Zuzapola, odniosłam się do wcześniejszych wpisów, bo hurtem czytałam całą dyskusję. Do tego, że księża powinni wg niektórych wiernych myśleć głównie o przetrwaniu na potem, a nie o służbie teraz. Na szczęście jest wielu księży, którzy udzielają sakramentów. Ale bez silnego głosu wiernych, że chcą i potrzebują więcej niż nam dano (np. większego dostępu do Mszy), ich głos nie może się przebić.
A bierzecie pod uwagę, że dla jednego uświęcający będzie post i pozostanie w domu, a dla drugiego stanie godzinę przed mszą przy bramie kościoła, by dostać się na mszę? Pan Bóg ma różne drogi, nie prowadzi nas wszystkich tak samo. Czy koniecznie "moja" wizja praktykowania wiary w czasie epidemii musi być jedyną słuszną?
Komentarz