W Afryce umieraja ci ktorym u nas mozna by i to z reguly dosyc łatwo pomoc
Tam jeszcze umiera sie naturalnie.
Pierdzielisz Mona, jak potłuczona. Mój pierwszy mąż umierał w polskim szpitalu, jak najbardziej naturalnie; do końca był podłączony do nawadniającej go kroplówki, bo nic już nie mógł przełykać. Agonia trwała prawie trzy doby. Myszaty też naturalnie umierał - u niego pozajelitowe żywienie i nawadnianie było czymś naturalnym, żył tak przez 3 lata. Zmarł nam nagle - serce się zatrzymało. Było wcześniej uzgodnione, że gdy straci przytomność, nie będzie reanimowany, ale dzięki Bogu tego uniknęliśmy.
Polska jest w tym momencie ewenementem na świecie. Do niedawna nikomu nie mieściło się w głowie, że jest możliwy całkowity zakaz aborcji. Wielu postulowało, że lepiej małymi kroczkami, może chociaż zespół Downa wyłączyć ze wskazań do aborcji, bo na nic więcej nie ma najmniejszych szans.
Aż tu nagle BUM - aborcja niezgodna z konstytucją. Czarno na białym. Król jest nagi.
Naród szaleje, tłumy na ulicach, Żoliborz i Nowogrodzka oblężone. Szambo wylewa się na PiS i Kaczyńskiego. Prywatne adresy prolajferów udostępnione w necie na użytek bojówek. Rodzina Przyłębskich brutalnie stalkowana w Berlinie. ***** *** hasłem roku.
A co na to katolicy z opcji prolife? Pewnie stoją murem za ochroną życia od poczęcia?
Gdzie tam. Nie damy się nabrać, to tylko zasłona dymna, interes partyjny, szczucie na kościół. Jesteśmy tak bardzo za, że nawet przeciw.
> Gdyby nie przewalać kasy na idiotyczne socjale dla zdrowych, pieniądze by były <
Bzdura, tych "przewalanych pieniędzy" jest jednak znikoma ilość; na ogół pomoc socjalna trafia do potrzebujących, a i tak jest jeszcze za słaba. Natomiast zgadzam się, że rodziny dzieci niepełnosprawnych należy wspomagać. Może by tak na początek - pozwolić pracować osobie, która pobiera zasiłek na niepełnosprawne dziecko i nie liczyć tego, jako nadzwyczajnego dochodu.
@Tomasz i Ewa Mi nie podoba się faworyzowanie różnych grup społecznych przez PiS i rozdawanie pieniędzy dookoła. Ja rozumiem pieniądze dla emerytów, osób niezdolnych do pracy, chorych, nawet dla bezrobotnych z UP, jakieś wsparcie dla najbiedniejszych niepatolgicznych rodzin ale jak słyszę o tych wszystkich pięćsetplusach, jednych dodatkach, drugich, dziesiątych czy matek czwórki dzieci (z całym szacunkiem dla takich matek, naprawdę was szanuje i doceniam) to nie dziwię się że jest coraz gorzej i drożej.
@Pioszo54 ale inflacja rośnie Moim zdaniem te 500+ powinni dostawać rodzice jedynakow na zachętkę i naprawdę duże rodziny przez jakiś czas. Potem trzeba już radzić sobie samemu.
@Tomasz i Ewa Mi nie podoba się faworyzowanie różnych grup społecznych przez PiS i rozdawanie pieniędzy dookoła. Ja rozumiem pieniądze dla emerytów, osób niezdolnych do pracy, chorych, nawet dla bezrobotnych z UP, jakieś wsparcie dla najbiedniejszych niepatolgicznych rodzin ale jak słyszę o tych wszystkich pięćsetplusach, jednych dodatkach, drugich, dziesiątych czy matek czwórki dzieci (z całym szacunkiem dla takich matek, naprawdę was szanuje i doceniam) to nie dziwię się że jest coraz gorzej i drożej.
A służba zdrowia leży i kwiczy.
@paulaarose zapewniam Cię, że jest tysiąc wydatków z budżetu (a w obecnych czasach jeszcze drugi tysiąc), przy których wymienione przez Ciebie są szczytem mądrości. Ale większości z tamtych nikt nie nagłaśnia i przeciw nim nie krzyczy, choć z pewnością mało kto z nas ma wolę finansowania ich z własnych podatków. Jak myślisz, dlaczego tak jest?
Każdego roku robię zakupy w biedrze. Kupuję zawsze ten sam zestaw kaszy, budyniów, mąki, soli. Jest tego kopiasty kosz. W 2019 zapłaciłem prawie 400 a w 2020 550zł. Jest ta inflacja czy nie? Do tego ceny nieruchomości szybują i złotówka traci do CHF.
T
Ceny nieruchomości są straszne. Ludzi zarabiających średnią krajową a nawet lekko powyżej, nie stać nawet na ratę kredytu wzietego na poczet kupna w dużym mieście.
W kieszeni czujemy i to bardzo, ten sam zestaw produktów co najmniej 100 zł drożej, podrożały też zajęcia dzieci w klubach, w jednym o 100 zł nawet, rachunki wyższe dodatkowo
@Tomasz i Ewa Seba z Karyna to w ogóle powinni się zastanowić czy chcą mieć dzieci.
I uważam, że ciężko jest mieć dzieci gdy jest drogo a zarobki są odległe od tych niemieckich. Ludzie nieraz aby żyć na jakimś poziomie muszą oboje harować. Z drugiej strony zbyt duży dobrobyt może w tej kwestii zniechęcać, bo mają inne źródła poczucia bezpieczeństwa.
Na razie rozwiązań systemowych do pomocy rodzinom z dziećmi chorymi jest ZERO. Propozycji i to sensownych jest co najmniej kilka (w tym PSOZCz - www.pro-life.pl), ale jakos rzad ma je w nosie, albo i głębiej. Pitanko: kto jest gotowy wyjść z transparentami na ulicę i naciskać na rządzących, żeby się tym pilnie zajęli. W sumie Strajk Kobiet też powinien postulaty pomocowe popierać, więc byłoby nas całkiem sporo...
Na razie rozwiązań systemowych do pomocy rodzinom z dziećmi chorymi jest ZERO.
Dzieci niepełnosprawne dostają 1000+ zamiast 500+, więc nie jest tak, że absolutnie nic w ich sprawie się nie zadziało za czasów tej ekipy, prawda? Nauczyciel wspomagajacy - też chyba niezbyt dawno (w ciagu ostatnich 5 lat?) wprowadzono obowiązek dla szkół. Czy dawniej było lepiej to mamy tych dzieci mogą powiedzieć, ja nie wiem. Niewątpliwie to bardzo mało, kropla w morzu potrzeb i trudno uznać za zadowalające systemowe rozwiązanie, ale nie ZERO.
Ja to dobrze wiem, dziewczyny, ze sie ruszylo z tą pomocą. Ale to jest pol kropli w morzu potrzeb, i systemowej pomocy nic - nie ma żadnego prowadzenia za rękę par z trudną diagnozą prenatalna, wsparcia trzeba dużo szukać. Dalej wszystkie informacje, co robic, jak sie rodzi chore dziecko dostaje od koleżanek w podobnej sytuacji, a nie od np.lekarza prowadzacego czy szpitala, w ktorym się rodzi. Nic sie w tym wzgledzie nie zmienia. We Francji czy USA sa np.specjalistyczne jednostki dla dzieci z ZD, przychodzisz tam z dzieckiem i masz wytyczona sciezke postepowania z wszystkimi diagnostami na miejscu. U nas-poczta pantoflowa. Brak takze wsparcia psychologicznego i duchowego-mowie tu o systemowych rozwiązaniach, a nie o tym, ze mozna np.znaleźć fajnego księdza, ktory pomoże mamie i ridzinie. Moge dlugo wymieniac, bo akurat tematem się interesuje z różnych stron.
Na razie rozwiązań systemowych do pomocy rodzinom z dziećmi chorymi jest ZERO.
Dzieci niepełnosprawne dostają 1000+ zamiast 500+, więc nie jest tak, że absolutnie nic w ich sprawie się nie zadziało za czasów tej ekipy, prawda? Nauczyciel wspomagajacy - też chyba niezbyt dawno (w ciagu ostatnich 5 lat?) wprowadzono obowiązek dla szkół. Czy dawniej było lepiej to mamy tych dzieci mogą powiedzieć, ja nie wiem. Niewątpliwie to bardzo mało, kropla w morzu potrzeb i trudno uznać za zadowalające systemowe rozwiązanie, ale nie ZERO.
1000+ to dzieci niepełnosprawne dostały bonu wakacyjnego, a tak to jak każde inne 500+
Ja to dobrze wiem, dziewczyny, ze sie ruszylo z tą pomocą. Ale to jest pol kropli w morzu potrzeb, i systemowej pomocy nic - nie ma żadnego prowadzenia za rękę par z trudną diagnozą prenatalna, wsparcia trzeba dużo szukać. Dalej wszystkie informacje, co robic, jak sie rodzi chore dziecko dostaje od koleżanek w podobnej sytuacji, a nie od np.lekarza prowadzacego czy szpitala, w ktorym się rodzi. Nic sie w tym wzgledzie nie zmienia. We Francji czy USA sa np.specjalistyczne jednostki dla dzieci z ZD, przychodzisz tam z dzieckiem i masz wytyczona sciezke postepowania z wszystkimi diagnostami na miejscu. U nas-poczta pantoflowa. Brak takze wsparcia psychologicznego i duchowego-mowie tu o systemowych rozwiązaniach, a nie o tym, ze mozna np.znaleźć fajnego księdza, ktory pomoże mamie i ridzinie. Moge dlugo wymieniac, bo akurat tematem się interesuje z różnych stron.
O to to. Najprostsza na świecie rzecz, sprawny przepływ informacji. Prawa rodziców i dzieci i mozliwosci przy danej diagnozie. Wszystko trzeba wyszarpac, wydeptać, wyczytać na forach prowadzonych przez innych rodziców.
Komentarz
Pierdzielisz Mona, jak potłuczona.
Mój pierwszy mąż umierał w polskim szpitalu, jak najbardziej naturalnie; do końca był podłączony do nawadniającej go kroplówki, bo nic już nie mógł przełykać.
Agonia trwała prawie trzy doby.
Myszaty też naturalnie umierał - u niego pozajelitowe żywienie i nawadnianie było czymś naturalnym, żył tak przez 3 lata.
Zmarł nam nagle - serce się zatrzymało.
Było wcześniej uzgodnione, że gdy straci przytomność, nie będzie reanimowany, ale dzięki Bogu tego uniknęliśmy.
BINGO!!!
Bzdura, tych "przewalanych pieniędzy" jest jednak znikoma ilość; na ogół pomoc socjalna trafia do potrzebujących, a i tak jest jeszcze za słaba.
Natomiast zgadzam się, że rodziny dzieci niepełnosprawnych należy wspomagać. Może by tak na początek - pozwolić pracować osobie, która pobiera zasiłek na niepełnosprawne dziecko i nie liczyć tego, jako nadzwyczajnego dochodu.
a inflacji nie widać, przynajmniej w sklepie
A służba zdrowia leży i kwiczy.
Moim zdaniem te 500+ powinni dostawać rodzice jedynakow na zachętkę i naprawdę duże rodziny przez jakiś czas. Potem trzeba już radzić sobie samemu.
@paulaarose zapewniam Cię, że jest tysiąc wydatków z budżetu (a w obecnych czasach jeszcze drugi tysiąc), przy których wymienione przez Ciebie są szczytem mądrości. Ale większości z tamtych nikt nie nagłaśnia i przeciw nim nie krzyczy, choć z pewnością mało kto z nas ma wolę finansowania ich z własnych podatków. Jak myślisz, dlaczego tak jest?
I uważam, że ciężko jest mieć dzieci gdy jest drogo a zarobki są odległe od tych niemieckich. Ludzie nieraz aby żyć na jakimś poziomie muszą oboje harować. Z drugiej strony zbyt duży dobrobyt może w tej kwestii zniechęcać, bo mają inne źródła poczucia bezpieczeństwa.
tygodniowe zakupy na 3 osoby ok.250-300 zł, wszystko, bez specjalnego ściskania się,
dobre wędliny
Propozycji i to sensownych jest co najmniej kilka (w tym PSOZCz - www.pro-life.pl), ale jakos rzad ma je w nosie, albo i głębiej.
Pitanko: kto jest gotowy wyjść z transparentami na ulicę i naciskać na rządzących, żeby się tym pilnie zajęli.
W sumie Strajk Kobiet też powinien postulaty pomocowe popierać, więc byłoby nas całkiem sporo...
Dzieci niepełnosprawne dostają 1000+ zamiast 500+, więc nie jest tak, że absolutnie nic w ich sprawie się nie zadziało za czasów tej ekipy, prawda?
Nauczyciel wspomagajacy - też chyba niezbyt dawno (w ciagu ostatnich 5 lat?) wprowadzono obowiązek dla szkół.
Czy dawniej było lepiej to mamy tych dzieci mogą powiedzieć, ja nie wiem. Niewątpliwie to bardzo mało, kropla w morzu potrzeb i trudno uznać za zadowalające systemowe rozwiązanie, ale nie ZERO.
We Francji czy USA sa np.specjalistyczne jednostki dla dzieci z ZD, przychodzisz tam z dzieckiem i masz wytyczona sciezke postepowania z wszystkimi diagnostami na miejscu. U nas-poczta pantoflowa.
Brak takze wsparcia psychologicznego i duchowego-mowie tu o systemowych rozwiązaniach, a nie o tym, ze mozna np.znaleźć fajnego księdza, ktory pomoże mamie i ridzinie.
Moge dlugo wymieniac, bo akurat tematem się interesuje z różnych stron.