Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dr Pustułka: Polki nie znajdują partnerów, z którymi chciałyby mieć dzieci

13

Komentarz

  • Skatarzyna powiedział(a):
    Ale to nadal nieprawda 
    Dlaczego nie możemy!?
    Zwyczajnie zaproponowałam by się ze mna ożenił i jesteśmy małżeństwem 24 lata.
    Piękna historia  :)
  • Decyzję podejmują obie strony ale mężczyzna powinien wyjść z inicjatywą. Ja tam byłam już dawno zdecydowana ale czekałam aż mi się oświadczy.
    Podziękowali 1KatolickiAmisz
  • Odpowiedzialnos za współmałżonka jest po jednej i po drugiej stronie. 
    Sytuacje życiowa zmieniaja proporcje. Czasem przecież choroba, czy inne problemy mogą przenieść środek ciężkości. 

    Podziękowali 1Skatarzyna
  • Zgadzam się, trzeba jednak odróżnić normę od sytuacji wyjątkowych.
    Podziękowali 1Pioszo54
  • AleksandraB powiedział(a):
    Zgadzam się, trzeba jednak odróżnić normę od sytuacji wyjątkowych.
    Ale co jest norma? Przecież trudne sytuacje dotyczą obojga małżonków.

  • Np ciąże żony, konieczność karmienia piersią i bycia przy malutkich dzieciach czasem i 20 lat pod rząd kiedy to mąż staje się żywicielem rodziny. To są sytuacje normalne a nie wyjątkowe.
  • Ale jak to się ma do znajdowania partnera/męża na początek? 
    Bo od czegoś zacząć trzeba.
  • AleksandraB powiedział(a):
    Np ciąże żony, konieczność karmienia piersią i bycia przy malutkich dzieciach czasem i 20 lat pod rząd kiedy to mąż staje się żywicielem rodziny. To są sytuacje normalne a nie wyjątkowe.
    Ale w tym czasie kobieta przejmuje w dużej mierze odpowiedzialność za dom i za dzieci! Jej odpowiedzialność jest równie ważna dla dobra rodziny, która tworzą. 
    Odpowiedzialność za byt materialny, nie jest wszak jedyna!
    A przez lata trwania małżeństwa takie sytuacje jak utrata pracy, problemy ze zdrowiem, czy inne kryzysy też są raczej norma, nie wyjątkiem. 
  • edytowano sierpień 2022
    Żyję w małżeństwie 19 lat, mamy troje dzieci. Przeżyliśmy wiele trudnych chwil, też utratę pracy, choroby, nagłe zakręty, dramaty. Niektórzy wiedzą bo jestem na forum ponad 10 lat. I moje doświadczenie jest takie, że to ważne, że to mąż się pierwszy zdecydował na małżeństwo ze mną.


  • To my wybieramy kto zostanie naszym mężem i ojcem naszych dzieci. 

    Oj ciężko się wam panowie pogodzić z taka oczywistością :D 

    Z czego wywnioskowałaś, że ja nie mogę się z czymś pogodzić? Masz jakieś konfabulacje chyba...
    A Ty możesz sobie decydować o czym chcesz, tylko nie zapominaj o niezmiennych prawach natury - kto decyduje, ten odpowiada, kto odpowiada, ten ma prawo decydować. 
    Najważniejszą decyzją jest ZAŁOŻENIE RODZINY - kto zdecyduje, ten jest odpowiedzialny.
    Kobieta oczywiście ma rozum i powinna go użyć, wybierając męża. Powinna też przemyśleć jaki ma być porządek rzeczy - jeśli chce dźwigać większy ciężar odpowiedzialności, to śmiało - decyduj, rządź!  Tylko potem nie narzekaj "ach, gdzie Ci mężczyźni...?"
    Podziękowali 1Pioszo54
  • Wandeal powiedział(a):
    A Ty możesz sobie decydować o czym chcesz, tylko nie zapominaj o niezmiennych prawach natury - kto decyduje, ten odpowiada, kto odpowiada, ten ma prawo decydować. 
    Najważniejszą decyzją jest ZAŁOŻENIE RODZINY - kto zdecyduje, ten jest odpowiedzialny.

    Do założenia rodziny potrzebna jest decyzja 2 osób i obie są za nią odpowiedzialne. Jak niby inaczej? 
    Podziękowali 3Aga85 Skatarzyna Odrobinka
  • Ja też uważam, że kobieta niejako naturalnie przeżywa więcej słabszych okresów wynikających wprost z tego, że założyła rodzinę (ciąże,  pologi,  karmienie itd.). Są oczywiście sytyacje, które mogą zdarzyć się zawsze i każdemu, typu choroba, ale zasadniczo wejście w małżeństwo i założenie rodziny jest dla kobiety wejściem w sytuację, kiedy regularnie bywa kompletnie zależna od drugiej osoby. I jest to wg mnie nie do pogodzenia że współczesnym modelem wspolnej, równej odpowiedzialności za małżeństwo oraz odpowiedzialności osobistej za samą siebie.


    Podziękowali 2Pioszo54 AleksandraB
  • Aga85 powiedział(a):
    AleksandraB powiedział(a):
    Np ciąże żony, konieczność karmienia piersią i bycia przy malutkich dzieciach czasem i 20 lat pod rząd kiedy to mąż staje się żywicielem rodziny. To są sytuacje normalne a nie wyjątkowe.
    Ale w tym czasie kobieta przejmuje w dużej mierze odpowiedzialność za dom i za dzieci! Jej odpowiedzialność jest równie ważna dla dobra rodziny, która tworzą. 
    Odpowiedzialność za byt materialny, nie jest wszak jedyna!
    A przez lata trwania małżeństwa takie sytuacje jak utrata pracy, problemy ze zdrowiem, czy inne kryzysy też są raczej norma, nie wyjątkiem. 
    Chodzi raczej o możliwość samostanowienia o sobie oraz kontekst, że się tak wyrażę, prawny całej sytuacji.
    Kobieta, która decyduje się na poświęcenie najlepszych lat swojego życia (zdrowia, urody itd.) na budowanie rodziny ryzykuje dużo więcej niż jej mąż.
    Podobnie kobieta, która tkwi w związku, gdzie niby nie chcą mieć dzieci. On zawsze może zmienić zdanie. Ona niekoniecznie.

    Jest to ogromna różnica między płciami, jak nie bierze się jej pod uwagę przy rozkładaniu odpowiedzialności w związku, to wychodzi na to, że kobiety nie chcą się wiązać 
  • Ale jak mają się te "słabsze okresy" do odpowiedzialność? To że kobieta jest np. w ciąży nie oznacza, że tylko mąż jest w tym czasie odpowiedzialny za ich małżeństwo, dzieci. 
  • @malagala, zgadzam się z tym, że kobieta ryzykuje więcej. Dlatego naprawdę ważne jest żeby dobrze wybrać, a nie godzić się na "byleco". Właściwie,  w kontekście, tego co piszesz,   to kobiety powinny nawet bardziej rozważnie wybierać męża i ojca dla swoich dzieci.
    Co do odpowiedzialności za małżeństwo, to nie wiem dlaczego w ciąży, kobiet juz nie obowiązuje? 
    Oczywiście potrzebne jest wtedy większe wsparcie i opieka że strony męża, ale nie jest to czas ubezwłasnowolnienia i normalnie większość kobiet podejmuje decyzje odnośnie dzieci, czy innych spraw. 
    Bedac w ciąży podejmowałam decyzję odnośnie kupna domu, to była zdecydowanie wspolna decyzja i wspólną odpowiedzialność. 
    Podziękowali 1Skatarzyna
  • To są moje obserwacje i doświadczenia, każdy ma własne i na pewno nie będę podważać cudzych.

    Mam wrażenie, że kobieta jest nadmiernie obciążona odpowiedzialnością osobista, za rodzinę, za utrzymanie, podczas gdy ponosi ogromny wysiłek związany z wydaniem na świat dzieci, a jej zegar biologiczny zupelnie inaczej niz zegar mezczyzny. Wymagania społeczno-prawne wobec kobiet są podobne jak wobec mężczyzn. To się tak jakby nie może udać, nigdy się to nie zepnie. Jeśli kobieta w tym świecie nie chce przegrać, zostać na lodzie, bedac jednoczesnie kowalem wlasnego losu, to zwykle musi zrezygnować z posiadania potomstwa. I to chyba nie są moje wymysły, tylko bezlitośnie pokazują to statystyki krajów rozwiniętych.

    A co do rozwagi przy wyborze... Mi chodzi właśnie o to, że ten wybór w przypadku kobiety niesie zupełnie dalej idące konsekwencje niż w przypadku mężczyzny, pisząc z perspektywy życia doczesnego. Nawet to, co piszesz, trochę mnie drażni- musi być rozważna... kobieta jest w sytuacji bez wyjścia. Musi powierzyć komuś swoje życie,  powiesić je na zaufaniu do mężczyzny. Czy jeśli ja zostawi, to znaczy, że była nierozwazna? Czy może po prostu mężczyzna zawiódł, nie stanal na wysokosci zadania? Tu jest dla mnie ta odpowiedzialność, o którą mi chodzi
    Podziękowali 1beatak
  • Cnoty to męskie cechy w człowieku. Cnota kardynalna najważniejsza  - męstwo. Kobieta to słabsza płeć. Płodna dużo krócej niż mężczyzna. Szybciej się starzeje. Diabeł atakuje rodzinę od strony słabszej płci, czyli kobiety (patrz przykład Adama i Ewy w raju). Bóg chce żeby była posłuszna mężczyźnie i od niego zależna jeśli jest w małżeństwie. Tylko mężczyźni mogą być kapłanami. Wszystkie 3 osoby boskie są rodzaju męskiego. Tylko mężczyźni mają chromosom Y. 

    Dzisiejsze wyzwolenie kobiet to diabelska pułapka. Kobiety idą do pracy, tam spotykają mężczyzn z którymi romansują, są zdrady i rozwody. Gdyby kobiety nie studiowały, nie pracowały zawodowo i zaczynały wcześniej rodzić dzieci, rodziny byłyby większe i bardziej trwałe. 

  • @KatolickiAmisz ile dzieci to dla Ciebie większą rodzina? Ile sam chciałbyś mieć? Twoja żona pracuje?
  • Mam niestety wrażenie, że w obecnych czasach diabeł atakuje bardziej mężczyznę- albo alkoholizmem, albo pracoholizmem, albo pornografią.
  • Może zacznij hodować kobiety jak króliki w klatkach. Dorobisz się przy okazji i uszczęśliwisz społeczeństwo.

    Gdyby @KatolickiAmisz uczył się historii, to by wiedział, ze zdrady i romanse były nawet kiedy kobiety nie pracowały i nie uczyły się. A gdyby @KatolickiAmisz w ogóle się uczył, to by wiedział, ze mężczyzna potrzebuje kobiety która jest jego warta i z którą może porozmawiać, a z niewykształconą kobietą rozmowy nie są szczególnie udane.

  • Ale @KatolickiAmisz nie widzi potrzeby rozmowy z żoną- jego idealna żona jest milcząca.
    Podziękowali 1Coralgol
  • Gumowa lalka i sztuczna macica gwarancją najtrwalszego związku dla Amisza   :#
  • Monia, o tym właśnie mówię.
    Ale w Polsce moim zdaniem jest i tak lepiej niż na Zachodzie, chociaż oczywiście sytuacji we wszystkich krajach nie znam.
  • Ten artykuł to czysta demagogia i robienie wojny między mężczyznami i kobietami.
    Rozpatrywanie go merytorycznie nie ma sensu.
    Wpisuje się w politykę globalistów i LGBT. Tyle w temacie
  • Żona nie pracuje. Rozmnażanie zaczyna się od trójki dzieci (a Bóg nakazał się rozmnażać )  - zastępowalność pokoleń jest od 2.3 dziecka na rodzinę i przynajmniej trójkę póki co planuję, chyba że zostaniemy wcześniej białym małżeństwem. Wykształcenie a mądrość to dwie różne sprawy. I mądre kobiety (i mężczyźni) dobrze to rozumieją. Mądra kobieta chce mieć za młodu rodzinę, głupia marnuje czas na karierę podczas gdy jej uroda i płodność przemija.

    asiao jesteś chamska.

    Strapieniem dla ojca syn niemądry, a dachem cieknącym kłótnie żony (Prz 19, 13); Lepiej mieszkać w kącie dachu niż z żoną swarliwą we wspólnym domu (Prz 21, 9); Lepiej mieszkać na pustej ziemi niż z żoną nadętą i kwaśną (Prz 21, 19); Lepiej mieszkać w kącie dachu niż mieć żonę swarliwą i wspólny dom (Prz 25, 24); Nieszczelny dach, cieknący w dzień dżdżysty, podobny jest do żony swarliwej, wstrzymywać ją to wiatr wstrzymywać lub ręką oliwie drogę zagradzać (Prz 27, 15n)253. Księga Koheleta wskazuje owoce doświadczenia życiowego, nawiązując do dziejów Salomona: Nabyłem śpiewaków i śpiewaczki oraz rozkosze synów ludzkich – kobiet wiele (Koh 2, 8); I przekonałem się, że bardziej gorzka niż śmierć jest kobieta, to ona jest siecią, serce jej sidłem, a ręce jej więzami. Kto Bogu jest miły, ten się od niej ustrzeże, lecz grzesznika ona usidli. […]

    Znalazłem jednego człowieka (prawego) spośród tysiąca, ale kobiety wśród dziesięciu tysięcy  nie znalazłem (7, 26. 28).

    Każda rana, byle nie rana serca, każda złość, byle nie złość kobiety (Syr 25, 13); Nie ma bowiem jadu nad jad węża i nie ma gniewu nad gniew kobiety. Wolałbym mieszkać z lwem i smokiem, niż mieszkać z kobietą przewrotną.

    Złość kobiety zmienia jej wygląd, zeszpeca jej twarz: [jest ona jak] niedźwiedzica.

    Mąż jej zasiądzie do stołu pośród swoich bliskich i mimo woli będzie gorzko wzdychać. Małe jest wszelkie zło wobec przewrotności kobiety, toteż niech ją spotka los grzesznika. Czym dla nóg starca wspinanie się po zboczu piaszczystym, tym żona gadatliwa dla spokojnego męża. Nie pozwól się doprowadzić do upadku pięknością kobiety ani nie pożądaj kobiety! Złem jest, bezwstydem i wielką hańbą, jeśli żona utrzymuje swego męża. Serce przygnębione, twarz zasmucona i rana w sercu – [pochodzą od] żony przewrotnej; a ręce bezwładne i kolana bez siły – [od] takiej, która unieszczęśliwia swojego męża. Początek grzechu przez kobietę i przez nią też wszyscy umieramy.

    Nie dawaj ujścia wodzie ani swobody przewrotnej żonie. Jeżeli nie trzyma się rąk twoich, odsuń ją od siebie (Syr 25, 15–26)256;

    Jak bowiem z odzienia wychodzą mole, tak przewrotność z kobiety na kobietę. Lepsza przewrotność mężczyzny niż dobroć kobiety, A kobieta, która wstyd przynosi – to hańba! (Syr 42, 13n).

    Tak jak to jest we wszystkich zgromadzeniach świętych, kobiety mają na tych zgromadzeniach milczeć; nie dozwala się im bowiem mówić, lecz mają być poddane, jak to Prawo nakazuje. A jeśli pragną się czegoś nauczyć, niech zapytają w domu swoich mężów. Nie wypada bowiem kobiecie przemawiać na zgromadzeniu – to twarde słowa z Pierwszego Listu do Koryntian (14,34).W Pierwszym Liście do Tymoteusza (2,11) św. Paweł wyraża się jeszcze bardziej kategorycznie: Nauczać zaś kobiecie nie pozwalam ani też przewodzić nad mężem, lecz chcę, by trwała w cichości

    „Nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie” (Ga 3, 28) 
    Podziękowali 1Pioszo54
  • malagala powiedział(a):
    To są moje obserwacje i doświadczenia, każdy ma własne i na pewno nie będę podważać cudzych.

    Mam wrażenie, że kobieta jest nadmiernie obciążona odpowiedzialnością osobista, za rodzinę, za utrzymanie, podczas gdy ponosi ogromny wysiłek związany z wydaniem na świat dzieci, a jej zegar biologiczny zupelnie inaczej niz zegar mezczyzny. Wymagania społeczno-prawne wobec kobiet są podobne jak wobec mężczyzn. To się tak jakby nie może udać, nigdy się to nie zepnie. Jeśli kobieta w tym świecie nie chce przegrać, zostać na lodzie, bedac jednoczesnie kowalem wlasnego losu, to zwykle musi zrezygnować z posiadania potomstwa. I to chyba nie są moje wymysły, tylko bezlitośnie pokazują to statystyki krajów rozwiniętych.

    A co do rozwagi przy wyborze... Mi chodzi właśnie o to, że ten wybór w przypadku kobiety niesie zupełnie dalej idące konsekwencje niż w przypadku mężczyzny, pisząc z perspektywy życia doczesnego. Nawet to, co piszesz, trochę mnie drażni- musi być rozważna... kobieta jest w sytuacji bez wyjścia. Musi powierzyć komuś swoje życie,  powiesić je na zaufaniu do mężczyzny. Czy jeśli ja zostawi, to znaczy, że była nierozwazna? Czy może po prostu mężczyzna zawiódł, nie stanal na wysokosci zadania? Tu jest dla mnie ta odpowiedzialność, o którą mi chodzi
    Absolutnie nie uważam, ze jesli mezczyzna okaze sie nieodpowiedzialny i zostawi rodzinę, to wine ponosi kobieta!
    Rozumiem, że Cie to drażni, mnie w sumie też B) ale jaki masz na to sposób? Kiedyś był straszny patriarchat, kobieta mniej znaczyła i często nie mogła stanowić o swoim losie. Jeśli źle trafiła, w zasadzie nie miała optymalnego wyjścia, powierzała życie innym I trochę była zdana na łaskę ojca, potem męża.
    Dziś wiele się zmieniło. Nie ma już tak dużej zależności. Niemniej macierzyństwo i dom zdecydowanie bardziej spoczywa na barkach kobiet. W jakiś sposób wyłącza je (czasowo) z życia zawodowego, ale też trochę społecznego...
  • albo albo

    albo niezależność, życie zawodowe, równouprawnienie,

    albo rodzina
  • @KatolickiAmisz Ale czy takie białe małżeństwo jest w ogóle wazne?
  • Mi się wydaje, ze często jedna ze stron po prostu nie chce miec dziecka. Ja kiedyś spotykałam się z chłopakiem, który nie za bardzo był chętny na bycie ojcem, przynajmniej nie gromadki. 
  • @KatolickiAmisz
    Żona która czuje się niekochana przez własnego męża nie chce mieć z nim dzieci, jest złośliwa, gruba i źle gotuje. Nie przyjmuje też wartości i światopoglądu męża bo widzi, że są dla niej krzywdzące.
    Jeśli chcesz tego uniknąć to zrób wszystko co w Twojej mocy by żona czuła się przez Ciebie kochana i pożądana. 
    Podziękowali 2Turturek mamaw
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.