Wybuchła afera w szkole, bo dyrekcja stanowczo nie zgodziła się na dredy u ucznia. Rodzice szukają pomocy w prasie. Nie wiadomo jak się sprawa zakończy. Stanowcza postawa dyrekcji
Kiedyś, gdy pracowałam w szkole i jeden z chłopców przyszedł z dredami koledzy zawołali" Oooo, palma mu odbiła..."
I tak został Palmą, szybko mu się znudziło i dredy zniknęły. Ale on miał 15 lat...
A wczoraj widziałam pięciolatka z tlenionym znaczkiem jednej z firm sportowych na włosach :shocked:
Żeby tak robić reklamówkę z własnego dziecka... :confused:
Szkoły artystyczne dopuszczają większą swobodę ubioru.
Niech mu znajdą podstawówkę o profilu plastycznym, tam będą mogli się wykazać.
Oczywiście rodzice, bo nie wierzę, że taki pomysł wyszedł od dziecka!
Nie widze nic zlego w takiej fryzurze :)
Mój syn też chciał mieć dredy / w wieku 11 lat/ . Mąż powiedział: " Bardzo proszę ale musisz sam zarobić na fryzjera np. zbierając truskawki" .
Fryzurki nie zobaczyliśmy.... Pieniążki , które udało mu się zgromadzić dołożył do wymarzonych sportowych butów, korków.
Jasne, zrobią z dyrektora oszołoma, jeszcze trochę pogonią go w prasie lokalnej i facet, który miał ochotę bawić się w szkołę z wartościami wzruszy ramionami i stwierdzi: róbta co chceta.
I tak kolejny autorytet w życiu dzieci sięga bruku za sprawą rodziców, którzy "mają prawa".
Smutne.
U mnie w podstawówce i w liceum było dobrze - bez mundurków, ale strój schludny, w raczej ciemniejszych i stonowanych kolorach. Krwistoczerwony sweter np. - odpadał.
Ano dojrzał
Pamiętam, jak po którymś koncercie rozmawialiśmy sobie o upływie czasu (współorganizowałam czasem koncerty 2 Tm 2,3 na moim uniwersytecie), i Litza, świeżo po ścięciu dredów, mówi "Hm, to już nie to samo. Macham głową, włosów nie ma. Skaczę, to mi cyce latają...":bigsmile:
Lubiłam, jak przyjeżdżali, często z rodzinami,truchtało koło nich milion na moje oko stworzonek - to zapadło mi w pamięć dużo silniej, niż wykłady o nprze, na szczęście.
Świdectwo Litzy było dla mnie istotne , dzięki takim historiom dojrzałam do wielodzietności ... A w zeszłym roku jesienią jak byli na koncercie w Opolu mój mąż stwierdził , że jednak chciałby mieć jeszcze dziecko :bigsmile:
A mnie dziwi postawa dyrektorki. To tylko fryzura. Mnie się osobiście nie podoba, trzeba umieć dbać o dredy, ale to tylko fryzura. Ja jako matka raczej bym się nie zgodziła na nią, ale głównie dlatego, że niszczy włosy.
Komentarz
I tak został Palmą, szybko mu się znudziło i dredy zniknęły. Ale on miał 15 lat...
Żeby tak robić reklamówkę z własnego dziecka... :confused:
No i czego, k..., tak stoicie?
Na kolana, przecież wchodzę JA!
Niech mu znajdą podstawówkę o profilu plastycznym, tam będą mogli się wykazać.
Oczywiście rodzice, bo nie wierzę, że taki pomysł wyszedł od dziecka!
ile masz lat, dziecko ?
Mój syn też chciał mieć dredy / w wieku 11 lat/ . Mąż powiedział: " Bardzo proszę ale musisz sam zarobić na fryzjera np. zbierając truskawki" .
Fryzurki nie zobaczyliśmy.... Pieniążki , które udało mu się zgromadzić dołożył do wymarzonych sportowych butów, korków.
I tak kolejny autorytet w życiu dzieci sięga bruku za sprawą rodziców, którzy "mają prawa".
Smutne.
U mnie w podstawówce i w liceum było dobrze - bez mundurków, ale strój schludny, w raczej ciemniejszych i stonowanych kolorach. Krwistoczerwony sweter np. - odpadał.
My tylko wczuliśmy się w sytuację.
:smoking::rasta::boogie:
Pewnie trochę mniej swędzi?
wróć
A tak może wyglądać śmierdzący trawskiem rastafarianin. Z Arki Noego. Z dziećmi.
Osa, masz taki stary internet, czy nie chciało Ci się szukać świeższych zdjęć?
Pamiętam, jak po którymś koncercie rozmawialiśmy sobie o upływie czasu (współorganizowałam czasem koncerty 2 Tm 2,3 na moim uniwersytecie), i Litza, świeżo po ścięciu dredów, mówi "Hm, to już nie to samo. Macham głową, włosów nie ma. Skaczę, to mi cyce latają...":bigsmile:
Lubiłam, jak przyjeżdżali, często z rodzinami,truchtało koło nich milion na moje oko stworzonek - to zapadło mi w pamięć dużo silniej, niż wykłady o nprze, na szczęście.
gdy chodziłam do LO dredy były mało popularne - w naszym liceum mieli je dwaj najlepsi w nauce uczniowie :cool:
u ośmiolatka bym odradzała też głównie właśnie ze względu, żeby nie zniszczył - nie pochwalałabym tej decyzji u własnych dzieci