a jeszcze taka ciekawostka mi się rzuciła, dotycząca sędziów
otóż każdy sędzia podobno składa przysięgę na konstytucję, więc jeżeli w jakiejś wypowiedzi, a niedajboże, w wyroku, stawia np. prawo unijne przed konstytucją, to tak na prawdę składa urząd?
Czyli my rozmawiamy o Konstytucji, a wtedy @dziewczynarabina powołuje się na książkę z 1999 roku. Nie wiem jak inni, ale ja Morawieckiego takim uwielbieniem nie darzę.
Czyli my rozmawiamy o Konstytucji, a wtedy @dziewczynarabina powołuje się na książkę z 1999 roku. Nie wiem jak inni, ale ja Morawieckiego takim uwielbieniem nie darzę.
Konstytucja to jest „książka” z 1997, tez Twoim zdaniem nieaktualna?
Ale kto wspiera polexit? PiS? Chyba żartujecie. Marna ta opozycja. Jakie to wszystko przewidywalne jest. I żałosne. Prędzej się UE posypie niż z niej wyjdziemy a żeby nas wyrzucili nie ma mowy bo zbyt ważnym ogniwem dla Europy jesteśmy. Mnie jest wszystko jedno kto nami rządzi w takim systemie władzy jaki mamy. Bo ten system psuje każdego kto chce zrobić coś dobrego dla Polski. Niemniej jednak cieszę się że komuś jeszcze zależy na resztkach suwerenności naszego kraju.
sytuacja jest taka, że Niemcy za żadne skarby nie pozwolą nam wyjść z Unii (ze względu na perspektywę odzyskania terytorialnych strat wojennych), więc w tych przepychankach to my mamy wszystkie karty
Nie godzimy się na marginalizację Polski w wyniku działań aktualnie rządzącej większości i głośno domagamy rewizji szkodliwej dla kraju polityki – napisała w poniedziałek redakcja Rzeczpospolitej. „Zerwanie tego związku okryje sprawców polexitu hańbą na miarę konfederacji targowickiej” – napisali.
Zdaniem redakcji gazety, czwartkowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego „wprowadził nas na ryzykowną ścieżkę polexitu”. „Tym samym, od feralnego czwartku 7 października 2021 roku, polexit nie jest już tylko hasłem w politycznej retoryce czy czczą pogróżką, ale realną przyszłością wyprowadzenia Polski ze struktur europejskich” – pisze redakcja medium. Dziennikarze Rz uważają to za fundamentalny błąd, a „igranie z obecnością Polski w Unii Europejskiej za karygodne”.
„Dlatego nie godzimy się na marginalizację Polski w wyniku działań aktualnie rządzącej większości i głośno domagamy rewizji szkodliwej dla kraju polityki. Rozumiemy, że rządzący grają przyszłością integracji na potrzeby krajowej polityki, nie mniej przestrzegamy; podobnie działali brytyjscy konserwatyści Davida Camerona, przypadkiem uruchamiając proces, który wyprowadził Zjednoczone Królestwo z Unii” –
w momencie wstępowania do Unii inaczej to wyglądało a inaczej wygląda obecnie
rachunek strat i zysków się zmienił.
Najważniejszą stratą jest to, co Unia usiłuje zrobić obecnie, czyli suwerenność. Po tej stracie nastąpiłyby następne: zdławienie gospodarki oraz rewolucja obyczajowa, na miarę np. UK.
Ale, jak było powiedziane wcześniej, Unia nie ma zamiaru nas się pozbyć, więc straszenie np. Ukrainą, nie ma podstaw,
choć można sobie wyobrazić, że we wschodnim świecie nasz pozycja mogłaby być o niebo lepsza (niż Ukrainy), z pozbawioną ograniczeń ekologicznych gospodarką, skierowaną na wschód, i tańszymi surowcami.
No i Niemcy musieliby się pożegnać z gąską, na którą już się szykowali.
Naprawdę nie widzicie, ile zyskaliśmy na wejściu do unii?
Naprawdę nie widzisz ile Unia zyskała dzięki naszemu wejściu?
Naprawdę nie wiesz jak różni się to na jakich warunkach wstępowaliśmy, a to z czym mamy teraz do czynienia? Jak myślisz czy jak rozmontujemy sobie wszystkie dziedziny gospodarki i przekażemy Unii wszelkie decyzje co do naszego prawa, nadal będzie nam się opłacać bycie w Unii? Czy może wtedy ktoś zauważy, że zamiast Unii mamy strefy kolonialne komunistycznego państwa europejskiego złożonego głównie z Francji i Niemiec. Państwo totalitarne niejedno ma imię i UE ze swoimi ciągotami do Marksa i Spinellego zmierza wprost w tym kierunku. Jeszcze czas jest to zatrzymać i temu służy przypomnienie jak daleko sięga integracja i poza tą granicę nie ma prawa się posunąć.
No tak. Unia zyskała rynek zbytu. Zwlaszcza żywności
Nie tylko. Unia zyskała tani rynek produkcji i pracownika. Zyskała producenta podzespołów do końcowego produktu który nie jest produktem polskim. Zyskała też możliwość zbytu oczywiście. Zyskała wpływ na wschodzie i rzeszę wyznawców. Zyskała tereny zielone i pola uprawne. Zyskała też naturalny korytarz geostrategiczny na wschód. Zyskała na moralności: naród bardzo konserwatywny, w którym kwestie zasad, wartość życia ludzkiego, przywiązanie do wartości rodziny, pracowitość i umiejętności jest na wysokim poziomie, bo warunkowało to przetrwanie w trudnych warunkach, choć już na coraz niższym, ponieważ wielu Polaków uważa wartości zachodnie typu konsumpcjonizm za lepsze niż tradycyjne. Edit. W końcowym rozrachunku zyskują konkretne państwa unijne. Ośrodek gospodarczy Unii to zdecydowanie Niemcy. Reszta państw albo boryka się z problemami demograficznymi i uchodźcami, albo ich rola jest marginalizowana do konkretnych produktów. Wszelkie usprawnienia i nowe pomysły są torpedowane. No nie można produkować samochodów czy motocykli w takiej Polsce. Nikt na to dotacji unijnej nie dostanie, bo zasadą Unii jest regionalizacja. Podobnie było w państwach satelickich za komuny. Były skazane na produkcję określonych składników służących ZSRR. Z tym że za komuny było o tyle łatwiej że nie było certyfikatów i rozmaitych wymagań z kosmosu żeby zacząć coś robić na własną rękę i co obrotniejsi potrafili dojść mimo represji do majątku.
Naprawdę nie widzicie, ile zyskaliśmy na wejściu do unii?
Naprawdę nie widzisz ile Unia zyskała dzięki naszemu wejściu?
Unia bez Polski byłaby trochę mniejsza Unia. Nie zmieniłoby to zauważalnie warunków życia w żadnym z krajów UE. Pewnie nikt by się nawet nie zorientował, tak jak my nie bardzo zorientowaliśmy się, ze do UE weszły Rumunia i Bułgaria.
Polska bez Unii byłaby Ukrainą.
Największa bzdura jaką czytam. Wynika ona z niedoceniania swoich jako kraj wartości. Skupiasz się na konsumpcji. I na stanie posiadania. I na przeciętnym obywatelu krajów zachodniej Europy a nie na korzyściach Unii jako organizacji.
Prayboy, sorry, ale twoje ostatnie słowa niestety natychmiast przywodzą na myśl "Gott mit uns". Nie idź tą drogą, bo już wiemy, że nie jest dobra.
Mnie przywodzą na myśl św. Michała Archanioła i jego okrzyk "Któż jak Bóg".
owszem. Co więcej pamiętam gdy w sierpniu 2010 na Krakowskim Przedmieściu podczas odmawiania po łacinie tej modlitwy setki osób podobnego do czarnego marszu autoramentu zatrzymały się na parę minut jak sparaliżowane. O tym mówię a Cart opacznie to zrozumiała.
warto znać trochę historię...
Odkąd Fryderyk I Pruski wybrał Gott mit uns jako dewizę swego królestwa, hasło to powiewało na sztandarach jego armii, a po zjednoczeniu Niemiec stało się obowiązujące w całym wojsku cesarstwa. Tę dewizę mieli też wygrawerowaną na sprzączkach pasów żołnierze Wehrmachtu, kiedy atakowali Polskę w 1939 roku. Jednak obok tych starotestamentalnych słów pojawił się nowy element: Hakenkreuz – złamany krzyż…
My nie jesteśmy odbiorcą siły roboczej i Rumunia i Bułgaria nie są naszym potencjalnym rynkiem zbytu. Nie mamy też takich jak w Niemczech instytucji finansowych żeby zaoferować kredyty czy innego tego typu produkty. Jest zatem kolosalna różnica w postrzeganiu współpracy między nami i Niemcami, a nami i Rumunią czy Bułgarią. Dla nas istotniejsza byłoby otwarcie ryku ukraińskiego czy białoruskiego, bo tam szedł bardzo duży nasz eksport.
A jak wyglądałaby Polska bez UE? Ano tak zupełnie bez UE by nie była, bo handel istniałby mimo wszystko. Polska ma wyjątkowe położenie które z jednej strony jest jej błogosławieństwem, z drugiej przekleństwem. Nie martwiłbym się zatem całkowitą izolacją czy ponownym wpadnięciem w zabór rosyjski. Póki co członkostwo NATO i członkostwo UE nie są powiązane ze sobą. Budujmy zatem silny blok Państw środkowoeuropejskich i powstrzymujmy plany stworzenia IV czy V Rzeszy pod nazwą Państwa Europejskiego. Nie zapominajmy, że polityki zagraniczne Państw (z wyjątkiem chyba tylko Polski) kształtują się na setki lat i to co zaplanował Bismarck nadal jest realizowane z lekkimi tylko modyfikacjami. jakby ktoś nie był świadomy to niedawno Niemcy zrealizowali wszystkie cele I wojny światowej, przez co patrząc długofalowo wreszcie ją wygrali.
No tak. Unia zyskała rynek zbytu. Zwlaszcza żywności
Najpierw wprowadzili limity produkcji cukru. Buraki cukrowe rosną na najlepszych glebach. Jak już cukrownie upadły, to znieśli limity i wykupili cukrownie.
W 2001 roku na terytorium Polski funkcjonowało 78 cukrowni. W krótkim okresie czasu większość z nich została przejęta przez trzy niemieckie spółki: Pfeifer & Langen Polska, Suedzucker Polska i Nordzucker Polska. Okazało się, że przejmowane przez Niemców cukrownie bardzo często były likwidowane. W ten sposób w 2013 roku liczba działających w Polsce cukrowni spadła do zaledwie 18. Co ciekawe – w tym samym 2013 roku UE podjęła decyzję o reformie wspólnotowej polityki rolnej, której jednym z efektów jest obecnie zniesienie funkcjonujących od 50 lat limitów na produkcję cukru!
Dodam jeszcze że ludzie moim zdaniem często mają wypaczone pojęcie o tym czym jest państwo i jaka jest jego rola.
Mylą np rolę społeczeństwa z rolą kraju np jeśli chodzi o wykluczenie społeczne czy równe traktowanie. Takie sprawy jak równe traktowanie wpaja się oddolnie, zmieniając świadomość ludzi a nie odgórnie poprzez regulacje prawne. Regulacje prawne wtedy są sobie a ludzie sobie. Nie ma znaczenia czy robią to lewacy/postępowcy czy katole/ konserwatyści. I moim zdaniem to nie jest sprawą państwa takie regulacje. A jeśli już to na bardzo dużym poziomie ogólności. Prawo bowiem nie zmieni świadomości. Zwłaszcza w systemie jaki mamy. Bo nasz system demokracji to my i oni. W zależności od punktu siedzenia oni to władza albo motłoch. No niestety.
Naprawdę nie widzicie, ile zyskaliśmy na wejściu do unii?
Naprawdę nie widzisz ile Unia zyskała dzięki naszemu wejściu?
Unia bez Polski byłaby trochę mniejsza Unia. Nie zmieniłoby to zauważalnie warunków życia w żadnym z krajów UE. Pewnie nikt by się nawet nie zorientował, tak jak my nie bardzo zorientowaliśmy się, ze do UE weszły Rumunia i Bułgaria.
Polska bez Unii byłaby Ukrainą.
Największa bzdura jaką czytam. Wynika ona z niedoceniania swoich jako kraj wartości. Skupiasz się na konsumpcji. I na stanie posiadania. I na przeciętnym obywatelu krajów zachodniej Europy a nie na korzyściach Unii jako organizacji.
Oczywiście, ze skupiam się na przeciętnym obywatelu, z perspektywy przeciętnego obywatela to wydaje się być najbardziej interesujący punkt widzenia.
Czyli nie jest ważne nic oprócz kasy w portfelu i żarcia na stole. No jednak trochę się nie zgadzam, że największą wartością jest bezpieczeństwo, sytość i zaspokojenie potrzeb materialnych. Dla mnie mimo wszystko kluczowa jest wolność i kreatywność. Bo to wyzwala twórczość i rozwój. A tego niewolnicy nie mają. W książkach o niewolnikach np w "Przeminęło z wiatrem" albo " W pustyni i w puszczy" najbardziej uderza mnie to że niewolnicy byli traktowani jak dzieci, gorzej, bo jednak dziecko wychowuje się do samodzielności. Należało zapewnić jedzenie, bezpieczeństwo, status, jednak właśnie samodzielne myślenie albo wychodzenie przed szereg było karane. Niewolnik zawsze wzbogacał swojego pana. Pan mu zapewniał to co wydawało się jest wystarczające do przeżycia. Widzę wiele podobieństw do traktowania nas jako obywateli w stosunku do koncernów unijnych. Kreatywność jest mile widziana tylko do akceptowalnego poziomu. Niczym się to od niewolnictwa nie różni. Może rozmiarami i ekskluzywnością klatki. To ja wolę biednie ale po swojemu. I znaleźć takie rozwiązania, które będą skuteczne oraz w efekcie przyniosą w dalszej perspektywie zysk.
Szwajcaria. Była bardzo biednym krajem jeszcze w XX leciu międzywojennym. I paradoksalnie nie wzbogaciła się na zlocie, bankach i Żydach. Tylko na tym że postawiła na specyfikację rolnictwa oraz zniosła w swoich granicach prawo patentowe. Stąd wzięły się banki i złoto w Szwajcarii. Edit pewnie jeszcze by się parę krajów znalazło. Ten znam najlepiej , bo trochę tam mieszkałam i interesowałam się historią i strukturą kraju w którym przyszło mi żyć.
Co prawda teraz zażynają krowę. Ale wynika to z małego przyrostu naturalnego. ( Zbyt mała pula genowa więc musieli posiłkować się obcokrajowcami) I ze zbyt wielkiej liczby naturalizowanych Szwajcarów, którzy psują to do czego doszli autochtoni.
Szwajcaria. ... I paradoksalnie nie wzbogaciła się na zlocie, bankach i Żydach. Tylko na tym że postawiła na specyfikację rolnictwa oraz zniosła w swoich granicach prawo patentowe. Stąd wzięły się banki i złoto w Szwajcarii.
Dobrobyt Szwajcarii to przede wszystkim ich waluta lokalna, WIR Frank. To dzięki niemu przetrwała kryzys gospodarczy i zaczęła się bogacić.
Komentarz
otóż każdy sędzia podobno składa przysięgę na konstytucję, więc jeżeli w jakiejś wypowiedzi, a niedajboże, w wyroku, stawia np. prawo unijne przed konstytucją, to tak na prawdę składa urząd?
miały prawo mu się w międzyczasie poglądy zmienić, nie
Prędzej się UE posypie niż z niej wyjdziemy a żeby nas wyrzucili nie ma mowy bo zbyt ważnym ogniwem dla Europy jesteśmy.
Mnie jest wszystko jedno kto nami rządzi w takim systemie władzy jaki mamy. Bo ten system psuje każdego kto chce zrobić coś dobrego dla Polski. Niemniej jednak cieszę się że komuś jeszcze zależy na resztkach suwerenności naszego kraju.
REDAKCJA RZ: ZNALEŹLIŚMY SIĘ NA ŚCIEŻCE POLEXITU. TO HAŃBA NA MIARĘ TARGOWICY. NIE GODZIMY SIĘ NA TO
11 października 2021|0 Komentarze|w Europa Zachodnia, polityka, Polska, Polska, Wydarzenia |Przez Mateusz PławskiNie godzimy się na marginalizację Polski w wyniku działań aktualnie rządzącej większości i głośno domagamy rewizji szkodliwej dla kraju polityki – napisała w poniedziałek redakcja Rzeczpospolitej. „Zerwanie tego związku okryje sprawców polexitu hańbą na miarę konfederacji targowickiej” – napisali.
Zdaniem redakcji gazety, czwartkowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego „wprowadził nas na ryzykowną ścieżkę polexitu”. „Tym samym, od feralnego czwartku 7 października 2021 roku, polexit nie jest już tylko hasłem w politycznej retoryce czy czczą pogróżką, ale realną przyszłością wyprowadzenia Polski ze struktur europejskich” – pisze redakcja medium. Dziennikarze Rz uważają to za fundamentalny błąd, a „igranie z obecnością Polski w Unii Europejskiej za karygodne”.
„Dlatego nie godzimy się na marginalizację Polski w wyniku działań aktualnie rządzącej większości i głośno domagamy rewizji szkodliwej dla kraju polityki. Rozumiemy, że rządzący grają przyszłością integracji na potrzeby krajowej polityki, nie mniej przestrzegamy; podobnie działali brytyjscy konserwatyści Davida Camerona, przypadkiem uruchamiając proces, który wyprowadził Zjednoczone Królestwo z Unii” –
https://kresy.pl/wydarzenia/redakcja-rz-znalezlismy-sie-na-sciezce-polexitu-to-hanba-na-miare-targowicy-nie-godzimy-sie-na-to/
rachunek strat i zysków się zmienił.
Najważniejszą stratą jest to, co Unia usiłuje zrobić obecnie, czyli suwerenność.
Po tej stracie nastąpiłyby następne:
zdławienie gospodarki oraz rewolucja obyczajowa, na miarę np. UK.
Ale, jak było powiedziane wcześniej, Unia nie ma zamiaru nas się pozbyć, więc straszenie np. Ukrainą, nie ma podstaw,
choć można sobie wyobrazić, że we wschodnim świecie nasz pozycja mogłaby być o niebo lepsza (niż Ukrainy), z pozbawioną ograniczeń ekologicznych gospodarką, skierowaną na wschód, i tańszymi surowcami.
No i Niemcy musieliby się pożegnać z gąską, na którą już się szykowali.
a w ogóle, to nie ma o czym mówić, liczy się tylko siła naszej pozycji negocjacyjnej,
to o nią powinniśmy dbać, na wszystkie strony
Fakt, że to wyjątkowo głupia argumentacja.
Fakt, że to wyjątkowo głupia argumentacja.
Nieprawda, przed wejściem do UE Polska wcale nie była Ukrainą. Była normalnym państwem.
Edit. W końcowym rozrachunku zyskują konkretne państwa unijne. Ośrodek gospodarczy Unii to zdecydowanie Niemcy. Reszta państw albo boryka się z problemami demograficznymi i uchodźcami, albo ich rola jest marginalizowana do konkretnych produktów.
Wszelkie usprawnienia i nowe pomysły są torpedowane. No nie można produkować samochodów czy motocykli w takiej Polsce. Nikt na to dotacji unijnej nie dostanie, bo zasadą Unii jest regionalizacja.
Podobnie było w państwach satelickich za komuny. Były skazane na produkcję określonych składników służących ZSRR. Z tym że za komuny było o tyle łatwiej że nie było certyfikatów i rozmaitych wymagań z kosmosu żeby zacząć coś robić na własną rękę i co obrotniejsi potrafili dojść mimo represji do majątku.
Skupiasz się na konsumpcji. I na stanie posiadania. I na przeciętnym obywatelu krajów zachodniej Europy a nie na korzyściach Unii jako organizacji.
Nie ma znaczenia czy robią to lewacy/postępowcy czy katole/ konserwatyści.
I moim zdaniem to nie jest sprawą państwa takie regulacje. A jeśli już to na bardzo dużym poziomie ogólności.
Prawo bowiem nie zmieni świadomości. Zwłaszcza w systemie jaki mamy. Bo nasz system demokracji to my i oni. W zależności od punktu siedzenia oni to władza albo motłoch. No niestety.
W książkach o niewolnikach np w "Przeminęło z wiatrem" albo " W pustyni i w puszczy" najbardziej uderza mnie to że niewolnicy byli traktowani jak dzieci, gorzej, bo jednak dziecko wychowuje się do samodzielności. Należało zapewnić jedzenie, bezpieczeństwo, status, jednak właśnie samodzielne myślenie albo wychodzenie przed szereg było karane. Niewolnik zawsze wzbogacał swojego pana. Pan mu zapewniał to co wydawało się jest wystarczające do przeżycia. Widzę wiele podobieństw do traktowania nas jako obywateli w stosunku do koncernów unijnych. Kreatywność jest mile widziana tylko do akceptowalnego poziomu.
Niczym się to od niewolnictwa nie różni. Może rozmiarami i ekskluzywnością klatki.
To ja wolę biednie ale po swojemu. I znaleźć takie rozwiązania, które będą skuteczne oraz w efekcie przyniosą w dalszej perspektywie zysk.
Edit pewnie jeszcze by się parę krajów znalazło. Ten znam najlepiej , bo trochę tam mieszkałam i interesowałam się historią i strukturą kraju w którym przyszło mi żyć.