bardzo zaskoczyły mnie mimo wszystko niektóre ostre słowa pod adresem Pawła...
no cóż, z daleka wiele spraw wydaje się dużo prostszych, niż z kilku kroków...
Ogromny szacunek dla Państwa Zielińskich i słowa uznania dla całej rodziny. Takim rodzinom, jeżeli jest taka potrzeba warto i należy pomagać i będą to najlepiej wydane pieniądze pod słońcem.
Tym którzy krytykowali - nie są wielodzietnymi. Nie jest to przecież forum wzajemnej adoracji, ale forum wielodzietnych. Jeżeli my ich krytykujemy to kto ich zrozumie?
[cite] kociara:[/cite]bardzo zaskoczyły mnie mimo wszystko niektóre ostre słowa pod adresem Pawła...
no cóż, z daleka wiele spraw wydaje się dużo prostszych, niż z kilku kroków...
[cite] kociara:[/cite]bardzo zaskoczyły mnie mimo wszystko niektóre ostre słowa pod adresem Pawła...
no cóż, z daleka wiele spraw wydaje się dużo prostszych, niż z kilku kroków...
Mnie zaskoczyły ostre słowa na TYM FORUM pod adresem rodziny wielodzietnej i to od człowieka który uważa się za prawicowca i wyznaje wiarę katolicką.
Bez urazy, również piszę co myślę.
ha!wiedziałam, ze prędzej czy później ktoś "wyjedzie" z patologią, jak zwykle, kiedy kociara coś napisze
ale pudło, mono-zupełnie nie zrozumiałaś moich intencji(fakt, trochę krótko napisałam)
dobra-więc rozwinę: w tym konkretnym wypadku chodziło mi o to, że wcale nie ma żadnej pewności, ze dzieciaki będą miały pracę-ale nie dlatego, ze są z wielodzietnej, ubogiej rodziny, tylko dlatego, ze w ogóle moga mieć z nią problem, jak setki innych, wcale nie wielodzietnych
druga sprawa-to także i to, że niestety, ale już od początku mają trochę pod górkę, nie uważasz mono?edukacja mimo wszystko jest kosztowna
poza tym to ciągłe powoływanie sie na owe emerytury, jakie zapewnią nam/Wam Wasze/czyjeś dzieci to takie troszkę bajki, żaden pewnik niestety
zrozumiałam.
Wiesz, może nie mam wykształcenia ekonomicznego, ale chyba każdy człowiek jest ważny dla naszej gospodarki. Nawet taka niepozorna nasza praca - kur domowych - przyczynia się do wzrostu gospodarczego...
Równie dobrze mogłabym napisać, że to Twoje dzieci wylądują w pośredniaku, jest to bardziej prawgopodobne, bo na pewno masz ich mniej niż tamta rodzina. Poza tym dzieci z rodzin wielodzietnych sąÂ bardziej zaradne życiowo...
[cite] mona:[/cite]Chciałam jeszcze coś dopisać, ale nie chcę, żeby Paweł odebrał to jako zlośliwość ad personam, więc się powstrzymam.
Ja to "coś" właśnie napisałam i za pierwszym razem za długo pisałam i mi zeżarło, a ponieważ byłam uparta i przepisałam raz jeszcze, to za drugim razem stracił mi się zasięg (siedzę w środku lasu, gdzie zasięg raz jest a raz nie ma).
Nie mam odwagi trzeci raz pisać, bo widać mój Anioł Stróż nie pozwolił mi obrazić kogokolwiek na tym forum.
[cite] Barbara:[/cite]A te dzieci to tak sobie można mieć albo nie mieć w dowolnym momencie w zależności od tego jakie pomysły ma akurat władza? :shocked:
Bo ustawy to się zmieniają z roku na rok... Praca raz jest, raz nie ma... Ja tu zdecydowanie widzę nieodpowiedzialność rządzących, nie rodziców.
Nie masz żadnej pewności, że jeśli dziś stać cię na utrzymanie dziesięciorga dzieci to za rok, dwa będzie tak samo. A dzieci nie znikną przecież. To lepiej w ogóle sobie podarować inwestowanie w rozwój demograficzny.
Tylko kto zarobi na te matołki co te ustawy za nasze pieniądze wymyślają...
niech władza odczepi się od podatnika ciekawe jak sobie poradzi- bo podatnik w tej sytuacji poradzi sobie lepiej niż podlegając władzy
[cite] Paweł i Ola:[/cite]Przecież mogliby poczekać, aż czasy będą lepsze, no nie?
---
Nie, ale nie życzę sobie, żeby dostawali zapomogę na podręczniki od państwa z moich podatków. Sorry, może to minarchistycznie zabrzmi, ale dla mnie nienormalne jest "narobić dzieci", żeby potem reszta obywateli je utrzymywała. Jeśli nie mają na podręczniki to sami sobie są winni.
@All the rest:
Dzieci jeszcze nie mam. Chcę mieć ile Bóg da - to Jego dzieci, nie stricte moje.
Strasznie ciężko się zrobiło... Ja o teorii, Wy ze (zbytnim?) zaangażowaniem, jakbym Was osobiście atakował. Nikogo nie potępiam za 15 dzieci!
Uważam, że w porządku jest gdy ktoś kto decyduje się na wieeeele dzieci, dwoi się i troi by te dzieci miały za co żyć, co jeść, w czym chodzić i co do plecaka włożyć. Natomiast po prostu nie rozumiem sytuacji, gdy czyjaś decyzja o wielodzietności podparta jest myślą, że "jak nie będzie pieniędzy to sobie zapomogę jedną czy drugą od państwa weźmiemy i git". Dla mnie to trochę roszczeniowe i dlatego uważam, że nie do końca uczciwe (po ludzku, nie z prawnego punktu widzenia). Nie wiem czy taka akurat jest w 100% sytuacja tej rodziny. Dlatego mówię o teorii...
Natomiast po prostu nie rozumiem sytuacji, gdy czyjaś decyzja o wielodzietności podparta jest myślą, że "jak nie będzie pieniędzy to sobie zapomogę jedną czy drugą od państwa weźmiemy i git"
To nie o tej rodzinie. Nikt z nich w ten sposób się nie wypowiadał, a sformułowania w tekscie są sformułowaniami dziennikarzy tego" opiniotwórczego " pisma jakim jest "Superexpress".
Faktem jest, że wielodzietnym jest ciężko, ale tylko dlatego, że tak jest mają zrezygnować z dzieci???
Jaka jest nauka KK?
Uważam, że w porządku jest gdy ktoś kto decyduje się na wieeeele dzieci, dwoi się i troi by te dzieci miały za co żyć, co jeść, w czym chodzić i co do plecaka włożyć.
PrzecieżÂ oni CIEŻKO PRACUJĄ. Zajmują się hodowlą krów i są rolnikami!
kiedyś utrzymywałam się z jednej pensji z PANu, zarabiałam mniej niż żądała opiekunka do dziecka, poszłam na wychowawczy. na szczęście mąż zaczął pracować. mam teraz opiekunkę, która ma dwoje dzieci mieszkających na wsi, jedna sobie dobrze radzi - 4 dzieci (od 2 do 15 lat), hoduje krowy mleczne (TV kłamie za 1l mleka płacą ostatnio 49 gr), do niedawna było jej całkiem znośnie teraz jest ciężej bo cena skupu mleka spadła dwuipółkrotnie. druga od początku fatalnie sobie radziła, 2 dzieci, mają tylko 1,5 ha, ale kilka lat temu zasadzili truskawki (mąż jej ma inną pracę), i jak to na wsi, ub rok był niezły, ten słaby (te deszcze), ale średnia wyszła ok. a opiekunka może sobie odkładać pensję i emeryturę
Ci państwo wcześniej nie mogli pomyśleć o szkole
---
Tam na końcu jest kropka czy znak zapytania?
@Mona: To nie o tej rodzinie. Nikt z nich w ten sposób się nie wypowiadał
---
Mój wniosek po artykule był inny, ale może go źle zrozumiałem. Alem co napisał, tom napisał.
Czytajcie zatem superekspress. To doskonałe źródło informacji. Ja po przeczytaniu artykułu widzę kochającą się rodzinę wielodzietną , reszta "redaktorska" mnie nie obchodzi. Podziwiam tą rodzinę, bo wiem ile miłości i poświęceń trzeba włóżyć, żeby urodzić i wychować dziecko. A jak czytam niektóre wasze wypowiedzi, to mam mdłości.
Po dziesiątym o Małgorzacie jedno gówno napisało, że "dzieci więcej nie planują", bo planowanie jest dzisiaj "odpowiedzialne".
Podziwiam tą rodzinę, bo wiem ile miłości i poświęceń trzeba włóżyć, żeby urodzić i wychować dziecko.
---
Temu nikt nie zaprzecza.
Ale jak zauważyła Katarzynka39 - o takich wydatkach wystarczy wcześniej pomyśleć.
SE sam znajduje bohaterów artykułów czy takowi sami do jego redakcji się zgłaszają? Jeśli to pierwsze to SE napisał taki sobie artykuł o super rodzinie. Ale jeśli to drugie, to jaki jest cel takiego zgłoszenia się?
Oprócz fides jest też i ratio i mają ze sobą współpracować. Ufać trzeba tak jakby wszystko zależało od Boga, ale działać tak jakby wszystko zależało od nas - to jest i katolickie, i odpowiedzialne, nie "odpowiedzialne".
[cite] mona:[/cite]Nie, ale nie życzę sobie, żeby dostawali zapomogę na podręczniki od państwa z moich podatków
Ale te dzieci później będą robić na Twoją emeryturę (taki system)
pod warunkiem, ze w ogóle będą mieć jakąś pracę, a nie od razu po skończeniu szkoły pójdą się zarejestrowc do pośredniaka...
Nie rozumiem Cię Kociaro. Przecież to Ty powinnaś martwic sie,że możesz pójść do pośredniaka jeżeli w takim tempie bedą się rodzić dzieci w Polsce - jesteś przecież pedagogiem szkolnym, jak pisałaś kiedyś.
To przede wszystkim Ty powinnaś cieszyć się ,że są rodziny w Polsce które mają dużo dzieci: jako pedagog z natury rzeczy i jako pracownik szkoły.
[cite] kociara:[/cite]
druga sprawa-to także i to, że niestety, ale już od początku mają trochę pod górkę, nie uważasz mono?edukacja mimo wszystko jest kosztowna
Pstrokate podręczniki, a raczej zamiast podręczników książeczki kolorowanki, uzupełnianki, wyklejanki, wydzieranki itd... to zwykłe zdzierstwo wydawnictw podręczników szkolnych,
rzeczywiście kosztowne...:devil:
Wszystkie wyrzuciłabym na śmietnik!!!!!!!!!!
mój wpis nie był jakąkolwiek, nawet minimalną krytyką tych ludzi
dotyczył raczej tzw. szerszego kontekstu społeczno-ekonomicznego @Agnieszko-uwierz mi, że jednym z wielu marzeń moich i moich koleżanek jest to, zeby jak "kiedyś" w Polsce obowiązywały takie same podręczniki w całym kraju
hmmm, idealne to nie jest, ale teraz, kiedy niemal każdy, kto sobie zapragnie może być wydawcą(oczywiscie trzeba mieć zgodę ministerstwa, ale to nie przeszkoda), w rezultacie mamy zalew tandety i mnóstwo błędów w podręcznikach
nauczyciele, zwłaszcza ci mniej doswiadczeni lub podatni na naciski ulegaja złudzie
a co do tych naklejanek i kolorowanek-akurat to nie budzi mojego sprzeciwu
minęły czasy, kiedy nauka dzieci polegała min. na wielogodzinym przepisywaniu zdań z elementarza do kajeciku
kolorowanie, wyklejanie-to też nauka
[cite] Paweł i Ola:[/cite]Ja też
Bo przez internet zawsze wyjdą jakieś niedomówienia i potem jest kicha jak teraz...
Paweł, nie przejmuj się ja Ciebie rozumiem... ale ja jestem za zlikwidowaniem opieki społecznej, zlikwidowaniem ZUSu, zlikwidowaniem dopłat... tylko ppdw bym zostawił.
minęły czasy, kiedy nauka dzieci polegała min. na wielogodzinym przepisywaniu zdań z elementarza do kajeciku
kolorowanie, wyklejanie-to też nauka
Dlatego mamy tylu "dysgrafików, dysortografików, dyslektyków"...słowem: niedouków, analfabetów, którymi świetnie się manipuluje:devil:
U mnie w domu takie czasy nie minęły,
moje dzieci przepisują do kajecika i dlatego zawsze są najlepsze w klasie. A każdy mi mówi: Wy to macie zdolne dzieci:tooth:
Komentarz
no cóż, z daleka wiele spraw wydaje się dużo prostszych, niż z kilku kroków...
Tym którzy krytykowali - nie są wielodzietnymi. Nie jest to przecież forum wzajemnej adoracji, ale forum wielodzietnych. Jeżeli my ich krytykujemy to kto ich zrozumie?
Wszystkie od razu pójdą, jak to w patologicznej rodzinie...
Bez urazy, również piszę co myślę.
ale pudło, mono-zupełnie nie zrozumiałaś moich intencji(fakt, trochę krótko napisałam)
dobra-więc rozwinę: w tym konkretnym wypadku chodziło mi o to, że wcale nie ma żadnej pewności, ze dzieciaki będą miały pracę-ale nie dlatego, ze są z wielodzietnej, ubogiej rodziny, tylko dlatego, ze w ogóle moga mieć z nią problem, jak setki innych, wcale nie wielodzietnych
druga sprawa-to także i to, że niestety, ale już od początku mają trochę pod górkę, nie uważasz mono?edukacja mimo wszystko jest kosztowna
poza tym to ciągłe powoływanie sie na owe emerytury, jakie zapewnią nam/Wam Wasze/czyjeś dzieci to takie troszkę bajki, żaden pewnik niestety
Wiesz, może nie mam wykształcenia ekonomicznego, ale chyba każdy człowiek jest ważny dla naszej gospodarki. Nawet taka niepozorna nasza praca - kur domowych - przyczynia się do wzrostu gospodarczego...
Równie dobrze mogłabym napisać, że to Twoje dzieci wylądują w pośredniaku, jest to bardziej prawgopodobne, bo na pewno masz ich mniej niż tamta rodzina. Poza tym dzieci z rodzin wielodzietnych sąÂ bardziej zaradne życiowo...
http://wielodzietni.org/comments.php?DiscussionID=4589&page=1#Item_14
Chciałam jeszcze cośÂ dopisać, ale nie chcę, żeby Paweł odebrał to jako zlośliwość ad personam, więc się powstrzymam.
Nie mam odwagi trzeci raz pisać, bo widać mój Anioł Stróż nie pozwolił mi obrazić kogokolwiek na tym forum.
niech władza odczepi się od podatnika ciekawe jak sobie poradzi- bo podatnik w tej sytuacji poradzi sobie lepiej niż podlegając władzy
:clap::clap::clap::thumbup:
Oczywiście, że nie, natomiast nasze państwo byłoby uboższe o 13 istnień ludzkich...
swąd fartuszka i kielni
Od masonerii mi nie wyjeżdżaj.
@All the rest:
Dzieci jeszcze nie mam. Chcę mieć ile Bóg da - to Jego dzieci, nie stricte moje.
Strasznie ciężko się zrobiło... Ja o teorii, Wy ze (zbytnim?) zaangażowaniem, jakbym Was osobiście atakował. Nikogo nie potępiam za 15 dzieci!
Uważam, że w porządku jest gdy ktoś kto decyduje się na wieeeele dzieci, dwoi się i troi by te dzieci miały za co żyć, co jeść, w czym chodzić i co do plecaka włożyć. Natomiast po prostu nie rozumiem sytuacji, gdy czyjaś decyzja o wielodzietności podparta jest myślą, że "jak nie będzie pieniędzy to sobie zapomogę jedną czy drugą od państwa weźmiemy i git". Dla mnie to trochę roszczeniowe i dlatego uważam, że nie do końca uczciwe (po ludzku, nie z prawnego punktu widzenia). Nie wiem czy taka akurat jest w 100% sytuacja tej rodziny. Dlatego mówię o teorii...
Nie wiem czy ktoś zrozumiał mój esej...
To nie o tej rodzinie. Nikt z nich w ten sposób się nie wypowiadał, a sformułowania w tekscie są sformułowaniami dziennikarzy tego" opiniotwórczego " pisma jakim jest "Superexpress".
Faktem jest, że wielodzietnym jest ciężko, ale tylko dlatego, że tak jest mają zrezygnować z dzieci???
Jaka jest nauka KK?
PrzecieżÂ oni CIEŻKO PRACUJĄ. Zajmują się hodowlą krów i są rolnikami!
Ci państwo wcześniej nie mogli pomyśleć o szkole
---
Tam na końcu jest kropka czy znak zapytania?
@Mona:
To nie o tej rodzinie. Nikt z nich w ten sposób się nie wypowiadał
---
Mój wniosek po artykule był inny, ale może go źle zrozumiałem. Alem co napisał, tom napisał.
Po dziesiątym o Małgorzacie jedno gówno napisało, że "dzieci więcej nie planują", bo planowanie jest dzisiaj "odpowiedzialne".
---
Temu nikt nie zaprzecza.
Ale jak zauważyła Katarzynka39 - o takich wydatkach wystarczy wcześniej pomyśleć.
SE sam znajduje bohaterów artykułów czy takowi sami do jego redakcji się zgłaszają? Jeśli to pierwsze to SE napisał taki sobie artykuł o super rodzinie. Ale jeśli to drugie, to jaki jest cel takiego zgłoszenia się?
Oprócz fides jest też i ratio i mają ze sobą współpracować. Ufać trzeba tak jakby wszystko zależało od Boga, ale działać tak jakby wszystko zależało od nas - to jest i katolickie, i odpowiedzialne, nie "odpowiedzialne".
Brawo!!!
To jest katolickie.
---
Temu nikt nie zaprzecza.
Jak to nie?
A co pisałeś o "nienormalnym robieniu dzieci"? Tfu!
(Już nic nie napiszę...)
Bo przez internet zawsze wyjdą jakieś niedomówienia i potem jest kicha jak teraz...
Nie rozumiem Cię Kociaro. Przecież to Ty powinnaś martwic sie,że możesz pójść do pośredniaka jeżeli w takim tempie bedą się rodzić dzieci w Polsce - jesteś przecież pedagogiem szkolnym, jak pisałaś kiedyś.
To przede wszystkim Ty powinnaś cieszyć się ,że są rodziny w Polsce które mają dużo dzieci: jako pedagog z natury rzeczy i jako pracownik szkoły.
rzeczywiście kosztowne...:devil:
Wszystkie wyrzuciłabym na śmietnik!!!!!!!!!!
dotyczył raczej tzw. szerszego kontekstu społeczno-ekonomicznego
@Agnieszko-uwierz mi, że jednym z wielu marzeń moich i moich koleżanek jest to, zeby jak "kiedyś" w Polsce obowiązywały takie same podręczniki w całym kraju
hmmm, idealne to nie jest, ale teraz, kiedy niemal każdy, kto sobie zapragnie może być wydawcą(oczywiscie trzeba mieć zgodę ministerstwa, ale to nie przeszkoda), w rezultacie mamy zalew tandety i mnóstwo błędów w podręcznikach
nauczyciele, zwłaszcza ci mniej doswiadczeni lub podatni na naciski ulegaja złudzie
a co do tych naklejanek i kolorowanek-akurat to nie budzi mojego sprzeciwu
minęły czasy, kiedy nauka dzieci polegała min. na wielogodzinym przepisywaniu zdań z elementarza do kajeciku
kolorowanie, wyklejanie-to też nauka
kolorowanie, wyklejanie-to też nauka
Dlatego mamy tylu "dysgrafików, dysortografików, dyslektyków"...słowem: niedouków, analfabetów, którymi świetnie się manipuluje:devil:
U mnie w domu takie czasy nie minęły,
moje dzieci przepisują do kajecika i dlatego zawsze są najlepsze w klasie. A każdy mi mówi: Wy to macie zdolne dzieci:tooth: