkowe i już oficjalnie przydzielono im to mieszkanie.
Nie wiem jak to było, ale ja się temu wtedy wcale nie dziwiłam - może dlatego, że widziałam w tym działanie Opatrzności.
Zresztą w tamtych latach nie tylko w Poznaniu tak działałam, ale i w innych miastach również. Mogłabym długo swoje "szaleństwa" opisywać.
***
Zeby niektórych pognębić dodam, iż bywałam wtedy w Polsce na lewym polskim paszporcie, bo w Niemczech miałam paszport uznanego azylanta i na tym dokumencie nie mogłam do krajów byłej komuny jeździć. Głęboko wierzyłam, że Jezus mi w tym wszystkim pomaga.