Właśnie natrafiłem na dokładne wyliczenie wartości pracy za opiekę nad dziećmi, gotowanie, sprzątanie, pranie i robienie zakupów. Zastanawiam się jednak, czy takie kalkulacje mają sens. Czy rzeczywiście są takie małżeństwa, w których mąż nie kiwa palcem i trzeba go bezustannie obsługiwać? Trudno mi sobie coś takiego wyobrazić.