Ale te włosy! Widziałam mema, że pod nimi ma twarz Voldemorta..Nie rozumiem tego fenomenu, on jako republikanin występował? Nie było nikogo lepszego? Toć u nas ze względu na PR wystawili Dudę a nie Kaczyńskiego.
Bez przesady nie jest aż taki szpetny Rozejrzeć się proszę po polskiej ulicy Pełno brzydali łazi w starych szmatach i niedomyci i o wiele młodsi niż On George Clooney to to nie jest ale też nie Smigol
Ja tylko Monia mówię, że Donald jest dla mnie mało wiarygodny w swoich dekleracjach opartych na wahaniach słupków wyborczych. Co nie znaczy, że popieram Hilary.
A Mattel ma pewno już w magazynach tysiące lalek barbie przedstawiającą Hilary a tu taki zonk . Ogólnie to nie miałam nadziei, że ona przegra ale jednak...Wciąż jestem zadziwiona. Obama był takim samym fanem aborcji, nie mogłam patrzeć na ten jego uśmiech.
a ja jestem ciekawe czy uda się babę wsadzić z tą szczoteczką. ale to chyba nawet niestety w hameryce nie przejdzie. clinton-mąż też wolny jak ping pong...
Poniższy komentarz bardzo mi się podoba - trafny jest.
Wynik amerykańskich wyborów pogrążył Europę w rozpaczy, żałobie i atakach histerii. Doniesienie Piotra Kowalczuka z Rzymu:
Gdyby głosowali Europejczycy, pani Clinton zdobyłaby ponad 80 procent głosów. Jeszcze wczoraj czołowe europejskie media powołując się na kuriozalne amerykańskie sondaże, zapowiadały wiktorię Hillary. Ba! Niemal wszystkie europejskie dzienniki w kioskach, a więc te, które musiały zamknąć swoje wydania najpóźniej o 3 w nocy, ogłaszały: Clinton będzie prezydentem.
Od miesięcy w europejskich mediach toczyła się proclintonowska kampania. Zupełnie jakby to Europa wybierała Ameryce prezydenta. Najmniejsza z licznych i kompromitujących wpadek Trumpa nie umknęła uwadze. Wpadki Clinton bagatelizowano. Drugim elementem tej kampanii było demonizowanie Trumpa i zapowiedzi, że wraz z nim nadejdzie Armageddon. Nawet dziś w nocy. Wszelkie rekordy w tym względzie biła nasza „Gazeta Wyborcza”. Takiego dziennikarstwa nie powstydziłaby się „Trybuna Ludu”.
Teraz w europejskicj mediach dzieje się coś ohydnego. Nie idzie już o Trumpa, a o tych, którzy na niego głosowali. Dowiadujemy z ust sfrustrowanych europejskich komentatorów, że to ta gorsza Ameryka, że to wstecznicy, ksenofoby, niewykształceni, zawała na drodze postępu, ponuracy, rasiści, homofoby, mizogeni. Może nawet ofiary atawizmu z ogonami. W tej chwili we włoskim publicznym Radio RAI przemawia jakaś kretynka-feministka i przekonuje, że niestety, w Ameryce wygrała kultura macho, bo Amerykanie nie byli przygotowani na prezydenta-kobietę. I to wcale nie największa głupota tego poranka w Europie.
Ale największą kompromitacją postępowych europejskich mediów jest to, że oskarżając Trumpa nie bez powodu o ksenofobię, wobec jego wyborców zachowują się jak najgorsi rasiści. Identycznie było, gdy w Wielkiej Brytanii wygrali Brexitowcy. Tak się zachowują w Europie ci, którzy uważają się wysublimowane, kulturalno-społeczne elity. Ale wystarczy tylko lekko poskrobać i spod błyszczącego lakieru wyziera ohydna twarz ludzi, którzy gardzą myślącymi i wybierającymi inaczej. Dlatego trudno o pełne zaufanie do zideologizowanych komentatorów europejskich mediów, którzy jak jeden mąż wieszczą katastrofę, pakt Trumpa z Putinem, podział świata jak w Jałcie, a nawet pełzający w Ameryce faszyzm.
Nie jestem fanem Trumpa, i też jako Polak obawiam się o jego politykę zagraniczną. Ale to też nie powód, żeby lżyć jego wyborców, straszyć nowym Hitlerem i końcem świata. Trumpowi trzeba dać szansę. Jak każdemu innemu. I zdawać sobie sprawę, że kampania wyborcza nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością.
Natomiast skargi amerykańskich sondażowni, że respondenci ukrywali swoje polityczne sympatie, świadczy wyłącznie o dyktaturze poprawności politycznej. Ludzie nie przestraszyli się diabolicznego Trumpa. Bali się przyznać do tego, co myślą. Bali się bojkotu i prześladowań ze strony demokratycznych apostołów postępu. Co poraża, to kompletny brak refleksji progresistów i liberałów nad sobą i nad tym, w co wierzą, co proponują i forsują nie licząc się z niczym i nikim.
Przegrali na Węgrzech, w Polsce, Wielkiej Brytanii, a teraz w USA. W przyszłym roku przegrają we Francji, a pewnie i w Niemczech. Nie widzą winy we własnej polityce zagranicznej, finansowej, społecznej, kulturalnej. Nie czują się odpowiedzialni za to, że dogmatyzmem i uporem, besserwisserstwem i lekceważeniem ludzi, utorowali drogę swoim politycznym wrogom. Słychać jedynie, że wygrał populizm. Czyli, że głupi amerykański naród haniebnie zawiódł. Takie mamy w Europie elity. Za chwilę dowiemy się, że trzeba zawiesić demokrację, bo ludzie błądzą w swoich wyborach.
I jaki związek ma tu Finansowanie kampanii Clinton przez Sorosza (też w Europie głowny sponsor gender i całej burzy migracyjnej, a u nas GW) Z histerią mediów w Europie.......? Jakieś pomysły ?
Zastanawiam się czy Trump nie został przeznaczony na wybranie by doszczętnie zdyskredytować republikanów, treści konserwatywne itp. Jakoś nie wierzę w to, że został wybrany wbrew woli osób prawdziwie decyzyjnych we współczesnym świecie. Ale może to przesadne doszukiwanie się spisków.
Rosjan nawet gdyby się chciało lubić, to ich brak wzajemności, delikatnie mówiąc, zniechęciłby każdego. Myślę, że propaganda rosyjska aktualna nie jest propolska, a bez tej propagandy i tak uważają nas za naród niewdzięczny i bezpodstawnie zarozumiały. Takie odniosłam wrażenie, że czują się w obowiązku przypominać Polakom "gdzie jest nasze miejsce". Ale jestem bardzo ciekawa opinii osób , które mają aktualne doświadczenia.
Komentarz
potwór.
Wynik amerykańskich wyborów pogrążył Europę w rozpaczy, żałobie i atakach histerii. Doniesienie Piotra Kowalczuka z Rzymu:
Gdyby głosowali Europejczycy, pani Clinton zdobyłaby ponad 80 procent głosów. Jeszcze wczoraj czołowe europejskie media powołując się na kuriozalne amerykańskie sondaże, zapowiadały wiktorię Hillary. Ba! Niemal wszystkie europejskie dzienniki w kioskach, a więc te, które musiały zamknąć swoje wydania najpóźniej o 3 w nocy, ogłaszały: Clinton będzie prezydentem.
Od miesięcy w europejskich mediach toczyła się proclintonowska kampania. Zupełnie jakby to Europa wybierała Ameryce prezydenta. Najmniejsza z licznych i kompromitujących wpadek Trumpa nie umknęła uwadze. Wpadki Clinton bagatelizowano. Drugim elementem tej kampanii było demonizowanie Trumpa i zapowiedzi, że wraz z nim nadejdzie Armageddon. Nawet dziś w nocy. Wszelkie rekordy w tym względzie biła nasza „Gazeta Wyborcza”. Takiego dziennikarstwa nie powstydziłaby się „Trybuna Ludu”.
Teraz w europejskicj mediach dzieje się coś ohydnego. Nie idzie już o Trumpa, a o tych, którzy na niego głosowali. Dowiadujemy z ust sfrustrowanych europejskich komentatorów, że to ta gorsza Ameryka, że to wstecznicy, ksenofoby, niewykształceni, zawała na drodze postępu, ponuracy, rasiści, homofoby, mizogeni. Może nawet ofiary atawizmu z ogonami. W tej chwili we włoskim publicznym Radio RAI przemawia jakaś kretynka-feministka i przekonuje, że niestety, w Ameryce wygrała kultura macho, bo Amerykanie nie byli przygotowani na prezydenta-kobietę. I to wcale nie największa głupota tego poranka w Europie.
Ale największą kompromitacją postępowych europejskich mediów jest to, że oskarżając Trumpa nie bez powodu o ksenofobię, wobec jego wyborców zachowują się jak najgorsi rasiści. Identycznie było, gdy w Wielkiej Brytanii wygrali Brexitowcy. Tak się zachowują w Europie ci, którzy uważają się wysublimowane, kulturalno-społeczne elity. Ale wystarczy tylko lekko poskrobać i spod błyszczącego lakieru wyziera ohydna twarz ludzi, którzy gardzą myślącymi i wybierającymi inaczej. Dlatego trudno o pełne zaufanie do zideologizowanych komentatorów europejskich mediów, którzy jak jeden mąż wieszczą katastrofę, pakt Trumpa z Putinem, podział świata jak w Jałcie, a nawet pełzający w Ameryce faszyzm.
Nie jestem fanem Trumpa, i też jako Polak obawiam się o jego politykę zagraniczną. Ale to też nie powód, żeby lżyć jego wyborców, straszyć nowym Hitlerem i końcem świata. Trumpowi trzeba dać szansę. Jak każdemu innemu. I zdawać sobie sprawę, że kampania wyborcza nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością.
Natomiast skargi amerykańskich sondażowni, że respondenci ukrywali swoje polityczne sympatie, świadczy wyłącznie o dyktaturze poprawności politycznej. Ludzie nie przestraszyli się diabolicznego Trumpa. Bali się przyznać do tego, co myślą. Bali się bojkotu i prześladowań ze strony demokratycznych apostołów postępu. Co poraża, to kompletny brak refleksji progresistów i liberałów nad sobą i nad tym, w co wierzą, co proponują i forsują nie licząc się z niczym i nikim.
Przegrali na Węgrzech, w Polsce, Wielkiej Brytanii, a teraz w USA. W przyszłym roku przegrają we Francji, a pewnie i w Niemczech. Nie widzą winy we własnej polityce zagranicznej, finansowej, społecznej, kulturalnej. Nie czują się odpowiedzialni za to, że dogmatyzmem i uporem, besserwisserstwem i lekceważeniem ludzi, utorowali drogę swoim politycznym wrogom. Słychać jedynie, że wygrał populizm. Czyli, że głupi amerykański naród haniebnie zawiódł. Takie mamy w Europie elity. Za chwilę dowiemy się, że trzeba zawiesić demokrację, bo ludzie błądzą w swoich wyborach.
https://www.facebook.com/dariusz.kowalczyk.104/posts/1161767050526532
Finansowanie kampanii Clinton przez Sorosza (też w Europie głowny sponsor gender i całej burzy migracyjnej, a u nas GW)
Z histerią mediów w Europie.......?
Jakieś pomysły ?
Oczywiście.
Został wybrany, bo zdobył zaufanie wyborców.