Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Brak Seksu w Małżeństwie

24

Komentarz

  • Berenika powiedział(a):
    Ode mnie: dyskusja na ten temat nie ma większego sensu, bo każda relacja jest indywidualna.
    A może właśnie taką informacja jest wartościowa dla pytającego?
    Podziękowali 2Berenika Joannna
  • Publiczna dyskusja na ten temat wśród zwykłych ludzi jest dla mnie w ogóle niesmaczna. O ile ktoś nie zajmuje się tym problemem np zawodowo, to zasadniczo mówi o doświadczeniach swoich albo osób, które mu zaufały. 
    Podziękowali 1Joannna
  • Wracając do tematu. Seks małżeński w Bożym zamyśle jest pięknym doświadczeniem. Czemu małżonkowie mieliby z tego rezygnować? W imię czego? Jakie większe dobro mogłoby z tego wyniknąć?
  • Jak to dlaczego ? Bo się nie mogą dogadać.
    Baba mieli jęzorem cały dzień jaki to on jest zły i niedobry, a on w ramach ratowania małżeństwa siedzi cicho. Jak się tylko odezwie to jest wielka kłótnia i ciche dni.
    Więc zmęczeni taka sytuacja dali sobie spokój.

    Zasadniczo, każdy okres wstrzemięźliwości jest groźny. Wymaga wiele uwagi, bardzo dobrych relacji uczciwości inaczej relacja małżonków na tym mocno ucierpi.
    Ze zdradą włącznie.

    Podziękowali 1Nika76
  • Aniuszka powiedział(a):
    Wracając do tematu. Seks małżeński w Bożym zamyśle jest pięknym doświadczeniem. Czemu małżonkowie mieliby z tego rezygnować? W imię czego? Jakie większe dobro mogłoby z tego wyniknąć?
    Czasami większym dobrem jest drzemka  :D
    Podziękowali 2Ata asiao
  • zbyszek powiedział(a):
    Jak to dlaczego ? Bo się nie mogą dogadać.
    Baba mieli jęzorem cały dzień jaki to on jest zły i niedobry, a on w ramach ratowania małżeństwa siedzi cicho. Jak się tylko odezwie to jest wielka kłótnia i ciche dni.
    Więc zmęczeni taka sytuacja dali sobie spokój.

    Zasadniczo, każdy okres wstrzemięźliwości jest groźny. Wymaga wiele uwagi, bardzo dobrych relacji uczciwości inaczej relacja małżonków na tym mocno ucierpi.
    Ze zdradą włącznie.

    No ok, ale baba tak bez powodu mieli? W dodatku cały dzień? Znaczy - on dobry, a ona mieli? A jak on się już odzywa, to co mówi, że od razu kłótnia? 
    I bynajmniej nie chcę tutaj odpowiedzi...
    Za to w odpowiedzi mogę napisać hipotetyczne, z doświadczenia własnego i cudzego (może komuś pomogą):
    1. Ona mieli, bo jest sfrustrowana na maksa. nie chce tak żyć, nie wie jak zmienić.Nie rozumie męża, siebie chyba też. Czuje się sama, niezrozumiana, niekochana, wini męża, że ją mentalnie zostawił, że ma co innego, fajniejszego do roboty. Że milczy i zostawia ją jeszcze bardziej. Prowokuje reakcję, a choćby awanturę, bo lepsze to niż nic.
    2. On nie wytrzymuje i zaczyna się bronić: że nie jest zły, tylko zmęczony, przepracowany, że ona przesadza, że ona też zrobiła to i tamto, że on musiał wyjść, bo..., że przecież inni piją, że przecież tez mu się cos od życia należy - generalnie że to co ona czuje, to przesada i nieprawda.
    3. Ona wkurzona za dalsze niezrozumienie, negację jej uczuć i ew. atak (że nie lepsza) obraża się i milczy. W dodatku pewno jest nieatrakcyjna, bo on już nie zabiega o jej przychylność w łóżku. Wytrzymuje parę dni, potem zaczyna od nowa... Czasem po drodze jakaś przytulanka sie trafi.
    Generalnie: ona mówi o uczuciach, a on myśli, że o faktach. On mówi o faktach, ona się wkurza, że on nie rozumie jej uczuć...
  • Ata powiedział(a):
    zbyszek powiedział(a):
    Jak to dlaczego ? Bo się nie mogą dogadać.
    Baba mieli jęzorem cały dzień jaki to on jest zły i niedobry, a on w ramach ratowania małżeństwa siedzi cicho. Jak się tylko odezwie to jest wielka kłótnia i ciche dni.
    Więc zmęczeni taka sytuacja dali sobie spokój.

    Zasadniczo, każdy okres wstrzemięźliwości jest groźny. Wymaga wiele uwagi, bardzo dobrych relacji uczciwości inaczej relacja małżonków na tym mocno ucierpi.
    Ze zdradą włącznie.

    No ok, ale baba tak bez powodu mieli? W dodatku cały dzień? Znaczy - on dobry, a ona mieli? A jak on się już odzywa, to co mówi, że od razu kłótnia? 
    I bynajmniej nie chcę tutaj odpowiedzi...
    Za to w odpowiedzi mogę napisać hipotetyczne, z doświadczenia własnego i cudzego (może komuś pomogą):
    1. Ona mieli, bo jest sfrustrowana na maksa. nie chce tak żyć, nie wie jak zmienić.Nie rozumie męża, siebie chyba też. Czuje się sama, niezrozumiana, niekochana, wini męża, że ją mentalnie zostawił, że ma co innego, fajniejszego do roboty. Że milczy i zostawia ją jeszcze bardziej. Prowokuje reakcję, a choćby awanturę, bo lepsze to niż nic.
    2. On nie wytrzymuje i zaczyna się bronić: że nie jest zły, tylko zmęczony, przepracowany, że ona przesadza, że ona też zrobiła to i tamto, że on musiał wyjść, bo..., że przecież inni piją, że przecież tez mu się cos od życia należy - generalnie że to co ona czuje, to przesada i nieprawda.
    3. Ona wkurzona za dalsze niezrozumienie, negację jej uczuć i ew. atak (że nie lepsza) obraża się i milczy. W dodatku pewno jest nieatrakcyjna, bo on już nie zabiega o jej przychylność w łóżku. Wytrzymuje parę dni, potem zaczyna od nowa... Czasem po drodze jakaś przytulanka sie trafi.
    Generalnie: ona mówi o uczuciach, a on myśli, że o faktach. On mówi o faktach, ona się wkurza, że on nie rozumie jej uczuć...
    Ciekawe
    To tak trudno zorientować się co jest przeżyciem a co wydarzeniem?
  • cudzym? asiao powiedział(a):
    Ata powiedział(a):
    Ciekawe
    To tak trudno zorientować się co jest przeżyciem a co wydarzeniem?
     A słuchałaś kiedyś relacji z wydarzeń w wydaniu dwóch osób? Np. żona i mąż o jednym? Albo politycy dwóch frakcji? jak bardzo przeżycia (uczucia) wpływają na odbiór wydarzeń? No nie chce mi się tutaj z forum szukać przykładów, ale tez znalazłby. Jedni "oburzające", drudzy "normalne" - o tej samej rzeczy.
  • Ludzie którzy z sobą przebywają na codzień? 
    Ale ok rozumiem o czym piszesz 
  • asiao powiedział(a):
    Ludzie którzy z sobą przebywają na codzień? 
    Ale ok rozumiem o czym piszesz 
    i dobrze, bo mi się tłumaczyć nie chce :) buziaki!

    A tak BTW to naprawdę ręce mi opadają, jak parę lat słucham tych samych znajomych.. wydawałoby się, że niektóre rzeczy oczywiste są, a oni jak katarynki to samo- a próbuj im zasugerować zmiany, inną interpretację rzeczywistości: nie da się, może ty, ale nie ja, a bo twój mąż jest inny, ale przecież dobrze chcę, a on chce źle, on mi dokucza, złośliwy jest, ty go nie znasz....- wszystko, byle nic nie zmieniać.
    Pollyanna powiedziała: "to dobrze, że jest źle, bo pani lubi być nieszczęśliwa!"
    Podziękowali 1Pioszo54
  • Jak ludziom zależy to poszukają sposobu na poprawę relacji 
    Doradzanie na siłę to tylko frustracja 
    Podziękowali 1Elf77
  • Na kanale SKRAWKI na YT (przy okazji - polecam!) oglądałam wywiad z panią swatką. Oprócz innych ciekawych rzeczy powiedziała, że obserwuje że temat seksu jest coraz mniej ważny dla ludzi młodszych (30+), a nadal bardzo ważny dla ludzi starszych (70+).
    Że przychodzą do niej ludzie 35+ (atrakcyjni, wykształceni, prestiżowe zawody), którzy nie mają żadnych doświadczeń seksualnych i nie zawsze chodzi tu o religię, częściej o to, że nie mieli na to czasu.

    Zastanawiam się, czy to nie jest kwestia pokolenia. Może jest coś we współczesnym stylu życia (pośpiech, media społecznościowe, stres, eskalacja wymagań) co obniża ludziom libido?
  • Zdecydowanie pośpiech i stres obniża libido wielu osobom.
  • Ja tu widzę też problem wyobraźni zepsutej przez filmy i media. Seks stał się romantyczną, ekscytującą przygodą albo, co gorsza, zdarzeniem wymagającym jakiś niezwykłych, technicznych umiejętności. Mamy obraz zbliżenia totalnie spontanicznego i nieokiełznanego. Tymczasem w grupie wiekowej 35 plus, zwłaszcza wśród małżeństw z dziećmi wygląda to inaczej, trzeba się umówić i jeszcze modlic, żeby żadne z dzieci nie miało nocnych koszmarów, nie zasikało łóżka ani nie wymiotowało. Ot, cała prawda.
    Wśród ludzi bez dzieci i stałego partnera wchodzi znów problem wyobrażeń - przeżyją tacy kilka przypadkowych przygód, okaże się, że nie jest jak w filmach, zamiast pracować nad relacją z innej strony to odpuszczają i pojawia się myśl - ten seks to chyba nie dla mnie... 
  • Właśnie nie jest romantyczny i wyjątkowy tylko w formie sportu i techniczny 
    Ktoś kto jest zdolny do przeżywania głębszych uczuć może faktycznie się zniechęcić, jak nie spotka podobnej sobie osoby.
    Podziękowali 1Berenika
  • Tak jest od dawna w Korei Płd i od jakiegoś czasu w Japonii. Więc idzie i do nas.
    Co do seksu 70 Latków to bzdura.
  • jakiś czas temu na grupie na fb było pytanie własnie czy dłuższa rezygnacja z sexu jest grzechem, jedna z odpowiedzi brzmiała tak: "Świadoma rezygnacja ze współżycia małżeńskiego jest w wielu sytuacjach dużo pełniejszym wyrazem miłości, niż jego podjęcie za wszelką cenę" – pisał Karol Wojtyła w "Memoriale z Krakowa"
  • Jak komuś przeszkadzają słabe statystyki to może spróbować je podnieść we własnym zakresie  :D
  • Agmar powiedział(a):
    jakiś czas temu na grupie na fb było pytanie własnie czy dłuższa rezygnacja z sexu jest grzechem, jedna z odpowiedzi brzmiała tak: "Świadoma rezygnacja ze współżycia małżeńskiego jest w wielu sytuacjach dużo pełniejszym wyrazem miłości, niż jego podjęcie za wszelką cenę" – pisał Karol Wojtyła w "Memoriale z Krakowa"
    Ale to jest statystyka. A decyzja nie jest statystyczna
  • malagala powiedział(a):
    Agmar powiedział(a):
    jakiś czas temu na grupie na fb było pytanie własnie czy dłuższa rezygnacja z sexu jest grzechem, jedna z odpowiedzi brzmiała tak: "Świadoma rezygnacja ze współżycia małżeńskiego jest w wielu sytuacjach dużo pełniejszym wyrazem miłości, niż jego podjęcie za wszelką cenę" – pisał Karol Wojtyła w "Memoriale z Krakowa"
    Ale to jest statystyka. A decyzja nie jest statystyczna
    To nie statystka tylko nauczanie Kościoła.


  • M_Monia powiedział(a):
    Wojtyła i Poltawska  bardzo duże zagrożenie widzieli w antykoncepcji i mysleli że temat da się załatwic czasowa wstrzemięźliwościa czyli Nprem. 

     Ale się nie udało... npr stał się odpowiedzia na antykoncepcję ale mentalność antykoncepcyjna tak się zakorzeniła w społeczeństwie że mało ktoś będzie się latami męczył z antykoncepcja  a po prostu po pewnym czasie wejdzie w typowa anty bo po co się męczyć 
  • Agmar powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    Agmar powiedział(a):
    jakiś czas temu na grupie na fb było pytanie własnie czy dłuższa rezygnacja z sexu jest grzechem, jedna z odpowiedzi brzmiała tak: "Świadoma rezygnacja ze współżycia małżeńskiego jest w wielu sytuacjach dużo pełniejszym wyrazem miłości, niż jego podjęcie za wszelką cenę" – pisał Karol Wojtyła w "Memoriale z Krakowa"
    Ale to jest statystyka. A decyzja nie jest statystyczna
    To nie statystka tylko nauczanie Kościoła.


    Nie. Tam jest napisane, że w wieku sytuacjach. To nie znaczy, że zawsze jest trochę lepiej nie współżyć. Czyli statystyka.
  • malagala powiedział(a):
    Agmar powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    Agmar powiedział(a):
    jakiś czas temu na grupie na fb było pytanie własnie czy dłuższa rezygnacja z sexu jest grzechem, jedna z odpowiedzi brzmiała tak: "Świadoma rezygnacja ze współżycia małżeńskiego jest w wielu sytuacjach dużo pełniejszym wyrazem miłości, niż jego podjęcie za wszelką cenę" – pisał Karol Wojtyła w "Memoriale z Krakowa"
    Ale to jest statystyka. A decyzja nie jest statystyczna
    To nie statystka tylko nauczanie Kościoła.


    Nie. Tam jest napisane, że w wieku sytuacjach. To nie znaczy, że zawsze jest trochę lepiej nie współżyć. Czyli statystyka.
     Tam pisze w wielu sytuacjach , tak samo jak że stosowaniem npr w wielu sytuacjach (jakich określą samo malzenstwo) . Kościół dopuszcza taka możliwość i nie raktuje jej jako zło. 
  • Dobry jest brak seksu nie_w_nalzenstwie 
    A w małżeństwie, tak jak im pasuje. Czy lubią raz na rok, czy dwa razy na dobę?
    Niech se mają po swojemu
    I nic nikomu do tego.
    A jak chodzą lata długie, jedno chce, to nie chce drugie?
    No to bardziej lekarz czy inny terapeuta może pomóc niż przypadkowy użytkownik Forum.
    Podziękowali 3malagala Berenika beatak
  • Tylko dzieci szkoda.
    Mają po kilku tatusiów, mamusia przeważnie zostaje jedna.
    Nie dziwię dzieciom, że mocno przeżywają rozstania. Następne pokolenie będzie mocno poobijane emocjonalnie. Nie ma się co dziwić, że będą na LGBT.
  • @M_Monia. Małżeństwo na siłę to przezytek.

    Teraz nie trzeba małżeństwa, by być razem. Nie trzeba małżeństwa, "bo sąsiedzi". Nie trzeba na siłę trwać w nieudanym związku. 

    Bardziej sensowne byłoby porównanie liczby szczęśliwych związków. 
    Podziękowali 1hipolit
  • zbyszek powiedział(a):
    Tylko dzieci szkoda.
    Mają po kilku tatusiów, mamusia przeważnie zostaje jedna.
    Nie dziwię dzieciom, że mocno przeżywają rozstania. Następne pokolenie będzie mocno poobijane emocjonalnie. Nie ma się co dziwić, że będą na LGBT.
    Rozstanie rodziców często jest lepsze dla dzieci niż utrzymywanie na siłę nieistniejącego już związku "dla dobra dzieci". Zwłaszcza, gdy pojawia się przemoc. 
    Podziękowali 1hipolit
  • Wilfrid powiedział(a):
    zbyszek powiedział(a):
    Tylko dzieci szkoda.
    Mają po kilku tatusiów, mamusia przeważnie zostaje jedna.
    Nie dziwię dzieciom, że mocno przeżywają rozstania. Następne pokolenie będzie mocno poobijane emocjonalnie. Nie ma się co dziwić, że będą na LGBT.
    Rozstanie rodziców często jest lepsze dla dzieci niż utrzymywanie na siłę nieistniejącego już związku "dla dobra dzieci". Zwłaszcza, gdy pojawia się przemoc. 
    Jak jest przemoc, tezeba chronic dzieci albo siebie, to oczywiste. Ale gdy się nie pojawia?
    W jaki sposób jest lepsze? 
    Rodzice mieszkają nadal pod jednym dachem z dzieckiem. Nie angażują się w nowe związki, nowe dzieci, nowe rodziny. Mają codziennie okazję okazać dziecku miłosc, troskę i zainteresowanie. Mają szansę naprawić malzenstwo. Nawet po kilku latach kryzysu.
  • @Wilfrid sądzisz, że przemoc jest głównym powodem rozwodu? 

    W momencie gdy są dzieci, to małżeństwo powinno trwać dla nich. Nie widzę najmniejszego powodu, dla którego dorośli w imię swojego prawa do szczęścia krzywdzą dzieci. Takie gadanie, że dla dzieci lepiej, że rodzice się rozwiodą, niż mieliby być nieszczęśliwi jest absurdalne. Dzieci chcą miec mame i tatę razem. To dorośli nie chcą się męczyć dla dzieci, uznają że lepiej niech dzieci się męczą, bo dorośli mają prawo do szczęścia, a dziecko się dostosuje do nowych realiów. I jeszcze usłyszy, że dla niego tak jest lepiej...
  • Beta powiedział(a):
    @Wilfrid sądzisz, że przemoc jest głównym powodem rozwodu? 

    W momencie gdy są dzieci, to małżeństwo powinno trwać dla nich. Nie widzę najmniejszego powodu, dla którego dorośli w imię swojego prawa do szczęścia krzywdzą dzieci. Takie gadanie, że dla dzieci lepiej, że rodzice się rozwiodą, niż mieliby być nieszczęśliwi jest absurdalne. Dzieci chcą miec mame i tatę razem. To dorośli nie chcą się męczyć dla dzieci, uznają że lepiej niech dzieci się męczą, bo dorośli mają prawo do szczęścia, a dziecko się dostosuje do nowych realiów. I jeszcze usłyszy, że dla niego tak jest lepiej...
    Nie wiem szczerze mówiąc co jest główną przyczyną rozwodów, wydaje mi się, że przyczyn jest mnóstwo, oficjalne przyczyny podane na sali sądowej (np. niezgodność charakterów) nie oddają istoty rzeczy.

    Jeżeli małżeństwo jest tylko na papierze i między małżonkami nie ma więzi, a wręcz jest otwarta wojna (do przemocy włącznie), to dla dzieci może być lepiej, żeby nie byli razem. 

    Oczywiście najlepiej by było, żeby dwoje ludzi dalej się kochało i tworzyło rodzinę - no ale nie żyjemy w idealnym świecie.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.