Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Bp Ryś vs. ks. Bańka

13

Komentarz

  • A ja uważam, że wspólna modlitwa to jedna z najwspanialszych rzeczy, jakich można doświadczyć w grupie chrześcijan.
    Podziękowali 3Zuzapola Klarcia Polly
  • W wątku zapraszamy linkowałam konferencję, w której ojciec jezuita tłumaczy, dlaczego msza św. jest wspólnotowa z natury. Konferencja długa i prowadzący nieszczególnie urodziwy, ale jego wypowiedź jest bardzo wartościowa. Można posłuchać przy prasowaniu na przykład.
  • Ciekawe jak w  tym roku Boże Ciało będzie wyglądać. 
  • To o Msze chodzilo a nie spotkanie.
  • Rozumiecie jest kaplica jest tabernakulum a wybiera się sale na Eucharystię.
  • Na normalnej Mszy, ksiądz konsekruje dużą hostię dla siebie, a małe dla wiernych wyjmuje z tabernakulum. Zawsze mnie ciekawi, kiedy były konsekrowane.

    U neonów  Postacie Eucharystyczne są w całości spożywane i nic nie zostaje. Dlatego Msza może być w salce.
    Podziękowali 3palusia Klarcia annabe
  • A dlaczego nie może być w kaplicy? Skoro jest i jest dostępna? To nie jest tak że w tym domu rekolekcyjnym wyjątkowo korzystali z salki bo coś nie tak było z kaplicą,  zawsze korzystają z sali a nigdy nie korzystaja z kaplicy. Rozumiem że msza może być w salce niemniej dla mnie to jest sytuacja wyjątkowa nie ma kaplicy robimy w salce ale jest jak jest kaplica to po co robić w salce. No nie rozumiem tego po prostu.
  • Jeżeli byś miała kaplicę, gdzie ołtarz jest pośrodku, a krzesła ustawione w podkowę, to by nie było problemu. Taka kaplica jest na przykład w parafii św. Teresy we Włochach.

    Ale jeżeli układ jest tradycyjny, to raczej trudno go demolować.
    Podziękowali 1Klarcia
  • @Maciek_bs, "my" - w sensie współcześni, jak przeglądam stare katechizmy, to jednak dzieci i młodzież miały bogatszy program doktrynalny do nauki. Ja już się uczyłam bardziej nauk społecznych, szczególnie w LO. 
    Wiara oparta na samej doktrynie mi, uformowanej wg nowego porządku, wydaje się sucha i nie-ludzka. Ale z drugiej strony brak wiedzy doktrynalnej prowadzi do wypaczeń wiary. 
    @Klarcia, właśnie Bractwo uważa, że nie można mówić o aktualnym nauczaniu KK, bo Objawienie nastąpiło do czasów śmierci ostatniego Apostoła i mamy obowiązek je zachować, a nie zmieniać. 

    Podziękowali 1Klarcia
  • Berenika powiedział(a):
    W wątku zapraszamy linkowałam konferencję, w której ojciec jezuita tłumaczy, dlaczego msza św. jest wspólnotowa z natury.
    Jak najbardziej wspólnotowa, bo razem przychodzimy uczestniczyć w Cudzie i do Komunii między nami ma on też prowadzić. Ale jednak w centrum Euchatystii nie jest spotkanie kolegi czy koleżanki tylko Chrystus i to On przykuwa naszą uwagę a nie kolega z naprzeciwka, prawda? Inaczej niż na każdym  innym spotkaniu, gdzie przychodzimy, żeby wymienić się myślami patrząc sobie nawzajem w oczy.
  • Bambidu powiedział(a):
    Berenika powiedział(a):
    W wątku zapraszamy linkowałam konferencję, w której ojciec jezuita tłumaczy, dlaczego msza św. jest wspólnotowa z natury.
    Jak najbardziej wspólnotowa, bo razem przychodzimy uczestniczyć w Cudzie i do Komunii między nami ma on też prowadzić. Ale jednak w centrum Euchatystii nie jest spotkanie kolegi czy koleżanki tylko Chrystus i to On przykuwa naszą uwagę a nie kolega z naprzeciwka, prawda? Inaczej niż na każdym  innym spotkaniu, gdzie przychodzimy, żeby wymienić się myślami patrząc sobie nawzajem w oczy.
    Tam jest coś więcej. Np., że msza ma być zawsze odprawiana w obecności wiernych choćby jednego ministranta. Komunia osób, Kościół, wspólnota świętych.
    Nie czuję się na siłach tłumaczyć, więc odsyłam do konferencji.
    Podziękowali 1Klarcia
  • Wiem Berenika,  znajomy ksiadz w kwarantannie nie odprawia Mszy Św bo nie ma wiernych. Ale tu była inna kwestia, że dla sprawowania liturgii kluczowe jest ustawienie  krzeseł.
  • Nie jest kluczowe. Ale Jeżeli można coś zrobić w sposób bardziej odpowiedni, to należy z tego skorzystać.
    Podziękowali 1Klarcia
  • edytowano kwiecień 2020
    A jednak bardziej istotny jest ołtarz  i odpwiednie tj. konsekrowane miejsce, nieprawdaż?
    Podziękowali 3Aneczka08 E.milia Milagro
  • Agnicha powiedział(a):
    @Bambidu wymiar wspólnotowy to nie wymiana poglądów zdań i nie patrzenie sobie w oczy

    A co ja napisałam?
  • edytowano kwiecień 2020


    Ogólna norma nakazuje sprawowanie Mszy św. w kościołach i kaplicach na konsekrowanych ołtarzach. Zawsze jednak istniała opcja specjalna, jak na widocznej powyżej Mszy polowej. DN jest traktowana przez Kościół jako wojsko i może celebrować na dowolnym stole.
    Podziękowali 1Klarcia
  • Eleonora powiedział(a):

    @Klarcia, właśnie Bractwo uważa, że nie można mówić o aktualnym nauczaniu KK, bo Objawienie nastąpiło do czasów śmierci ostatniego Apostoła i mamy obowiązek je zachować, a nie zmieniać. 


    Jakie jest nauczanie w Bractwie wiem, gdybym się z tradsami spotkała po polsku, to było by ciężko dla obu stron :), ale ja po niemiecku wyszczekana nie jestem. Grzecznie będę uczestniczyła w Mszy św. i się zmywam. Wolę już to, niż n@Klarcia

    Ale tradsom bym powiedziała, że Kościół dojrzewa w poznawaniu Objawienia, co zresztą Jezus nam zapowiedział.
    Podziękowali 2Eleonora Polly
  • Wanda powiedział(a):

    Ja to mam problem nawet jak jestem na NOMie w małej kaplicy i stoję blisko celebransa twarzą w twarz. Czuję się tym skrępowana.  Dla mnie modlitwa jest sytuacją intymną.

    To sobie w czyśćcu nieco posiedzisz. :)
    Niebo jest wspólnotą Miłości z Bogiem i innymi zbawionymi. Nie ma tyk, że-  tylko ja i Bóg.
    Mnie osobiście najbardziej podoba się Msza św, celebrowana w maleńkiej kaplicy, gdzie do ołtarza mam niecały metr lub w mieszkaniu, gdzie stoję bliziutko miejsca konsekracji.
    Nie koncentruję swojej uwagi na księdzu, ani na wspólnocie - po prostu, wraz ze wspólnotą doświadczam spotkania z naszym Panem.
  • edytowano kwiecień 2020
    Maciek_bs powiedział(a):


    Ogólna norma nakazuje sprawowanie Mszy św. w kościołach i kaplicach na konsekrowanych ołtarzach. Zawsze jednak istniała opcja specjalna, jak na widocznej powyżej Mszy polowej. DN jest traktowana przez Kościół jako wojsko i może celebrować na dowolnym stole.
    Oczywiście,  że sprawowanie Mszy Św.  możliwe jest w przeróżnych  warunkach i dobrze, że jest sprawowana i wierni maja szansę w niej uczestniczyć.  Ja jestem wychowana na ks. T. Fedorowiczu (jak kto nie zna to niech doczyta - święty człowiek), który dobrowolnie poszedł do zsyłkowego wagonu i przemierzał Kazachstan by polscy zesłańcy mieli dostęp do Mszy Św i spowiedzi.  Nie odprawiał tam na relikwiach, o nie... Kiedy później  wędrował z młodzieżą np. po suwalskich wsiach codzienna Msza Św. też najczęściej  bywała na łące czy nawet w stodole, z tymi samymi maleńkimi naczyniami mszalnymi. Ale wielokrotnie, jeśli tylko gdzieś w okolicy był  Kościół, to szło się do Kościoła. Tłumaczył,  że inaczej się nie godzi.  I przy całej sympatii dla neo, jest dla mnie co najmniej dziwaczne odprawianie w salce kiedy obok jest kościół czy kaplica.
    Ale faktem jest, że dzięki całemu pandemicznemu zamieszaniu jestem 1000 razy bardziej wdzięczna Panu Bogu, za każdego ksiedza, choćby najbardziej dla mnie niezrozumiałego, który Mszę Św.  sprawuje.
    Podziękowali 1Aneczka08
  • @Wanda aż posłuchałam tego exultetu z Freta. choć dominikanie to nie moja bajka. Ale ja mam gumowe ucho więc dla mnie brzmiał całkiem dobrze. Tzn żadnych udziwnień tam nie wychwyciłam.
  • Eleonora powiedział(a):
    Kiedyś byłam na kursie Szkoły Nowej Ewangelizacji i był tam taki plakat, z którego wynikało, że jeśli dom budowany jest na doktrynie, to stoi na dachu i się rozpada, a jeśli fundamentem jest Jezus to wszystko jest na właściwym miejscu. Kolumny - to sakramenty, Pismo św. ...
    Przeciwstawiane było podejście przedsoborowe z nową Ewangelizacją.
    Myślę, że Bractwo z tym polemizuje. Przestaliśmy przywiązywać wagę do doktryny, katechizmu i nie znamy prawd wiary. Mamy b. małą wiedzę religijną, z historii Kościoła, zadowalamy się łatwymi tekstami bazującymi na uczuciach religijnych. 




    Ja byłam kiedyś na kursie nowe życie z SNE i to były naprawdę wartościowe 3 dni... Uwierzyłam wtedy że Bóg naprawdę istnieje. 
    Podziękowali 1Klarcia
  • edytowano kwiecień 2020
    >  to co łatwe wypycha to co trudniejsze

    Widzę to inaczej. Kościół docenia radykalizm DN, przejawiający się także w dzietności rodzin i trwałości małżeństw, liczbie powołań kapłańskich, czy udziale świeckich w misjach na całym świecie i dlatego dał jej przywileje, których inni nie mają. Neoni są środowiskiem bezwzględnie lojalnym wobec papieża i biskupów, gdzie nikt nie szemrze i każda decyzja jest przyjmowana w posłuszeństwie. To zaufanie jest odwzajemnione i dlatego świeckim we wspólnotach wolno dużo więcej, niż w parafii.
    Podziękowali 4annabe OlaN. Polly Klarcia
  • Ale tego dobrego co wypływa z DN przecież nie da się docenić. Trzeba szukać dziury. 

    Co roku w drodze do Częstochowy w sierpniu sprawowane są Msze na polach i przy stodołach. Nikogo to jakoś nie razi ze wszedzie obornikiem jedzie. 

    DN bardzo dba o małżeństwa i wychowywanie dzieci. Naprawdę warto to zauważać a nie czepiać się odprawiania Mszy Gdize wierni gromadza się wokół  stołu Pańskiego a nie jedno za drugim. 
    Dbają u nas o te znaki bo wielu pomagają one w przeżywaniu Mszy. 

    Podziękowali 3OlaN. Polly Klarcia
  • @annabe, wierz mi, są tacy, co doceniają. Np. ja ;) Choć nie moja to droga, widzę na niej mnóstwo dobra.
    Podziękowali 1annabe
  • A wiecie, co jest najśmieszniejsze? Że bardzo dużo ducha neońskiego jest w "Drodze" św. Josemarii. Jestem pewien, że Kiko czytał tę książkę wiele razy. Kto wie, czy nawet go nie zainspirowała do wyboru nazwy.
    Podziękowali 1Klarcia
  • Liturgia celebrowana na Drodze nie jest przerobiona. Tak właśnie spędzali Eucharystię pierwsi chrześcijanie - "przeróbki" nastały później i uczyniły Pamiątkę Wieczerzy Pańskiej czytelną jedynie dla wykształconych w Szkole liturgicznej.
    Tradycja jest cenna, ale jednak nawracanie się ludzi jest cenniejsze. Formacja Drogi nie została ułożona dla "porządnych katolików", wręcz przeciwnie.
    Podziękowali 1annabe
  • Wanda powiedział(a):
    Klarcia - a sama pisałaś a propos mszy w Bractwie, że Objawienie rozwija się w Kościele. No to jak, rozwinęło się a potem zwinęło z powrotem?

    Nie zwinęło się, ale Liturgia powinna być dostępna dla wszystkich wierzących w Jezusa. Jak już wspomniałam DN była założona dla ludzi, którym zarówno z Kościołem, jak i Bogiem po drodze nie było. Formacja ma na celu umożliwienie uczestnikom dojrzewanie ku świadomej, katolickiej wierze. Na Tradycję przychodzi czas później.
    Problemem współczesności jest to, że mamy większość ochrzczonych, ale niewierzących.
    W początkach chrześcijaństwa do chrztu dopuszczano osoby już w wierze ukształtowane.

  • > Czy naprawdę to co było wcześniej aż tak się zużyło?

    Ja to widzę w następujący sposób. Kościół przez wieki szukał dla siebie grupy docelowej, w zależności od sił, jakimi dysponował. Najpierw to byli ubodzy rybacy i wyrzutkowie, potem coraz bardziej przenikał elity, by od edyktu Konstantyna zyskać pozycję równorzędnego gracza. W kolejnym kroku wszedł do warstw panujących i chrześcijaństwo stało się religią państwową. Z tej epoki pochodzi królewski splendor, za którym często tęsknią tradsi. Ale czasy się zmieniły, monarchia upadła i nastąpił czas demokratycznego egalitaryzmu. Wtedy pojawił się Kiko, szaleniec z gitarą, który zamiast spokojnego życia pupilka artystycznej bohemy wolał madryckie slumsy, gdzie żadnego wieczora nie mógł być pewnym, że w nocy nie poderżną mu gardła. Jako nawrócony marksista umiał dogadać się z najbiedniejszymi ich językiem. Jako chrześcijański neofita był pełen żaru i zachwycił hiszpańskich biskupów jako nowy św. Franciszek. A ponieważ w epoce Soboru Watykańskiego II Kościół szukał dla siebie nowej skóry, więc Droga Neokatechumenalna spadła mu z nieba. Tym bardziej, że można było ją ulepić jako wzorcową postać Kościoła posoborowego, bez oglądania się na relikty przeszłości. Jeżeli dziś pogadasz z liturgistami, to Ci powiedzą, że neońska Eucharystia jest pod każdym względem doskonała. Łącznie z tym, że chleb do konsekracji jest wypiekany przez braci, słony od potu z ich dłoni, a nie jest zoptymalizowanym komunikantem z przemysłowej piekarni.

    Paradoks polega jednak na tym, że po 50 latach DN już się zestarzała i skostniała. Dla wielu osób jej wspólnotowość jest odstręczająca, bo zbyt bliska. Wbrew wszelkim przewidywaniom powraca Msza Trydencka, którą Paweł VI chciał przebić osinowym kołkiem. Okazuje się niesamowicie atrakcyjna dla młodych ludzi, którzy szukają oryginalnej formy przeżywania wiary i którzy preferują zdalny kontakt z bliźnimi przez ekran smartfona. Dla nich nawet znak pokoju w parafii to przesada, a od neońskich pocałunków by dostali zawału serca. A tak dostają wypasioną liturgię w sterylnych warunkach, która ładnie się prezentuje w mediach społecznościowych. Co śmieszniejsze, teraz łacina jest symbolem buntu, a zestarzały Kiko stał się elementem kościelnego systemu.

    Wiele więc nas może jeszcze zaskoczyć :)
    Podziękowali 1In Spe
  • Wanda powiedział(a):
    Generalnie zgadzam się, że nawracanie się ludzi jest najważniejsze.  Tylko ciężko mi pojąć dlaczego w tym celu trzeba tworzyć własną de facto liturgię.  Nawet jeśli nawiązuje ona do wyobrażeń jakie mamy o liturgii pierwszych chrześcijan.  Ale to temat na niekończącą się dyskusję, na którą szkoda czasu. Dobranoc.


    W Kościele jest ogromne bogactwo duchowości. Powstała także formacja dla ochrzczonych, niewierzących. Aby umożliwić im przyjęcie i zrozumienie Objawienia, są na Drodze pewne symbole, znaki. Ciebie to razi, bo prawdopodobnie katolicyzm wyssałaś z mlekiem matki, wychowałaś się w tej tradycji. Ale przyjmij, że są osoby, którym bardzo trudno jest spotkać Jezusa w Kk, nauczanie Kościoła jest dla nich niezrozumiałe, trudne.
    Ja to rozumiem, bo tak miałam. Nawracałam się w Ruchu Światło-Życie, ale u mnie ta formacja wzbudziła zbytnie spoufalenie się z Jezusem; traktowałam Go (nadal mi się to czasami zdarza), jako równorzędnego kumpla, usiłowałam przekonać do moich pomysłów na życie.
    Dopiero w formacji "neo", na początku właśnie dzięki powadze Liturgii dotarło do mnie, że Jezus będąc moim Przyjacielem, jest jednak Bogiem, Stwórcą, Panem Wszechświata, i że powinnam Go jednak inaczej traktować. Bowiem, choć Jemu to nie przeszkadza, ale mnie wyraźnie szkodzi.
  • Wanda dobrze się rozumiemy. Ja też cenie Neo, choć pewnych rzeczy nie rozumiem i pytam. Raczej tam bym się nie odnalazła podobnie jak w Odnowie. 
    Podziękowali 1Odrobinka
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.