Właśnie się zastanawiam czy sama nie jestem toksycznym rodzicem.
Ciągle powtarzam,
- nie róbcie bałaganu
- zjedzcie wreszcie zupę
- nie męczcie kota
- wynieś śmieci
- odróbcie lekcje
jak sama siebie słyszę robi mi się niedobrze
,,to dla świętego spokoju przeprasza rodziców za mój zły charakter.Sam jest chyba rozerwany czy poświęcić się rodzicom czy mi i dzieciom."
Założył rodzinę , rodzinę z 4 dzieci i to za nią jest odpowiedzialny, nie za rodziców.
Bez wspólnego"frontu" z mężem będzie Ci bardzo ciężko:(
Nawet jeśli te 11 lat starałaś się,że tak powiem przypodobać teściowej, możesz zmienić swoje postępowanie, nie jest za późno. Najwyżej będą zdziwieni. I jeszcze raz: modlitwa.
Elmo, podobnie powiedział ksiądz na kazaniu, na naszym ślubie bo wiedział co się kroi.Jego mama była działającą parafianką i księża ją znali. Ale mama męża powiedziała, że on jeszcze pożałuje podżegania męża przeciw własnej matce.I do tej pory ją te słowa bolą i stara się udowodnić otoczeniu ( jakby to ludzie własnych problemów nie mieli ), że przeze mnie w życiu Mojego Szczęścia wiele spraw ułożyło się niepomyślnie.Teraz nie ma pomiędzy nami ostrej wojny, zresztą mam taką zasadę , że nie walczę z kobietami.Ale czasem płakać mi się chce, bo teściowie oboje czasem starają się dotrzeć do mojego męża przez dzieci.Ja nie mogę im nic kupić ani mieć z nimi wspólnych zainteresowań bo teściowie myślą , że chcę je przekupić przeciwko nim.One z tego powodu cierpią.Najbardziej martwi się tym moja 9 letnia córka - ona jest taka metafizyczna i empatyczna. Wiem, że stając po mojej stronie sama robi sobie krzywdę, podpadając babci.
Może mnie kiedyś pokara Bóg za wyciąganie rodzinnych brudów na forum publicum, ale nie mam możliwości konsultowania się ze specjalistami w poradniach.
Dzieci są Twoje i męża, nie teściowej. I maja swój rozum, co widać po Twojej córce. Naprawdę uważasz ,że podpadając babci robi sobie krzywdę? Czy ona też ma żyć tak by zadowolić babcie?
Ostra wojna niepotrzebna nikomu, rób swoje , ale jeśli coś jest dla Ciebie naprawdę ważne nie rezygnuj, nie odpuszczaj.Co do forum publicum- myślisz,że inni nie widzą jaka ona jest?Ludzie też maja oczy.
Może nie odczuwają tego jak Ty.
Napisałaś,że ksiądz wiedział, albo co najmiej przeczuwał.
Uszy do góry, każdy ma jakiś krzyż:)
[cite] ruda megi:[/cite].Ale czasem płakać mi się chce, bo teściowie oboje czasem starają się dotrzeć do mojego męża przez dzieci.Ja nie mogę im nic kupić ani mieć z nimi wspólnych zainteresowań bo teściowie myślą , że chcę je przekupić przeciwko nim.One z tego powodu cierpią.
To już nie do pojęcia. Wszystko postawione na głowie.
Ruda Megi
Przecież sama piszesz, że traktowałaś teściową ok. Daje sobie głowę odciąć, że robiłaś to bo tak należy i z dobrego serca. Niestety ona to wykorzystała. Nie widzę tutaj Twojej winy.
Musisz porozmawiać z mężem, na spokojnie. Inaczej Ty się wykończysz. Współczuję wiem o czym piszesz, sama przez to przeszłam
Ja postawiłam sprawę jasno albo nasza rodzina albo do mamy. Wiem, że może trzeba było inaczej, wiem, że słabsze małżeństwo mogłoby chwilowo nie wytrzymać. Absolutnie nie namawiam Cię do tego.
Czy to co zrobiłam dało rezultaty? Raczej tak.
Nam bardzo pomogły 3- dniowe rekolekcje dla małżeństw (Czechowice Dziedzice). Polecam na początek. Teściów trudno zmienić -a nie ma sensu się szarpać - i tak masz dużo na głowie. Trzeba się raczej odseparować i umacniać własne małżeństwo. A teściowie przecież jeśli chcą, to zawsze mogą wnuki odwiedzić. :bigsmile:
Jak zareagować kiedy wertując zeszyt do matmy znajduje się wpis nauczycielki o kolejnym nieodrobionym zadaniu - 3 x bz = pała ze sprawdzianów są 5 i 6 ale co z tego. Dzieciak pyskuje , że szukając mu w zeszycie ,,narusza się jego prywatność" a karząc odrobić zadanie natychmiast ,, odziera się z godności osobistej " i , że nauczyciele łamią prawo do ,,zasłużonego po lekcjach odpoczynku" i to jest ,, niewolnictwo" a rodzice popierając ten ,, proceder"
narażają się na ,, współudział w zbrodni zmuszania dzieci do ciężkiej pracy umysłowej" i , że ktoś mając 10 lat jest już duży i rodzice nie mają prawa niczego narzucać?
Ja to sie dziwię nauczycielom.
Dzieci generalnie się nie uczą, nauczyciele narzekają na uczniów, poziom wiedzy, kultury osobistej spada, a nauczyciele jak gdyby nigdy nic, chrzanią o jakiś prawach ucznia:devil::devil::devil:!
Megi, przejdź sie po szkole, u nas na czołowym miejscu prawa ucznia wiszą.
Ja zaraz mojemu 10-latkowi daję wykład o nowej lewicy czy masonerii, która z ludzi chce zrobić debili, a nauczyciele są biedni, bo nieświadomi grożących niebezpieczeństw. A jemu każę zabierać się do roboty.:bigsmile:, bo szkoda czasu!
Nie. On się nasłuchał pierdól w jakimś samorządzie uczniowskim. Powiedz mu, że pranie jego gaci też cię odziera z godności osobistej, ale jest coś takiego jak obowiązek.
Głupi to on raczej nie jest. jeśli chodzi o komputer to do pięt mu nie dorastam.W wielu technicznych sprawach też chylę przed nim czoła .
Ale lekcje są lekcjami i nie wiem jak go zachęcić to już nie jest ślimak on te zadania śmiga. Ale nawet nie da sobie sprawdzić lekcji.Jak mąż się wkurzy to mu ma ochotę wyperswadować paskiem po d...ale nigdy dzieci nie bił. A mały na to,, tato to już są groźby karalne". I jak tu spokojnie patrzyć na kolejne pały z powodu bz. Potem nie zda i wszystko znów będzie - wina rodziców...
Najgorsze , że przy całej inteligencji nie ma ambicji ( jak jego tato :bigsmile:) nie wiem jak jemu wytłumaczyć, że skoro ma 5 i 6 ze sprawdzianów to szkoda sobie niszczyć średnią pałami z zadań domowych. Gdyby to odrabianie mu sprawiało trudność to przecież zrozumiem.
Już prosiłam, żeby nie robił nam wstydu nie dlatego, że nie umie ( tak robi córka wstydzi się przyznać wczoraj po wywiadówce płakała, że dostała parę czwórek i ja się o tym dowiedziałam bo mówi mi tylko o 5 i 6 ) .
On twierdzi, ze jest już duży i pretensje pani może mieć do niego , proszę bardzo i rodzice nie mają się co wtrącać bo on sobie poradzi. No normalnie przemądrzałe jajko...
[cite] ruda megi:[/cite]Jak zareagować kiedy wertując zeszyt do matmy znajduje się wpis nauczycielki o kolejnym nieodrobionym zadaniu - 3 x bz = pała ze sprawdzianów są 5 i 6 ale co z tego. Dzieciak pyskuje , że szukając mu w zeszycie ,,narusza się jego prywatność" a karząc odrobić zadanie natychmiast ,, odziera się z godności osobistej " i , że nauczyciele łamią prawo do ,,zasłużonego po lekcjach odpoczynku" i to jest ,, niewolnictwo" a rodzice popierając ten ,, proceder"
narażają się na ,, współudział w zbrodni zmuszania dzieci do ciężkiej pracy umysłowej" i , że ktoś mając 10 lat jest już duży i rodzice nie mają prawa niczego narzucać?
Ja odpowiadam, ze jak zacznie na siebie zarabiać, to może się wyprowadzić i tyle.
A tymczasem jest tu, pod moją kontrolą i na moją odpowiedzialność.
No i mam go WYCHOWAĆ NA CZŁOWIEKA, więc robię, co mogę.
[cite] ruda megi:[/cite]Najgorsze , że przy całej inteligencji nie ma ambicji ( jak jego tato :bigsmile:) nie wiem jak jemu wytłumaczyć, że skoro ma 5 i 6 ze sprawdzianów to szkoda sobie niszczyć średnią pałami z zadań domowych. Gdyby to odrabianie mu sprawiało trudność to przecież zrozumiem.
U niektórych trzeba poczekać, aż dojrzeją.
Mój syn zmienił się pod tym względem przechodząc z podstawówki do gimnazjum. Nagle zaczęło mu zależeć i ułamki okazały się proste.
Co do zarabiania na siebie , to wolę tego pomysłu nie poddawać, bo jak go znam weźmie wiadro, płyn do szyb, gumowy ściągacz i pójdzie na pobliską stację benzynową:tongue:
ten typ tak ma
Komentarz
Ciągle powtarzam,
- nie róbcie bałaganu
- zjedzcie wreszcie zupę
- nie męczcie kota
- wynieś śmieci
- odróbcie lekcje
jak sama siebie słyszę robi mi się niedobrze
Założył rodzinę , rodzinę z 4 dzieci i to za nią jest odpowiedzialny, nie za rodziców.
Bez wspólnego"frontu" z mężem będzie Ci bardzo ciężko:(
Nawet jeśli te 11 lat starałaś się,że tak powiem przypodobać teściowej, możesz zmienić swoje postępowanie, nie jest za późno. Najwyżej będą zdziwieni. I jeszcze raz: modlitwa.
Może mnie kiedyś pokara Bóg za wyciąganie rodzinnych brudów na forum publicum, ale nie mam możliwości konsultowania się ze specjalistami w poradniach.
Ostra wojna niepotrzebna nikomu, rób swoje , ale jeśli coś jest dla Ciebie naprawdę ważne nie rezygnuj, nie odpuszczaj.Co do forum publicum- myślisz,że inni nie widzą jaka ona jest?Ludzie też maja oczy.
Może nie odczuwają tego jak Ty.
Napisałaś,że ksiądz wiedział, albo co najmiej przeczuwał.
Uszy do góry, każdy ma jakiś krzyż:)
Za to mój ojciec czasami mówi że tę dziurkę to już czas zaszyć. :bigsmile:
Tyle dzieci to już wam wystarczy.
To już nie do pojęcia. Wszystko postawione na głowie.
Właściwa hierarchia.
Przecież sama piszesz, że traktowałaś teściową ok. Daje sobie głowę odciąć, że robiłaś to bo tak należy i z dobrego serca. Niestety ona to wykorzystała. Nie widzę tutaj Twojej winy.
Musisz porozmawiać z mężem, na spokojnie. Inaczej Ty się wykończysz. Współczuję wiem o czym piszesz, sama przez to przeszłam
Ja postawiłam sprawę jasno albo nasza rodzina albo do mamy. Wiem, że może trzeba było inaczej, wiem, że słabsze małżeństwo mogłoby chwilowo nie wytrzymać. Absolutnie nie namawiam Cię do tego.
Czy to co zrobiłam dało rezultaty? Raczej tak.
narażają się na ,, współudział w zbrodni zmuszania dzieci do ciężkiej pracy umysłowej" i , że ktoś mając 10 lat jest już duży i rodzice nie mają prawa niczego narzucać?
Dzieci generalnie się nie uczą, nauczyciele narzekają na uczniów, poziom wiedzy, kultury osobistej spada, a nauczyciele jak gdyby nigdy nic, chrzanią o jakiś prawach ucznia:devil::devil::devil:!
Megi, przejdź sie po szkole, u nas na czołowym miejscu prawa ucznia wiszą.
Ja zaraz mojemu 10-latkowi daję wykład o nowej lewicy czy masonerii, która z ludzi chce zrobić debili, a nauczyciele są biedni, bo nieświadomi grożących niebezpieczeństw. A jemu każę zabierać się do roboty.:bigsmile:, bo szkoda czasu!
Ale lekcje są lekcjami i nie wiem jak go zachęcić to już nie jest ślimak on te zadania śmiga. Ale nawet nie da sobie sprawdzić lekcji.Jak mąż się wkurzy to mu ma ochotę wyperswadować paskiem po d...ale nigdy dzieci nie bił. A mały na to,, tato to już są groźby karalne". I jak tu spokojnie patrzyć na kolejne pały z powodu bz. Potem nie zda i wszystko znów będzie - wina rodziców...
On twierdzi, ze jest już duży i pretensje pani może mieć do niego , proszę bardzo i rodzice nie mają się co wtrącać bo on sobie poradzi. No normalnie przemądrzałe jajko...
Ja odpowiadam, ze jak zacznie na siebie zarabiać, to może się wyprowadzić i tyle.
A tymczasem jest tu, pod moją kontrolą i na moją odpowiedzialność.
No i mam go WYCHOWAĆ NA CZŁOWIEKA, więc robię, co mogę.
U niektórych trzeba poczekać, aż dojrzeją.
Mój syn zmienił się pod tym względem przechodząc z podstawówki do gimnazjum. Nagle zaczęło mu zależeć i ułamki okazały się proste.
ten typ tak ma