Zazwyczaj w tekstach jest mowa o kobiecie z wieloma dziecmi ktora robi jeszcze kariere i to jest wow a jak nie robi kariery to smuteczek Ja mam odwrotne odczucia
Nie no, @asiao, ja nawet rozumiem Twój punkt widzenia. Tylko to się akurat ma nijak do tej konkretnej rodziny.
Kobieta pisze, że lubi swoją pracę, że jest szczęśliwa jako pracująca zawodowo matka, a Ty, że współczujesz matkom, które muszą pracować etatowo, bo to taka harówka, że szok. I pewnie tylko im wmówiono, że są szczęśliwe.
W reportażu pokazana jest szczęśliwa, dostatnio żyjąca rodzina, kobieta spełniona jako matka i żona, mająca ciekawą i ambitną pracę, a w komentarzach biadolą, że uciemiężona i upodlona, nic tylko w wytartej halce pranie rozwiesza i wyciąga łapę po zasiłek. A opresyjny mąż rozwala się na kanapie przed telewizorem i żąda, żeby mu żona obiady pod nos podawała.
Czyli mówcie, co chcecie, a my i tak wiemy lepiej, jak wygląda wasze życie.
Co nie zmienia faktu, ze emocje odbiorcy tekstu maja byc takie ze rodzi, pracuje jest ok rodzi nie pracuje to zle Zreszta wszystko jedno ..rodzina z dziecmi trzy plus postrzegana jest jako nieszczescie niezaleznie od kariery matki lub jej braku/ jak widac w komentarzach pod tekstem/
Czyli co, pani Kamila nie może się przyznać do tego, że czuje się spełniona jako pracująca zawodowo matka, nawet jeśli tak jest, z powodu domniemanych emocji odbiorcy tekstu?
Nic już, @Skatarzyna. W skrócie chodzi mi o to, że reportaż jest o fajnej, szczęśliwej rodzinie, zaradnej, kochającej i spełnionej. I naprawdę nie ma co szukać dziury w całym, akurat w kontekście tej rodziny użalając się nad ciężkim losem zatyranych matek pracujących (by asiao) czy uciemiężonych matek wielodzietnych (by e-dziecko).
Praca, to przede wszystkim rozwijanie talentow, a nie jakas walka o poczucie wartosci, msz. Taki sens widze przede wszystkim. Bo chyba najgorsze co mozna sobie zrobic, to pracowac “na odwal“ w dziedzinie, ktorej sie nie lubi. Ani przyjemne, ani madre, ani moze i nie katolickie, bo marnuje swoj talent, jaki on by tam nie byl (nie kazdy musi byc naukowcem i ratowac ludzkosc).
Praca, to przede wszystkim rozwijanie talentow, a nie jakas walka o poczucie wartosci, msz. Taki sens widze przede wszystkim. Bo chyba najgorsze co mozna sobie zrobic, to pracowac “na odwal“ w dziedzinie, ktorej sie nie lubi. Ani przyjemne, ani madre, ani moze i nie katolickie, bo marnuje swoj talent, jaki on by tam nie byl (nie kazdy musi byc naukowcem i ratowac ludzkosc).
Może nie"na odwal się" ale można pracować bez pasji ale żeby wyżywić rodzinę i już....bo trzeba i tyle!
To nie wniosek tylko doświadczenie, reakcje otoczenia są na wielodzietnych często negatywne, a mogą być pozytywne jeśli mają dużo dzieci i dużo pieniędzy, duży dom, mama szczupła, zadbana każdego dnia i spełniona w pracy zawodowej, którą oczywiście wykonuje z pasją, bo chce. Jak któryś warunek kuleje, to już dla wielu ludzi zaczyna się patologia. Przy 2 dzieci może to być normalne, ale później to już trzeba się starać... Zresztą na forum też jest to widoczne, jak to musimy się trzymać, jako matki wielodzietne, żeby obalać stereotyp, a co jak mama ma parę kg więcej, albo dzieci od miesięcy chore i nie ma jak o siebie zadbać to jakieś przestępstwo? Chociaż my w naszym gronie powinniśmy wiedzieć, że jest różnie i po co na siłę walczyć ze stereotypami. Ja też jestem za tym , że każdy powinien być zawsze zadbany, ale prawdziwe jest to , że przy wielu dzieciach zdarzają się sytuacje, że schodzi to na dalszy plan. No może są osoby idealne i zawsze ze wszystkim sobie radzą.
@Zuzapola masz rację, ale gdyby reportaż był o zaniedbanej mamie mieszkającej z 5 dzieci na 40 m, to zaraz pojawiłyby się głosy, że to stereotyp, w dodatku krzywdzący, bo mamy wielo to zadbane i zaradne i świetnie sobie radzą. A przeciez wiadomo, że bywa różnie. Nawet w tej samej rodzinie, na różnych etapach
Zgadzam się, takie reportaże są bardzo potrzebne, właśnie ukazujące inną wielodzietność od tej co się ludziom od razu kojarzy. Ale zgadzam się z tymi, którym się zdjęcia nie podobają. Jak tekst i podpisy super, to zdjęcia smutne i jakoś podkreślają brak czasu rodziców dla wszystkich dzieci.
Zgadzam się, takie reportaże są bardzo potrzebne, właśnie ukazujące inną wielodzietność od tej co się ludziom od razu kojarzy. Ale zgadzam się z tymi, którym się zdjęcia nie podobają. Jak tekst i podpisy super, to zdjęcia smutne i jakoś podkreślają brak czasu rodziców dla wszystkich dzieci.
Kompletnie inaczej to widzę. Dzieci mają rodziców, gdy ich potrzebują (mama ogarnia pranie,przyprowadza z przedszkola,razem coś oglądają czy -dla mnie najpiękniejsze-mama robiąc coś w kuchni głaszcze uspokajająco małą , rozeźloną główkę). Ale też jest miejsce na samodzielność dzieci,na ich autonomiczne decyzje,naukę radzenia sobie z emocjami,na swobodne spędzenie czasu. Im więcej oglądam te zdjęcia, tym bardziej zachwyca mnie oko fotoreporterki.
praca na uczelni to około 180h w semestrze pracy ze studentem. Czyli 35h kiedy w miesiącu musisz być gdzieś o konkretnej porze. Jeżeli ojciec pracuje naukowo to naprawdę nie trudno to ogarnąć. większość wykładowców pracuje poprostu jeden dzień w tygodniu. Resdta to praca wlasna wiec jak jesteś w domu a bierzesz nianie do maluchów to nie jest to chyba dla nikogo krzywdzace. A z praca mamy to jest jeszcze jeden haczyk. Ile trzeba mieć kasy żeby mama mogła noepracowac?
Ja rozumiem, że dzieci nie są osamotnione i samodzielne, a mama i rodzeństwo są na wyciągnięcie ręki, ale ja mam dużo dzieci i to wiem. Obawiam się, że ktoś kto nie ma takiego doświadczenia odbierze te zdjęcia jako osamotnione dzieci.
Komentarz
Ja mam odwrotne odczucia
Tak przy okazji
Kobieta pisze, że lubi swoją pracę, że jest szczęśliwa jako pracująca zawodowo matka, a Ty, że współczujesz matkom, które muszą pracować etatowo, bo to taka harówka, że szok. I pewnie tylko im wmówiono, że są szczęśliwe.
W reportażu pokazana jest szczęśliwa, dostatnio żyjąca rodzina, kobieta spełniona jako matka i żona, mająca ciekawą i ambitną pracę, a w komentarzach biadolą, że uciemiężona i upodlona, nic tylko w wytartej halce pranie rozwiesza i wyciąga łapę po zasiłek. A opresyjny mąż rozwala się na kanapie przed telewizorem i żąda, żeby mu żona obiady pod nos podawała.
Czyli mówcie, co chcecie, a my i tak wiemy lepiej, jak wygląda wasze życie.
Zreszta wszystko jedno ..rodzina z dziecmi trzy plus postrzegana jest jako nieszczescie niezaleznie od kariery matki lub jej braku/ jak widac w komentarzach pod tekstem/
i MY (wiemy?)
wszystkie pracujące matki na wolne? no nie kumam?
W skrócie chodzi mi o to, że reportaż jest o fajnej, szczęśliwej rodzinie, zaradnej, kochającej i spełnionej. I naprawdę nie ma co szukać dziury w całym, akurat w kontekście tej rodziny użalając się nad ciężkim losem zatyranych matek pracujących (by asiao) czy uciemiężonych matek wielodzietnych (by e-dziecko).
A przeciez wiadomo, że bywa różnie. Nawet w tej samej rodzinie, na różnych etapach
Dzieci mają rodziców, gdy ich potrzebują (mama ogarnia pranie,przyprowadza z przedszkola,razem coś oglądają czy -dla mnie najpiękniejsze-mama robiąc coś w kuchni głaszcze uspokajająco małą , rozeźloną główkę).
Ale też jest miejsce na samodzielność dzieci,na ich autonomiczne decyzje,naukę radzenia sobie z emocjami,na swobodne spędzenie czasu.
Im więcej oglądam te zdjęcia, tym bardziej zachwyca mnie oko fotoreporterki.
Każdy widzi coś innego