Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Edukacja seksualna w szkołach - głos na tak

13

Komentarz

  • Ja w kwestii kto ma edukować rodziców. U mnie w parafii były warsztaty dla rodziców o tym jak edukować "seksualnie" dzieci. Bardzo mądra kobieta, ok 70-tki, matka bodajże 9 dzieci. I ona własnie mówiła, że to rodzice mają dzieci edukować, a ona jest tylko od tego, żeby nam pokazać jak.
  • Tak sobie pozwolę przypomnieć, że NFZ finansuje pracę tzw. położnych środowiskowo-rodzinnych. W razie czego, taka położna to jest właściwa osoba, by pomóc matce rozmawiać z córką o trudnych zagadnieniach związanych z anatomią i fizjologią kobiety. Pewnie sama się napraszać nie będzie, jak pracownicy niektórych instytucji ngo. Ale gdyby ktoś był w potrzebie, to ma obowiązek pomóc. A położną można sobie wybrać dowolnie, rejonizacji nie ma.
  • Malgorzata powiedział(a):
    I jeszcze  jedno @Tola,  w ogóle się nie oburzam ani nie gorsze czy unikam rozmów edukacyjnych,  ale głównie  w roli w jakiej jestem ,  matki. 
    I chcę  aby to było brane pod uwagę przy obligatoryjnym  narzucaniu  tejże  edukacji. 
    Tylko i tyle i w obecnych  czasach aż  tyle .

    Taka edukacja nie powinna być obligatoryjna, bo jeśli rodzice sobie nie życzą i umieją/chca rozmawiać o tym z dziećmi- super. Jednak w ofercie nieobowiązkowej powinna byc, bo rodzice jednak najczęściej nie umieją/nie chcą edukować. 
  • Powiem Wam, czego się nauczyłam na warsztatach, o których pisałam. Dla niektórych może to być oczywiste, ale ponieważ ja jestem ogólnie "nerd" to dla mnie to było objawienie. 
    Zatem wszystko kręciło się wokół 2 idei przewodnich:
    1. Nie wolno używać drugiego człowieka dla własnej przyjemności
    2. Dzieci mają być niewinne, ale nie nieświadome (innocent but not ignorant)

    Zgodnie z ideą 2, w przypadku małych dzieci, należy zaspokajać ich naturalną ciekawość, ale nie opowiadać szczegółowo o fizjologii. Np. gdy dziecko się pyta co to jest miesiąc miodowy, to można opowiedzieć, że to jest taki czas, kiedy nowy mąż i żona muszą się do siebie przyzwyczaić żeby nie czuć skrępowania jak śpią w jednym łóżku czy się w swojej obecności przebierają. 

    Zgodnie z tym myślę, że dzieci zaopiekowane i kochane lepiej sobie poradzą z pedofilem. Wystarczy przecież powiedzieć, ze nikt nie ma prawa dotykać ich prywatnych  miejsc, bo to tabu i znaczy, że chce im zrobić krzywdę. Jeżeli by tak się jednak stało, należy wołać o pomoc lub powiedzieć rodzicom, nawet gdy ta osoba by groziła. Naprawdę dziecko nie musi wiedzieć, że pedofil chce z nimi odbyć stosunek czy osiągnąć erekcję, orgazm itp.
  • beatak powiedział(a):
    Malgorzata powiedział(a):
    I jeszcze  jedno @Tola,  w ogóle się nie oburzam ani nie gorsze czy unikam rozmów edukacyjnych,  ale głównie  w roli w jakiej jestem ,  matki. 
    I chcę  aby to było brane pod uwagę przy obligatoryjnym  narzucaniu  tejże  edukacji. 
    Tylko i tyle i w obecnych  czasach aż  tyle .

    Taka edukacja nie powinna być obligatoryjna, bo jeśli rodzice sobie nie życzą i umieją/chca rozmawiać o tym z dziećmi- super. Jednak w ofercie nieobowiązkowej powinna byc, bo rodzice jednak najczęściej nie umieją/nie chcą edukować. 
    Jeśli Rodzice nie potrafią to może trzeba zorganizować nieobowiązkowe warsztaty dla Rodziców jak rozmawiac z dzieckiem? A może poprostu dla co niektórych rodziców tak łatwiej - niech ktoś obcy poinformuje bo po co rodzic ma się wysilać? 
  • Edukacja seksualna jest bardzo wygodna dla Rodziców - już nie musi się wysilić na rozmowy bo przecież szkoła o to za Rodzica zadba
    Dlatego nie dziwi mnie ze cześć Rodziców jest za edukacja seksualną - poprostu wykonuje się pewne rzeczy za nich 
    Podziękowali 1Katia
  • monia3 powiedział(a):
    beatak powiedział(a):
    Malgorzata powiedział(a):
    I jeszcze  jedno @Tola,  w ogóle się nie oburzam ani nie gorsze czy unikam rozmów edukacyjnych,  ale głównie  w roli w jakiej jestem ,  matki. 
    I chcę  aby to było brane pod uwagę przy obligatoryjnym  narzucaniu  tejże  edukacji. 
    Tylko i tyle i w obecnych  czasach aż  tyle .

    Taka edukacja nie powinna być obligatoryjna, bo jeśli rodzice sobie nie życzą i umieją/chca rozmawiać o tym z dziećmi- super. Jednak w ofercie nieobowiązkowej powinna byc, bo rodzice jednak najczęściej nie umieją/nie chcą edukować. 
    Jeśli Rodzice nie potrafią to może trzeba zorganizować nieobowiązkowe warsztaty dla Rodziców jak rozmawiac z dzieckiem? A może poprostu dla co niektórych rodziców tak łatwiej - niech ktoś obcy poinformuje bo po co rodzic ma się wysilać? 
    Warsztaty dla rodziców uważam za bardzo dobry pomysł. 
  • Katarzyna powiedział(a):
    Tak sobie pozwolę przypomnieć, że NFZ finansuje pracę tzw. położnych środowiskowo-rodzinnych. W razie czego, taka położna to jest właściwa osoba, by pomóc matce rozmawiać z córką o trudnych zagadnieniach związanych z anatomią i fizjologią kobiety. Pewnie sama się napraszać nie będzie, jak pracownicy niektórych instytucji ngo. Ale gdyby ktoś był w potrzebie, to ma obowiązek pomóc. A położną można sobie wybrać dowolnie, rejonizacji nie ma.
    Ja miałam takie zajecia - same dziewczyny i położna - były to rewelacyjne zajecia na których wszystko związane z dojrzewaniem nam wyjaśniono na spokojnie  :)
    Podziękowali 1Katarzyna
  • monia3 powiedział(a):
    Edukacja seksualna jest bardzo wygodna dla Rodziców - już nie musi się wysilić na rozmowy bo przecież szkoła o to za Rodzica zadba
    Dlatego nie dziwi mnie ze cześć Rodziców jest za edukacja seksualną - poprostu wykonuje się pewne rzeczy za nich 
    W szkole za rodziców wykonuje się bardzo dużo rzeczy, jednak edukacja seksualna na razie do nich nie należy. 
  • Jakoś czas temu ruszył projekt Mama - córce, kobieta- kobietce. Biorę udział, napisany zresztą przez znajomych. Bdb. Nie potrafię wkleić ale bez problemu znajdziecie. 


    Podziękowali 2blaekie E.milia
  • Malgorzata powiedział(a):
    Tola powiedział(a):
    Malgorzata powiedział(a):
    Tola powiedział(a):
    Nawet jak ktoś jest wierzący (i zalezy jeszcze w co), to powinien wiedzieć, co to jest antykoncepcja, tak samo jak powinien wiedzieć jakie są używki i jak działają.


    No i widzisz,  z tą  antykoncepcja to  już jazda rollecaster. 
    Bo zależy od tego kto co przekaże w temacie. 
    Jako kontekst pozytywny i prawo kobiety,  czy inaczej. 
    Otóż właśnie o te niby szczegóły rozbija się ta edukacja. 
    Niby szczegół A jak ważny. Dla kobiety. Oraz relacji w związku z mężczyzną.  
    I nieważne w co wierzy i czy wierząca 
    @Malgorzata Właśnie, powinno to być przekazane obiektywnie i bez wartościowania. Są na rynku dostępne takie i takie środki czy produkty uniemożliwiające zajście w ciążę. Zasada działania, w przypadku farmaceutyków nawet ulotka z listą skutków ubocznych. Koniec. Informacyjnie.


    Ale po co taka informacja??
    Do czego ma być  przydatna??
    Komu ??
    Na cholerę??

    Teraz rozumiem  tę " litość wyśmianą  w Twoim poprzednim którymś wpisie,  gdy ja pisałam o wychowywaniu do czystości i zdrowym stylu życia. 

    Wytlumacz  mi po co nastolatkom wiedza o antykoncepcji??
    Skoro oni mają  się cieszyć młodym życiem,  nauką  planami,  marzeniami,  itp itd 

    W tym miejscu mamy totalny rozjazd edukacji. 

    Anktykocepcja??
    Ona zwykle dotyczy kobiety czyli stawiasz ją w roli użycia  dla faceta zanim ona w ogóle z tym facetem będzie. 

    I mamy odlot informacyjny. 
    Pomijam fakt , że płodność kobiety nie trwa cały miesiąc czyli  cykl ale ćpać tabsy ma cały czas. 
    @Tola z tym obiekrywizmem informacyjnym. 
    Gumy to samo ,  tylko mniej szkody dla zdrowia,  ale jakaś nerwica pewnie się trafi. 

    No obiekrywizm informacyjny hula u Ciebie @Tola

    No dla mnie lol .



    @Malgorzata

    Uwielbiam Twoje posty ❤️
  • Wielu rodziców zawodzi także w zwykłym wychowaniu. To może specjalne szkolenia żeby móc być rodzicami?
    Podziękowali 1Katia
  • Jest wielu ludzi, którzy dzieci mieć nie powinni, a mają, ale podobno zło tego swiata nie jest takie złe jakie piękne jest niebo. Ale niektórym ludziom nauka wychowywania by się przydała, najlepiej u terapeuty.
  • W sumie to dzięki tej dyskusji wyciągam następujące wnioski:
    - edukować tak, ale rodziców- niech oni edukują swoje dzieci, o tym jak rozmawiać, przekazać wiedzę, dla chętnych rzecz jasna, żeby zrobić przy parafii, nie przez LGBT
    - w sumie to przychodzi mi do głowy okoliczność bierzmowania
    - spotkanie dla chętnych dziewczyn z położną, oczywiście nie z LGBT, bez facetów, bez chłopców, też przy parafii.

    Co sądzicie?
    Podziękowali 1Izka
  • Tak, zdecydowanie chodziło mi o opcję "dla chętnych". Jako alternatywa dla pomysłów LGBT.
  • Monira powiedział(a):
    Jakoś czas temu ruszył projekt Mama - córce, kobieta- kobietce. Biorę udział, napisany zresztą przez znajomych. Bdb. Nie potrafię wkleić ale bez problemu znajdziecie. 


    Też się dostałam, mam nadzieję na wartościowe zajęcia! 
  • E.milia powiedział(a):
    Monira powiedział(a):
    Jakoś czas temu ruszył projekt Mama - córce, kobieta- kobietce. Biorę udział, napisany zresztą przez znajomych. Bdb. Nie potrafię wkleić ale bez problemu znajdziecie. 


    Też się dostałam, mam nadzieję na wartościowe zajęcia! 

    a jak to będzie wyglądać? on line czy jakoś inaczej?

  • TecumSeh powiedział(a):
    Odrobinka powiedział(a):
    Wielu rodziców zawodzi także w zwykłym wychowaniu. To może specjalne szkolenia żeby móc być rodzicami?

    Nie podpowiadaj. Wielu by tak chciało naprawdę.

    Odrobinka powiedział(a):
    Wielu rodziców zawodzi także w zwykłym wychowaniu. To może specjalne szkolenia żeby móc być rodzicami?
    No moja mama na przykład bardzo poważnie by chciała.
  • Kurs dla "nauczycieli" już był.  Zrobiłam go z myślą o córkach.  Teraz ruszają warsztaty dla mam.  Całość wydaje mi się ok - matka decyduje jakie treści może poruszać z córką (zna wrażliwość dziecka).  Delikatnie poprowadzona całość  - gdy wrócę z wakacji zrobię z własnymi córkami i dam znać.
    Podziękowali 3Ania D. E.milia palusia
  • edytowano sierpień 2020
    @Aneczka08 W województwach przeszkolone są liderki, które na spotkaniach w gronie zapisanych już mam, przekażą im materiały i powiedzą na czym polega projekt.  
    To dla dziewczynek  do 12 roku mniej więcej.  
    Szkolenia były on line, spotkania będą zwyczajne ( ok 10 mam i 2 liderki). 
    Podziękowali 2Aneczka08 E.milia
  • Tola powiedział(a):
    palusia powiedział(a):
    W sumie to dzięki tej dyskusji wyciągam następujące wnioski:
    - edukować tak, ale rodziców- niech oni edukują swoje dzieci, o tym jak rozmawiać, przekazać wiedzę, dla chętnych rzecz jasna, żeby zrobić przy parafii, nie przez LGBT
    - w sumie to przychodzi mi do głowy okoliczność bierzmowania
    - spotkanie dla chętnych dziewczyn z położną, oczywiście nie z LGBT, bez facetów, bez chłopców, też przy parafii.

    Co sądzicie?
    @palusia Ciekawe, ale nadal dotyczy skupionych wokół parafii. A co z chłopcami...
    A co, że niby tylko dziewczyny mogą chodzić do kościoła?
  • Witam,

    Z ciekawością przeczytałem tą dyskusję i działanie @Tola wpisuje się idealnie w to przed czym ostrzegałem tu na grupie,
    że argumenty wymyślane przez LGBT są tutaj testowane.

    W podaną facebookową historię, jeszcze teoretycznie możnaby uwierzyć ale wystarczy przeczytać
    "W Katolickim LO miałam przyjemność uczestniczyć w wdżr prowadzonym przez panią psycholog, licencjonowaną edukatorkę seksualną ponton",
    i już wiemy że jest wyssana z palca, dalej nie trzeba czytać. Środowiska LGBT starają się bardzo aby wymyślać historie jak najbardziej prawdopodobne. Są już blisko.

    @Tola albo jest przedstawicielką tej ideologii albo powtarzaczem (teoria o powtarzaczach), albo ma już tak zatruty umysł że jest nie do odratowania.

    Pozwolę sobie wyciąć trochę cytatów z jej tekstów w tym jednym wątku(tylko jeden jest od innej osoby, jej zwolenniczki):
    "
    Edukacja seksualna chroni człowieka
    A co z dziećmi, którym nie ma kto wytłumaczyć jak powinno wyglądać zdrowe współżycie(...)
    dziś młodzież od wieku 11 lat ogląda hard porno, gwałty zbiorowe i podobne g...o. Kto im powie, że to nie jest normalne, skoro rodzice się wstydzą?
    Co do pedofilii. Czy uchronimy przed degeneratami małe, niemówiące dzieci? Niestety nie
    Dzieci bez elementarnej wiedzy nie będą wiedzieć
    To nie seksualizacja, tylko bezpieczeństwo.
    Takie zajęcia są potrzebne, tylko muszą być przemyślane i prowadzone z głową, nie przez ludzi z łapanki.
    Wyjdźmy z myślenia, że taka edukacja to demoralizacja.
    "

    A teraz najważniejsze w pigułce, ponieważ pokazują ideę, którą środowiska LGBT ostatnio zaczęły głośno podnosić:
    "
    NIE powinny się tym zajmować przypadkowi ludzie,
    a program powinien być solidnie opracowany.
    rodzice najwyraźniej zawodzą pod tym kątem,
    a za rogiem czeka ze wsparciem cały syf internetu i popkultury.
    powinno to być przekazane obiektywnie i bez wartościowania
    Program powinien być przygotowany solidnie,
    przez specjalistów,
    powinien być konsultowany przez naukowców,
    powinny prowadzić osoby inne niż nauczyciele przedmiotowi,
    I skończmy już z tym, co było kiedyś. Kiedyś nie było porno w telefonach i internetu.
    "

    To są cytaty @Tola tylko z tego wątku.
    UWAGA !: powyższe "argumenty" będziecie słyszeć coraz częściej z wszystkich mediów, tak właśnie w skrócie będzie wyglądał atak LGBT na dzieci:
    W internecie jest porno, rodzice nie dają rady, edukacją powinni zająć się rzetelni solidni naukowcy specjaliści.
    Jak myślicie kto ?
    I nawet mogą w tej idei deprecjonować PONTON i SPUNK ponieważ im chodzi o to aby stać się nauczycielami w ramach MEN-u.
    Nie chcą już być tylko w pozarządowych organizacjach, chcą być w strukturach MEN. Środowiska LGBT dopuszczono jako kierunki na uniwersytetach, i co roku wychodzą nowi magistrowie genderyzmu i czym mają się zająć ? miejsca w pontonach i spunkach już nie wystarcza.
    Więc proszę bądźcie czujni ! Właśnie przechodzicie testy. Nie dajcie się zmanipulować.


    Niejako przy okazji tak rzuciłem okiem na posty pisane przez @Tola i tak jak się spodziewałem oczywiście politycznie sympatyzuje z PO-KO.


    Duży plus ode mnie dla @Malgorzata , za to że nie dała się zmanipulować.

    Aha i jeszcze jeden "argument" od @Tola :
    "A argument, że wiedza szkodzi, bo prowadzi do chęci spróbowania... nawet nie ma sensu tego komentować."
    Oczywiście nie wytrzymuje krytyki, w szkole dzieci uczą się różnych rzeczy i niektórych m.in po to aby ich spróbować, na WF-ie możemy się nauczyć np. jak się kiwać w piłce nożnej, i potem na podwórku próbujemy to powtarzać,
    na matematyce uczymy się liczyć i w sklepie liczymy czy sprzedawczyni dobrze wydała resztę itp.
    A to że błędna wiedza szkodzi i jest nawet gorsza od niewiedzy to już wie każdy kto widział PGR za komuny.

    Pozdrawiam
    Hamal
  • Czy ktoś wie czy w Warszawie faktycznie trwają duże protesty czy może media znowu rozdmuchaly sprawę do granic możliwości? 
  • @Hamal, zdecydowanie LGBT stosuje taki "storytelling marketing" w stylu wpisób Hołowni na Facebooku. Do ludzi już nic innego nie trafia, to idą z prądem.

  • Powoli zmierza w tę stronę? Galopująco raczej. Wśród maturzystów, w ciągu 10 lat liczba osób deklarujących się jako wierzące spadła z 81 do 63% w 2018 roku; liczba chodzących do kościoła co tydzień to 35%. Znajomy ksiądz mi mówił, że to, co się teraz stało w wyniku zamieszania koronawirusowego, to jest turbodopalacz dla odejścia od praktyk religijnych dla młodzieży, która chodzi z przyzwyczajenia. 

    Jeśli ktoś uważa, że edukacji seksualnej (fakultatywnej) nie powinno być w publicznej szkole, bo bedzie czymś demoralizującym, a równocześnie puszcza do tej szkoły swoje dziecko wiedząc, że jego koledzy mają od 8-10 roku życia nieskrępowany dostęp do telefonu z internetem, to... hmmm... jakby to nazwać. 
    To jest wg mnie udawanie, że się coś robi, by chronić swoje dziecko. 

    Abstrahując od tego, czy edukacja seksualna w szkole, czy nie; ale jeśli jednak ktoś dozwala, by jego dziecko miało kontakt z rówieśnikami, to wypadałoby dość konkretnie rozmawiać o seksualności, wiedzieć, co dziecko się dowiaduje ze szkoły i od równieśników i świadomie dyskutować o wartościach, które się chce przekazać.

    Ostatnio dyskutowałem z nastolatką, córką znajomego, wierzacego konserwatysty. Córka uważa, że osobom LGBT+ należy się tolerancja. Próbowałem się dowiedzieć co to oznacza dla niej; próbowałem też od niej wyciągnąć, jak rozumie stanowisko swojego taty (skądindąd z którym ma bardzo dobrą relację). niezbyt sie udało. 
    Ale nastolatka ewidentnie emocjonalnie jest dzieckiem swoich czasów - i trudno, żeby było inaczej. 
    Podziękowali 1PonuraKura
  • TecumSeh powiedział(a):

    Tym niemniej liczba osób określająca się jako głęboko wierzące pozostanie na niewiele zmienionym poziomie - to ok 8-10%. Liczba chodzących do komunii przez 30 lat nawet wzrosła. Także z tym galopem to bym nie przesadzał.

    Nie znaczy to że jest się z czego cieszyć - ale jak pisałem wyżej, nastąpi klarowny i czysty podział. Nikt już nie będzie chodził do kościoła "bo wypada".
    No to sam przyznajesz, że znikną ludzie, którzy trzymają się norm ze względu na otoczenie; zostaną ci, którzy są przekonani. Będąc w mniejszości będą mieli ograniczony wpływ na przeciwstawianie się woli większości. Dyskusja powinna raczej dotyczyć w jaki sposób przygotować się do edukacji seksualnej dzieci w szkołach; netflix trafił już pod wiejskie strzechy; dziś miło się nam patrzy na polaryzację społeczeństwa wokół tematu lgbt, bo zdajemy się być w większości. Ta sama polaryzacja będzie mniej zabawna, gdy "homofoby" będą w mniejszości, a "homofile" w większości.
    Ja osobiście byłbym rad, gdyby w szkole moich dzieci "z wartościami po kokardkę" była obecna edukacja seksualna zgodna z tym wartościami. 

    TecumSeh powiedział(a):
    To można nazwać bardzo normalnie - skoro są złe zjawiska to nie znaczy że się mamy do nich dokładać. Coś niejasnego, czy jeszcze wytłumaczyć?
    Dlaczego nie stosujemy tego w odniesieniu do edukacji antyprzemocowej, o używkach etc.

    No to właśnie o tym mówimy. Nie mamy ochoty by ktoś kogo nawet nie znamy to robił za nas.
    A równocześnie z nami? :) Zresztą - rówieśnicy robią to za nas; wypadałoby też ingerować, ale jakoś mniej skorych, by tak chronić swoje dzieci przed niechcianą edukacją seksualną.
     
    A nikt nie mówił że będzie łatwo (a jak mówił to kłamał). Ale da się.
    No tylko skąd takie poglądy bez wpływu niechcianej edukacji seksualnej? Ja rozumiem argument, że edukacja seksualna koreluje ze zmianą światopoglądu społeczeństwa, tylko pytanie, jaki jest kierunek związku przyczynowego?
    Podziękowali 1joanna_1991
  • TecumSeh powiedział(a):
    Może i tak być, ale to nie takie pewne. Większoć może być za jakimś rozwiązaniem albo przeciw, ale jeśli nie jest to główny czynnik determinujący ich wybór (albo w pójscie do głosowania), mniejszość może utrzymać pewne rozwiązania.
    Może, o ile nie budujemy polaryzacji, w której coraz więcej ludzi po obu stronach staje się zaangażowana. Wśród moich znajomych, którzy mają luźniejszy związek z Kościołem, obserwuję ciekawe zwiększenie zainteresowania takimi tematami. Troska o zdrowie, sport (godna podziwu asceza, której nie powstydziłby się niejeden średniowieczny mnich) + zaangażowanie społeczne na rzecz uciśnionych są bardzo dobrym substytutem tego, co kiedyś dawała przynależność do Kościoła. 
    TecumSeh powiedział(a):
    Absolutnie nie - dyskusja powinna dotyczyć tego, czy ma być w ogóle w szkołach. A to że nie powinna być przymusowa, to nawet nie powinno być o tym dyskusji - bo zgodnie z konstytucją rodzic ma prawo do wychowania dziecka w zgodzie z własnymi przekonaniami i sumieniem. Obrońcy konstytucji, jesteście tam?
    A to prawo nie jest aby łamane, gdy moje dziecko ma czytać obowiązkowe lektury, w których są treści niezgodne z moimi przekonaniami? Albo na WOSie się uczy o jedynym słusznym systemie politycznym, choć preferowałbym jakiś mix monarchiczno-demokratyczny z decentralizacją? 
    Wg mnie powinna być nieobligatoryjna w takim zakresie, jaki jest akceptowalny przez większość; pewnie mało kontrowersyjna byłaby oś: rola seksualność w budowaniu więzi; informacje o zagrożeniach związanych z wczesną inicjacją (analogicznie jak na lekcjach wychowawczych tematy inicjacji alkoholowej) itp.

    TecumSeh powiedział(a):
    A ja nie. Mało tego, uważam że przyczyniłaby się do tego że "homofoby" będą w mniejszości.
    Przy czym słusznie wziąłeś "homofoby" w cudzysłów. Tu pasuje cytat z Ziemkiewicza:

    "Odrzucam też kretyńską “homofobię”, bo “fobia” oznacza irracjonalny lęk, a ja się różowej cioty nie boję, ja się nią zwyczajnie brzydzę, i nie ma w tym nic irracjonalnego."

    A znowu "homofile" jak najbardziej pasuje. Kojarzy się z pedofilami - i słusznie.
    Stosunek do homoseksualistów najsilniej koreluje z posiadaniem takowych wśród znajomych. Wystarczy mieć w otoczeniu homoseksualistę ukierunkowanego na więzi, by cały ten polaryzacyjny przekaz szlag trafił. Po mojemu taka narracja nie ma w dłuższym okresie żadnych szans na przetrwanie poza radykalnie odseparowanymi grupami żyjącymi przekazami medialnymi.
    Podziękowali 2joanna_1991 Aga85
  • @TecumSeh cały Twój wywód bardzo słuszny chociaż jak na mnie nieco rozwlekły jakby jakiegoś humanisty z wykształcenia, natomiast ostatnie zdanie nieco mnie niepokoi, bo końcówka - file ma chyba swoje źródło w grece chyba, filia to chyba taka miłość - przyjaźń była, i się zastanawiam czy wszystkie słowa z - file kojarzą Ci się z pedofilami np bibliofile, bo jeśli wszystkie słowa to byłoby to nieco niepokojące. 
  • Częściowo poważnie pytam bo zabrzmiało dziwnie chociaż próbowałam wyczuć intencję. 
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.