Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Jak maskować ślady po pobiciu przez męża?

135

Komentarz

  • Maciek_bs powiedział(a):
    Każdy sam ocenia, jaka sytuacja budzi w nim poczucie krzywdy i niesprawiedliwości. Dlatego jedynym wiarygodnym kryterium do oceny skali przemocy są statystyki zgłoszonych przypadków, wszelkie ekstrapolacje czy szacunki są bezwartościowe.
    O tak ,bardzo sam każdy ocenia.
    Szczególnie gdy się dziewczynka wychowuje w domu gdzie tatuś bije i wyklina  i mamusię i ją i jej ewentualne rodzeństwo.A mamusia nie dość że dzieci nie broni ,to jeszcze każe  dzieciom tatusia przepraszać,że tak go zdenerwowały,że aż im MUSIAŁ przylać.A ona cierpi sama,patrzy na cierpienie swoich dzieci ale nic nie robi żeby tą sytuację przerwać.Albo też robi:  modli się i ofiarowuje swoje cierpienie w najróżniejszych intencjach.
    Taka dziewczynka na pewno ma zdrową samoocenę i na pewno wybierze sobie na partnera życiowego/męża mężczyznę ,który ją będzie szanował,mówił że jest wartościowa,że zasługuje na miłość.
    I w żadnym wypadku nie będzie się czuła bezpiecznie i na swoim miejscu jedynie w związku,w którym rządzi  przemoc.Bo przecież zdrowo i z dystansu jest zdolna  ocenić
    kiedy jest krzywdzona i traktowana niesprawiedliwie.

  • @kasha ;

    Istnieje kategoria osób ubezwłasnowolnionych, które wymagają prowadzenia przez kogoś innego, bo same nie potrafią o siebie zadbać. Nie uważam, aby należało rozszerzać tę grupę o dorosłe dzieci z rodzin przemocowych. Zresztą scenariusze mogą być inne, niż napisałaś. W osobiście znanym mi przypadku taka osoba cieszy się udanym życiem rodzinnym i jest szczególnie wyczulona na wszelkie zachowania przemocowe, które konsekwentnie eliminuje.
  • kasha powiedział(a):
    Szczególnie gdy się dziewczynka wychowuje w domu gdzie tatuś bije i wyklina  i mamusię i ją i jej ewentualne rodzeństwo.A mamusia nie dość że dzieci nie broni ,to jeszcze każe  dzieciom tatusia przepraszać,że tak go zdenerwowały,że aż im MUSIAŁ przylać.A ona cierpi sama,patrzy na cierpienie swoich dzieci ale nic nie robi żeby tą sytuację przerwać.Albo też robi:  modli się i ofiarowuje swoje cierpienie w najróżniejszych intencjach.
    Taka dziewczynka na pewno ma zdrową samoocenę i na pewno wybierze sobie na partnera życiowego/męża mężczyznę ,który ją będzie szanował,mówił że jest wartościowa,że zasługuje na miłość.
    I w żadnym wypadku nie będzie się czuła bezpiecznie i na swoim miejscu jedynie w związku,w którym rządzi  przemoc.Bo przecież zdrowo i z dystansu jest zdolna  ocenić
    kiedy jest krzywdzona i traktowana niesprawiedliwie.

    Z takich dziewczynek też wyrastają szczęśliwe żony dobrych mężów. 
    Ja jestem.
  • Maciek_bs powiedział(a):
    @kasha ;

    Istnieje kategoria osób ubezwłasnowolnionych, które wymagają prowadzenia przez kogoś innego, bo same nie potrafią o siebie zadbać. Nie uważam, aby należało rozszerzać tę grupę o dorosłe dzieci z rodzin przemocowych. Zresztą scenariusze mogą być inne, niż napisałaś. W osobiście znanym mi przypadku taka osoba cieszy się udanym życiem rodzinnym i jest szczególnie wyczulona na wszelkie zachowania przemocowe, które konsekwentnie eliminuje.
    Rozumiem, że pisząc o osobach ubezwłasnowolnionych masz na myśli tylko te osoby ,które zostały prawnie ubezwłasnowolnione.Bo przecież chodzi o statystyki,"które są jedynym wiarygodnym kryterium do oceny skali przemocy".
    Ja zaś mam na myśli tę część nie ujętą w żadnych statystykach ,bo nie zgłoszoną, a jednak nie potrafiącą w zdrowy sposób ocenić czy krzywda (i jaka została) mu/jej wyrządzona czy też nie.I do tej grupy gównie można zaliczyć dzieci wychowywane w rodzinach przemocowych.
    Dlatego też jak widać błędem jest ocenianie rzeczywistości  na postawie samych statystyk.
  • Malgorzata powiedział(a):
    @kasha ;
    Dlaczego odbierasz tym dziewczynom szansę na normalne zycie??
    A w jakim sensie?
  • Swoją drogą odkąd skończyłam Nowenne Pompejańska i wyprowadzilam się z domu od męża i żyje sama walcząc w sadzie o prawo do utrzymania - czuje się jak żołnierz wyklety.  Także tutaj.

    Pewnie miałabym jakieś uznanie spoleczne gdybym przy mężu tkwila oddając cierpienia moje i dzieci w różnych intencjach. ..

    Na szczęście jest Bóg i przyjaciele których mi dał bo bez akceptacji grup społecznych w których trwało moje małżeństwo bym w depresji i zle pojętej pokorze do męża wrocila
  • Co do prawa szariatu - nie wolno bić żony, córki, syna po twarzy; nie wolno bić tak, aby okaleczyć.
    Kara chłosty jest w tej kulturze jednym z praw, np. można zostać skazanym/ą na chłostę za picie alkoholu.

    Co do filmiku instruktażowego.
    Moim zdaniem - znacznie prościej, szybciej i bardziej praktycznie, było by po prostu ubrać się w burkę, albo założyć nikab.


    ***

    Odnośnie naszej kultury.
    Byłabym za wprowadzeniem kary chłosty (i to publicznej) do naszego prawa karnego.
    Takową karę powinno się nakładać np. na tę stronę w małżeństwie, która dopuszcza się "skoku na bok", a w rodzinie są dzieci; za wszelkie czyny chuligańskie; za prowadzenie samochodu po pijanemu.
  • Nie rozumiem jak można namawiac do pozostania przy mezu ktory jest agresywny, notorycznie zdradza, nie chce się zmienić, isc na terapię itp.( Nie odnosze się Nika do ciebie bo nie znam twojej sytuacji). 
    Przecież Kościół zezwala na separacje nawet dożywotnią 
    Podziękowali 3Katia Subiektywna Coralgol
  • A ja tylko chciałabym wtrącić, że przemoc to nie jest prosta sytuacja zero-jedynkowa, o której da się rozmawiać bez znajomości tematu i czysto teoretycznie, a mam wrażenie, że część osób właśnie w tym tonie dyskutuje. Uwagi o krasnoludkach itp. są przynajmniej nie na miejscu. Nie twierdzę, że w Polsce jest najgorzej (wszędzie na świecie jakiś procent przypadków nie jest zgłaszanych i oczywiście, bez wątpliwości - w krajach islamskich jest gorzej, to chyba nie podlega dyskusji), przemoc jest prawnie zakazana i karalna, ale takie uwagi pokazują jak bardzo ktoś nie rozumie, że jest to ogromny problem. To, że kobiety nie zgłaszają przemocy to skomplikowany mechanizm. To, że część trwa przy mężu/partnerze również. To, że niektóre kobiety prowokują atak też. Oczywiście, że nie jest u nas tak, jak w krajach islamskich, pewne rzeczy się nie dzieją, a pewne są piętnowane. Ale tak całkiem szczerze, ile z was zgłosi gdzieś jak usłyszy, że sąsiad przylał sąsiadce? W teorii każdy, w praktyce wiem, że całkiem prawi i porządni ludzie tego nie robią. Generalnie fajnie się rozmawia o przemocy, samobójstwach, uzależnieniach, depresji i innych takich, dopóki się z tym nie styka i dopóki się nie ma o tym pojęcia. Wtedy jest najłatwiej udzielać porad, mądrych komentarzy, trochę pośmieszkować i wiedzieć najlepiej co jest, czego nie ma, a co i jak powinno być. 
  • > ile z was zgłosi gdzieś jak usłyszy, że sąsiad przylał sąsiadce ? <

    Zgłoszenie tego było by skończonym chamstwem. Ja uważam, że w takiej sytuacji należy samemu zareagować i ewentualnie przylać sąsiadowi; ale tylko wtedy, gdyby jej zdrowie było poważnie zagrożone, inaczej nie należy się wtrącać.

    Osobiście zareagowałam, gdy sąsiad za żoną z siekierą biegał - byłam w 8 m. ciąży - dałam mu po łbie. Faktem jest, że tej samej nocy zaczęłam rodzić, ale wychodziłam z założenia, że jeżeli żona ma dosyć, to sama po milicję powinna dzwonić. Ja na swojego (pierwszy) dzwoniłam i to zanim awantura się rozpętała. Gdy wracał pijany, to dawałam mu po łbie i biegłam do dyspozytorów (mieszkaliśmy przy PKP, nie mieliśmy telefonu) i wołałam interwencję. Gdy gościu był pod dobrą datą to zabierali go na Izbę Wytrzeźwień (niestety koszty tej imprezy też ponosiłam), gdy się do "żłobka" nie kwalifikował, to zabierali go na dołek i tam jeszcze spuszczali manto, to mi się zdecydowanie bardziej podobało.
    Następnego dnia.. stał skruszony z kwiatami (sic!) pod moim zakładem pracy :)

    Ale i tak go zostawiłam, bo w końcu uznałam, że lepiej jest skończyć ten związek.
    Zostawiłam go u mojej mamy (u niej mieszkaliśmy) zabrałam córeczkę i poszłam do drugiego, pół roku później brałam kolejny ślub.

    A tak szczerze mówiąc, to wiem - nie tylko z własnego doświadczenia - że jest sporo kobiet, którym bardzo trudno jest nie przylać.



    Podziękowali 2Felicyta Odrobinka
  • edytowano grudzień 2016
    No moi sąsiedzi dobrodusznie zgłosili że bijemy babcię bo miała siniaki na twarzy.. Oczywiście nikt nie wpadł na to że chora babcia mogła upaść na twarz.. Zawołali opiekę i policję i pytali chora na Alzheimera babcię czy ją bijemy
  • A tak szczerze mówiąc, to wiem - nie tylko z własnego doświadczenia - że jest sporo kobiet, którym bardzo trudno jest nie przylać.

    I takie komentarze właśnie są świetnym obrazem tego, że ktoś nie ma pojęcia o czym mówi. I jakoś przykro czytać, że takie teksty rzuca kobieta. Chociaż nie jestem jakoś zdziwiona.

    Co do wzywania sąsiadów - wolałabym żeby wezwano do mnie policję bez potrzeby, niż żeby kiedyś nie wezwano, gdybym tego potrzebowała. Ale co kto woli. Jak się okaże, że żona nie była bita to nic się nie dzieje, nikt nie ponosi konsekwencji takiego wezwania. Ale szczerze mówiąc, to teoretyczne gdybanie, raczej niewiele ludzi wzywa policję bez potrzeby do przemocy domowej za ścianą. A jak mamy upierdliwego sąsiada to wezwie i tak czy siak, jak nas nie lubi, bo dziecko płacze, bo odkurzacz w sobotę, bo pies szczeknie o 22,10.
  • stephanos powiedział(a):
    Co do wzywania sąsiadów - wolałabym żeby wezwano do mnie policję bez potrzeby, niż żeby kiedyś nie wezwano, gdybym tego potrzebowała. Ale co kto woli. Jak się okaże, że żona nie była bita to nic się nie dzieje, nikt nie ponosi konsekwencji takiego wezwania. Ale szczerze mówiąc, to teoretyczne gdybanie, raczej niewiele ludzi wzywa policję bez potrzeby do przemocy domowej za ścianą.
    O. Wlasnie :)

    Tola powiedział(a):
    A co ze słynną konwencją antyprzemocowa? Działa?
    Działa. Dzielnicowy mi powiedział żebym się dobrze zastanowiła zanim założę Niebieska Kartę bo  z uwagi na to ze mąż stosuje przemoc "w białych rękawiczkach" i nie mam na to dowodów to jedynym dowodem jest fakt mojego leczenia na depresję i to się może najbardziej dla mnie źle skończyć.
    Bo dziś Niebieska Karta to machina która zmiata wszystko co jest po drodze
  • Ja znam wiele przypadków (zawodowo) , gdy  wszczęte dochodzenia były umarzane , ponieważ żony odmawiały składania zeznań- jako osoby najbliższe. Nie były to przypadki odosobnione.
  • Coz, nie wiemy o Myszatym wszystkiego...
  • Zejdźcie z Klarci pliss..
    Podziękowali 1Nika76
  • A nie widzicie tego, że kobiety też potrafią być prześladowcą? Znam w swoim otoczeniu 2 pokrzywdzonych facetów, kobietę znam jedną. Wiem, że to o niczym nie świadczy, ale kobiety też mają swoje za uszami. Szczególnie wredne są fałszywe doniesienia o przemocy. Ze swoją rodziną na świadków. Krzywdzi to nie tylko tych mężczyzn , ale i kobiety, które n naprawdę doświadczają przemocy. A fałszywe oskarżenia naprawdę się zdarzają. W rozgrywkach o dzieci, alimenty obie strony mogą stać się bestiami. Czasami trzeba by być Salomonem, żeby rozgryźć co naprawdę się dzieje w tej rodzinie. A jak ktoś uważa, że Klarcia przesądziła, to nie musi starać się jej dokopać.
  • @Klarcia -czytam i podziękowałam Ci niechcący!
  • LacertaViridis powiedział(a):
    Klarcia powiedział(a):


    A tak szczerze mówiąc, to wiem - nie tylko z własnego doświadczenia - że jest sporo kobiet, którym bardzo trudno jest nie przylać.



    Wredna jesteś, Klarcia... I tak, gadasz jak mój eks. Prowokowałam go przecież, samym swoim istnieniem.

    Nie wykluczam, że są kobiety maltretowane przez współmałżonka, jednak ja należałam akurat do takich, które pierwsze z pazurami skakały. Poza tym - nie tyle byłam bita, co prałam się ze swoimi połówkami - było różnie, gdy okazywał się silniejszy, to łapałam za coś ciężkiego, a nawet za nóż. Ale ja od dziecka kumplowałam się tylko z chłopakami, bo dziewczynki wpieniały mnie na maksa - grzeczniutkie lalunie, mazgaje,  skarżypyty, fe - a z kumplami nie raz były bitki, to było czymś normalnym i oczywistym, że konflikty siłą się rozwiązywało.
    Moje sąsiadki w kamienicy może nie były podobne z zachowania do mnie, ale do potulnych nie należały - łapała taka za wałek lub patelnię i waliła chłopa.

    Sorry, ale nawet nie potrafię sobie wyobrazić kobiety, która byłaby maltretowana, bo "prowokuje samym swoim istnieniem". No cóż - widocznie syty głodnego nie zrozumie.

  • Elunia powiedział(a):

    Ale że Klarci nikt nie przylał ? >:)

    Przylał i to nie raz, ale Klarcia nie należała do tych, która by ustąpiła.
    Prędzej zabiłabym gnojka.
    Po nawróceniu - tym pierwszym, bo ciągle się nawracam - już nie miałam żadnej scysji przemocowej ze swoją połówką, nawet się zbytnio nie kłóciliśmy - nie wiem co to są tzw. ciche dni.
  • katarzynamarta powiedział(a):
    Klarcia jak widac po wielu jej wpisach ma olbrzymie poczucie humoru.

    Klarcia, po prostu ma za sobą bardzo burzliwe życie. Mogę powiedzieć, że wszystko na własnym grzbiecie przerobiłam - nie byłam tylko pensjonariuszką więzienia (tego żałuję, bo myślę, że minęło mnie ciekawe doświadczenie) i burdelu (tego akurat nie żałuję). :)
  • edytowano grudzień 2016
    .
  • Wiecie co? Czytam z przerażeniem ten wątek. naprawdę jest tyle przemocy? Dlaczego kobiety wychodzą za mąż za takich sadystów? Trudny temat... :(
  • @Gosia5 - bo są zakochane, bo są gupie, mojej mamie już na studiach mówili, zostaw gówno, bo cię osra - cytat dosłowny, a ta nie... musiała! bo przy niej się zmieni, odetchnęła, jak została wdową. 
  • @Skatarzyna to strasznie smutne co piszesz  :(
  • @Gosia5 ;

    czasami nie wiedzą, że to sadysta,alkoholik, przemocowiec itp. Potrafi się pięknie kamuflować , jego rodzina zresztą też, aby go " sprzedać" jakieś kobiecie. 
    Podziękowali 2Gosia5 Nika76
  • Do tego co napisała Tola dodam tylko,że taka kobieta nawet próbując przekazać otoczeniu coś na temat swojego oprawcy często jest traktowana jak rozkapryszona histeryczka.Bo on (dla otoczenia) taki uprzejmy,kulturalny,dowcipny.No przesadza baba ,w tyłku jej się poprzewracało,pewnie przez to że ma takiego fantastycznego faceta.
  • I dlatego pseudo dowcipne uwagi o krasnoludkach wydaja mi sie nie na miejscu w tym wszystkim :/ 

    Mam kolezanke ktora dlugo miala zal do swojej mamy ze nie odeszla od ojca tyrana, nigdzie tego nie zglosila co sie dzialo w domu. Bylo o tyle gorzej ze chodzilo glownie o terroryzowanie psychiczne a jesli zdarzalo sie uderzenie to tak umiejetnie ze nie zostawaly widoczne slady. Jako dorosla osoba zrozumiala po czesci postepowanie mamy ale duzo ja kosztowalo by wyjsc na prostą (problemy w zwiazkach, dluga terapia). Uwazam ze jesli kobieta decyduje sie odejsc od takiego meza, obojetnie czy maja dzieci czy jest sama, powinna dostac wsparcie a nie reprymendy
  • edytowano grudzień 2016
    Dziewczyny - czytając wasze wpisy, coś mi się wydaje, że Klarcia jest chyba dzieckiem szczęścia.

    Psychopatycznego typa na swojej drodze nie spotkałam, bo gdyby tak było, to.. po prostu bym go zabiła.
    Dopisane - powyższego nie mówię tak sobie.
    Pierwszego - dwa razy próbowałam otruć. Gdy mi się rozpił:
    - pierwszy raz, jak wrócił do domu pijany podałam mu 10 tab. anticolu i wyrzuciłam z domu; niestety doczłapał się w ostatniej chwili na próg szpitala. Nie muszę chyba dodawać, że mnie nie wydał - czy?
    - drugi raz, gdy już się rozwiedliśmy (on został z moją mamą) i akurat będąc u mamy z wizytą zobaczyłam, że w swoim pokoju śpi pijany; niewiele myśląc zakręciłam szczelnie drzwiczki popielnika, w piecu, w którym niedawno zostało napalone. Niestety, przyznałam się aktualnemu wtedy mężowi, a on tam podrałował i zapobiegł nieszczęściu. Nie można wykluczyć, że załatwiłabym wtedy odmownie kilka osób - czadem otruć się mogli, oprócz mojego ex, mama mieszkająca w drugim pokoju, i lokatorzy (rodzina z małym dzieckiem) zajmujący pokój trzeci.
    Tytułem wyjaśnienia - jeszcze w latach 80 tak się mieszkało (Szczecin) - jedno mieszkanie kwaterunkowe podzielone na dwie rodziny, kuchnia i ubikacja wspólne. Ja z mamą miałyśmy dwa pokoje (później doszedł mój mąż), trzeci pokój był przydzielany różnym osobom, była na nim rotacja, wtedy akurat mieszkało tam młode małżeństwo z synkiem.

  • Mówicie, że patologia to odsetek. Pewnie tak.
    Mam jednak poczucie, że tego jest znacznie więcej niż się wydaje.
    Pewnie wpływ na moje postrzeganie ma to czym się zawodowo zajmuję, ale mam poczucie, że generalnie jako społeczeństwo dziczejemy i jesteśmy coraz mniej dojrzali. 
    Brak powszechnie dobrych wzorców, a zaczyna się od szkoły.  
    Bzdury może ale jednak przykład -jak młodzież odnosi się do siebie. Porządne dziewczynki pozwalają traktować się jak szmaty bo...to taki trend głupi.  One naprawdę nie widzą nic zdroznego w tym, że są nazywane suczkami , szmatami, dziwkami. One tak się witają z uśmiechem na ustach, one tak o sobie mówią i do siebie tak mówią.  Coraz więcej tego co kiedyś "nie wypada" teraz traktowane jest jak norma.
    W kolejnych latach jest wartościowanie przemocy -"nie aż tak mocno" bije, "nie aż tak źle" traktuje,"są gorsze przypadki". 
    "Nie wypada mówić, co się dzieje w domu.
    Winne są te osoby które zgłaszają przemoc albo o niej mówią głośno. 
    Bo uderzają w rodziny i wartości, bo przecież jak się o czymś nie mówi to tego nie ma.
    Mam teraz taki przypadek -nie jest winny przemocowy , pijący i bijący mąż i ojciec, winne dziecko bo ono zawołało o pomoc.
    Bo bita żona i matka nadal wolałaby być bita i poniżana ale mieć pieniądze zarabianie przez pijaka i boksera.  Bo przecież komu to przeszkadzało, że sobie w weekendy albo raz w tyg używał, skoro kasę przynosił 

    Podziękowali 2Klarcia Nika76
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.