Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Jak maskować ślady po pobiciu przez męża?

124

Komentarz

  • A wracając do meritum wątka.

    W takim Maroko można na przykład ubrać śliczną burkę i nie zawracać sobie głowy robieniem makijażu.

    Gdybym nie była teraz chrześcijanką, to chętnie bym sobie sprawiła coś takiego:

    http://img.wiocha.pl/images/8/8/88a77e517eff19b6f136d4fc430c5bfb.jpg


  • Klarcia powiedział(a):
    Dziewczyny - czytając wasze wpisy, coś mi się wydaje, że Klarcia jest chyba dzieckiem szczęścia.

    Psychopatycznego typa na swojej drodze nie spotkałam, bo gdyby tak było, to.. po prostu bym go zabiła.
    Dopisane - powyższego nie mówię tak sobie.
    Pierwszego - dwa razy próbowałam otruć. Gdy mi się rozpił:
    - pierwszy raz, jak wrócił do domu pijany podałam mu 10 tab. anticolu i wyrzuciłam z domu; niestety doczłapał się w ostatniej chwili na próg szpitala. Nie muszę chyba dodawać, że mnie nie wydał - czy?
    - drugi raz, gdy już się rozwiedliśmy (on został z moją mamą) i akurat będąc u mamy z wizytą zobaczyłam, że w swoim pokoju śpi pijany; niewiele myśląc zakręciłam szczelnie drzwiczki popielnika, w piecu, w którym niedawno zostało napalone. Niestety, przyznałam się aktualnemu wtedy mężowi, a on tam podrałował i zapobiegł nieszczęściu. Nie można wykluczyć, że załatwiłabym wtedy odmownie kilka osób - czadem otruć się mogli, oprócz mojego ex, mama mieszkająca w drugim pokoju, i lokatorzy (rodzina z małym dzieckiem) zajmujący pokój trzeci.
    Tytułem wyjaśnienia - jeszcze w latach 80 tak się mieszkało (Szczecin) - jedno mieszkanie kwaterunkowe podzielone na dwie rodziny, kuchnia i ubikacja wspólne. Ja z mamą miałyśmy dwa pokoje (później doszedł mój mąż), trzeci pokój był przydzielany różnym osobom, była na nim rotacja, wtedy akurat mieszkało tam młode małżeństwo z synkiem.

    Mam nadzieje, ze żartujesz albo jesteś mitomanka.
    Podziękowali 3Klarcia Coralgol draconessa
  • andora powiedział(a):

    Mam nadzieje, ze żartujesz albo jesteś mitomanka.

    Nie żartuję - to co powiedziałam/napisałam mógłby potwierdzić mój drugi ex.
    Ja naprawdę mam za sobą burzliwą przeszłość, a przed nawróceniem (pierwszym) byłam taką zołzą, że głowa mała.
  • Każdy z nas bywa potworem dla swojego współmałżonka, każdy go rani i krzywdzi. Obie płcie różni tylko technika zadawania ciosów, co wynika z predyspozycji fizycznych i psychicznych. On ją może bić, ona jego tak maltretować emocjonalnie, że przedwcześnie zejdzie na zawał. Dlatego właśnie przestrzegam przed automatyzmem i stereotypowym postrzeganiem ról sprawcy i ofiary. Każda sytuacja jest inna.
  • Taki kij ma dwa końce, naprawdę nikt nie spotkal psychopatycznej kobiety? Tak samo często występuje, ale albo faceci lepiej sobie z tym radzą, albo głupio im się skarżyć. A jak kobieta taka wyrachowana , to jak się"zakocha" w nowym, to stary nagle zaczyna "maltretować".
    Podziękowali 1Odrobinka
  • Znam przypadek jednego kochającego, zarabiającego, sprzątającego i wiernego aż do (wczesnej) śmierci. Kiedy umarł, pierwsze słowa jego żony brzmiały: - Jak on mógł mi to zrobić.
  • Myślę, że obie jednakowo.
    Podziękowali 1Odrobinka
  • Faktem jest tez, ze wewnętrzna granica miedzy przemoca a np surowością przebiega dla każdego w innym miejscu. Siedzę wlasnie na meczu koszykówki, chłopcy 4-6 kl, trener jednej z drużyn zachowuje sie tak agresywnie, ze jakby tam chodził mój syn, jutro juz bym go wypisała z drużyny :)

    Rodzice dzieci siedzą na widowni i na to patrzą, kibicują z zadowoleniem, bo od zawsze jest akceptacja społeczna na znerwicowanego trenera -wariata, którego drużyna osiąga dobre wyniki. 
    Przyzwolenie na przemoc "uzasadniona" jest w bardzo wielu obszarach życia. 
    Podziękowali 3aqq Skatarzyna beatak
  • http://wielodzietni.org/index.php?p=/profile/15087/kuntakinte

    nowe wcielenie z krainy deszczowców do innej bajki?
    Podziękowali 3Milamama aqq Odrobinka
  • Mnie szczerze mówiąc przeraził post który napisała @Klarcia
    Całkowicie się zgadzam z @Zuzapola, która podkreśla, że kobiety również mogą być sprawcami przemocy w rodzinie. Bez wątpienia, problem przemocy wobec mężczyzn to bardzo ważna kwestia, często przemilczana i niedostrzegana. Mężczyźni, którzy zgłaszają taki problem, nie znajdują zrozumienia, bywają wyśmiewani i upokarzani.

    Tyle że to, co pisze Klarcia, to najprostsza droga do znieczulicy społecznej. Gdybym widziała, że moja sąsiadka pojawia się z sinikami na twarzy, słyszałabym jej krzyki lub krzyki jej dzieci, starałabym się reagować na wszystkie możliwe sposoby - rozmawiając i oferując pomoc, wsparcie, także dzwoniąc na policję. Sto razy bardziej wolę wezwać policję niepotrzebnie i skonfliktować się z rodziną sąsiadki, niż gdybym miała nie zareagować, gdy jest ona katowana przez męża. W życiu bym sobie tego braku reakcji nie wybaczyła. I nie, przemoc nie może być usprawiedliwiana na zasadzie "jest wiele kobiet, którym trudno jest nie przylać". Gdy kobieta jest wredna, chamska, złośliwa, utrudniająca życie - należy odejść, zostawić ją, zostawić samą, może jak się wszyscy od niej odwrócą, coś zrozumie - nie bić!
  • dziecko, ile masz lat ?
    :)
  • edytowano grudzień 2016
    ależ to było jak najbardziej merytorycznie :)

    o czym mamy dyskutować?
    o tym co przeczytałaś?

    to musisz dopiero sprawdzić całym swoim życiem
  • edytowano grudzień 2016
    wyszło mi, że ja, człowiek łagodny, doznałem od mej ukochanej takiej (zamierzonej, słownej) niesprawiedliwości, że, hamując się maksymalnie, popchnąłem Ją (w obecności dzieci!) tak, że się przewróciła.

    I teraz, jeśli ludzie nie potrafią tego wyciszyć, to się nakręca, w nieszczęście,
    i, na moje oko,trudno ustalić winnego, nawet jeśli po słabszej stronie są siniaki,
    a po silniejszej wódka.
    Tak się może stać z całkiem normalnymi ludźmi.
  • edytowano grudzień 2016
    z domu wynosi się miłość do Matki, dopiero po wielu latach może zacząć docierać, że i ona była tak samo aktywną stroną sytuacji
  • Widzę, że stereotypy rządzą. Bezwolne kobiety i okrutni mężczyźni. Okazuje się, że jestem jedynym zwolennikiem równości płci :)
    Podziękowali 2Klarcia Odrobinka
  • "grono jaśnie wszystkowiedzących katotalibów"

    Ciekawe rzeczy piszesz.
    Podziękowali 1MamaWeroni
  • Jezeli zachowanie/czyn jest zlamaniem przykazania Bozego to jest to grzech. Nie do nas nalezy ocenianie jak wielki, bo to nalezy do Boga. Nie przyszlo by mi do glowy, zeby kogos przesladowac napominaniem, ale mam prawo powiedziec, zeby osoba rozwazyla czy tej drogi wlasnie chce (mowie o kolejnym zwiazku). Wydaje mi sie, ze przesladowane czuja sie osoby, ktore uwazaja ze maja jednak cos na sumieniu. Teraz, jak patrze po otoczeniu, jest raczej akceptacja rozwodow i kolejnych zwiazkow.
    Mam tez prawo zachowac dystans. Nie musze popierac ani uczestniczyc w czyms, co wedlug przykazan jest grzechem.
    Takie a nie inne decyzje nie wywoluja we mnie potrzeby niszczenia, przesladowania czy pietnowania osoby, ktora zyje w kolejnym zwiazku. Ale nie bede nazywala bialym czegos co na biale dla mnie nie wyglada.
    katarzynamarta powiedział(a):
    Możemy mieć pewność, że ktoś popełnił grzech ciężki mordując kogoś itp ale nie masz pewności, że ktoś kto żyje w ponownym związku taki popełnił
    @katarznamarta niektorzy nie widza grzechu w zamordowaniu nienarodzonego dziecka, wiec jak widac duzo zalezy od wrazliwosci sumienia.

  • Ja nigdy nie rozwazalam tego ze strony wiernosci mezowi ja to rozwazam ze strony wiernosci Bogu. To Bogu chce byc wierna i to Jego chce sluchac i staram sie wypelniac Jego przykazania.
    A w zyciu jest tak, ze ponosi sie konsekwencje swoich decyzji i czynow, niezaleznie od stanu hormonow w momencie decyzji. Czesto nieprzyjemne sa te kosekwencje.
  • Ale stwierdzenie faktu ze sa mezczyzni ktorzy dopuszczaja sie przemocy, takze psychicznej, wobec swojej rodziny, nie oznacza zaprzeczania ze kobiety rowniez sie jej dopuszczaja. Co to, licytacja i udowadnianie kto gorszy? Mezczyzna-ofiara ma o tyle gorzej ze po przyznaniu sie do swojej sytuacji niestety zapewne zostalby uznany przez otoczenie za jakas sierote zyciowa, kobieta-ofiara z kolei jest zwykle slabsza fizycznie od mezczyzny i trudniej jej sie obronic, czesciej jest zalezna finansowo od mezczyzny. A sama przemoc jest zla niezaleznie od tego kto ja stosuje.
  • A ja uważam za paskudne stwierdzenia typu: "Wszyscy bywamy okropni dla współmałżonka, więc nie osądzajmy męża, który bije żonę, może to ona go do tego doprowadziła?". Ze zdumieniem czytam tutaj takie rzeczy.

    Jest coś takiego jak prawda, jak wina, jak sprawiedliwość, a nie że wszyscy są tak samo winni, no sorry!
  • @katarzynamarta chyba Cie nie rozumiem. Piszesz trwac w swoim krzywoprzysiestwie... Ale jesli to bylo moje krzywoprzysiestwo to juz "mam na swoim koncie" grzech. Myślałam, ze rozmawiamy o sytuacji gdy odchodzę od partnera bo np. Jest przemocowcem i  rozwazamy czy kolejny zwiazek jest grzechem czy nie.
    Od razu dopowiem, ze czasami nie jest, ale to najczesciej wie tylko Bog i osoba, ktora swiadomie np krzywoprzysiegala. Czasami mamy wyrazne przeslanki zeby sprawdzic a nawet udowodnic ten fakt.
  • katarzynamarta, no ale taka jest niestety prawda, po slubie koscielnym jestes niejako skazana na osobie z ktora go bierzesz ;) albo ona albo celibat do twojej lub jej smierci, ewentualnie pozostaje skorzystanie z furtki "stwierdzenie niewaznosci". mozna sie na to oburzac i uwazac za nieludzkie czy bezsensowne, ale tak juz jest
    Podziękowali 1mamababcia
  • Dopiero tu dotarłam.
    I zastanawiam się czemu służy ta dyskusja?
  • Ale jaki koszmar?
  • Dla mnie sprawa jest prosta. Albo troszcze sie o dusze albo nie. Tyle
  • edytowano grudzień 2016
    a'propos niemożnosci udowodnienia. znam przypadek znajomego gdzie przez prawie rok małżeństwa nie doszlo do konsumpcji zwiazku. Mąz kochal i cierpliwie czekal a kobieta zasłaniala się traumą z dziecinstwa itp. Potem porzucila męża dla innego faceta. Mąż wystąpił o stwierdzenie nieważnosci a ona aby mu zrobić na zlośc wszystkiego się wyparła(pomijajac jej okropny charakter zolzowatosc itp). Nie był w stanie nic udowodnić-baba się zaparla. Z kolejnym facetem widocznie sie przemogla bo ma dziecko. Z nim zreszta się tez rozstala robiac mu różne szwidle po drodze i brzydko walczac o dziecko, ktorym się zbytnio nie zajmuje ale dziala na zasadzie aby komus utrudnic zycie. I teraz klu mąz się skontaktował z tym facetem i zyskał swiadka do swojej sprawy, bo ten zgodzil się zeznawać iż to pani z nim pierwszym cieszyla sie urokami zarezerwanymi dla małzonka. 

    edit ps: takich przypadkow, gdzie nie da się udowodnic jest pewnie znacznie wiecej. Strona obojetna wobec Kosciola a nawet wroga za zlośc osobie zaangazowanej i chcacej zyć po "bozemu" bedzie zeznawac.Aby "dokopac" jeszcze na "pozegnanie" i pognebic.
  • @katarzynamarta litosci... Realnie ile tych maltretowanych zon/mezow w chwili zawierania malzenstwa sama z pelna swiadomoscia krzywoprzysiegala? Ja nie wiem, ty nie wiesz, tylko Bog. I Jemu zostawiam sad ostateczny.
    Ale to nie znaczy, że dzialan wbrew przykazaniom mam nie uwazac za grzech.


  • Te osoby z kazdym kolejnym zwiazkiem maja takie zalozenie (choc pewnie znajda sie jakies wyjatki) wiec kazdy kolejny ich zwiazek to i tak cudzolostwo.

  • Są też związki (znam osobiście) gdzie ludzie żyją ze sobą w kolejnym związku a nie grzeszą. Z różnych zresztą powodów /przeszkód np.zdrowotnych.Ale kochają się, chcą być razem,tworzyć rodzinę wychowując dzieci jednej ze stron.
    Czasem lepiej nie sądzić po pozorać,bo można kogoś bardzo skrzywdzić.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.