Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Nowy minister od szkół i uczelni

1235»

Komentarz

  • @malagala, oczywiście to wszystko, co piszesz, to prawda. Mi chodziło o takie szersze ujęcie: na rynku pracy posad rzeczywiście rozwojowych i dających możliwość kariery jest mniej niż tych, gdzie takiej opcji nie ma. Rynek jest odpowiedzią na potrzeby konsumentów, a nie na potrzeby i aspiracje pracowników.
  • jukaa powiedział(a):
    AB powiedział(a):
    Sensem życia macierzyństwo...
    Sensem życia kariera...
    Serio, żyjecie tak jednowymiarowo? Definiuje Was jedna rola? 


    Wreszcie z sensem o sensie ;) 
    Tyle różnych rzeczy jest dla mnie ważnych, że nie wiem, która nadaje życiu sens. Oprócz bycia dzieckiem Boga. Reszta to tylko komentarze. 
    A czy rodzicielstwo nie jest aby elementem składowym "bycia dzieckiem Boga"?

  • Tola powiedział(a):

    @Klarcia Dlaczego masz awatar z arabską księżniczką? Identyfikujesz się z tymi klimatami?

    Moim zdaniem - ładnie wyglądam na tej fotce. Nie ukrywam też, że podobają mi się egzotyczne klimaty.
  • Odrobinka powiedział(a):
    Serio???
    On coś takiego powiedział? Że jedyną słuszną drogą dla kobiety jest rodzenie dzieci?
    Ja tam nie wyczytałam tego z tej wypowiedzi.
    Ale interpretacji miliony. Najwięcej do tego czego nie powiedział.
    Ktoś pozwoli na takie zmiany? Bo chyba nie lewicujący od dawna PiS.
    A poza całkiem odwrotne poglądy że najpierw trzeba skończyć studia a potem dopiero myśleć o rodzinie bo inaczej to patologia jakoś nie razi.
    Cudne te nadinterpretacje.
    Ja mam zastrzeżenia co do ministra edukacji bo moim zdaniem to nie jest kompetentna osoba na to stanowisko a w Pisie jest ogolnie nomenklatura na miarę PRLu, ale nie uważam że posiadanie określonego zdania na różne tematy ma jakis kluczowy wpływ na decyzje ministra. Chyba że zdanie konkretnie w temacie ministerstwa którym zawiaduje.

    Na 90 proc. zgadzam się z wyżej napisanym.
  • Malgorzata powiedział(a):
    Smutne jest w sumie to , że to mężczyzna musi przypominać kobietom jaką jest ich rola. 
    W tym względzie porażka feministek,  które niby walczą o prawa kobiet .
    Tylko jakie to prawa kobiet są blokowane??
    To dla mnie jakiś totalny absurd, co mówisz.
    Urodzenie czwórki to dla mnie coś najbardziej cudownego, co mnie spotkało, a mimo to (albo może właśnie dlatego) język, którego używasz w swoich wpisach - i którym posługuje się Czarnek - jest dla mnie odrażający.

    Jakby mi jakikolwiek facet próbował wyjaśniać "jaka jest moja rola jako kobiety" to bym go zwyczajnie wyśmiała.  I zrozum, że to, jak Ty postrzegasz rolę kobiety - nie musi być w żaden sposób istotne dla innych kobiet. To wspaniałe, że masz dużo dzieci.
    Ale kobieta, która nie urodziła żadnego, nie jest mniej wartościową kobietą. Nawet odrzucając w ogóle lewicowy dyskurs i biorąc pod uwagę wyłącznie Biblię - kobieta (jak i mężczyzna) może na wiele sposobów kształtować swoje życie i spełniać się na różne sposoby, odgrywać różne role społeczne. I tak, od ministra edukacji i nauki oczekuję, że będzie zajmował się kwestiami merytorycznymi, a nie mówieniem kobietom, "jaka jest ich rola". BTW, wyobrażasz sobie męskie forum, gdzie faceci dyskutują o tym, co jakaś pani minister  powiedziała, jaka powinna być "rola mężczyzny?" Sama sprowadzasz się do pozycji bardzo infantylnej.

    A Twoje wyobrażenie o tym, czym żyją współczesne dwudziesto- i trzydziestokilkulatki też jest dość "kosmiczne". Nawet nie wiem, czy  warto rozwijać ten wątek.

  • Współczesne 30 latki  chcą mieć i satysfakcjonujaca pracę (kariera,) I własne mieszkanie, i rodzinę i dzieci. Zwykle schemat wśród ambitnych dziewczyn jest taki- studia, potem praca, mąż i kupno mieszkania, potem dziecko/ Ci. Faktycznie wychodzi tak, że dzieci koło 30. I to też bez spiny . 
    Na babyshowrr mojej siostry (za pół roku 30) była wśród swoich koleżanek (dziewczyn ambitnych, po prestiżowych studiach) drugą w ciąży. Ja w wieku 35 z  prawie trójka trochę czułam się wsrod niech,  jak matka polka dinozaur  :p
  • Kajla, ja akurat nie uważam, że to źle.
     Skoro jest wybór, to ludzie wybierają, to co dla nich jest lepsze i korzystniejsze.  Dziś jest po prostu więcej alternatyw niż było kiedyś i ludzie mają większe oczekiwania. Nie tylko przeżyć, ale mieć ładne mieszkanie, wakacje itd.
    Z drugiej strony filologii się nie oszuka... 
    Nie zgadzam się jednak, że kiedyś było łatwiej, wiem jak zaczynali moi rodzice i ich przyjaciele w latach 80tych. Było duuuzo gorzej ekonomicznie, a mimo to zakładali rodziny, rodziły się dzieci. 
  • i tu dochodzimy do pojęcia: perspektywy.
    moi rodzice pobrali się w roku 1969 z PERSPEKTYWĄ otrzymania mieszkania lokatorskiego spółdzielczego w przeciągu pół roku;
    koleżanka mamy wyszła za mąż z PERSPEKTYWĄ otrzymania mieszkania w tej samej spółdzielni w przeciągu jakichś 15-20 lat;
    teraz nie ma już spółdzielni (została nazwa) - musisz przyjść z kasą i zapłacić od razu (czyli musisz wziąć kredyt a jak nie masz zdolności kredytowej to spadaj pod most). taka PERSPEKTYWA.
    kiedy ja wychodziłam za mąż i poszłam do banku wybadać sprawę mieszkaniową to zrozumiałam od razu: albo dziecko albo kredyt na kawalerkę. 
  • Moje trzy ciocie rodziły dzieci i mieszkały w jednym mieszkaniu, każda rodzina miała 1 pokój.  W jednym.mieszkaniu było 9 dzieci i 6 dorosłych.  Tak było łatwiej, mieszkanie udało się dostać jednej, po około 10 latach takiego życia, druga wybudowała się już w latach 90-tych,  trzecia tam została. A to mieszkanie miały tylko dlatego,  że rodzice im oddali, sami poszli do mniejszego.
    Podziękowali 1Klarcia
  • edytowano październik 2020
    Zuzapola powiedział(a):
    Moje trzy ciocie rodziły dzieci i mieszkały w jednym mieszkaniu, każda rodzina miała 1 pokój.  W jednym.mieszkaniu było 9 dzieci i 6 dorosłych.  Tak było łatwiej, mieszkanie udało się dostać jednej, po około 10 latach takiego życia, druga wybudowała się już w latach 90-tych,  trzecia tam została. A to mieszkanie miały tylko dlatego,  że rodzice im oddali, sami poszli do mniejszego.

    Tylko że dzisiaj do takiego mieszkania przyszłaby pomoc społeczna, bo patologia 500+...
    Problem jest bardzo złożony, a jego sednem jest to co wiele razy już sygnalizowała @M_Monia, ale była chyba nie do końca rozumiana - że zmieniły się wymogi i kryteria tzw. "odpowiedzialnego rodzicielstwa". Oczywiście można mieć gdzieś współczesną kulturę wraz z jej wymogami - do czasu aż coś się nie wydarzy. Bo o ile mogę odwrócić się plecami do ciotki/kuzynki/sąsiadki, która uważa to za patologię, o tyle z systemem prawny już dużo trudniej walczyć. A ten jest coraz mniej przyjazny dzietności. No chyba, że masz x dzieci, ale finansowo i pod innymi względami "trzymasz poziom" opieki jaką zapewnia się zadbanemu jedynakowi.

    E: Uważam, że takie kształtowanie systemu w tym kierunku jest błędem.
    Podziękowali 1malagala
  • Ja tylko pisze, że z mieszkaniami nie było łatwiej,  o mieszkania chodziło. Chociaż  nie sądzę,  żeby nawet dzisiaj ktoś się ich za to czepiał. To było ogromne mieszkanie, stare budownictwo.  Jeden pokój większy od niejednej kawalerki, dzielilinje na pół regalami.  Problem największy w 1 łazience,  kuchnia też wielkości kawalerki.
  • Zuzapola powiedział(a):
    Ja tylko pisze, że z mieszkaniami nie było łatwiej,  o mieszkania chodziło. Chociaż  nie sądzę,  żeby nawet dzisiaj ktoś się ich za to czepiał. To było ogromne mieszkanie, stare budownictwo.  Jeden pokój większy od niejednej kawalerki, dzielilinje na pół regalami.  Problem największy w 1 łazience,  kuchnia też wielkości kawalerki.

    Wiem, wiem, tak mi tylko myśl dalej popłynęła a propos trendu rodzenia po 30-tce jak już się jest w miarę ustawionym. Bo może część tych ludzi, którzy są krytykowani w środowiskach konserwatywnych za takie priorytety, faktycznie pragnienia i system wartości ma jednak inny a postawy kształtują realia, prawo i kultura.
    Jak na to wpływać, by zmienić to już temat na osobną dyskusję najpewniej.
    Podziękowali 1Izka
  • Z drugiej strony filologii się nie oszuka... 
    O to to! Filologii nie oszukasz. I piszę to jako filolog i mam na to papiery. Mocne papiery.
  • AgaMaria powiedział(a):
    Z drugiej strony filologii się nie oszuka... 
    O to to! Filologii nie oszukasz. I piszę to jako filolog i mam na to papiery. Mocne papiery.

    :D :D :D
  • @Tola, wiadomo, same bony w wysokości subwencji to mało, ale już coś, ale to nie wystarczy. Trzeba przebudować system. Wspierać małe szkoły, uwolnić zawód nauczyciela, żeby opłacało się go zatrudniać, znieść biurokrację, papierologię i jeszcze parę rzeczy by się znalazło ;) Ale bony to podstawa. To jest bardzo niesprawiedliwe, że rodzice posyłający dzieci do prywatnych szkół płacą podwójnie (nie chodzi mi o subwencję), a rodzice uczący dzieci w domu nie dostają czasem złamanego grosza na edukację swoich dzieci.

    A co do poglądów ministra, to wolę takie niż lewackie.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.