Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Brak Seksu w Małżeństwie

124»

Komentarz

  • M_Monia powiedział(a):
    Nie za bardzo jestem pewna tego co teraz napiszę. A może KK za bardzo zajmuje sie seksem i umykają mu większe przez to większe problemy ludzkości

    W. Półtawska którą cenie z wielu inych powodów uznała np masturbację za grzech.
    A żeby tylko grzech powszedni, ależ skąd. Wg niej to grzech ciężki :/ .

    A jak mogłoby być inaczej? To nie jest zdanie W. Połtawskiej, tylko stanowisko Kościoła Katolickiego. 

    Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza, że: „«Zarówno Urząd Nauczycielski Kościoła wraz z niezmienną tradycją, jak i zmysł moralny chrześcijan stanowczo stwierdzają, że masturbacja jest aktem wewnętrznie i poważnie nieuporządkowanym»
  • M_Monia powiedział(a):
    Agmar powiedział(a):
    Aniuszka powiedział(a):
    Ja myślę, że chodzi o to, że czasem rezygnacja ze współżycia jest właśnie wyrazem miłości (czasem, w uzasadnionych sytuacjach, co jest dość oczywiste, zresztą). A nie, że brak seksu jest lepszy sam w sobie. 
    Czyli o tym samym myślimy, a w jakich sytuacjach to już sprawa konkretnego małżeństwa oni odczytują własne potrzeby na daną chwile 
    No przynajmniej wg mnie nie do końca. 
    Napisałaś "to czy i jak często to ich sprawa " co przynajmniej mi sugeruje też rezygnację całkowita jak taka jest wola małżonków. Każdy ma prawo ale często to zwiastuje kryzys 

    A przy takim stawianiu sprawy może warto poszukać przyczyny, bo to wróży piwazne problemy i naturalne nie jest. W podkascie "obsługa penisa" seksuolog mówił o małżeństwie, które całkowicie zrezygnowało z seksu tylko on popadł w pornografia.Czylijakby seks uprawiał. 
    To są często zamiatane pod dywan poważne problemy gdzie ludzie żyją nie że sobą a obok.

    Czasem rezygnacja że współżycia jest wyrazem miłości ale często jest wynikiem poważnych problemów. I warto się zastanowić w jakiej grupie jest mój zwiazek. 

    Bo to jest ich sprawa - oni wiedzą jakie mają przeszkody, nie możesz w buciorach wchodzić w czyjeś życie tym bardziej intymne. Jeszcze raz powtórzę to oni jako małżeństwo odczytują własne potrzeby na daną chwilę. Jeśli oni widzą problem to szukają pomocy, ale Ty jako osoba z zewnątrz nie możesz próbować wpływać na nich
  • Wszyscy umrzemy
  • Aniuszka powiedział(a):
    M_Monia powiedział(a):
    Nie za bardzo jestem pewna tego co teraz napiszę. A może KK za bardzo zajmuje sie seksem i umykają mu większe przez to większe problemy ludzkości

    W. Półtawska którą cenie z wielu inych powodów uznała np masturbację za grzech.
    A żeby tylko grzech powszedni, ależ skąd. Wg niej to grzech ciężki :/ .

    A jak mogłoby być inaczej? To nie jest zdanie W. Połtawskiej, tylko stanowisko Kościoła Katolickiego. 

    Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza, że: „«Zarówno Urząd Nauczycielski Kościoła wraz z niezmienną tradycją, jak i zmysł moralny chrześcijan stanowczo stwierdzają, że masturbacja jest aktem wewnętrznie i poważnie nieuporządkowanym»
    Z tego co rozeznałem, nic dziwnego że Kościół się zajmuje tym tematem, gdyż uważam że należy on do podstaw wiary o których mówił Jezus. Obok chciwości i pychy pożądliwość jest podstawowym wyzwaniem z którym musi się zmierzyć człowiek na swojej drodze do Boga.

    Warto podkreślić dwie rzeczy, że znamy w historii wiele chrześcijańskich małżeństw, które funkcjonowały bez seksu właśnie ze względu na naukę Jezusa. Nawet Józef z Maryją z wielkim prawdopodobieństwem tak właśnie żyli. Jak brat zakonny z siostrą zakonną. W początkowych wiekach chrześcijaństwa tego typu małżeństwa nie były rzadkością. A nawet rodzice Maryi żyli w czystości i dopiero na wyraźne Boże zalecenie podjęli staranie o potomstwo. Tak wyglądało "bez grzechu" poczęcie.

    Drugą rzeczą, o której już zdumiewająco mało się konkretnie mówi, jest miłość w małżeństwie do drugiego człowieka, czyli małżonka (małżonki) i ewentualnie dzieci. I tutaj jest zonk. Przecież małżeństwo jest w zamyśle stworzone do tego, aby umożliwić wzrost duchowy całej rodzinie. No i małżonkowie, aby wzrastać, muszą żyć przede wszystkim w prawdzie. W prawdzie o sobie i drugim człowieku. A prawda jest taka, że na chwile obecną ludzkość jest duchowo zagłodzona i w bardzo złej kondycji.

    No więc jak od takich ludzi można wymagać dojrzałości duchowej i wyżyn świętości? Miłość jest potężną siłą we wszechświecie i wyrasta funkcjonuje poza cielesnymi ograniczeniami. Człowiek ma w zamiarze Bożym podporządkować sobie całą cielesność. I tutaj uważam, że gdy ta cielesność go zdominuje, to wtedy miłość zaczyna gasnąć. Z praktyki uważam że najpierw trzeba postawić na zaufanie Bogu. A potem dać sobie dużo czasu i wyrozumiałości.

    Jest też sprawa pornografii i masturbacji. Pornografia jest natomiast dużo bardziej szkodliwa i niszcząca od samej masturbacji. Temat jest mocno przepracowany na forum dotyczących uzależnień od seksu. Jest tam wiele osób, które sobie z tym nałogiem poradziły, ale właśnie izolując się od porno oraz lecząc swoje poczucie winy związane z masturbacją. Dlatego grzechy tworzą tzw struktury zła, które też trzeba rozeznawać i we właściwy sposób demontować.

    Osobiście nie do końca rozumiem zaleceń KK co do powtórnych małżeństw, aby obywały się bez seksu. Ma to sens, ale jest też dużym niebezpieczeństwem początku życia w kłamstwie i poczuciu winy/krzywdy. Jednak seks należy do rzeczy pierwszych, które odejdą. Miłość jest wieczna
  • M_Monia powiedział(a):
    Z tego co napisałeś jeszcze bardziej zaciemnil mi się obraz. 
    Ludzie teraz mają coraz większe problemy z seksem, a wedlog nauki KK to może i nareszcie? 
    No to lepiej dla żon. Bo nie raz żona zgodzi sie tylko dlatego żeby mężowi było miło. 
    Np. 
    https://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/przestalam-sie-czuc-jak-tani-towar-kobiety-wybieraja-celibat/jwy0k8l

    Serio? 
    Jaka żona wbrew sobie uprawia seks i to ma być obrazem - ogólnym- seksu małżeńskiwgo? 
    Takie małżeństwo jest chore! I trzeba je najpierw uleczyć. 
    Nie można zmuszać nikogo do seksu- to gwałtem jest. 
    Nie wiem czemu kobiety się tak upadlają, że współżyją wbrew sobie. W imię czego? Czemu same siebie źle traktują?!
    Kosciol krzycząc, że kobieta ma obowiązek wobec męża, krzywdzi kobiety, sprowadza je roli przedmiotu, który mężczyzna może sobie wziąć kiedy mu się podoba i odstwiwc jak mu się nie chce. Potrzeby kobiety nie są ważne. 
  • M_Monia powiedział(a):
    Powiem tak
    Przed upadkiem wielkich cywilizacji oprócz rozwiazlosci np w postaci zwiększonej ilości rozwodów, kolejnych związków, większej ilości homoseksualizm pojawiła się równocześnie też moda na celibat głównie w postaci buntu kobiet. Taki feministyczna bunt. Nie chciały się wiązać. 

    To co powiedział BI jeszcze bardziej zaciemnil mi obraz. Nie wiem o na ten temat myśleć

    Rodzkowski w swoich wykładach o upadku cywilizacji też o tym mowi i nie brzmi bynajmniej to jak cnota. 
    Współżycie wbrew sobie nazywasz buntem?
    uwazasz, ze kobiety dla dobra …… czego? małżeństwa? cywilizacji? maja  się oddawc zawsze, wszędzie, kiedy to partner będzie chciał? One nie mają prawa odmówić, bo będzie upadek cywilizacji? 
    Jesteś kobietą! Czemu sama siebie uprzedmiotawiasz? 

    Wg tego co piszesz to my, kobiety, mamy się oddawać mężczyznom i rodzic dzieci, tylko dlatego, żeby cywilizacja nie upadła.!
    Jeśli mamy więcej tak myślących, to ja mam nadzieję, że ona upadnie  
  • M_Monia powiedział(a):
    To przeczytaj
    https://sukces.rp.pl/spoleczenstwo/art38286851-koreanskie-4-razy-nie-kobiety-w-korei-nie-chca-randek-seksu-slubu-i-dzieci
    Korea Południowa 4 razy nie. 

    Czy ten bunt tych kobiet (celibat, brak seksu) jest cnota?
     Dodatkowo tak na marginesie one nie mają nawet średnio 1 dziecka na kobietę więc tym bardziej nie kumam 

    Mieszkam w Polsce. 
    Czemu mam zajmować się kobietami z Korei? 

  • M_Monia powiedział(a):
    Ja się odniosłam do postu BI.
    Biznes Info powiedział(a):
     Obok chciwości i pychy pożądliwość jest podstawowym wyzwaniem z którym musi się zmierzyć człowiek na swojej drodze do Boga.

    Warto podkreślić dwie rzeczy, że znamy w historii wiele chrześcijańskich małżeństw, które funkcjonowały bez seksu właśnie ze względu na naukę Jezusa. Nawet Józef z Maryją z wielkim prawdopodobieństwem tak właśnie żyli. Jak brat zakonny z siostrą zakonną. W początkowych wiekach chrześcijaństwa tego typu małżeństwa nie były rzadkością. A nawet rodzice Maryi żyli w czystości i dopiero na wyraźne Boże zalecenie podjęli staranie o potomstwo. Tak wyglądało "bez grzechu" poczęcie.

    I tu moje niezrozumienie tematu. Czy celibat, rezygnacja z seksu zawsze jest cnota?
    A pokazałam jak może wyglądać celibat (w małżeństwie też) też jako bunt kobiet w stosunku do mężczyzn. Strach przed czymś itd. 
    Według mnie, ta rezygnacja nie jest zawsze cnotą. Pragnienie dobra dla kogoś (prawdziwa miłość), czy to Boga, czy bliźniego czyni ją cnotą. Najtrudniej jest siebie oszukać. Jeżeli ktoś poświęca się dla kogoś (czy współżyjąc, czy będąc w celibacie) w imię miłości wzajemnej, a gdy w prawdzie, tam nie ma żadnej prawdziwej miłości, tylko jest miłość własna, to nikt w takim związku nie wzrośnie. Z takich patologicznych relacji będzie poczucie winy, bądź poczucie krzywdy (czyli bunt).

    Czytałem też że miłość wiele grzechów zakrywa. Tzn na Sądzie Bożym za te grzechy nie będzie żadnej kary. Miłość Boga i bliźniego jest tym fundamentem na którym buduje się zdrowe relacje. Te relacje intymne też. Nigdy na poczuciu winy (że muszę, bo cośtam), czy krzywdy (mi się należy, bo cośtam). 
  • hipolit powiedział(a):
    M_Monia powiedział(a):
    Z tego co napisałeś jeszcze bardziej zaciemnil mi się obraz. 
    Ludzie teraz mają coraz większe problemy z seksem, a wedlog nauki KK to może i nareszcie? 
    No to lepiej dla żon. Bo nie raz żona zgodzi sie tylko dlatego żeby mężowi było miło. 
    Np. 
    https://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/przestalam-sie-czuc-jak-tani-towar-kobiety-wybieraja-celibat/jwy0k8l

    Serio? 
    Jaka żona wbrew sobie uprawia seks i to ma być obrazem - ogólnym- seksu małżeńskiwgo? 
    Takie małżeństwo jest chore! I trzeba je najpierw uleczyć. 
    Nie można zmuszać nikogo do seksu- to gwałtem jest. 
    Nie wiem czemu kobiety się tak upadlają, że współżyją wbrew sobie. W imię czego? Czemu same siebie źle traktują?!
    Kosciol krzycząc, że kobieta ma obowiązek wobec męża, krzywdzi kobiety, sprowadza je roli przedmiotu, który mężczyzna może sobie wziąć kiedy mu się podoba i odstwiwc jak mu się nie chce. Potrzeby kobiety nie są ważne. 
    Bardziej pornografia sprowadza kobiety do roli przedmiotu. Czy Kościół krzycząc, że kobieta ma obowiązek wobec męża, sugeruje też by postępowała nieroztropnie, wbrew Woli Bożej? :o 

    Po co powtarzać takie błędne przekonania? Kościół ma swoje źródło w nauczaniu Jezusa. Ma swoją wielowiekową tradycję. W każdym wieku walczył ze złem i w każdym się odradzał. A więc też zdarzało mu się przegrywać, czy popełniać błędy. Teraz jest nie inaczej. Są ludzie w Kościele, którzy nie kochają Boga i bliźniego. I różne takie szkodliwe rzeczy głoszą. Ze swojego serca. Co demaskuje rzeczywistość, że w ich sercach nie ma ani Boga, ani bliźniego.

    Jeżeli rozeznawać mamy po owocach, to w jakim celu piszesz, że Kościół przynosi złe owoce? Ja długo nie mogłem zrozumieć ofiary Jezusa i wielu innych świętych Kościoła. Myślałem że ofiara to przecież część trójkąta karpmana, czyli człowiek w patologicznych relacjach. Jednak Jezus jest Królem i to wszechświata. Nie jest ofiarą, tylko jest Królem. On dźwiga nasze nieuchronne dziedzictwo, abyśmy właśnie nie byli ofiarami. Ani katami. On jest jak ofiara i to za nas, bo inaczej ludzie nie mieliby żadnych szans wyjść ze swojego opłakanego położenia.

    Podobnie powinno być między mężem, a żoną. Powinniśmy dźwigać nawzajem swoje słabostki i je uszlachetniać. Mam nadzieję że teraz było mnie prościej zrozumieć  :)

  • Biznes Info powiedział(a):
    hipolit powiedział(a):
    M_Monia powiedział(a):
    Z tego co napisałeś jeszcze bardziej zaciemnil mi się obraz. 
    Ludzie teraz mają coraz większe problemy z seksem, a wedlog nauki KK to może i nareszcie? 
    No to lepiej dla żon. Bo nie raz żona zgodzi sie tylko dlatego żeby mężowi było miło. 
    Np. 
    https://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/przestalam-sie-czuc-jak-tani-towar-kobiety-wybieraja-celibat/jwy0k8l

    Serio? 
    Jaka żona wbrew sobie uprawia seks i to ma być obrazem - ogólnym- seksu małżeńskiwgo? 
    Takie małżeństwo jest chore! I trzeba je najpierw uleczyć. 
    Nie można zmuszać nikogo do seksu- to gwałtem jest. 
    Nie wiem czemu kobiety się tak upadlają, że współżyją wbrew sobie. W imię czego? Czemu same siebie źle traktują?!
    Kosciol krzycząc, że kobieta ma obowiązek wobec męża, krzywdzi kobiety, sprowadza je roli przedmiotu, który mężczyzna może sobie wziąć kiedy mu się podoba i odstwiwc jak mu się nie chce. Potrzeby kobiety nie są ważne. 
    Bardziej pornografia sprowadza kobiety do roli przedmiotu. Czy Kościół krzycząc, że kobieta ma obowiązek wobec męża, sugeruje też by postępowała nieroztropnie, wbrew Woli Bożej? :o 

    Po co powtarzać takie błędne przekonania? Kościół ma swoje źródło w nauczaniu Jezusa. Ma swoją wielowiekową tradycję. W każdym wieku walczył ze złem i w każdym się odradzał. A więc też zdarzało mu się przegrywać, czy popełniać błędy. Teraz jest nie inaczej. Są ludzie w Kościele, którzy nie kochają Boga i bliźniego. I różne takie szkodliwe rzeczy głoszą. Ze swojego serca. Co demaskuje rzeczywistość, że w ich sercach nie ma ani Boga, ani bliźniego.

    Jeżeli rozeznawać mamy po owocach, to w jakim celu piszesz, że Kościół przynosi złe owoce? Ja długo nie mogłem zrozumieć ofiary Jezusa i wielu innych świętych Kościoła. Myślałem że ofiara to przecież część trójkąta karpmana, czyli człowiek w patologicznych relacjach. Jednak Jezus jest Królem i to wszechświata. Nie jest ofiarą, tylko jest Królem. On dźwiga nasze nieuchronne dziedzictwo, abyśmy właśnie nie byli ofiarami. Ani katami. On jest jak ofiara i to za nas, bo inaczej ludzie nie mieliby żadnych szans wyjść ze swojego opłakanego położenia.

    Podobnie powinno być między mężem, a żoną. Powinniśmy dźwigać nawzajem swoje słabostki i je uszlachetniać. Mam nadzieję że teraz było mnie prościej zrozumieć  :)

    Cóż, Kościół  nagrzeszył sporo. 
    I grzeszy wciąż, bo co i rusz coś brzydkiego wychodzi. 
    Sam kościół przechodzi zmiany. Co kiedyś nie do pomyślenia, grzeszne,  tak dziś już piekłem nikt nie straszy. 
    Tyle odnośnie kościoła. 
    Jeśli chodzi o życie dwojga ludzi, to jeśli jest szacunek, miłość, to seksu nigdy nie sprowadzi się do roli obowiązku. Bo on ma dawać małżonkom przyjemność, poczucie bezpieczeństwa i ma być wyrazem miłości. 
    Więc na bezuczuciowe obowiązki nie ma tu miejsca. 
    Jeśli mąż od żony wymaga, żeby ta zawsze mu się oddawała, kiedy on chce, to nie ma tu miłości ani tym bardziej szacunku. 
    Kobieta, która się oddaje mężowi wbrew sobie, nie szanuje sama siebie. A cała relacja jest chora. 
    Chore relacje się leczy albo kończy jeśli nie ma szans na naprawę. 
    Nie cięgnie się czegoś, co jeszcze przekaże takie wykoślawione wzorce i z tego zrodzą się potem kolejne pokolenia chorych związków 
  • M_Monia powiedział(a):
    Ale to chyba nie Kościół mówi że kobieta ma sie oddawać. To szybciej u muzułmanów. 
    Wręcz odwrotnie, Kościół boi się że przez antykoncepcję kobieta będzie mogła byc zawsze dostępna. I jak będzie chciała, bo nie będzie się bała. Oczywiście pod przykrywką jej używania. A może wcale nie pod przykrywką. Zależy od związku. 
    Taki paradoks. 
    O celibacie mówi się coraz częściej na lewicowych stronach np jako też bunt przeciwko patriarchatowi. A seksuolodzy coraz częściej u białych małżeństw widzą nieprzepracowane lęki i problemy a nie duchowość. Mamy prawo do swoich lęków oczywiście ale niech KK przystopuje z tą cnota celibatu w małżeństwie. 
    Jak to u muzułmanów, to musisz doczytać :) masz lekko zakrzywiony obraz. 

    Kobieta staje się łatwo dostepna , kiedy  nie potrafi/boi się powiedzieć „nie”  wtedy kiedy nie ma ochoty na seks. Wtedy jest dostępna w pełni. Bo jest używana - tak to można nazwać. Brzydko. 
    Antykoncepcja ani jej brak nie mają tu znaczenia. 
    Antykoncepcja sprawia, że nie ma lęku przed poczęciem,zaś z drugiej strony jest  otwartość  pełna na poczęcie, więc nic nie stoi na przeszkodzie, wręcz przeciwnie. Znaczenie żadne. 
    Istota jest moc mówić „nie” i żeby to”nie” było respektowane i szanowne. 

    Białe małżeństwa kojarzą mi się tylko z małżeństwami osób wierzących. 
    Bo białym małżeństwem nie nazwę sytuacji, która obiłaś wymusza czasową abstynencję - choroba, połóg, itp. To naturalne, że nie ma wtedy współżycia. 

    Nie znam nikogo (bo to głupie) kto rezygnuje z seksu, przyjemności jako wyraz buntu. 
    Bezsensu. No ale ludzie są różni, może są i tacy 
  • M_Monia powiedział(a):
    Inaczej niektóre Koreanki nie wymyśliłyby "4 razy nie" 
    Jedno z tych  "nie" to brak seksu 
    Taki bunt przeciwko patriarchatowi. 

    Ale pewnie więcej jest jakiś nieprzepracowanych leków typu "jak ja wyglądam" (zwłaszcza że dziś jest internet z golizna i to mize dołowac) niż takiego pogrywania. To trochę jak karanie cisza lub strajk


    Moniu a czemu my się mamy Koreankami zajmować? 
    To nawet nie jest kultura bliska naszej. 
    One są zajęte sobą, nie nami, Polkami 

    jak ktoś używa seksu jako karty przetargowej, jako karę czy nagrodę, to niech idzie do specjalisty i sobie poukłada. Bo to nie jest normalne. 
  • hipolit powiedział(a):
    Biznes Info powiedział(a):
    hipolit powiedział(a):
    M_Monia powiedział(a):
    Z tego co napisałeś jeszcze bardziej zaciemnil mi się obraz. 
    Ludzie teraz mają coraz większe problemy z seksem, a wedlog nauki KK to może i nareszcie? 
    No to lepiej dla żon. Bo nie raz żona zgodzi sie tylko dlatego żeby mężowi było miło. 
    Np. 
    https://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/przestalam-sie-czuc-jak-tani-towar-kobiety-wybieraja-celibat/jwy0k8l

    Serio? 
    Jaka żona wbrew sobie uprawia seks i to ma być obrazem - ogólnym- seksu małżeńskiwgo? 
    Takie małżeństwo jest chore! I trzeba je najpierw uleczyć. 
    Nie można zmuszać nikogo do seksu- to gwałtem jest. 
    Nie wiem czemu kobiety się tak upadlają, że współżyją wbrew sobie. W imię czego? Czemu same siebie źle traktują?!
    Kosciol krzycząc, że kobieta ma obowiązek wobec męża, krzywdzi kobiety, sprowadza je roli przedmiotu, który mężczyzna może sobie wziąć kiedy mu się podoba i odstwiwc jak mu się nie chce. Potrzeby kobiety nie są ważne. 
    Bardziej pornografia sprowadza kobiety do roli przedmiotu. Czy Kościół krzycząc, że kobieta ma obowiązek wobec męża, sugeruje też by postępowała nieroztropnie, wbrew Woli Bożej? :o 

    Po co powtarzać takie błędne przekonania? Kościół ma swoje źródło w nauczaniu Jezusa. Ma swoją wielowiekową tradycję. W każdym wieku walczył ze złem i w każdym się odradzał. A więc też zdarzało mu się przegrywać, czy popełniać błędy. Teraz jest nie inaczej. Są ludzie w Kościele, którzy nie kochają Boga i bliźniego. I różne takie szkodliwe rzeczy głoszą. Ze swojego serca. Co demaskuje rzeczywistość, że w ich sercach nie ma ani Boga, ani bliźniego.

    Jeżeli rozeznawać mamy po owocach, to w jakim celu piszesz, że Kościół przynosi złe owoce? Ja długo nie mogłem zrozumieć ofiary Jezusa i wielu innych świętych Kościoła. Myślałem że ofiara to przecież część trójkąta karpmana, czyli człowiek w patologicznych relacjach. Jednak Jezus jest Królem i to wszechświata. Nie jest ofiarą, tylko jest Królem. On dźwiga nasze nieuchronne dziedzictwo, abyśmy właśnie nie byli ofiarami. Ani katami. On jest jak ofiara i to za nas, bo inaczej ludzie nie mieliby żadnych szans wyjść ze swojego opłakanego położenia.

    Podobnie powinno być między mężem, a żoną. Powinniśmy dźwigać nawzajem swoje słabostki i je uszlachetniać. Mam nadzieję że teraz było mnie prościej zrozumieć  :)

    Cóż, Kościół  nagrzeszył sporo. 
    I grzeszy wciąż, bo co i rusz coś brzydkiego wychodzi. 
    Sam kościół przechodzi zmiany. Co kiedyś nie do pomyślenia, grzeszne,  tak dziś już piekłem nikt nie straszy. 
    Tyle odnośnie kościoła. 
    Jeśli chodzi o życie dwojga ludzi, to jeśli jest szacunek, miłość, to seksu nigdy nie sprowadzi się do roli obowiązku. Bo on ma dawać małżonkom przyjemność, poczucie bezpieczeństwa i ma być wyrazem miłości. 
    Więc na bezuczuciowe obowiązki nie ma tu miejsca. 
    Jeśli mąż od żony wymaga, żeby ta zawsze mu się oddawała, kiedy on chce, to nie ma tu miłości ani tym bardziej szacunku. 
    Kobieta, która się oddaje mężowi wbrew sobie, nie szanuje sama siebie. A cała relacja jest chora. 
    Chore relacje się leczy albo kończy jeśli nie ma szans na naprawę. 
    Nie cięgnie się czegoś, co jeszcze przekaże takie wykoślawione wzorce i z tego zrodzą się potem kolejne pokolenia chorych związków 
    Jeżeli chodzi o "straszenie piekłem", to ogólnie zaczynają dominować wierzenia wschodu, w których piekła nie ma. Nawet niektórzy ludzie, którzy uważają siebie za katolików tak twierdzą. Ale to jest głębszy temat.

    Co do seksu, to jest on taką samą potrzebą zależną od temperamentu, jak każda inna potrzeba. Najbardziej kompleksowo potrzeby związane z temperamentem opisuje chyba analiza motywacyjna https://lubimyczytac.pl/ksiazka/49739/16-pragnien-analiza-motywacyjna .

    I problem z potrzebami wynikającymi z temperamentu są największe w  przypadku skrajności: gdy są skrajnie wysokie lub ich brak. Wtedy człowiek jest bardzo nieelastyczny w danej potrzebie. Oczywiście Miłość może wypełnić tą różnicę, ale wymaga to jednak wysiłku i dużo dobrej woli. Tak jak w przypadku większości obowiązków. 
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.